Stal Stalowa Wola z drugim awansem z rzędu! Szalone dwie minuty w Kaliszu


W finale baraży zmierzyły się ze sobą trzecia i czwarta drużyna sezonu zasadniczego 2. ligi

1 czerwca 2024 Stal Stalowa Wola z drugim awansem z rzędu! Szalone dwie minuty w Kaliszu
Łukasz Sobala / PressFocus

Takiego zwieńczenia sezonu w 2. lidze oczekiwaliśmy. W meczu pełnym walki, zwrotów akcji i emocji do ostatniej minuty Stal Stalowa Wola pokonała KKS Kalisz i awansowała do 1. ligi! Tym samym „Stalówka” po raz drugi z rzędu notuje promocję do wyższej ligi. Natomiast gospodarze finałowego starcia kolejny rok spędzą na trzecim szczeblu rozgrywkowym.


Udostępnij na Udostępnij na

Polonia Warszawa, Ruch Chorzów, a teraz Stal Stalowa Wola. Te kluby w ostatnich latach pojawiały się w 2. lidze tylko na chwilę, bowiem jako beniaminkowie od razu awansowali na zaplecze PKO BP Ekstraklasy. 1 czerwca 2024 roku podopieczni Ireneusza Pietrzykowskiego zwieńczyli kolejny etap wspólnej historii, która rozpoczęła się awansem z 3. ligi, a – przynajmniej na razie – doprowadziła ich do 1. ligi. Natomiast KKS Kalisz ponownie nie wykorzystał okazji, by znaleźć się na zapleczu ekstraklasy. Zacznijmy jednak od początku.

Szybki cios Sobola

Zapewne nie wszyscy kibice zdążyli zająć swoje miejsce na stadionie w Kaliszu, a gospodarze już prowadzili 1:0. W 3. minucie Jakub Staszak podał piłkę do Huberta Sobola, a ten pokonał Mikołaja Smyłka przy swojej pierwszej próbie tego dnia! Najlepszy strzelec kaliszan strzelił gola w czwartym meczu z rzędu i wydawało się, że przybliżył KKS do upragnionego awansu. Jednak „Stalówka” nie zamierzała się poddać po tak szybko wyprowadzonym przez rywala ciosie. Podopieczni Ireneusza Pietrzykowskiego prowadzili grę, utrzymując się przy piłce. Jednak próby przebicia się przez najlepszą defensywę sezonu zasadniczego były nieudane. Najdogodniejszą sytuację mógł mieć w 18. minucie Sebastian Strózik. Nie dobiegł on do piłki zagranej przed bramkę strzeżoną przez Macieja Krakowiaka.

Sobol się myli

Siedem rzutów karnych wykonywał w zakończonym już sezonie Hubert Sobol. Za każdym razem piłka po jego strzale z jedenastu metrów wpadała do siatki. Ósmą szansę miał w końcówce pierwszej połowy po faulu Jakuba Górskiego. Były napastnik Lecha Poznań czy Wisły Kraków długo czekał na znak sędziego pozwalający mu wykonać „jedenastkę”. Gdy w końcu doczekał się gwizdka arbitra, wziął rozbieg, przymierzył i… przestrzelił.

W momencie niewykorzystanej „jedenastki” Sobol oraz kibice KKS-u nie zdawali sobie sprawy, że ten moment może zaważyć o awansie kaliskiego klubu do 1. ligi. Przerwa oznaczała kwadrans dla szkoleniowców obu ekip na to, by dokonać korekt w grze swoich zespołów. Na drugą odsłonę trener Stali Stalowa Wola postanowił wysłać do boju Jakuba Banacha oraz bohatera meczu z Chojniczanką Bartosza Pioterczaka. Zastąpili oni Sebastiana Strózika oraz Damiana Oko, który skutecznie uprzykrzał grę Sobolowi, lecz na swoim koncie miał on już żółtą kartkę.

Jakub Górski show

Zmiany w przerwie były jedynie zapowiedzią tego, co Stal Stalowa Wola miała dokonać w Kaliszu. Szczęście gości było jednocześnie katastrofą gospodarzy, którym mimo udanego początku, mecz wymknął się spod kontroli. Przestrzelony karny Sobola był tego zapowiedzią. W 49. minucie Wiktor Smoliński popisał się znakomitą paradą, broniąc strzał jednego z graczy gości. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że wyręczył on w tym bramkarza Macieja Krakowiaka. Chcąc ratować zespół przed stratą bramki osłabił ją, bowiem zobaczył czerwoną kartkę, a ponadto Stal Stalowa Wola miała rzut karny. Do piłki podszedł Jakub Górski, który pewnym strzałem pokonał Krakowiaka.

Kaliszanie nie zdążyli otrząsnąć się po dwóch ciosach beniaminka 2. ligi, a otrzymali  kolejny. Kilkanaście sekund po zdobyciu pierwszej bramki, Górski cieszył się z kolejnej. Tym razem przelobował on golkipera KKS-u Kalisz, wprawiając w osłupienie defensywę kaliszan. Popularny w piłkarskim języku nad Wisłą „centrostrzał” dał prowadzenie Stali, która grając w przewadze, pewnie zmierzała ku 1. lidze.

Czerwone popołudnie

Kaliszanie mimo gry w osłabieniu od 49. minuty nie zamierzali się poddawać. Aktywny był między innymi Filip Szewczyk, który tuż po wejściu na boisko, mógł wpisać się na listę strzelców. Do szczęścia brakło niewiele. Natomiast w 72. minucie Mateusz Wysokiński zdecydował się na strzał bezpośrednio z rzutu wolnego. I tym razem Mikołaj Smyłek nie musiał wyjmować piłki z siatki. Szansy na podwyższenie prowadzenia szukali również goście. Najlepszą okazję miał Oliwier Sukiennicki, ale piłka przeleciała obok słupka. Kaliszanie próbowali wszystkiego, lecz czas na zegarze  mijał nieubłaganie. Na boisku nie brakowało emocji i nerwów po obu stronach. O ile stalowowolanie trzymali nerwy na wodzy, o tyle gracze KKS-u czuli, że awans wysuwa im się z rąk. W 85. minucie jeden z nich – Oskar Kalenik – sfaulował Łukasza Soszyńskiego, trafiając podeszwą buta w kolano rywala. Sędzia nie miał wątpliwości i pokazał zawodnikowi czerwoną kartkę.

Nerwową końcówkę podsumowała… trzecia czerwona kartka dla graczy z Kalisza! Tym razem do notesu sędziego trafił Mateusz Gawlik, który zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Ławkę rezerwowych musiał również opuścić jeden z członków sztabu trenera  Marcina Woźniaka. Nie da się ukryć, że był to trudny mecz do sędziowania dla Bartosza Frankowskiego, lecz wszystkie kary indywidualne były jak najbardziej słuszne.

Stal Stalowa Wola z awansem

W ostatniej doliczonej minucie finałowego meczu barażowego gola mógł zdobyć Lucjan Klisiewicz, lecz Krakowiak poradził sobie z jego strzałem z dystansu. Ostatecznie po ponad dziewięćdziesięciu minutach walki to Stal Stalowa Wola została trzecim beniaminkiem 1. ligi w sezonie 2024/2025. Tym samym dołączyła do Pogoni Siedlce i Kotwicy Kołobrzeg, które awansowały w sezonie zasadniczym. Dla podopiecznych Ireneusza Pietrzykowskiego był to trudny sezon, a jego początki nie były kolorowe. Stal na pierwsze zwycięstwo musiała czekać do 5. kolejki (wygrana z Chojniczanką), a w strefie barażowej po raz pierwszy pojawiła się dopiero po dwudziestej pierwszej serii gier.

Jednak sztab i piłkarze Stali krok po kroku realizowali cel, który im przyświecał od początku sezonu. Trener Ireneusz Pietrzykowski wytrzymał presję, jaką nakładali na jego drużynę wymagający kibice beniaminka 2. ligi w sezonie 2023/2024. Drużyna pięła się w ligowej tabeli, a awans stawał się coraz bardziej realny. Teraz po meczu w Kaliszu stał się on już rzeczywistością. Co ważne, było to jedyne zwycięstwo Stali  nad KKS-em w tym sezonie. Jakże słodkie!

Stal beniaminkiem 1. ligi

Jeszcze przed pierwszym meczem barażowym poinformowano, że kontrakty z trenerem Pietrzykowskim oraz jego sztabem zostały przedłużone i będą oni odpowiadać za grę Stali niezależnie od ligi, w której klub się znajdzie. A co z piłkarzami? Sam opiekun „Stalówki” w pomeczowej rozmowie na TVP Sport stwierdził, że zmiany po awansie są koniecznie. Latem po awansie na szczebel centralny Stal dokonała kilkunastu transferów, a przy Hutniczej pojawili się między innymi Oliwier Sukiennicki, Damian Oko, Lucjan Klisiewicz, Jakub Górski, Damian Urban czy Kacper Chełmecki.

Czy będą oni stanowić o sile Stali w 1. lidze? Niewykluczone, lecz część z nich jest jedynie wypożyczonych do Stalowej Woli. Jak podkreślił sam trener na antenie, już od niedzieli będzie prowadzić rozmowy, które dotychczas były zawieszone z racji niewiedzy, w której lidze Stal zagra. Szansę na przebycie drogi z trzeciej do pierwszej ligi w barwach Stali mogą mieć Mikołaj Smyłek, Jakub Banach, Jakub Kowalski, Arkadiusz Ziarko, Łukasz Soszyński, Adam Imiela czy Bartosz Pioterczak. Jednak zanim dojdzie do transferów, Stalową Wolę czeka feta z okazji powrotu po 14 latach do 1. ligi.

Stal Stalowa Wola nie była stawiana wśród faworytów do awansu. Jako beniaminek miała się po prostu utrzymać. Jednak piękno futbolu sprawiło, że beniaminek z Podkarpacia rok po roku wzniósł puchar, który oznacza promocję do wyższej ligi.

KKS Kalisz nie wykorzystał szansy

Zgoła odmienne nastroje panują w Kaliszu. KKS zaprzepaścił szansę na bezpośredni awans w sezonie zasadniczym, a w finale baraży nie utrzymał prowadzenia. Klub, w którym wiosną doszło do zmian na stanowiskach menedżerskich, ale również na ławce szkoleniowej, kolejny rok spędzi w 2. lidze. Niewykorzystany rzut karny Sobola oraz późniejsza katastrofa będą się śnić po nocach. Tym bardziej, że kaliszanie przez ponad połowę sezonu nie opuszczali dwóch pierwszych miejsc w ligowej tabeli. Zwolnienie Pawła Ozgi i zastąpienie go jego asystentem przyniosło pośrednią korzyść, lecz ostatecznie cel, jakim był awans, nie został uzyskany. Tym samym kaliszanie będą walczyć o promocję do 1. ligi w sezonie 2024/2025. Zadanie ponownie będzie bardzo trudne, bowiem do grona drugoligowców dołączą m.in. Podbeskidzie Bielsko-Biała czy Wieczysta Kraków.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze