Znamy już komplet półfinalistek FIFA Womens World Cup we Francji. Do 1/2 finału awansowały Angielki, Amerykanki, Holenderki i Szwedki. Te ostatnie sprawiły małą sensację, odprawiając z kwitkiem faworyzowane Niemki. Mimo początkowych trudności w pierwszej fazie spotkania Skandynawki zdołały odwrócić losy meczu na własną korzyść.
Szwecja w półfinale zmierzy się z mistrzyniami Europy, Holenderkami. Po spektakularnym zwycięstwie nad Niemkami – to udało się skandynawskiej drużynie pierwszy raz od 24 lat w dużym evencie – bądź co bądź jednym z faworytów turnieju, możemy być pewni, że kobiece mistrzostwa dostarczą jeszcze wielu niezapomnianych wrażeń. Odpadła Brazylia, odpadły gospodynie turnieju, a teraz odpada wzór żeńskiego futbolu – zawsze groźna reprezentacja Niemiec.
Szwedki zyskały sympatię, pokazując prawdziwe piękno futbolu. Nie zawsze wygrywa ten stawiany w roli tego lepszego, a do zwycięstwa potrzeba ciężkiej pracy i odrobiny szczęścia. Wtedy wszystko może się zdarzyć i nawet teoretycznie słabszy potrafi wyjść bez szwanku. Reprezentacja „Trzech Koron” nie należy jednak do słabeuszy i stara się rywalizować z najlepszymi na wszystkich frontach.
💙💙💛💛💙💙💙💙💙💙
💙💙💛💛💙💙💙💙💙💙
💛💛💛💛💛💛💛💛💛💛
💛💛💛💛💛💛💛💛💛💛
💙💙💛💛💙💙💙💙💙💙
💙💙💛💛💙💙💙💙💙💙#SWE #DareToShine pic.twitter.com/QPhbC4wRgQ— FIFA Women's World Cup (@FIFAWWC) June 29, 2019
Skandynawski potencjał
Szwedki na francuskim turnieju trafiły do grupy z USA, Tajlandią i Chile. Od początku wiadome było, że z wyjściem z niej problemów mieć nie będą, ale poniosły jedną porażkę. Uległy piekielnie mocnym Amerykankom, ale później zwyciężyły Kanadę. Nie było w tym dzieła przypadku, bo w Skandynawii kobieca odmiana kopania piłki nie dość, że jest stosunkowo popularna, to dodatkowo stoi na bardzo wysokim poziomie. Silna liga, dobre zawodniczki i międzynarodowe sukcesy. Reprezentacja Szwecji zdobyła mistrzostwo Europy w 1984 roku (w rozgrywce uczestniczyły tylko cztery drużyny), a w 2003 srebrny medal mistrzostw świata.
Piłka w Szwecji stara się utrzymywać bardzo dobry poziom, choć finansowo daleko jej do poziomu na przykład najlepszych europejskich klubów. Przykładowo budżet francuskiego PSG wynosi około 50 milionów euro, a jednego z lepszych szwedzkich zespołów, FC Rosengard, już tylko 20. Różnica spora, ale da się ją naturalnie zniwelować. W Szwecji postawiono na szkolenie, które przynosi oczekiwane efekty, a potencjał drzemiący w kadrze jest spory. Stina Blacksteinus, Kosovare Asllani, Hedvig Lindhal czy Sofia Jacobsson to zawodniczki cenione na europejskim rynku, dające swoim drużynom dużą dawkę jakości. Wyżej wymienione idealnie wpisują się w model szkolenia z kraju „Trzech Koron”. W reprezentacji wszystkie indywidualności tworzą zgrany kolektyw, o czym przekonać się mogły ostatnio Niemki, a wydaje się również, że podopieczne trenera Gerhardssona nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.
📸📸📸📸#GERSWE 🇩🇪🇸🇪 pic.twitter.com/Xo4yXUjqmZ
— FIFA Women's World Cup (@FIFAWWC) June 29, 2019
Szwedzki potop
Ćwierćfinał przeciwko Niemkom nie rozpoczął się dla Szwedek udanie. Zawodniczki „Die Manshaft” miały przewagę, grały dobrze i od 15 minuty spotkania prowadziły. Reprezentacja Szwecji starała się jednak skutecznie realizować swój cel i w końcu się to udało, wygrały 2:1, tym samym odprawiając swoje przeciwniczki w powrotną drogę do domu. Dodać należy, że w zwycięstwie tym dużą rolę odegrała także doza szczęścia, ale stare piłkarskie porzekadło głosi przecież, że szczęście jest zawsze domeną lepszego.
Swój wielki udział w zwycięstwie miała Stina Blacksteinus będąca motorem napędowym swojego teamu, a nieoceniony okazał się również system VAR – choć tu pretensje miały nasze zachodnie sąsiadki (chodziło o spalonego).
Keep clam and trust Stina Blackstenius#SWE #SWE #SWE pic.twitter.com/ejAKdOQe6V
— Alexandra Jonson, FIFA (@FIFAWWC_SWE) June 29, 2019
Dla Niemek porażka jest dotkliwa, ponieważ kadra miała apetyt na puchar, który ostatni raz zdobyła w 2007 roku. Niestety dla nich turniej się już zakończył, a po twarzach schodzących z murawy niemieckich zawodniczek widać było, że przeżyły właśnie… potop. To Niemki dłużej utrzymywały się przy piłce, były dokładniejsze i stworzyły więcej sytuacji. Nadeszła jednak szwedzka fala, niwecząc cały ich trud. Nie pomogła nawet dająca zmianę Dzsenifer Marozsan – kilkukrotnie wybierana na piłkarkę roku w z Niemczech – dla której cały ten turniej był indywidualną porażką. Ostatni mecz swojej drużyny tak podsumowała niemiecka trener Voss-Tecklenburg: – Fortuna nie była po naszej stronie, brakowało nam atutuów w ofensywie, a w niektórych fragmentach nie byłyśmy precyzyjne ani odważne.
Niemcy – Szwecja 1:2