Śląscy stulatkowie: Ruch Chorzów


Z okazji stulecia Śląskiego ZPN-u przedstawiamy sylwetki śląskich klubów o ponad stuletnich tradycjach!

17 maja 2020 Śląscy stulatkowie: Ruch Chorzów
Ruch Hajduki Wielkie - rok 1927

Obecny rok to dla Śląskiego Związku Piłki Nożnej rok szczególny. Wojewódzki związek powstał dokładnie sto lat temu, a już na początku tego roku odbyły się uroczyste obchody. Śląsk to dla polskiej piłki miejsce szczególne. To tam powstały dwa najbardziej utytułowane w historii naszego kraju kluby – Ruch Chorzów oraz Górnik Zabrze. Śląsk to jeden z regionów Polski, gdzie kultura gry w piłkę jest głęboko zakorzeniona – to stamtąd pochodzi wielu wybitnych reprezentantów Polski.


Udostępnij na Udostępnij na

Niestety epidemia koronawirusa w Polsce pokrzyżowała plany rozegrania specjalnego turnieju piłkarskiego pomiędzy „stulatkami”. W oczekiwaniu na Puchar 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej postanowiliśmy przypomnieć kilka najciekawszych (a zarazem najstarszych!) klubów ze Śląska. W poprzednim roku wspominaliśmy już historię Ruchu Radzionków, a jakiś czas temu przypominaliśmy o bytomskich Szombierkach. Dziś na tapet weźmiemy jeden z najbardziej utytułowanych klubów w historii Polski, czyli chorzowski Ruch.

Bój o przynależność

Ruch Chorzów swoje setne urodziny obchodził niedawno, bo w kwietniu 2020 roku. Sto lat temu w niemieckiej miejscowości Bismarkhütte narodził się Klub Sportowy Ruch. Geneza powstania klubu jest niezwykle podobna do większości towarzystw, jakie powstawały w tamtym czasie na Śląsku. Już rok później, w 1921 roku, na Górnym Śląsku miał się odbyć plebiscyt. Kluby sportowe przede wszystkim zrzeszały ludność opcji polskiej i były opozycją do towarzystw zakładanych przez Niemców.

Swój pierwszy mecz chorzowski klub rozegrał już dwa tygodnie później, w dzień nieprzypadkowy. Założycielami Ruchu byli Polacy, patrioci, dlatego też premierowe spotkanie odbyło się 3 maja 1920 roku, w dzień ustanowionego dwa lata wcześniej święta Konstytucji. Przeciwnikiem Ruchu był, nieistniejący już, Orzeł Józefowiec (obecnie dzielnica Katowic). Klub nie miał wówczas nawet swojego trenera, a pierwsze bramki zdobywali zwykli robotnicy, najczęściej pracownicy pobliskiej Huty Batory.

Zimą tego samego roku Ruch rozpoczął zmagania w śląskiej A-klasie. Rywalami „Niebieskich” były m.in. drużyny Śląska Świętochłowice czy Naprzód Lipiny – zespoły, które – podobnie jak ten chorzowski – powstały w opozycji do już wcześniej istniejących instytucji niemieckich. Mimo starań działaczy Ruchu wyniki plebiscytu w Hajdukach Wielkich okazały się niekorzystne dla Polski. Pomimo tego Hajduki zostały włączone w granice państwa polskiego.

Pierwszy śląski klub…

Po rozstrzygnięciach plebiscytowych sporo niemieckich klubów przestało istnieć. Wielu zawodników z Niemiec zasiliło szeregi takich drużyn jak Ruch Hajduki Wielkie czy wspomniane wcześniej Świętochłowice. Chorzowianie zdobyli tytuł mistrza Górnego Śląska i latem 1922 roku jako pierwsza drużyna z regionu wystąpili na arenie krajowej. W grę wchodził oczywiście tytuł mistrza Polski.

Pierwszym przeciwnikiem Ruchu była Cracovia. Jak można się było spodziewać, Ślązacy zebrali spore baty – krakowianie wygrali pewnie 8:2.

Drużyna Ruchu, słabsza obecnie niż katowicka Pogoń, składa się z graczy bardzo młodych, niskich, krępych, technicznie i taktycznie mało wyszkolonych, lecz grających z godnym podziwu zapałem i ambicją, a przytem bardzo ostro – tak drużynę Ruchu opisywał „Przegląd Sportowy”.

Ruch ostatecznie zajął ostatnie miejsce w swojej grupie, zdobywając tylko dwa punkty dzięki jednemu zwycięstwu nad WKS-em Lublin. Chorzowianie powrócili do ligi śląskiej, a w 1923 nastąpiła fuzja z klubem niemieckim, dzięki czemu klub wszedł w posiadanie pierwszego stadionu piłkarskiego – na Kalinie. Powstała tam pierwsza kasa biletowa, gdzie sprzedawano pierwsze wejściówki na mecze. Stadion szybko otrzymał miano „Hasioku” ze względu na swoją powierzchnię. Murawa była pokryta żwirem i piachem, czyli na Śląsku tak zwanym hasiem.

Drużyny przyjezdne wciąż skarżyły się na nierówną i piaszczystą płytę boiska. Podczas meczów w powietrze wzbijało się bardzo dużo kurzu, a w przerwie strażacy musieli polewać murawę wodą. Panowały warunki polowe – szatnie mieściły się w pobliskiej szkole podstawowej, a za prysznic służyło wiadro zimnej wody. Ale czy to nie jest właśnie esencją amatorskich lig?

Reprezentant z Chorzowa

Pomimo spadku Ruch zdążył wyrobić sobie miano drużyny bardzo ambitnej, w skład której wchodziło wielu utalentowanych graczy. Jednym z nich był Józef Sobota urodzony w Hajdukach Wielkich. Jako 23-latek zaliczył on debiut w spotkaniu reprezentacji Polski przeciwko ekipie z Estonii. Tym samym stał się pierwszym reprezentantem kraju w klubie, a także pierwszym strzelcem bramki – w meczu tym raz udało mu się pokonać bramkarza.

Klub z Hajduków Wielkich zapisał się na kartach historii jako jeden z założycieli ligi. W 1927 roku Ruch zajął 12. (na 14 drużyn) miejsce w pierwszej lidze polskiej. W skład tej ligi wchodzili m.in. Wisła Kraków, ŁKS Łódź czy Legia Warszawa. Pierwsze sukcesy przyszły niebawem. W 1933 roku liga została podzielona na dwie grupy. Ruch zwyciężył w ostatniej fazie sezonu, zdobywając pierwszy tytuł mistrzowski oraz przerywając hegemonię krakowskich klubów. Mało tego – w klubie wciąż brakowało trenera. Ten został sprowadzony dopiero na trzy kolejki przed końcem sezonu 1934.

Kolejny sezon to kolejne mistrzostwo Ruchu, tym razem w o wiele lepszym stylu. Zrezygnowano z podziału na grupy, a broniący tytułu mistrzowie udowodnili swoją wyższość nad resztą ekip. Ernest Wilimowski, wówczas dziewiętnastoletni chłopak, ustrzelił 33 bramki w 22 spotkaniach. Ruch Wielkie Hajduki zdobył w sumie pięć tytułów mistrzowskich w sześć lat. Tylko w 1937 roku po mistrzostwo kraju sięgnął zespół Cracovii, a wicemistrzem kraju został AKS Chorzów – Ruch uzupełnił podium.

Pomiędzy kolejnymi mistrzostwami, w roku 1935, powstał obiekt przy ulicy Cichej. Pierwsze spotkanie na nowym stadionie, zremisowane 1:1 przeciwko poznańskiej Warcie, miało obejrzeć nawet 20 tysięcy widzów! Co najważniejsze, Ruch swoich piłkarzy – podobnie jak większość polskich klubów – pozyskiwał z okolic. Większość zawodników mieszkała w Hajdukach lub okolicznych miejscowościach.

Historia OMEGI

Kiedy Ernest Wilimowski strzelał swoją dziesiątą bramkę w tym spotkaniu, świeżo zamontowany chronometr wskazywał 89. minutę meczu. „OMEGA” do dziś jest symbolem stadionu przy Cichej 6. W maju 1939 roku w spotkaniu ligowym „Ezi”, czyli Ernest Wilimowski, zdobył dziesięć bramek, co pozostaje niepobitym rekordem najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. I raczej nikt już tego rekordu nie pobije.

Tego dnia swój debiut zaliczył także chronometr „OMEGA”. Firma Omega obdarowywała wówczas najlepsze polskie kluby zegarami swojej produkcji. Jako pierwsza w Polsce taki zegar zamontowała krakowska Wisła. Ten chorzowski na zawsze wpisał się jednak w krajobraz stadionu. Niedługo później, gdy wybuchła wojna, zegar był przechowywany przez gospodarza klubu. „OMEGA” służyła aż do schyłku lat 70. poprzedniego wieku, kiedy na stadionie pojawił się zegar elektroniczny.

Chronometr został jednak na stadionie, przeniesiono go jedynie nad sektor zajmowany przez kibiców gości. Zegar powrócił jednak do łask – w 2005 roku „OMEGA” wróciła na swoje miejsce naprzeciw trybuny głównej.

Chorzów pod okupacją

Kilka miesięcy przed wybuchem wojny Hajduki Wielkie stały się częścią miasta Chorzów. Wskutek tych zmian Ruch Hajduki Wielkie zmienił swoją nazwę na znany nam dzisiaj Ruch Chorzów. Ten nie przetrwał długo – już 3 września okupant zdecydował, że klub zostanie rozwiązany, a w jego miejsce powstał sztuczny, niemiecki twór BSV nawiązujący do germańskiej nazwy Hajduk Wielkich.

Ruch przestał istnieć na okres pięciu i pół roku. Kiedy tylko niemieckie wojska zostały wyparte z Polski, działacze robili wszystko, aby reaktywować klub. Już trzy lata po wojnie w 1948 roku Ruch Chorzów stanął do boju w ówczesnej ekstraklasie, zajmując finalnie trzecie miejsce. To jednak nie był koniec problemów klubu. Komunistyczna władza postanowiła zmienić nazwę klubu na „Chemik”, ten zaś został następnie połączony z dwoma innymi klubami. Doszło do powstania Unii Chorzów.

Huta stojąca niegdyś w Hajdukach Wielkich – dziś dzielnicy Chorzów Batory

To wszystko i tak nie przeszkodziło Ruchowi w zdobywaniu kolejnych trofeów. W 1951, 1952 i 1953 roku chorzowianie trzy razy wywalczyli tytuł mistrza Polski. Gerard Cieślik, który jako mały chłopiec oglądał zmagania Ruchu Hajduki Wielkie podczas meczów rozgrywanych na „Hasioku”, stał się prawdziwą legendą. Dwukrotnie zdobył tytuł króla strzelców, a w 1953 roku nastrzelał aż 24 bramki.

W końcu Ruch powrócił do swojej pierwotnej nazwy, a kolejny tytuł przyszedł wraz z rokiem 1960 na czterdziestolecie klubu. Przełom lat 50. i 60. XX wieku to także kształtowanie się jednej z najostrzejszych rywalizacji w polskiej piłce klubowej. Mowa oczywiście o Wielkich Derbach Śląska – to w tych czasach Górnik Zabrze zaczął odnosić pierwsze sukcesy.

Szalone lata Ruchu

W końcu przy Cichej 6 zamontowano sztuczne oświetlenie, a Ruch zdobył kolejne mistrzostwo. Chorzowianie zaczęli także pojawiać się na arenie europejskiej – w Pucharze Intertoto oraz Pucharze Miast Targowych, a więc niezbyt prestiżowych rozgrywkach. W 1970 piłkarze wyjechali nawet na tournee do Stanów Zjednoczonych, gdzie zmierzyli się między innymi z ekipą Cruz Azul – mistrzem Meksyku.

Ruch, w którego szeregach znalazło się trzech medalistów olimpijskich z Monachium (Zygmunt Maszczyk, Joachim Marx i Marian Ostafiński), w sezonie 1972/1973 zdobył kolejne wicemistrzostwo. Sezon później w Pucharze UEFA zespół dotarł aż do ćwierćfinału, gdzie uległ Feyenoordowi Rotterdam, jednak dopiero po dogrywce w drugim spotkaniu!

Ten sam sezon to również jedyny w historii klubu dublet – mistrzostwo oraz puchar kraju – zdobyty przez Ruch. W Pucharze Mistrzów Klubowych chorzowianie znów pożegnali się z europejskimi rozgrywkami w ćwierćfinale, co i tak było fantastycznym wynikiem. Dwunasty tytuł krajowy stał się faktem, a w 1979 zespół dorzucił do kolekcji trzynaste mistrzostwo.

Niestety jak każda piękna historia i ta musiała się kiedyś skończyć. Kilka lat później, bo w sezonie 1986/1987, Ruch zajął 14. miejsce, co oznaczało spadek do II ligi. Chorzowianie byli jedynym klubem – założycielem, który jeszcze nigdy nie spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej. Przerwa od I ligi nie trwała długo – Ruch w cuglach wygrał swoją grupę i wrócił do elity.

Wrócił z przytupem, bo zdobywając czternaste w historii mistrzostwo Polski. Mało tego – Ruch dwukrotnie triumfował nad zespołem Górnika Zabrze. Krzysztof Warzycha w tamtym sezonie zdobył 24 gole, zostając królem strzelców ligi, a także w pięknym stylu kończąc swoją przygodę z Ruchem. Warzycha udał się w podróż do Grecji, gdzie przez 14 lat bronił barw Panathinaikosu i słusznie jest tam uznawany za legendę klubu z Aten.

Problemy chorzowian

Czternaste mistrzostwo Ruchu było początkiem końca pewnej ery w historii klubu. Zespół stał się raczej mocną drużyną ze środka stawki, a w końcu w 1995 roku czternastokrotny mistrz zaliczył kolejny spadek. „Niebiescy” po raz kolejny bardzo szybko powrócili do I ligi, a w 2000 roku zajęli nawet trzecie miejsce w lidze, co zwiastowało nadejście kolejnej, pięknej ery dla klubu. Niestety polska piłka weszła w dość ciemny okres w swojej historii, a Ruch pożegnał się z I ligą.

W sezonie 2003/2004 Ruch uniknął spadku tylko dzięki zwycięstwu w barażach, podobnie zresztą rok później. Klub powoli wychodził jednak na prostą, w końcu odzyskał także miejsce w ekstraklasie. Tam na swoich rywali czekał już Górnik Zabrze – kibice byli spragnieni rywalizacji w Wielkich Derbach Śląska. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie spotkanie (wygrane przez Ruch 3:2) oglądało około 42 tysięcy widzów!

Już trzy lata po swoim awansie – w 2010 roku – Ruch zajął miejsce na podium i rozpoczął przygodę w europejskich pucharach. W sumie w latach 2010–2015 „Niebiescy” trzykrotnie stawali na podium ekstraklasy. Niestety klub powoli rozpadał się na oczach fanów. Ruch popadł w kłopoty finansowe, a w 2017 roku trener Waldemar Fornalik, skłócony z zarządem klubu, pożegnał się z zespołem. Ruch spadł z ekstraklasy i był to początek upadku wielkiego klubu.

Rok później Ruch z kretesem spadł do II ligi, a w kolejnym sezonie „Niebiescy” pożegnali się z poziomem centralnym, po raz pierwszy w swojej historii spadając na czwarty poziom rozgrywek. Sytuacja Ruchu powoli się poprawia, a w trzeciej grupie III ligi klub zakończył sezon na trzecim miejscu.

Miejsce wielkiego klubu z wielkimi tradycjami znajduje się na szczycie – nie w lidze wojewódzkiej. Niestety los Ruchu podzieliło już w historii naszej piłki wiele drużyn, większość, niestety, wykończyli nieuczciwi działacze. Niewiele brakowało, aby podobna historia spotkała Wisłę Kraków, klub równie zasłużony dla polskiego futbolu. Z okazji stulecia istnienia życzymy zatem Ruchowi samych sukcesów oraz rychłego powrotu do ekstraklasy.

Ogromną pomocą podczas tworzenia artykułu okazał się oficjalny portal Ruchu Chorzów oraz portal poświęcony historii tego klubu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze