Superatak, słaba obrona. Oto Pogoń Szczecin Jensa Gustafssona


Pogoń Szczecin pod wodzą Jensa Gustafssona jest gwarantem bramek w ofensywie. Szkoda tylko, że to samo dzieje się w obronie

3 sierpnia 2023 Superatak, słaba obrona. Oto Pogoń Szczecin Jensa Gustafssona
sportsport.ba

Pogoń Szczecin przystępuje do rewanżowego starcia z Linfield FC. Wynik przywieziony z Belfastu pozwala „Dumie Pomorza” na spokojną przeprawę do III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Wpisuje się to w styl, jaki wdrożył Jens Gustafsson. Taka gra może cieszyć oko kibica, jeśli widzi się, ile Pogoń strzela goli. Niestety za imponującym atakiem nie idzie szczelna obrona, zwłaszcza na pozycji bramkarza.


Udostępnij na Udostępnij na

Minął przeszło rok, odkąd Szwed został trenerem „Portowców”. Od razu było wiadomo, że pod jego batutą Pogoń będzie grała futbol oparty na mocnym pressingu, a także bardziej atrakcyjny dla oka. Początek tego sezonu w wykonaniu szczecinian naprawdę może rozbudzać aspiracje. Pogoń gra ciekawą, ofensywną piłkę, co w czasach poprzedniego trenera nie zawsze było tak oczywiste.

Domowy mecz z wicemistrzem Irlandii Północnej będzie kolejną okazją do strzelenia kilku bramek ku uciesze zgromadzonych na Stadionie im. Floriana Krygiera kibiców. Powstaje przy tym pytanie, ile tych goli Pogoń sama straci. Nie od dziś wiadomo, że pod wodzą Jensa Gustafssona formacja obronna nie stanowi atutu, o czym mogli przekonać się kibice niejeden raz, choćby w meczu z Irlandczykami, którzy mimo olbrzymiej przepaści jakościowej zdołali wbić aż dwa gole.

Pogoń Szczecin postawiła na atak

Jak dotąd Pogoń Szczecin rozegrała trzy mecze o punkty. Wszystkie zakończyły się zwycięstwem „Dumy Pomorza”. Mecze z Widzewem, a przede wszystkim z Linfield pokazały, jakie bogactwo w ataku posiada szwedzki szkoleniowiec. Grosicki, Zahović, Koulouris, Biczachczjan, Wędrychowski, Łęgowski, Fornalczyk, Gorgon. Wiele ekstraklasowych drużyn może tylko pomarzyć o tak jakościowych piłkarzach z przodu. Wystarczy wspomnieć tylko o Kamilu Grosickim, wybranym na najlepszego piłkarza zeszłego sezonu. Mimo upływających lat nowo wybrany kapitan Pogoni stanowi centralną postać drużyny.

Genialnym ruchem wydaje się także cofnięcie Słoweńca na pozycję „dziesiątki”. Większość kibiców widziała, że Luka na „dziewiątce” się zwyczajnie męczył. Za to będąc ustawionym za Grekiem, może w pełni pokazać swoje umiejętności techniczne, co widzieliśmy choćby przy drugiej bramce w niedzielnym meczu z łodzianami. Gdy ma się natomiast takiego napastnika jak Koulouris, siła rażenia stała się jeszcze większa. Dlatego spodziewamy się, że w czwartkowym spotkaniu znów zobaczymy co najmniej trzy gole po stronie szczecinian.

Obrona ciągle popełnia proste błędy

Żeby jednak nie było tak słodko, musimy dorzucić do tej beczki miodu łyżkę dziegciu. O ile ofensywa prezentuje się imponująco, o tyle defensywa już niekoniecznie. Niegdysiejszy monolit, jaki stanowiła ta formacja przez lata, rozpadł się na drobne kawałeczki. Jeśli wzięlibyśmy pod uwagę wyłącznie liczbę straconych bramek w zeszłym sezonie, Pogoń w ekstraklasie plasowałaby się w dole tabeli. Każdy z osobna stał się odpowiedzialny za tę obronną degrengoladę. Środkowi obrońcy zaczęli popełniać coraz więcej niewymuszonych błędów, co odbiło się w liczbie sprokurowanych przez nich goli. Boczni obrońcy w Pogoni byli słabsi, lecz w pewnym momencie stali się po prostu tragiczni.

Zimą naprawiono letnią ospałość transferową, ściągając do klubu trzech nowych obrońców. Linus Wahlqvist znacznie poprawił grę prawej strony. Kapitalnym wzmocnieniem okazał się Leonardo Koutris, który praktycznie z miejsca okazał się czołowym lewym obrońcą ligi. Nie mamy jeszcze w pełni wyrobionego zdania o Danijelu Lončarze, dlatego damy mu jeszcze trochę czasu. Mimo jakościowego skoku w linii obrony Pogoń wciąż zbyt łatwo daje sobie strzelać gole. Ale główny problem słabej obrony leży gdzie indziej.

Pogoń Szczecin powinna rozejrzeć się za nowym bramkarzem

Przez długi czas zdawało się to nie do pomyślenia, ale teraz to smutna rzeczywistość. Dante Stipica bardziej przeszkadza, niż pomaga, zespołowi. Wróćmy na chwilę do czwartkowego meczu. Pogoń pewnie prowadziła 2:0, natomiast gospodarze byli kompletnie bezradni, nie licząc nieskończonej ilości wrzutek. Chorwat nie po raz pierwszy podczas pierwszego meczu wyszedł niepewnie, ale przy tamtym dośrodkowaniu został w końcu ukarany. Nie złapał prostej piłki, którą zebrał Finlayson, a ten przywrócił kontakt i nadzieję na korzystny wynik.

Jasne, Pogoń i tak pokazała swoją wyższość o co najmniej dwie klasy. Tylko że przeciwko Belgom takie błędy mogą okazać się brzemienne w skutkach. Drużyna z Flandrii raczej nie będzie dawała sobie tak łatwo wbijać goli jak Irlandczycy.

Nie chcemy prorokować, ale to może zakończyć się takim samym scenariuszem jak rok temu w Kopenhadze. „Portowcy” do stolicy Danii jechali podbudowani niezłym wynikiem u siebie i z nadzieją, że można sprawić niespodziankę. Jak to się skończyło, nie trzeba przypominać. Dość powiedzieć, że pierwszego gola sprokurował omawiany przez nas Dante. Podał niedokładnie do Luisa Maty, który ratował sytuację faulem we własnej „szesnastce”. Powtórka sprzed roku byłaby niemile widziana, ale nie byłaby dla większości zaskoczeniem, patrząc na to, co wyprawia chorwacki golkiper.

Jednak nie zagra on w rewanżu z racji problemów zdrowotnych. Jak podał bowiem Adam Krokowski, Dante Stipica ma założony na szyi kołnierz ortopedyczny i jego występ jest wykluczony. Zatem w bramce stanie Bartosz Klebaniuk, ale on także potrafił popełnić niezłego babola, jak choćby w meczu z Górnikiem Zabrze, gdzie dał się pokonać z połowy boiska. Wyjścia do dośrodkowań, podobnie jak u jego kolegi, także pozostawiają wiele do życzenia.

Na Linfield wystarczyło, ale z Gentem będzie znacznie trudniej

Rewanż z Linfield powinien być wyłącznie formalnością. Prawdziwy test dla drużyny z Pomorza Zachodniego nadejdzie w III rundzie. Tam bowiem zmierzy się z belgijskim KAA Gent, zaprawioną w europejskich bojach drużyną. Jeżeli Pogoń Szczecin liczy na przeprawienie się przez ekipę z Gandawy, będzie musiała pokazać wszystko, co ma najlepsze do zaoferowania, jeśli chodzi o ofensywę.

Będzie jednak przy tym musiała przykryć problemy w defensywie, zwłaszcza na pozycji bramkarza, która stanowi teraz największą bolączkę dla sztabu szkoleniowego. Nadchodzące spotkanie pomoże ocenić, czy jest na co realnie liczyć w dwumeczu z Belgami. Jeśli obrona, patrz bramkarz, zaprezentuje się tak jak w ostatni czwartek, to biada „Portowcom”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze