Throwback Thursday: Adel Taarabt – od MVP ligi do drugiej Benfiki


26 maja 2016 Throwback Thursday: Adel Taarabt – od MVP ligi do drugiej Benfiki
Benfica-online.de

– Jestem gotowy na przejście do Manchesteru United – mówił Adel Taarabt w 2011 roku. Wydawało się wtedy, że chłopak osiągnie naprawdę wiele – już jako żółtodziób był jednym z najlepiej wyszkolonych technicznie piłkarzy na Wyspach. Dziś jest w drugim zespole Benfiki i słychać o nim, tylko kiedy wsławia się nadwagą czy fatalnym wykonaniem rożnego.


Udostępnij na Udostępnij na

Pamiętacie jeszcze, jak wkręcał w ziemię wszystkich, którzy stawali przed nim na murawie? To nie był byle jaki kopacz. Ofensywny pomocnik, który w jednym sezonie w Championship strzela 19 bramek i notuje 23 asysty? Tak to wyglądało w QPR w sezonie 2010/2011, wcześniej w Tottenhamie i Lens oraz później w Milanie. Zresztą, zobaczcie sami.

https://www.youtube.com/watch?v=VFbC0EL-RpA&ab_channel=ALFSKill7

Otyły leń – wojna na noże z Redknappem

Adel Taraabt karierę zaczynał w Lens, skąd bardzo szybko wyfrunął do Premier League. Urodzony w 1989 roku pomocnik debiutował w Anglii już w sezonie 2006/2007 – nikt  w Tottenhamie nie miał wątpliwości, że wypożyczenie, a później transfer definitywny młokosa będą opłacalnymi inwestycjami.

W Londynie wiedzą, jak robić interesy (zapytajcie Florentino Pereza), ale z Marokańczykiem się nie udało i po trzech sezonach i dziewięciu meczach odszedł do Queens Park Rangers. Tam też trudno było mu się przystosować, ale jak już odpalił, to zostawiał za sobą zgliszcza. Był ważnym punktem drużyny już w swojej drugiej kampanii na Loftus Road, w trzeciej natomiast w 44 spotkaniach strzelił 19 goli i dodał do tego 23 ostatnie podania. Dostał tytuł piłkarza roku w lidze.

Chłopak wykręcił niesamowite liczby, bez których nie byłoby awansu do Premier League, ale pomimo tego nie odszedł z klubu. Gdyby wiedział, jakie losy czekają go pod wodzą Harry’ego Redknappa, który zameldował się na ławce szkoleniowej w 2012 roku, zapewne uciekłby nawet do Bielska-Białej.

– On nie jest kontuzjowany, tylko nieprzygotowany. Ostatnio grał w rezerwach, ale sam bym przebiegł więcej od niego – grzmiał sędziwy menedżer na konferencji po meczu z Liverpoolem na początku sezonu 2014/2015, kiedy zapytano go właśnie o Taarabta. Później dodawał jeszcze rewelacje o rzekomej nadwadze piłkarza.

 

– W rezerwach grałem 90 minut i jeżeli trener sądził, że nie daję rady, mógł mnie zdjąć. Cały czas siedzi w swoim gabinecie i czasem zejdzie na kilka minut, żeby zobaczyć trening – odbijał piłeczkę zawodnik. A do tego… pokazywał brzuch, aby udowodnić, że zarzuty o nadwagę są bezpodstawne. Niezwykle zdrowa relacja na linii gracz – trener.

Panom nie było po drodze już wcześniej. Redknapp nie korzystał z usług Marokańczyka już w Tottenhamie, w sezonie 2013/2014 zaś wypożyczył go najpierw do Fulham, później do Milanu. Sławetna wojna dwóch panów była końcem naszego bohatera w klubie. Kontuzje i niechęć trenera pozwoliły mu zagrać w tamtej kampanii jedynie siedem razy. Nie tak to miało wyglądać.

Adel Taarabt w Benfice: za słaby na rezerwy

Nasz bohater nie spodziewał się, idąc do Benfiki, że zostanie przesunięty do rezerw. Ba, nawet tam się na niego nie stawia. W minionym sezonie zagrał zaledwie siedem razy w drugiej drużynie. Już pod koniec ubiegłego roku był na wylocie z klubu, zaledwie po pięciu miesiącach w Portugalii. Nie zadebiutował.

Widywano go na ulicach Lizbony nawet w dniach spotkań, a dawne zarzuty o nadwagę można teraz z powodzeniem przypominać – dziś Adel Taarabt już nie zapozuje do zdjęcia, gdyż wygląda „pełniej” niż Rafał Murawski na swojej najgorszej fotografii. Na Półwyspie Iberyjskim jest chyba za ciepło, żeby myśleć o piłce.

Wsławił się beznadziejnym rzutem rożnym (powyżej) oraz konkurującym z nim strzałem z wapna. I to właściwie wszystko, co zasługuje na uwagę z jego spotkań w klubie. Jeżeli zostanie w Benfice, to tylko dlatego, że nikt się po niego nie zgłosi. Nikt na niego w Lizbonie nie postawi. Nie ma powodów.

Warto było włączać mecze, w których miał zagrać ten chłopak. Nie było obrońcy, któremu nie mógłby związać nóg w marynarski supeł w mniej niż pięć sekund, do tego dokładał świetne gole. Dwa dni temu miał 27. urodziny – to jeszcze nie musi być koniec, jednak niewiele wskazuje na to, że Adel Taarabt nagle postanowi nie marnować olbrzymiego talentu.

– Jeśli zostanę ich piłkarzem, to otworzy mi to drzwi do takich wspaniałych klubów jak Real czy Barcelona – mówił przed wypożyczeniem do Milanu. Panie Adel, jeśli myśli pan o Realu czy Barcelonie, to proszę nie wzorować się na takich sławach jak Woodgate czy Czygriński. Piąta rano pobudka i biegamy – inaczej nie przejdzie.

W ostatnim odcinku Throwback Thursday wspominałem polskiego Zidane’a oraz następców Pelego rodem z Ghany.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze