Szybki sezon Norwegów


Norweska liga nie tylko wznowiła rozgrywki, ale można oglądać ją w całej Europie

4 lipca 2020 Szybki sezon Norwegów
vg.no

Norweska Eliteserien wystartowała z przytupem. W zaledwie dwa tygodnie każda z drużyn zagrała po cztery spotkania, a dodatkowo mogli je oglądać po raz pierwszy widzowie z całej Europy. Władze ligi liczą, że dzięki transmisjom telewizyjnym będzie można zaprezentować nową generację młodych norweskich talentów.


Udostępnij na Udostępnij na

Koronawirus nie oszczędził również Norwegii, choć, nawet biorąc pod uwagę liczbę jej ludności, trudno mówić o masowych zachorowaniach. Liczba zarażonych COVID-19 nie dobiła bowiem jeszcze nawet do pełnych dziewięciu tysięcy. Nie zmienia to jednak faktu, że Norwegia poszła śladem innych europejskich państw, wprowadzając szereg obostrzeń ograniczających możliwość swobodnego poruszania się.

Z tego powodu norweska ekstraklasa, grająca systemem wiosna–jesień, bardzo późno rozpoczęła swój sezon. Według pierwotnego planu Eliteserien miała wystartować z nowymi rozgrywkami dokładnie 4 kwietnia, natomiast potem jeszcze dwukrotnie przekładano ten termin. Ostatecznie przy ograniczonej liczbie publiczności norweska ekstraklasa zaczęła zmagania 16 czerwca. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zakończy ona tegoroczny sezon na początku grudnia.

Rosenborg kontra Molde. W teorii

Biorąc pod uwagę liczbę zdobytych tytułów, norweska liga wydaje się wyraźnie zdominowana przez Rosenborg Trondheim. To już jednak nie te czasy, gdy w latach 1992–2004 klub ten wygrał ligę dwanaście razy z rzędu, grając dodatkowo regularnie w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Od 2004 roku Rosenborg wygrał ligę „tylko” siedmiokrotnie, ustępując miejsca przede wszystkim Molde FK. To właśnie ten zespół broni w tym roku mistrzowskiego tytułu. Nie zmienia to faktu, że Rosenborg przynajmniej w teorii zawsze wymieniany jest obok Molde jako faworyt do triumfu w Eliteserien.

Co do Rosenborga, to nie jestem do końca pewien, czy to właśnie ekipa z Lerkendal będzie głównym rywalem dla Molde. Przede wszystkim dlatego, że „Troillongan” już po trzeciej kolejce zwolnili trenera. Z jednej strony szkoda mi Eirika Hornelanda, bo to młody i naprawdę utalentowany trener, z drugiej jednak tak to się musiało skończyć. Jeden punkt po trzech meczach nie wystarczył. Zapewne dlatego, że początek tego sezonu wyglądał identycznie jak poprzedniego. Wtedy Horneland dopiero zaczynał pracę na Lerkendal, więc margines błędu jeszcze istniał. Rosenborg jednak tak jak grał słabo, tak gra nadal. Jestem ciekaw, jaką drogą podąży teraz właściciel klubu, Ivar Koteng. Padają takie nazwiska jak Hareide czy Sollied. Moim zdaniem potrzebna jest całkowita zmiana pokoleń i już teraz trzeba pożegnać doświadczonych i wciąż dobrych, ale wypalonych piłkarzy. A młodzież Rosenborg ma naprawdę dobrą – mówi Adrian Adamus, twórca strony Piłkarska Norwegia.

Kłopoty Rosenborga z pewnością dodatkowo przemawiają za Molde, ale nie tylko słabość głównego rywala jest atutem tej drużyny. – Ekipa Erlinga Moe ma wszystko, aby obronić tytuł: pieniądze, najmocniejszy skład i Magnusa Wolffa Eikrema, najlepszego piłkarza w lidze. Martwić nieco może odejście dwóch stoperów – kapitana Rubena Gabrielsena i mającego problemy Vegarda Forrena. Ważne jednak, że poza tą dwójką klubu nie opuścił nikt z podstawowego składu. Zespół wzmocniono młodymi piłkarzami takimi, jak: Holmgren Pedersen, Kitolano czy przede wszystkim Brynhildsen. Można mieć jedynie wątpliwości, czy to wystarczy podczas walki o Ligę Mistrzów. Niemniej Molde od pierwszej kolejki pokazuje jednak to, co najlepsze w ubiegłym roku, a więc ładny dla oka i ofensywny futbol – twierdzi Adamus.

Walka o podium

Po wspomnianych czterech kolejkach Eliteserien Molde znajduje się więc na drugim miejscu w tabeli. Ma jednak tyle samo punktów co pierwsze Bodo/Glimt. Zespół z północnej Norwegii najwyraźniej liczy na możliwość powtórki z ubiegłego sezonu, gdy zdobył wicemistrzostwo kraju, przeganiając wspomniany Rosenborg. Wydawało się jednak, że problemem mogą być poważne ubytki w kadrze popularnych „Glimt”.

Nie byłem pewien, jak będzie wyglądało w tym roku „Glimt”. Trener Knut Knudsen musiał nieco przemeblować drużynę, gdyż odeszło aż czterech podstawowych piłkarzy, w tym uważany za jeden z największych norweskich talentów Hakon Evjen. Początek sezonu pokazuje jednak, że ich następcy spisują się nawet jeszcze lepiej – Bodo w czterech meczach strzeliło aż 15 bramek i otwiera stawkę – zauważa nasz ekspert.

Wydaje się, że nawet mimo obecnych problemów Rosenborga to właśnie on wraz z Bodo/Glimt będzie walczył o podium. Podobnie uważa zresztą Adamus. – Myślę, że między tymi trzema drużynami rozegra się walka o laury w tym sezonie. Niezbyt liczyłbym na SK Brann, które po słabym zeszłym sezonie raczej się jeszcze osłabiło niż wzmocniło. Do tego na stanowisku pozostał Nils Arne Nilsen. Człowiek dla kubu zasłużony, któremu moim zdaniem jednak już dawno skończył się pomysł na tę drużynę. 

Cała reszta

Jedną z najbardziej rozpoznawalnych norweskich drużyn jest z pewnością klub ze stolicy kraju. Valerenga Oslo pozostaje jednak cieniem zespołu z początku XXI wieku. Właśnie wtedy, w latach 2004–2006, nie tylko zajmowała ona lokatę na podium, ale w 2005 roku sięgnęła nawet po mistrzostwo Norwegii. Jeszcze w 2010 roku Valerendze udało się wywalczyć wicemistrzostwo, niemniej od tamtego czasu jej najlepsza pozycja w lidze to zaledwie szóste miejsce. – Stołeczni zawsze mają mocarstwowe plany, ale zawsze kończy się to tak samo. Teraz do klubu przyszedł Dag Fagermo, czyli uznana marka w Norwegii. Ale najpierw zajmie mu trochę czasu posprzątanie po Ronnym Deilii – zauważa twórca Piłkarskiej Norwegii.

Ubiegły rok do udanych może zaliczyć z pewnością Viking Stavanger. „De Morkebla” zajęła piąte miejsce w Eliteserien, a przede wszystkim pierwszy raz od osiemnastu lat zdobyła Puchar Norwegii. Co więcej, sukces ten udało się osiągnąć w pierwszym sezonie po powrocie do norweskiej elity. W tym roku będzie jednak znacznie trudniej. Po czterech kolejkach kibice Vikinga mogą zresztą powoli czuć się zaniepokojeni, bo zajmuje on przedostatnie miejsce z jednym punktem na koncie.

Kto jest więc najbardziej zagrożony relegacją do OBOS-ligaen? – Jeśli chodzi o drugi biegun, to głównymi kandydatami do spadku są raczej beniaminkowie. Wyjątkiem był w zeszłym roku wspomniany Viking, ale to osobna historia. Tak więc na pewno będzie to trudny sezon dla Startu Kristiansand i Sandefjord, choć możniejszy wydaje się Start. W walkę o utrzymanie będą też raczej zamieszane, jak przed rokiem, Mjondalen i Stromagodset. To może być trudny sezon dla Odd, co potwierdza jego początek. Ze Skien najpierw odszedł wspomniany Fagermo, a lada chwila odejdzie król strzelców ubiegłego sezonu, Torgeir Borven – mówi Adamus.

Talenty

Norwegowie z rozrzewnieniem wspominają lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku. Nie tylko z powodu wspomnianych sukcesów Rosenborga w Europie, lecz przede wszystkim gry reprezentacji. Tworzyła ją wszak najlepsza generacja norweskich piłkarzy w historii, a część z nich można było bez cienia wątpliwości zaliczyć do ówczesnych gwiazd światowego futbolu. Od czasu awansu na mistrzostwa Europy w 2000 roku kadra Norwegów nie wystąpiła już jednak na żadnej wielkiej imprezie. W najbliższych latach mogą to zmienić nowe talenty, oczywiście na czele z Erlingiem Haalandem z Borussii Dortmund. Eliteserien chwali się, że potencjalnych gwiazd piłki jest w tych rozgrywkach jeszcze więcej.

Faktem jest, że w Norwegii pojawiło się najlepsze piłkarsko pokolenie od lat. Norwegowie bardzo wierzą w to, że w końcu ich reprezentacja nawiąże przynajmniej do sukcesów z lat dziewięćdziesiątych. I mają do tego pełne prawo. Takie talenty jak Erling Braut Haland, Kristoffer Ajer, Sander Berge czy Martin Odegaard to nie przypadek. Po zeszłym sezonie sprzedany do Holandii został na przykład 20-letni Hakon Evjen, wcześniej wybrany najlepszym piłkarzem sezonu 2019. W tej chwili najwięcej mówi się o jego byłym koledze klubowym z „Glimt”, Jensie Petterze Hauge. 20-letni napastnik świetnie rozpoczął sezon i mówi się, że jest ponoć bliski transferu do Belgii. W Bodo gra również utalentowany stoper, Fredrik Bjorkan – zauważa nasz ekspert.

Na co stać nowe norweskie talenty, a przede wszystkim samą ligę, mogą przekonać się widzowie w całej Europie. Eliteserien od tego sezonu na swoich antenach pokazuje stacja Eurosport, stąd władze rozgrywek liczą na większą promocję 22. ligi w rankingu UEFA.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze