Spartak Trnava to coś więcej niż korowód odpadków z ekstraklasy?


Ekipa ze Słowacji ma szansę w starciu z „Kolejorzem”?

10 sierpnia 2023 Spartak Trnava to coś więcej niż korowód odpadków z ekstraklasy?

Spartak Trnava nie powinien robić na nas większego wrażenia, choć kilka lat temu był katem dla Legii Warszawa. Wówczas jednak Legia w pucharach była fatalna, później przegrała z Dudelange. Dziś Spartak to jednak zupełnie inna drużyna. Pytanie, czy może napsuć krwi Lechowi Poznań?


Udostępnij na Udostępnij na

Gdy w losowaniu okazało się, że przeciwnikiem Lecha Poznań będzie Spartak Trnava, nikt nie narzekał, wszyscy się wręcz cieszyli. W naszym kraju raczej nie traktujemy tej ekipy poważnie, w końcu każdy pamięta zielony spray, ale warto również pamiętać, że wtedy Legia Warszawa odpadła, a to właśnie ówczesny mistrz Słowacji cieszył się z awansu. Rok temu Słowacy grali natomiast z Rakowem, tam już nie było żadnych złudzeń, kto jest lepszy. Jak może być teraz?

Korowód odpadków z ekstraklasy

Spartak Trnava kojarzony jest z zawodnikami, którzy naszej ligi nie podbili. Czy faktycznie tak jest? Spoglądając na kadrę tego zespołu, napotykamy Martina Mikovicia – byłego gracza Termaliki, Martina Sulka świeżo sprowadzonego z Wisły Płock, Romana Prochazkę znanego z Górnika, Martina Bukatę z Piasta Gliwice, Samuela Stefanika w przeszłości związanego z Termalicą czy Erika Daniela, który grał chwilę w Zagłębiu Lubin. Jak więc widać, nie są to postaci, które podbiły naszą ligę. Co ciekawe, ich trener – Michal Gasparik, również grał w Polsce, będąc piłkarzem. Reprezentował barwy Górnika Zabrze. Warto zauważyć, że część tych zawodników, na czele z trenerem, to wychowankowie Spartaka, którzy wrócili do klubu po kilku latach.

– Śledziłem Lecha w poprzednim sezonie, Lech osiągał w Europie wspaniałe rezultaty. Wiem o sile Lecha, wiemy o ich piłkarzach, w tym o mocnych skrzydłach. Znamy też słabe strony tej drużyny. Tylko od nas zależy, czy je wykorzystamy – mówił przed meczem Roman Prochazka.

W tym miejscu dodajmy, że słowacka reprezentacja w eliminacjach europejskich pucharów zdążyła się już zmniejszyć. Żilina została wyeliminowana przez niemile kojarzący się w tej części Europy Gent. DAC Dunajska Streda odpadła natomiast z ekipą Dila Gori. W grze oprócz Spartaka jest jeszcze Slovan, który wciąż gra w eliminacjach Ligi Mistrzów. Mistrzowie Słowacji mają zapewniony awans przynajmniej do LKE, pierwszy mecz z Maccabi Hajfa przegrali 1:2.

Do tego nastroje w drużynie Spartaka nie mogą być dobre, bo choć dalej grają w Europie, to w lidze nie wystartowali dobrze. Oczywiście to dopiero dwa mecze, ale mówimy tutaj o drużynie, która w ostatnich trzech sezonach zawsze była na podium – od kiedy w klubie jest Gasparik. Do tego również dwa razy z rzędu „Białe Anioły” sięgnęły po puchar kraju.

Już z nimi graliśmy

Teraz kolej na Lecha Poznań, ale w ostatnich latach los dwukrotnie parował nasze drużyny ze Spartakiem. Najpierw zacznijmy od tego przyjemniejszego spotkania, które zakończyło się wynikiem 3:0 w dwumeczu dla „Medalików”. Spartak Trnava był absolutnie bez argumentów.

– Lech Poznań, Legia Warszawa i Raków Częstochowa to silne kluby, które mają wielu piłkarzy z jakością, w tym obcokrajowców. Spartak grał z Legią dawno temu, z Rakowem mierzyliśmy się rok temu, teraz zagramy z Lechem, który jest trochę inną drużyną. Wszystkie te trzy zespoły łączy jednak duża indywidualna jakość piłkarzy – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener Spartaka Trnava.

Tutaj docieramy do ciemniejszej strony medalu, kiedy to Legia, jako mistrz Polski, odpadła z eliminacji Ligi Mistrzów ze Spartakiem. Wtedy w ekipie ze stolicy Polski mogliśmy oglądać chociażby Hlouska, Mączyńskiego, Carlitosa czy Antolicia. Wszyscy również doskonale pamiętamy aferę, jaka rozpętała się wokół malowania trawy sprejem na stadionie Spartaka, aby ta była bardziej zielona.

Od zeszłego roku, czyli starcia z Rakowem, z zespołu odeszło kilku ważnych piłkarzy, choć ci fundamentalni w większości zostali. Z drużyną pożegnał się chociażby Matej Curma – prawy obrońca, który wystąpił w rewanżu z Rakowem. Z pewnością ważniejszy gracz. Jednak dużo ważniejszy od Curmy w układance trenera Gasparika był Kyriakos Savvidis, który po sezonie opuścił Trnavę i zasilił szeregi Slovanu Bratysława. Grek w minionym sezonie rozegrał ponad 3000 minut, grał w obu starciach z Rakowem. Odszedł również Boateng – skrzydłowy, który wchodził z ławki w pierwszym spotkaniu. Natomiast inny rezerwowy w meczu z Rakowem – Jakub Paur, przebywał ostatnio na testach w Śląsku.

Trener związany z klubem

Michal Gasparik urodził się w Trnavie, piłkarsko dorastał w Trnavie, karierę zaczynał w Trnavie, wracał do Trnavy, trenował w Trnavie młodzież, a teraz prowadzi pierwszy zespół. I to z całkiem niezłym skutkiem, bo w ponad 100 meczach ma średnią punktową na poziomie 1,92. Do tego dokładamy wcześniej wspomniane miejsca w ligowej tabeli, a więc za każdym razem podium i dwa Puchary Słowacji. Pamiętajmy też, że dla Gasparika praca w Spartaku to pierwsza przygoda trenerska z seniorską ekipą, wcześniej prowadził młodzież.

Lech będzie mieć problemy?

Odpowiedź jest prosta, będzie je mieć, jeśli sam je sobie stworzy. „Kolejorz” jest piłkarsko drużyną o wiele lepszą i bez problemów powinien sobie poradzić ze Słowakami i przejść do IV rundy. Niestety jednak widzieliśmy już w tym sezonie europejskich pucharów Lecha, który na własne życzenie podłączał rywala do prądu, czy słabego Lecha w starciu z Zagłębiem Lubin.

– Lech jest faworytem w tym dwumeczu, ale jesteśmy przygotowani na 100%. Nawet w lidze przełożyliśmy najbliższe spotkanie z Koszycami, by lepiej przygotować się do rewanżu u nas. Ostatnio sporo rotowaliśmy składem, zrobiliśmy wszystko, żeby jak najlepiej przygotować się do dwumeczu z Lechem […] Lech jest lepszy od nas, jest faworytem. Musimy akceptować jego mocne strony. Skupiamy się na jak najlepszej organizacji gry, chcemy być dobrze taktycznie przygotowani po to, aby Lech nas nie zaskoczył. Oglądaliśmy spotkania Lecha Poznań, skupialiśmy się na detalach. Zobaczymy, czy uda nam się przeciwstawić Lechowi – mówił Gasparik.

Jeśli jednak Lech solidnie przygotował się na rywala, a nie mamy najmniejszych podstaw, aby twierdzić, że tak nie jest, musi ten dwumecz wygrać. Spartak Trnava gra dosyć prostą, chociaż ładną dla oka piłkę. Gasparik najczęściej ustawia zespół w formacji 4-3-3, gdzie bardzo często wykorzystywani są skrzydłowi i boczni obrońcy, którzy następnie zgrywają piłkę w światło bramki. Przy obronie drużyna ta cofa się i odpiera ataki całym zespołem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze