Środek pola, czyli pozytywny ból głowy Michniewicza?


Czesław Michniewicz powołał aż dziewięciu środkowych pomocników. Czy środek pola w reprezentacji jest dobrze obsadzony?

31 maja 2022 Środek pola, czyli pozytywny ból głowy Michniewicza?
Piotr Matusewicz / PressFocus

Na rozpoczynającym się właśnie zgrupowaniu reprezentacji Polski znalazło się miejsce dla aż dziewięciu środkowych pomocników. Wiadomo, że Liga Narodów jest miejscem do testowania, sprawdzania oraz dawania szans. Patrząc na listę powołanych, można dojść do wniosku, iż wiele wskazuje na to, że Czesław Michniewicz właśnie w ten sposób będzie chciał wykorzystać mecze z Walią czy Belgią. Zdaje się, że obecnie środek pola w reprezentacji to operacja na żywym organizmie.


Udostępnij na Udostępnij na

Pomocnicy ci są w formie lepszej bądź gorszej; selekcjoner będzie chciał na własnej skórze przekonać się, na którego pomocnika będzie on mógł liczyć w przyszłych spotkaniach, a ostatecznie – na mistrzostwach świata w Katarze.

Nieobecni w meczu z Walią z perspektywą na występy w przyszłości

Chociaż Czesław Michniewicz zapowiedział na konferencji prasowej, że Robert Lewandowski zagra we Wrocławiu z Walią, to wiele wskazuje na to, że skład wystawiony na to spotkanie to nie będzie pierwszy garnitur. Dziennikarze będący blisko kadry potwierdzili, że w stolicy Dolnego Śląska na pewno nie zobaczymy między innymi Sebastiana Szymańskiego czy Krystiana Bielika. Obu najprawdopodobniej czeka zmiana klubu. Pierwszy z nich już oficjalnie pożegnał się z Dynamem Moskwa. Nie wiadomo jednakże, jaki kierunek obierze były zawodnik Legii. Bardzo prawdopodobnym scenariuszem jest Hiszpania. Sytuacja Bielika jest z kolei nieznacznie inna. Jego Derby County spadło z Championship. Czesław Michniewicz w jasny sposób zakomunikował, że trzecia liga angielska to nie są standardy godne reprezentanta. – Bielik dostał sygnał, że musi zmienić klub. Z poziomu League One nie pojedzie na mundial. 

Obaj jednakże nie muszą nie martwić o brak powołania w przypadku zmiany otoczenia. Szymański ma za sobą udany sezon w rosyjskiej lidze – w 27 spotkaniach strzelił sześć bramek oraz zanotował osiem asyst. Odstawiony przez Paulo Sousę wrócił do reprezentacji na barażowe spotkanie ze Szwecją i pokazał się z dobrej strony. Bielik z kolei stracił znaczną część ubiegłego sezonu z powodu zerwania więzadeł krzyżowych. Jeśli przeniesie się do odpowiedniego klubu, a kontuzje go tym razem ominą, powinien być spokojny o kolejne powołania.

(Nie)pewniacy w walce o środek pola

Najspokojniejszą pozycję w gronie powołanych zawodników na tę część boiska zdaje się mieć trzech zawodników. Mowa o Mateuszu Klichu, Piotrze Zielińskim oraz Grzegorzu Krychowiaku. Wiadomo, że całą trójkę bardzo trudno zmieścić jednocześnie w pierwszej jedenastce. Są to jednakże zaufani piłkarze, którzy są tej reprezentacji potrzebni.

Nie da się jednakże ukryć, że kończący się sezon nie był dla nich usłany różami. Grzegorz Krychowiak rozpoczął zmagania jako zawodnik FK Krasnodaru, w którym jako kapitan w 14 występach strzelił cztery bramki oraz zanotował dwie asysty. Po inwazji Rosji na Ukrainę postanowił nie zwlekać i przeniósł się do AEK-u Ateny. Tam z kolei dołożył kolejne dwa trafienia oraz tyle samo kończących podań w dziewięciu spotkaniach. Wiadomo jednakże, że były zawodnik PSG w Grecji – tak jak i naturalnie w Rosji – nie zostanie. W tej chwili nie jest znana jego przyszłość.

Pozostała dwójka miała stabilniejsze warunki do grania, lecz nie zawsze po drodze im było z formą. Mateusz Klich rzutem na taśmę utrzymał się z Leeds w Premier League. Przez pewien okres sytuacja „Pawi” była na tyle zła, że niektórzy już widzieli tę drużynę w Championship. Sam Klich z kolei w 33 spotkaniach angielskiej elity wpisał się na listę strzelców tylko jeden raz – w sierpniu 2021 roku w starciu z Evertonem.

Gdy Piotr Zieliński natomiast kąsił Barcelonę na Camp Nou, wydawało się, że wchodzi na jeszcze wyższy poziom. Od tego momentu jednakże jego forma stoczyła się z równi pochyłej. W 2022 roku pokonał bramkarza rywali tylko raz – w ostatniej kolejce w starciu ze Spezią, w którym obie drużyny nie grały już o nic. Ostatecznie jego licznik zatrzymał się na sześciu trafieniach oraz pięciu asystach w Serie A. Spadek formy przyczynił się również do tego, że stracił on mocną pozycję w klubie, którą wcześniej mógł się chwalić. Nie jest wykluczone, że przed mistrzostwami świata również zmieni otoczenie.

Żurkowski na fali wznoszącej, Linetty – wręcz przeciwnie

Wydaje się, że na przeciwległym biegunie jest Karol Linetty. Zawodnik Torino najprawdopodobniej dostał powołanie na czerwcowe spotkania tylko dlatego, że Czesław Michniewicz miał możliwość skorzystania z poszerzonej listy zawodników. Od samego początku przejście Linetty’ego z Sampdorii do Turynu nie było pochwalanym krokiem. Argumentowano to tym, że do drużyny „Byków” dołącza Marco Giampaolo, z którym Polak pracował w Genui. Niestety, zaledwie cztery miesiące później tego szkoleniowca już w drużynie nie było, a Linetty, o ile jeszcze w poprzednim sezonie otrzymywał szansę na występy, o tyle w tej kampanii został schowany do szuflady. Wystąpił w zaledwie 16 spotkaniach, nie zdobył ani jednej bramki. Zdaje się, że Czesław Michniewicz, wysyłając mu powołanie, pokazuje pomocnikowi, że dalej w niego wierzy oraz że jeśli naprostuje swoją karierę, ma spore szanse na kolejce powołania. Być może powrót do Sampdorii, który jest możliwy, odbuduje mistrza Polski z 2015 roku.

Optymistą może być natomiast Szymon Żurkowski. W Empoli poczynił on ogromny postęp i w tak naprawdę swoim premierowym sezonie w Serie A wykręcił wynik sześciu bramek oraz trzech asyst, stając się bardzo ważną postacią w drużynie Aurelio Andreazzolego. Kolejna kampania będzie natomiast dla byłego zawodnika Górnika Zabrze przełomowa. Wraz z końcem czerwca wróci on bowiem do Fiorentiny i nie będziemy zdziwieni, jeśli „Viola” postanowi zatrzymać w swoich szeregach polskiego pomocnika.

Zadaniowcy również mogą się przydać

Zdaje się więc, że małe szanse na regularne występy z orłem na piersi ma Damian Szymański. Ma on za sobą dość przeciętny sezon w AEK-u Ateny, strzelił zaledwie jedną bramkę w lidze. W Grecji jest on jednakże nadal ważną postacią, ominął bowiem zaledwie dwa spotkania ligowe – z czego jedno z powodu zawieszenia za żółte kartki. Niełatwo o miejsce w składzie może mieć również Jacek Góralski. Pokazał on już niejednokrotnie, że lepiej sprawdza się jako zadaniowiec.

Jego gorąca głowa może natomiast doprowadzić do niepotrzebnej czerwonej kartki, na co nie możemy sobie pozwolić, zwłaszcza już na samym mundialu. W szerokiej kadrze z kolei może być on wartością dodaną. W Kazachstanie, w którym liga zaczęła się już w marcu, rozegrał jak na razie siedem spotkań. Poprzednie rozgrywki w większości opuścił z powodu zerwanego więzadła krzyżowego. Jest jednakże w swojej drużynie kapitanem, co tylko potwierdza jego charyzmę oraz wolę walki.

Środek pola nie do końca obsadzony, walka o mundial trwa

W kontekście walki o miejsce na mistrzostwa świata należy wciąż pamiętać o Jakubie Moderze. Nie wiadomo jednakże, czy pomocnik Brighton zdąży się wykurować, a następnie wrócić do formy przed mundialem. Gdyby jednakże był on zdrowy, to z pewnością byłby pewniakiem do pierwszego składu. 

Czesław Michniewicz ma podczas tego zgrupowania ten przywilej, że może w spotkaniach z silnymi rywalami przetestować różne kombinacje, ustawienia oraz poszczególnych zawodników. Może mu to dać do myślenia w kontekście nieubłaganie zbliżających się mistrzostw w Katarze. Liczba miejsc jest ograniczona, tak więc Liga Narodów powinna być dla zawodników szansą na to, aby zaskarbić sobie przychylność selekcjonera. Nasz środek pola może nie ocieka jakością, lecz wydaje się w miarę równy oraz konkurencyjny. Pierwszy test jakości już w środę we Wrocławiu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze