Śląsk Wrocław da się lubić? Dobre widowisko na Tarczyński Arenie


Czy podopieczni Ivana Djurdjevicia w końcu grają na miarę swojego potencjału? Śląsk po dobrej grze remisuje z Jagiellonią

23 października 2022 Śląsk Wrocław da się lubić? Dobre widowisko na Tarczyński Arenie
Marcin Karczewski / PressFocus

Gra Śląska w końcu wygląda tak, jak oczekują tego kibice. I chociaż z Jagiellonią Białystok nie udało im się wygrać, pokazali charakter, o który w ostatnim czasie było tak trudno. Jeśli Ivan Djurdjević będzie szedł tą drogą, to jego drużyna rozwinie się w oczekiwany sposób. Jagiellonia z kolei pokazała, że nawet grając momentami słabo, można wybrnąć z tak trudnej sytuacji. Śląsk Wrocław po dobrym spotkaniu dzieli się punktami z podopiecznymi Macieja Stolarczyka.


Udostępnij na Udostępnij na

Podział punktów we Wrocławiu niewiele zmienia w układzie tabeli. Śląsk jest na 12. miejscu, natomiast Jagiellonia na 8. Oba te zespoły dzieli zaledwie jedno „oczko”.

Śląsk Wrocław – albo w jedną, albo w drugą

W ostatnim czasie zarówno wyniki, jak i gra Śląska Wrocław przypominały sinusoidę – albo fatalnie, albo świetnie. Po beznadziejnym meczu z Wartą Poznań „Wojskowi” w dobrym stylu pokonali Górnika Zabrze, by następnie po bardzo słabej grze ulec Radomiakowi Radom. Jaka była reakcja zespołu na tę klęskę? Pokonanie Lecha w Poznaniu w Pucharze Polski. Mówi się, że w ostatnim czasie wrocławianie są najmniej wyrazistą drużyną w lidze, lecz po takim rollercoasterze opinia ta będzie musiała ulec zmianie. 

– Chciałbym czasem zrozumieć, czemu tak się dzieje, że jesteśmy tak nieregularni. […] Musimy grać tak jak dziś [czyt. tak jak z Lechem], jak w innych spotkaniach, które wygrywaliśmy: wszyscy mieliśmy pozytywne podejście, wszyscy pragnęliśmy tego dla siebie i innych, pracowaliśmy jeden za drugiego, dużo się komunikowaliśmy – powiedział dla mediów klubowych po spotkaniu z mistrzem Polski Patrick Olsen, w ostatnich meczach czołowa postać Śląska. 

Jagiellonia Białysok musiała się odbić od dna

Najlepszego okresu nie ma także rywal wrocławian, Jagiellonia Białystok. Podopieczni Macieja Stolarczyka ostatnie zwycięstwo odnieśli 2 października – ze słabnącą z meczu na mecz Koroną Kielce. Od tego momentu zanotowali jeden remis i dwie porażki, w tym z III-ligową Lechią Zielona Góra. Co ciekawe, poza kadrą meczową na spotkanie ze Śląskiem znalazł się Taras Romanczuk, czyli dotychczasowa ostoja białostoczan.

– Chcemy wrócić do naszego grania, które prezentowaliśmy przez większość rundy. Nie możemy ciągle rozpamiętywać tego, co się wydarzyło, bo biegu zdarzeń już nie odwrócimy, a musimy odbudować morale – mówił na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec Jagielloni. Obie drużyny miały więc przed tym spotkaniem coś do udowodnienia.

Śląsk dominował, lecz wyrównał „do szatni”

Gospodarze bardzo dobrze weszli w to spotkanie. Zaledwie siedmiu minut potrzebował John Yeboah, aby dwukrotnie popisać się efektownymi dryblingami, które zostały docenione przez publiczność. Śląsk był wyjątkowo aktywny w ataku. W 9. minucie strzał Erika Exposito został wybroniony przez Zlatana Alomerovicia, natomiast minutę później Hiszpan próbował zaskoczyć bramkarza główką. Ofensywa Śląska z minuty na minutę nasilała się. W 15. minucie kolejną akcję napędził Yeboah, lecz strzał Victora Garcii został wybroniony przez dobrze dysponowanego Alomerovicia. 

Gdy gra Śląska coraz bardziej się zazębiała i wydawało się, że objęcie przez gospodarzy prowadzenia jest tylko kwestią czasu, z zabójczą kontrą wyszła Jagiellonia. Była to pierwsza groźniejsza akcja gości, lecz od razu zakończona trafieniem. Obrona wrocławian nie popisała się w kontrataku Jagielloni i bez większych problemów Marc Gual strzelił pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Niespodziewane wyjście na prowadzenie ośmieliło Jagiellonię, która stała się znacznie bardziej groźna. Poskutkowało to chociażby sytuacją w 35. minucie, kiedy to piłka odbiła się od poprzeczki, lecz sędzia odgwizdał spalonego. Był to jednakże sygnał ostrzegawczy dla podopiecznych Ivana Djurdjevicia.

Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się prowadzeniem Jagiellonii, świetnie zachował się Piotr Samiec-Talar, który do końca powalczył o futbolówkę na skrzydle i przytomnie odegrał do Petra Schwarza. Były zawodnik Rakowa, chociaż miał wokół siebie zawodników gości, zdołał umieścić piłkę w siatce. Śląsk tym samym doprowadził do zasłużonego remisu. 

Mecz walki i niewykorzystanych sytuacji

Po zmianie stron intensywność meczu zmalała, lecz i tak pozostała na dobrym poziomie. Obraz gry nie zmienił się – to Śląsk kontrolował sytuację na boisku, szukając swoich szans na objęcie prowadzenia. Sztuka ta udała się w 58. minucie. Wrocławianie dośrodkowali w pole karne za sprawą rzutu wolnego, Gretarsson odegrał głową, a Samiec-Talar z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce. 

Kilka minut wcześniej Śląsk natomiast mógł wyjść na prowadzenie za sprawą „jedenastki”. Kapitan, Patrick Olsen, przewrócił się po kontakcie w polu karnym przeciwnika, a sędzia Paweł Raczkowski długo analizował tę sytuację na monitorze VAR. Ostatecznie kazał kontynuować grę.

Gdy wydawało się, że Śląsk jest blisko zwycięstwa, Jagiellonia nieoczekiwanie wyrównała za sprawą przytomnego lobu Jakuba Lewickiego. Zdaje się, że w tej sytuacji mógł się lepiej zachować Rafał Leszczyński, który był w tej sytuacji za daleko od własnej bramki.

W ostatnich dziesięciu minutach wydarzyło się sporo: czerwoną kartkę ujrzał Nene, natomiast Yeboah nie wykorzystał dobrej okazji na osiągnięcie korzystnego rezultatu. Ostatecznie mecz zakończył się remisem, z którego bardziej zadowolona z pewnością jest Jagiellonia. Miała ona dobre momenty, lecz to Śląsk wizualnie prezentował się lepiej.

– Obie drużyny zrobiły dobre widowisko, lecz pewnie jedna drużyna jest z tego remisu bardziej zadowolona niż druga. Szanujemy to, co wywalczyliśmy tutaj we Wrocławiu i przygotowujemy się do następnego meczu – zaznaczył na konferencji pomeczowej szkoleniowiec gości.

Mieliśmy inicjatywę, w pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę. Błąd indywidualny zadecydował o bramce na 0:1, lecz moja drużyna pokazała charakter. Czujemy lekki niedosyt, lecz bierzemy to, co jest – powiedział trener gospodarzy.

W następnej kolejce Śląsk pojedzie do Płocka na spotkanie z Wisłą. Jagiellonia natomiast zagra w Białymstoku z Legią Warszawa. Przed obiema drużynami więc trudne zadanie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze