Trwa na okrągło: Okrągły przekręt


Na rynku polskich książek zaczęło pojawiać się coraz więcej utworów związanych z najlepszym sportem wszech czasów – piłką nożną. Od kolorowych biografii aktualnych idoli, poprzez piekielnie mocną autobiografię Andrzeja Iwana, aż po futbolową fikcję! Uwaga: przedstawiamy „Okrągły przekręt”, a w nim zawarty stary jak świat temat korupcji, który w obecnym świecie piłki nożnej jest – teoretycznie – zakończony.


Udostępnij na Udostępnij na

Po przeczytaniu pierwszych stron miałem wrażenie, że nic mnie już nie zaskoczy. Wiedziałem, że sędzia Maciej Bojarski jest tzw. drukarzem, szef polskiej mafii został zatrzymany, a młody dziennikarz Marcin Faron to pracoholik, który potrafi napisać trzy teksty naraz. Nic bardziej mylnego. Choć od początku jesteśmy świadomi, o czym będzie dalsza część lektury, to z rozdziału na rozdział dowiadujemy się kilku nowych i fascynujących szczegółów z życia wszystkich bohaterów.

Książka Maurycego Nowakowskiego przypomina mi piłkarskie okienko transferowe. Rodzi się plotka – Lewandowski w Manchesterze United! Fani owego gracza oraz klubu z Anglii starają się dowiedzieć o tym transferze jak najwięcej. Oczywiście, wszystko w swoim czasie. Z dnia na dzień media informują nas o czymś nowym – o kwocie transferowej, pensji czy nawet idiotycznych warunkach zawodnika. Tak też jest w książce „Okrągły przekręt”. Wszystko ma swój określony czas, a cała fabuła ma sens i trzyma się kupy. Jest również spora liczba ciekawych niuansów, które wychodzą de facto w dalszej części powieści niczym niewyleczone kolano Fernando Torresa, o którym dowiedzieliśmy się mniej więcej rok po jego transferze z Liverpoolu do Chelsea.

Nie jesteśmy jednak w stanie określić, do jakiej kategorii zaliczyć tytuł Maurycego Nowakowskiego. Jest to fikcja sportowa, thriller, ale również komedia i powieść psychologiczna. Nie zabrakło oczywiście śmiesznych i wulgarnych dialogów, a co kilka stron któryś z bohaterów połyka litrami piwo lub inne trunki wysokoprocentowe. To wszystko sprawia, że nie potrafisz oderwać się od niezwykłej historii i przewracasz kartki tak szybko, jak odświeżasz w ostatni dzień transferów stronę sportową zatytułowaną „Latest football transfers”.

Cały świat futbolowej korupcji schodzi na drugi plan, kiedy dowiadujemy się o prawdziwych i bardzo poruszających losach obu głównych bohaterów – Marcina Farona oraz Macieja Bojarskiego. Są to dwa różne środowiska, dwie różne historie. Łączy ich jednak piłka nożna, a zwłaszcza temat brudnych i starych jak świat piłkarskich przekrętów. Różne szczegóły dostarczają wiele wątków pobocznych, które są interesująco wkomponowane w całą historię Maurycego Nowakowskiego. To wszystko powoduje, że „Okrągły przekręt” jest smacznym kąskiem dla wszystkich fanów papierowych lektur, a nie tylko dla kibiców futbolu, dziennikarzy czy sędziów sportowych.

– Wiesz, dlaczego to się nazywa „okrągły przekręt”? – zapytał, nie licząc na odpowiedź. – Bo on trwa na okrągło. Kiedyś tam się zaczął, dawno temu, i trwa ciągle – mówi jedna z postaci książki.

„Okrągły przekręt” jest czymś zupełnie nowym. Myślałem, że pomysł sportowej fikcji okaże się kompletną klapą. Całe szczęście – myliłem się. Jest to niezwykła powieść, która wyrzuca na światło dzienne wszystkie brudy związane ze światem przedstawionym. Pokazuje, jak wyglądało kiedyś wnętrze piłki nożnej, w którym wszystko można było załatwić jednym telefonem. Kilkadziesiąt tygodni temu w magazynie na Orange Sport Andrzej Iwan, były reprezentant Polski, został zapytany przez dziennikarza o to, czy za jego czasów gry w piłkę lepiej było rozgrywać mecze przed spotkaniami swojego największego rywala czy po. Jaka była odpowiedź? – Lepiej po, bo wtedy wiedziałeś, czy masz już dzwonić, czy możesz grać na luzie.

Bo jak mawiał klasyk: – Tu nie ma trenować, tu trzeba dzwonić.

Jest co czytać.

Obserwuj autora tekstu na Twitterze: @JakubSosnicki

Komentarze
~Juan Mata (gość) - 11 lat temu

a kto normalny czyta ksiazki w wakacje?

Odpowiedz
!!! (gość) - 11 lat temu

Up: Zdziwiłbyś się hołoto...

Odpowiedz
~Odpowiedz (gość) - 11 lat temu

Wpis pod ksywa Juan Mata to podszywa , tepy ch..uju !

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze