Szukał miejsca w składzie, powalczy o puchar. Pół roku Karbownika w Berlinie


Polak wciąż musi udowadniać swoją wartość

18 stycznia 2024 Szukał miejsca w składzie, powalczy o puchar. Pół roku Karbownika w Berlinie
Piotr Matusewicz / PressFocus

Michał Karbownik latem zamienił Brighton na berlińskiego spadkowicza z Bundesligi – Herthę BSC. Z drzwiami wszedł do wyjściowego składu, lecz bezbarwnymi występami równie szybko z niego wypadł. Długo budował zaufanie węgierskiego szkoleniowca, by ten po ponad dwóch miesiącach dał mu szansę. Czy ją wykorzystał? Teraz przed nim walka o Puchar Niemiec i szybki powrót zasłużonej marki na salony.


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy Michał Karbownik zdecydował się na grę dla Herthy, został najdrożej pozyskanym zawodnikiem letniego okienka berlińskiej „Starej Damy”, która dopiero co spadła z Bundesligi. Według źródeł dokonał wyboru, odrzucając oferty HSV i Schalke, co o tyle zastanawiające, że sytuacja w tych klubach była o wiele bardziej stabilna niż w stolicy Niemiec. Hertha bowiem była w budowie i wciąż na pewnym jej etapie się znajduje. Jednym z elementów układanki trenera Pala Dardaia miał być właśnie 22-letni Polak.

Lewa, prawa obrona, a ostatecznie ławka

Karbownik wejście do drużyny Pala Dardaia miał imponujące. Dobra gra w debiucie z SpVgg Greuther Fuerth (5:0) pomogła stołecznym w wygraniu pierwszego meczu w sezonie. Postawa Polaka pozwalała myśleć, że pomoże on podopiecznym węgierskiego szkoleniowca wyjść z kryzysu, ponieważ po pierwszych trzech kolejkach sezonu 2. Bundesligi „Stara Dama” z zerowym dorobkiem strzeleckim zajmowała miejsce w strefie spadkowej. Po pierwszym występie w niebiesko-białej koszulce doczekał się od magazynu „Bild” porównania do Philippa Lahma!

Odczarować Berlin. Michał Karbownik nowym zawodnikiem Herthy BSC

Na jego nieszczęście, w kolejnych meczach Polak zdecydowanie spuścił z tonu. Spowodowane to być mogło również taktyką i sytuacją kadrową Herthy. Kontuzje kluczowych graczy z wyjściowej jedenastki zmusiły Karbownika do gry na prawej obronie. Od meczu z Eintrachtem Brunszwik (3:0) to właśnie na tej pozycji mogliśmy oglądać byłego zawodnika warszawskiej Legii. Problem w tym, że taka sytuacja zupełnie eliminuje główny atut młodego reprezentanta Polski, czyli zejście z piłką do środka boiska. Niefrasobliwość w szeregach defensywnych, co u Karbownika nie jest żadnym novum, szła niestety w parze z niemocą w ataku. Od wyjazdowego meczu w Rostocku Polaka w wyjściowej jedenastce zastąpił Deyo Zeefuik.

Hertha na tle minionej rundy wyglądała do bólu przewidywalnie i statycznie, szczególnie w środkowej tercji boiska. Podczas listopadowej przerwy reprezentacyjnej Pal Dardai próbował rozwiązać ten problem, wystawiając Polaka na pozycji numer 6, lecz ten spisał się słabo, nawet mając naprzeciwko siebie rywala z ligi amatorskiej. Na następną szansę czterokrotny reprezentant Polski musiał czekać aż do początku grudnia.

Michał Karbownik powalczy o awans?

Karbownik walczył o zaufanie trenera ponad dwa miesiące. Jego powrotu do składu domagali się nawet kibice berlińskiej „Starej Damy”, którzy podzielali zdanie, że Polak nie spisał się na tyle źle, że należy go całkowicie skreślić. Wejściem na boisko w drugiej połowie ligowego meczu z Elversbergiem (5:1) nawiązał do swojej dobrej dyspozycji z debiutu, już kilka minut po wznowieniu gry asystował bowiem przy trafieniu Floriana Niederlechnera. Dobry impuls nie uszedł uwadze Pala Dardaia, do końca rundy jesiennej Polak wychodził w wyjściowej jedenastce.

Berlińczycy okres przygotowawczy spędzili w Alicante, w którym rozegrali dwa mecze kontrolne. Polak oba z nich rozpoczynał od początku, więc można spodziewać się, że i na pierwszy mecz rundy rewanżowej będzie podstawowym wyborem swojego trenera. A zadanie przed nim nie byle jakie. Hertha wciąż nie odpuściła marzeń o szybkim awansie i powrocie po zaledwie roku rozłąki do Bundesligi. Kolejną drogą, która niesamowicie elektryzuje wszystkich kibiców z niebieskiej części Berlina, jest Puchar Niemiec. To właśnie w ćwierćfinale tych rozgrywek pod koniec stycznia Hertha podejmie na własnym stadionie drużynę Kaiserslautern, do której wypożyczony jest Tymoteusz Puchacz.

Klub w cieniu żałoby

Już w niedzielę Hertha wznowi rozgrywki domowym meczem z Fortuną Duesseldorf. Nie będzie to jednak łatwy czas dla całej społeczności stołecznego klubu. W ubiegły wtorek Hertha poinformowała o śmierci swojego prezydenta Kaya Bersteina. 43-latek objął tę funkcję niespodziewanie w 2022 roku. Nazywano go pierwszym ultrasem prezydentem, w przeszłości bowiem założył grupę Harlekins Berlin '98, był gniazdowym, a w 2018 roku otrzymał nawet zakaz stadionowy. Jego kadencja stała pod znakiem powrotu do korzeni „Starej Damy” i ponownej integracji z fanami po wieloletnich problemach. Działalność Bernsteina przyczyniła się do faktu, iż Hertha, jako kolejny klub w Niemczech, przekroczyła granicę 50 tysięcy zarejestrowanych członków.

Z całych piłkarskich Niemiec napływają słowa wsparcia. Nawet rywal zza miedzy – Union Berlin – wyraził swoją solidarność z niebieską częścią Berlina. – Kay Berstein pozostawił już ślad w swojej niestety krótkiej kadencji w Hercie BSC. Wiadomość o jego śmierci była szokiem także dla nas. Podzielamy ból i smutek całej społeczności Herthy – napisał prezydent Unionu Dirk Zingler.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze