W obu częściach Poznania – o zawodnikach, którzy grali dla Lecha i Warty


W historii nie brakuje piłkarzy, którzy reprezentowali barwy zarówno Warty Poznań, jak i Lecha – wśród nich są nawet reprezentanci Polski

28 listopada 2021 W obu częściach Poznania – o zawodnikach, którzy grali dla Lecha i Warty
Dawid Szafraniak

Mecze Warty i Lecha Poznań być może nie elektryzują kibiców futbolu w naszym kraju tak bardzo jak chociażby derby Krakowa, ale z pewnością rywalizacja ta przykuwa uwagę kibiców z Wielkopolski. Bez wątpienia tak będzie również i w niedzielę. My jednak przypomnimy sobie zawodników, którzy przywdziewali zarówno zielone koszulki Warty, jak i niebieskie – Lecha. A w tej dalszej, jak i bliższej przeszłości było ich naprawdę dużo. Z byłymi reprezentantami kraju włącznie.


Udostępnij na Udostępnij na

W polskiej, ale i światowej piłce piłkarze, którzy przywdziewają barwy dwóch drużyn z tego samego miasta, bardzo często nazywani są zdrajcami. Tak było zarówno gdy Carlos Tevez zamieniał Manchester United na „The Citizens”. Ale i na naszym podwórku, gdy były legionista Maciej Szczęsny przeniósł się do Polonii Warszawa. Takie przykłady można bardzo długo mnożyć. Jednak inaczej jest w przypadku klubów z Poznania. Lecha i Warty. Tu zarówno działacze, jak i kibice żyją w wzajemnej zgodzie, co powoduje liczne przypadki zawodników mających w CV oba zespoły. Oto kilku najważniejszych z nich.

Piotr Reiss – 275 występów dla Lecha, 95 dla Warty

Rozpoczynamy od niekwestionowanej legendy „Kolejorza”. Piotr Reiss to zawodnik, który w Lechu spędził praktycznie całą swoją karierę. Dla „Poznańskiej Lokomotywy” występował w latach 1994-1998, 2002-2008, 2012-2013. I można powiedzieć, że zdobył z klubem z niebieskiej części stolicy Wielkopolski prawie wszystko, co było do zdobycia w polskiej piłce. Prawie, bo obok Superpucharu Polski, Pucharu Polski (dwukrotnie) nigdy nie stanął w jego gablocie puchar za mistrzostwo kraju. Obok drużynowych sukcesów należy wyróżnić tytuł króla strzelców w sezonie 2006/2007. Zaliczył co prawda tylko cztery, ale jednak mecze w reprezentacji Polski okraszone jednym trafieniem przeciwko Słowacji.

Przechodząc do Warty Poznań, 35-letni wówczas Reiss był już zdecydowanie po drugiej stronie piłkarskiej rzeki. Najlepsze lata grania w piłkę miał już za sobą, ale nawet pomimo tego w 1.-ligowej Warcie w 95 spotkaniach był w stanie zdobyć 35 bramek, czym zdecydowanie pomógł zespołowi w rywalizacji na zapleczu ekstraklasy.

Bartosz Bereszyński – 17 występów dla „Kolejorza”, 27 dla Warty

Mało kto pamięta o tym, że Bartosz Bereszyński pierwsze piłkarskie korki w profesjonalnej piłce stawiał w Lechu Poznań. I to w dodatku na pozycji napastnika. Zanim jednak zadebiutował w pierwszej drużynie Lecha, w czasach juniorskich występował w Warcie, do której wrócił na wypożyczanie w sezonie 2011/2012. Obecny 39-krotny reprezentant Polski może nie ma w Poznaniu, czy to przy Bułgarskiej, czy przy Drodze Dębińskiej, statusu legendy takiej jak wspomniany wyżej Piotr Reiss. Ale z pewnością jest przykładem tego, jak wygląda i wyglądała przez lata współpraca Lecha i Warty. Mianowicie wyciąganie młodych, zdolnych zawodników przez większego i silniejszego Lecha, a następnie ich ogrywanie w tej samej Warcie.

Co ciekawe, tata naszego reprezentanta Przemysław Bereszyński prowadzi drużynę juniorów starszych Warty Poznań w Centralnej Lidze Juniorów do lat 19.

Jakub Moder – 41 występów dla Lecha, 0 dla Warty

Paweł Jaskółka / PressFocus

To nie pomyłka, że ten zawodnik znalazł się na tej liście. Błędem też nie jest jego liczba występów w pierwszym zespole Warty Poznań, która wynosi okrągłe zero. To wszystko za sprawą tego, o czym wspominaliśmy wyżej. A więc wychwytywaniu przez Lecha Poznań młodych, zdolnych piłkarzy z mniejszych klubów w okolicy. Czyli właśnie m.in. z Warty Poznań. I choć przygoda zawodnika Brighton i reprezentacji Polski z „Zielonymi’ nie trwała długo i miała miejsce tylko w zespołach juniorskich, to i tak zyskała dużo rozgłosu.

Jakub Moder był graczem Warty Poznań w latach 2011-2014, przez co po transferze do Anglii klubowi należał się ekwiwalent za wyszkolenie. Tu pojawia się jednak problem, bo po pieniądze zgłosiły się dwie Warty. Warta Poznań SA oraz KS Warta. Oba podmioty domagały się wypłaty ponad 750 tysięcy zł na ich konto. Sprawa jest na tyle zagmatwana, że jej rozstrzygnięcie wciąż jest w toku. Nie zmienia to jednak faktu, że Jakub Moder jest kolejnym piłkarzem, który łączy obie poznańskie drużyny.

Łukasz Trałka – 274 występy dla Lecha, 76+ dla Warty

Wieloletni kapitan zespołu z Bułgarskiej. Lider środka pola. Dwukrotny zdobywca Superpucharu Polski. Uczestnik Ligi Europy. I co najważniejsze, współautor ostatniego jak na razie tytułu mistrza Polski dla Lecha Poznań. Obecnie zawodnik Warty Poznań. To właśnie Łukasz Trałka, zawodnik, którego w ligowych realiach nie trzeba przedstawiać nikomu. I nie ma też nikogo, kto by go nie chciał pośród ekstraklasowych drużyn. Bo nawet pomimo upływu lat Trałka trzyma równy wysoki poziom, poniżej którego raczej nie schodzi. 274 występy w barwach Lecha, z czego około połowa z opaską kapitana, świadczą tylko i wyłącznie o dużej klasie, jaką posiada Łukasz Trałka.

Z kolei gdy przychodził do Warty Poznań jako 35-letni zawodnik, wydawało się, że jego kariera powali zmierza ku końcowi. Jeszcze rok, może dwa i będzie trzeba powiesić buty na kołku. Jednak nic bardziej mylnego. Po kapitalnym sezonie na zapleczu ekstraklasy wraz z drużyną wywalczył awans do najwyższej ligi w kraju, gdzie dostał od losu kolejną szansę na pokazanie się z dobrej strony. I to właśnie z całą drużyną Warty uczynił, zajmując 5. miejsce w ligowej tabeli. Kontrakt 7-krotnego reprezentanta Polski z ekipą „Zielonych” wygasa wraz z końcem sezonu i zobaczymy, czy zostanie on przedłużony. Na razie licznik występów zatrzymał się na 76, ale nic nie wskazuje, że nie miałby się zwiększyć.

***

Przed nami derby Poznania. Może nie są one tak ciekawe jak rywalizacja Wisły i Cracovii czy klubów z Górnego Śląska, ale z pewnością dostarczą wielu wrażeń. Bo choć różnica na boisku w poziomie gry i w tabeli w tym sezonie jest bardzo duża, to derby rządzą się swoimi prawami. I nieraz słabszy zaskakiwał silniejszego. Czy tak będzie i tym razem?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze