Śląsk Wrocław igra z losem bez nabitego rewolweru?


Wydawało się, że po dokonanych transferach Śląsk Wrocław jest uzbrojony po zęby. Niestety nie do końca

28 lipca 2019 Śląsk Wrocław igra z losem bez nabitego rewolweru?
Rafał Rusek / PressFocus

Miesiąc temu w kuluarach wrocławskiego klubu mogła panować bardzo niespokojna atmosfera. Oto bowiem kibiców WKS-u dotknęła nowina, że po dwuletniej przygodzie w barwach Śląska Marcin Robak nie przedłuży kontraktu z klubem. Co więcej, w podobnym czasie pojawiła się również informacja, że zielonej koszulki meczowej nie założy już Arkadiusz Piech. Śląsk Wrocław pozostał zatem bez broni, ale niedługo trzeba było czekać, żeby poznać kolejną. Niestety okazuje się, że brak jej amunicji.


Udostępnij na Udostępnij na

Wrocławianie zrobili porządne przedsezonowe zakupy. Najpierw zadbali o wymianę pancerza (Słowik, Wrąbel -> Putnocky, Kajzer), a później wzmocnili jego wytrzymałość (Stiglec, Puerto). Następnie zdobyli najlepszego konia wyścigowego na Dzikim Zachodzie (Płacheta) i na koniec zaopatrzyli się w uzbrojenie. Rzecz w tym, że zakupiona „giwera” od początku sprawiała wrażenie takiej, która może sprawiać problemy. Była zardzewiała, ogółem zaniedbana i podejrzanie tania, ale koniec końców pochodziła od hiszpańskiego producenta. Ten kuszący aspekt zadecydował i… stało się. Podejrzenia były prawdziwe.

Pistolet w ręku żołnierza na koniu pozwolił kawalerzyście na wydłużenie siły rażenia poza zasięg szabli.

Erik Exposito to ładnie ozdobiony rewolwer bez kul?

Inauguracja nowego sezonu ekstraklasy w wykonaniu WKS-u pokazała, że w jego obecnym zespole trudno doszukać się odpowiedniej siły rażenia za sprawą pistoletu (bramkostrzelnego napastnika). Co najwyżej dostrzegliśmy jedynie działania szabli, która potrafi narobić dużego szumu (Daniel Szczepan), tylko że nią na dłuższą metę nie da się za wiele zwojować. Wobec tego fakty mogą okazać się brutalne: Marcin Robak i jego świetna średnia ponad 0,5 bramki na mecz zniknęły bezpowrotnie. I bez zastępstwa, które choć w minimalnym stopniu potrafiłoby tę lukę wypełnić. A może… nie jest tak źle?

Erik Exposito przed przyjazdem do Polski jawił się jako interesujący wynalazek w skali kolejnego Angulo lub Carlitosa. I patrząc na kompilację bramek w jego wykonaniu, postronny obserwator rzeczywiście mógłby odnieść wrażenie, że Śląsk Wrocław ustrzelił niepowtarzalną okazję. 23-letni Hiszpan mający w CV (całkiem niedawno) występy w Primera Division? Bierzemy! Przecież obok takiego transferu nie można przejść obojętnie. Sęk w tym, że zaleca się, by książki nie oceniać po okładce, a ona wygląda zachęcająco – Las Palmas, Cordoba, ładna bramka przeciwko Celcie Vigo w La Liga…

Ma spore możliwości, ale oczekuję od niego większego pożądania gry i goli. Jest napastnikiem. Musi wiedzieć, że po tym będzie oceniany przez kibiców. Vitezslav Lavicka o Eriku Exposito

Jednak gdyby tak zajrzeć głębiej, otworzyć wolumin, przewertować kartki i spokojnie przeanalizować treści – oczom czytelnika ukazałyby się niemal puste stronice. Ba, dzieło pt. „Dokonania Erika Exposito” nie liczyłoby więcej niż kilkanaście stron, czyli tyle, ile napastnik Śląska strzelił bramek w dorosłej karierze (12). Ten dorobek, zwłaszcza że kibice i włodarze klubu mają swoje oczekiwania, nie może napawać optymizmem. Istnieje jednak pewien argument, który wszystkie negatywne komentarze w kierunku Exposito momentalnie wyrzuca do kosza. Robak miał w jego wieku tyle samo goli na koncie (!).

Śląsk Wrocław sięgnie po szablę na dłużej?

Mecz z Wisłą Kraków był dla Daniela Szczepana momentem przełomowym. 24-letni napastnik po raz pierwszy wystąpił w podstawowym składzie na poziomie ekstraklasy, co przy wyżej określonych okolicznościach raczej nie będzie ostatnim tego typu wydarzeniem. Po pierwsze, z ust Lavicki można było usłyszeć szereg pochwał w stronę Polaka na pomeczowej konferencji. Po drugie, Szczepan przepracował okres przygotowawczy lepiej niż Exposito (z jednym golem). Po trzecie, zwycięskiego składu się po prostu nie zmienia, choć tutaj znane piłkarskie porzekadło bywa nieodgadnione.

Daniel pokazał to, czego od niego oczekiwałem, zabrakło jedynie bramki. Dużo walczył, miał sporo pojedynków, pracował mocno przy wysokim i średnim pressingu. To jest typ zawodnika, który dużo pracuje, biega i robi czarną robotę dla drużyny.  Vitezslav Lavicka

„Napastnik od czarnej roboty” – to brzmi jak plan. Jeżeli czeski szkoleniowiec twierdzi, że potrafi umiejętnie przekwalifikować rolę zawodnika atakującego dla dobra drużyny z myślą o zwycięstwie – trzeba mu uwierzyć. Co by nie mówić, Marcin Robak też na murawie walczył, tylko że jego głównym zadaniem było strzelanie goli. Teraz zapowiada się, że pod wodzą Lavicki proporcje będą nieco inne od tych, które zazwyczaj panują. Czy taki zamysł ma szanse powodzenia? Egzamin wstępny zakończył się wynikiem pozytywnym, więc… być może. Ale kto będzie strzelał? Kto zastąpi 41% goli Śląska?

To jest pytanie z serii tych, na które nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Erik Exposito na treningach ponoć nie zachwyca, a dotychczasowe zdobycze bramkowe Daniela Szczepana są poniżej przeciętnej. Można nawet powiedzieć, że Śląsk Wrocław jeszcze nie mógł mieć z tego chłopaka pociechy (0 goli), choć z drugiej strony on tak naprawdę nigdy nie dostał prawdziwej szansy (102 minuty). Warto przypomnieć, że przed transferem do Wrocławia Szczepan strzelił aż 31 goli (w 63 meczach) dla GKS-u Jastrzębia. Robi wrażenie, prawda? 24-latek z Piastem akurat nie zagra, ale a nuż coś z niego będzie.

Ciekawostka: na pozycję napastnika przymierzany jest Mateusz Cholewiak i tam też zagra w dzisiejszym meczu z Piastem. Co do 16-letniego Piotra Samca-Talara, oczywiście nikt o nim nie zapomniał. Po prostu bardzo mało prawdopodobne jest, że rewelacja CLJ stanie się drugim czy nawet trzecim wyborem Lavicki na tę pozycję. Jak widać (poniżej), sztab szkoleniowy preferuje rozwiązanie nieszablonowe. Ono może zaskoczyć!

Zapraszamy do lektury skarbu kibica Śląska Wrocław

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze