Udany debiut prawdziwych mężczyzn


Faworytem spotkania I rundy eliminacji Pucharu UEFA, GKS Bełchatów - Ameri Tbilisi byli wicemistrzowie Polski, mimo, że w przeciwieństwie do rywali, wcześniej nie mieli okazji występować w europejskich pucharach. Brak doświadczenia nie okazał się jednak przeszkodą dla podopiecznych Oresta Lenczyka, którzy pewnie wygrali 2:0 i już mogą myśleć o II rundzie kwalifikacyjnej.


Udostępnij na Udostępnij na

Prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym jak kończą – przyznał po ostatnim gwizdku sędziego, Lenczyk. Po meczu z Ameri wiem, że mam w zespole samych facetów. Jesteśmy bliscy wygrania rywalizacji z zespołem z Tbilisi. Szkoleniowiec przyjezdnych ani myślał jednak gratulować Bełchatowowi awansu. – GKS wygrał, ale tylko pierwsze spotkanie – powiedział na konferencji prasowej, Georgi Chikhradze. Przed nami jeszcze rewanż.

Plaga kontuzji

Gospodarze wygrali bez problemu, ale nie obyli się bez problemów przed meczem. Plaga kontuzji sprawiła, że Lenczyk nie mógł w potyczce z Ameri skorzystać z usług Bartłomieja Chwalibogowskiego, Dawida Nowaka i, przede wszystkim, Łukasza Garguły. Spotkanie na ławce rezerwowych miał z kolei rozpocząć Mariusz Ujek. – Szkoda, że nie będziemy mogli zagrać w najsilniejszym składzie – narzekał szkoleniowiec GKS przed meczem. Z drugiej strony, mimo poważnych osłabień, nie wyobrażał sobie by jego zespół nie wygrał. – Oglądałem wielokrotnie naszych rywali na kasetach. Są znakomicie zdyscyplinowaną taktycznie drużyną, w której w porównaniu z ostatnim sezonem, zaszło wiele zmian. Nie powinny jednak one wpłynąć negatywnie na poziom jej gry, więc musimy mieć się na baczności. Jednocześnie nie wyobrażam sobie innego rezultatu, aniżeli nasze zwycięstwo. O rywalu w samych superlatywach wypowiadał się również Ujek: – Grają niezwykle ofensywny i agresywny futbol. Poza tym musimy uważać na stałe fragmenty gry. Na to ogromną uwagę zwracał również Tomasz Jarzębowski: – Mają w składzie wielu zawodników, którzy fantastycznie potrafią przymierzyć z 20 metrów.

Ameri bardzo solidnie przygotowywało się do meczów z Bełchatowem. Całe zgrupowanie w Czechach było podporządkowane właśnie tym pojedynkom. – Sądzę, że do meczów w I rundzie eliminacyjnej PU jesteśmy dobrze przygotowani – mówił przed pierwszym gwizdkiem sędziego, Chikhradze. Nie zdradzę czy zagramy ofensywnie czy też nastawimy się na grę z kontry. Ostrzegam tylko rywali, że w składzie mam wielu znakomicie wyszkolonych technicznie graczy, którzy mogą zakręcić każdym przeciwnikiem. Dla zdobywców Pucharu Gruzji, tegoroczny występ w PU był już drugim w zaledwie pięcioletniej historii klubu. Debiut w tych rozgrywkach (sezon 2006/2007) żółto- czarni wspominają bardzo dobrze. W I rundzie kwalifikacji wyeliminowali Bananacu Erewan, zaś w II rundzie mierzyli się z Herthą Berlin. Choć zespół ze stolicy Niemiec okazał się lepszy i awansował dalej, to jednak piłkarze z Tbilisi napędzili ekipie ze Olimpia Stadion sporo strachu. W Berlinie przegrali co prawda 0:1, ale u siebie zremisowali 2:2, dwukrotnie obejmując prowadzenie. Optymistyczne podejście gruzińskiego szkoleniowca do spotkań z wicemistrzem Polski nie powinno więc dziwić.

Bohater Pietrasiak

Chikhardze bardzo optymistyczne podchodził do potyczki z Bełchatowianami, ale chyba troszeczkę przecenił umiejętności swojej drużyny. Gospodarze, również przekonali się, że siła Ameri jest nieco demonizowana. Gruzini raczej marnie wykonywali stałe fragmenty gry, sami gubili się, gdy wykonywali je piłkarze Lenczyka. Poza tym żaden z rywali nie imponował techniką i szybkością. No i blefem okazała się wspaniała dyscyplina taktyczna, której po prostu nie było. A zamiast zdecydowanych ataków, Gruzini woleli raczej skupić się na defensywie i grać z kontry, co jednak skończyło się dla nich tragicznie.

GKS Bełchatów z kolei spisał się fantastycznie, pewnie wygrywając 2:0. Awans do II rundy kwalifikacji PU, wicemistrzowie Polski mają w kieszeni, więc na rewanż za dwa tygodnie do Tbilisi, mogą pojechać jak na wycieczkę. Już w pierwszej minucie Bełchatowianie mogli prowadzić, ale doskonałej sytuacji nie wykorzystał Carlos Costly. Jęk zawodu na trybunach można było usłyszeć również kilka minut później, kiedy potężnie, aczkolwiek niecelnie, z dystansu przymierzył Marcin Kowalczyk. W 18. minucie ten sam zawodnik ponownie uderzył z dalszej odległości, strzał poprzedzając solowym rajdem, ale ponownie nie trafił. W pierwszej połowie gości stać było jedynie na strzał głową Revaza Chikviladze, który jednak bez problemu obronił Piotr Lech. GKS grał w pierwszych czterdziestu pięciu minutach bardzo dobrze, ale zespołowi wyraźnie brakowało lidera w środku pola, takiego jakim jest Garguła. – Gramy nieźle, ale brakuje nam dokładnego ostatniego podania – ocenił w przerwie wielki nieobecny czwartkowego spotkania.

W drugiej połowie podopieczni Oresta Lenczyka znów dominowali, ale tym razem, swoją przewagę potrafili udokumentować bramkami. I to aż dwoma. W 50. minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Tomasz Wróbel, zaś nie pilnowany Dariusz Pietrasiak potężnie przymierzył z woleja. Ten sam zawodnik w 83. minucie ustalił wynik meczu, ładnym strzałem głową zamieniając na bramkę podanie z rzutu wolnego, Pawła Strąka. – Ja bohaterem spotkania? Przesada – powiedział po meczu, Pietrasiak. Strzeliłem dwa gole i tyle. Takie były założenia, żeby obrońcy możliwe jak najczęściej wbiegali w pole karne przy stałych fragmentach gry. Nie miałem to być jednak tylko ja, inni defensorzy też mieli to robić. A, że udało się akurat mnie. Cóż, ogromnie to cieszy.

Doskonała zaliczka

Rewanż za dwa tygodnie w Tbilisi, gdzie niewątpliwie będzie bardzo ciężko. Wysokie temperatury, trudny teren no i zmobilizowani gracze Ameri, chcący dobrze spisać się przed własną publicznością. Na szczęście do tego czasu do zdrowia wrócą ci, którzy w Bełchatowie zagrać nie mogli, czyli Chwalibogowski, Garguła i Nowak, a także Ujek, który w pierwszym meczu zagrał tylko przez kilkanaście minut. – Na pewno spotkanie w Tbilisi będzie zupełnie inne niż to w Bełchatowie – mówi Pietrasiak. Ameri zagra z pewnością bardziej ofensywnie niż w Polsce, gdzie tylko się broniło. 2:0 to jednak doskonała zaliczka dla wicemistrzów Polski, którzy przecież do Gruzji pojadą w najmocniejszym składzie. Dlatego podopieczni Georgi Chikhradze będą musieli wznieść się w rewanżu na wyżyny umiejętności, aby wyeliminować GKS Bełchatów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze