Drużyna prowadzona przez trenera Piotra Jacka gra niczym natchniona. Postawa szkoleniowca zdecydowanie powoduje pozytywną energię w zespole, czego efekty widać gołym okiem! I choć z trenerem Piotrem Kolcem za sterami ostródzianie wywalczyli awans na szczebel centralny w Polsce, to dziś już w ogóle nie widać, że Sokół jest tegorocznym beniaminkiem II ligi. W tym sezonie rozgrywki zostały powiększone o dodatkową drużynę. Bohaterowie tego artykułu byli jedną z pięciu ekip premiowanych awansem w ubiegłym sezonie i od razu pokonali wszystkich spadkowiczów z 1. ligi, którzy stanęli na ich drodze.
Piłkarze z Ostródy aktualnie zajmują 6. lokatę w ligowej tabeli, wyprzedzając przy tym wszystkich pozostałych beniaminków. Mają zaledwie trzy punkty straty do podium, które zamykają spadkowicze z 1. ligi, Wigry Suwałki. Sokół wygrał z suwałczanami w bezpośrednim meczu 2:1, w momencie gdy ci byli liderem rozgrywek. To jednak tylko niewielka cegiełka do muru sukcesu, jaki budują wokół siebie w Ostródzie.
Objawienie rundy jesiennej sezonu 2020/2021?
„Sokoły” zwyciężyły na inaugurację sezonu z zespołem rezerw Lecha Poznań, który skończył ubiegłoroczne rozgrywki na poziomie 2. ligi na 13. miejscu. Beniaminek zaliczył lekki zjazd w kolejnych dwóch spotkaniach, odbijając się od 12. lokaty niczym od trampoliny i wskakując tym samym na 7. miejsce po następnych zwycięstwach oraz remisie. Najpierw wygrali pewnie ze spadkowiczem z 1. ligi, Olimpią Grudziądz, 4:0, później potwierdzili swoją jakość w spotkaniu ze Zniczem Pruszków (2:0), a na koniec zremisowali po meczu walki 3:3 z Olimpią Elbląg.
Potem klub znów wpadł w dołek, z którego stopniowo wychodził. Zaczęło się od dwóch porażek (z Błękitnymi oraz Skrą), potem był remis z Garbarnią, aby wreszcie wygrać z naszpikowanymi zawodnikami z ekstraklasy rezerwami Śląska Wrocław. Później kolejne wahania formy w postaci naprzemiennych rezultatów zwycięskich oraz przegranych. Po triumfie we Wrocławiu Sokół poległ z KKS-em Kalisz, a następnie znów zaczął wygrywać. Trzy punkty ze spadkowiczem z I ligi, Wigrami Suwałki, oraz z kolejnym beniaminkiem, Motorem Lublin, wprawiły w optymizm zawodników.
Może nawet zbyt bardzo? Czekała na nich kolejna porażka. Tym razem ich katem okazał się zespół Bytovii. Jednak ostródzianie przyzwyczaili nas już w tym sezonie, że po czarnych chmurach wychodziła dla nich tęcza. Tak było również i tym razem. W ostatnim spotkaniu wygrali aż 3:0 z Chojniczanką Chojnice, czyli ostatnim spadkowiczem z 1. ligi. Sokół ewidentnie lubi wyzwania, ale jeszcze bardziej demolować plany tych zespołów na ponowny awans do wyższych lig.
Sokół aktualnie zajmuje 6. lokatę w lidze. Gdyby faktycznie zakończyli na tym miejscu cały sezon, oznaczałoby to dla nich grę w 1. rundzie play-off o awans. To byłby prawdziwy fenomen, choć nie powinien on dziwić, bo widać, jak zespół się stara i z jakim impetem wszedł w ligę. Choć szczerze mówiąc, bardziej zastanawia wahająca się forma beniaminka. Zespół jak dotąd wygrał siedem meczów, zremisował dwa i przegrał sześć spotkań. Sokół powinien lekką ręką zwyciężyć z zespołem Błękitnych Stargard Szczeciński (15.) oraz chociaż zremisować z Pogonią Siedlce (12.). Oba spotkania natomiast przegrał.
Z drugiej strony przecież zdołał wygrać z wcześniej wspomnianymi spadkowiczami oraz między innymi drużynami Motoru Lublin, Śląska Wrocław II oraz będącą aktualnie lokatę wyżej od ostródzian Chojniczanką Chojnice. Czego więc brakuje zespołowi, który potrafi wszystkich zaskoczyć, ale jednocześnie swoją grą sprawia, że wymaga się od nich zdecydowanie więcej?
Jaka jest tajemnica dobrej formy?
Zapytany przeze mnie zawodnik Śląska Wrocław, Szymon Lewkot, który grał przeciwko zespołowi Sokoła, podsumował ich występ: – Szczerze mówiąc, nie zaskoczyli nas niczym specjalnym. Wiedzieliśmy, że grają nisko i próbują kontratakować. Na tym też opierała się cała ich gra. Nie spodziewaliśmy się jednak tak dobrej organizacji w obronie oraz aż tak mocno obsadzonych kontr, w których brało udział sporo zawodników.
Jednak to my dawaliśmy im miejsce na to, ponieważ nie skracaliśmy pola i powstawały straszne dziury w naszym ustawieniu po stratach. Ich siłą jest organizacja w defensywie, dobrze się bronią na własnej połowie i stamtąd zaczynają budować swoje ataki .
To potwierdza sprawdzoną tezę. Nieważne w jakim stylu, ważne, by wygrać! Tak również jest w przypadku Sokoła. Trzeba napisać otwarcie, że ich gra technicznie nie powala. W przypadku rywali z górnej półki są bardzo wycofani, grają zamknięty futbol, co stanowi twardszy orzech do zgryzienia dla zespołów, które skupiają się na otwartej i szybkiej, płynnej grze.
W ataku mają niesamowicie doświadczonego 34-letniego Rafała Siemaszkę, znanego z podbojów ekstraklasowych boisk w barwach Arki Gdynia, oraz diabelnie skutecznego w zespole trenera Piotra Jacka napastnika Dawida Wolnego. Ten pierwszy zdobył zaledwie dwie bramki, jednak nie można ujmować mu jakości, a na pewno doświadczenia, jakie wnosi do zespołu. Drugi ma na koncie aż dziewięć goli w 15 spotkaniach. 26-latek jest aktualnie trzecim najlepszym strzelcem ligi i nie zapowiada się na to, żeby miał w najbliższym czasie zwolnić tempo!
Nie sposób jednak w tym wszystkim nie docenić również kreatora gry, bezapelacyjnego kręgosłupa środka pola „Sokołów”, Tomasza Gajdy. Środkowy pomocnik zdobył już trzy bramki oraz zanotował cztery końcowe podania do partnerów w tym sezonie. Zespół zdecydowanie tworzy monolit, który może jeszcze bardziej namieszać w przyszłości.
Klub ma za sobą mocno chaotyczne okienko. Pan Kotas pościągał trenerowi naprawdę ogrom piłkarzy. Był moment, że na treningu obecnych było 40 zawodników i pan Jacek miał spośród nich wybrać sobie tych najlepszych. Zaowocowało to 18 nowymi transferami, które były przede wszystkim zrobione z głową. Widać to po ich dyspozycji w 2. lidze. Pościągali ciekawych zawodników z niższych szczebli.
Przykładem jest sam Tomasz Gajda, który przeszedł ze Stali Brzeg. Tam również bardzo dobrze sobie radził, dziś jest wiodącą postacią Sokoła. Przyszło dwóch zawodników Skry Częstochowa, Dawid Wolny oraz Konrad Andrzejczak. Ten drugi to bardzo przebojowy skrzydłowy, grał między innymi w Zagłębiu Lubin. Co prawda za dużo tam nie pograł, ale epizod w ekstraklasie zaliczył. Takim schematem się kierują. Wyciągnęli zawodników z niższych lig, a pozostałych wypożyczyli z ekstraklasy. Bramkarz Błażej Niezgoda jest wypożyczony z Jagiellonii, dzięki czemu również mają spokój na pozycji młodzieżowca. Wypożyczyli także napastnika z Lechii Gdańsk, Sebastiana Rugowskiego. Młodzieżowiec jest z rocznika 2001, więc to ciekawa perspektywa na przyszłość.
Zdecydowania w Ostródzie mają sporo chaosu, ale finalnie dobrze to funkcjonuje. Pytanie tylko, czy są w stanie jechać takim tempem przez cały sezon. W końcu musi nadejść okres załamania i lekkiego spadku formy. Wygrali z Wigrami, Chojniczanką, więc dobrze sobie radzą, spokojnie się utrzymają, ale będzie im trudno walczyć o play-offy. Trudno będzie grać przez cały sezon na tak wysokim poziomie. Tym bardziej jeśli jakiś lepszy klub wyciągnąłby zimą np. Dawida Wolnego, to Sokół nie istnieje już wtedy w ataku. Bez takiego jednego „killera” nie będzie im to na dłuższą metę funkcjonowało z przodu, będzie trudno załatać lukę po nim.
W tym wszystkim warto docenić jednak również wpływ na zespół trenera Jacka. Szkoleniowiec ulepił z nowo pozyskanych zawodników kolektyw, który dziś walczy już nie o utrzymanie, a o awans! Sokół jest zespołem, w którym zawodnicy przetaczają się niemal co chwilę, a ich staż w klubie jest dość krótki. Potwierdza to chociażby najdłuższy stażem aktywny zawodnik drużyny, Paweł Brzuzy, który jest w zespole od 1 lipca 2019 roku. Piotr Jacek trafił do zespołu 10 czerwca 2020 roku i od razu pozytywnie wszedł do głów graczy. Zaledwie 43-letni szkoleniowiec poprowadził zespół w 17 spotkaniach, a jego piłkarze wygrali w sumie osiem meczów, zremisowali dwa, natomiast przegrali siedem. Dodatkowo zdobyli 25 bramek, tracąc 24.
Mecz ze @StalRzeszow przełożony!https://t.co/xCWZFKaj6C
— Sokół Ostróda (@SokolOstroda) December 1, 2020
Jacek prowadził zespół nie tylko w rozgrywkach ligowych, ale i w meczach Pucharu Polski. W pierwszym spotkaniu wygrał z Pniówkiem Pawłowice Śląskie 3:2. Mniej szczęścia miał jednak w drugiej rundzie, gdzie poległ z ekstraklasowym beniaminkiem Wartą Poznań 1:3. Najbliższy ligowy mecz zespół Sokoła Ostróda miał rozegrać 2 grudnia, jednak wskutek zakażeń koronawirusem zagra go 12 grudnia. Ich rywalem będzie 18. w ligowej tabeli Hutnik Kraków. Wydaje się, że ostródzianie powiększą swój dorobek punktowy o kolejnych parę „oczek”.