- Miałem już przyjemność wznosić ten puchar rok temu, nomem omen w Bełchatowie. Wiem, jakie to jest wspaniałe uczucie. Nie ukrywam, takie rzeczy chciałby człowiek powtórzyć - przyznał trener Wisły Kraków, Maciej Skorża przed wtorkowym finałowym pojedynkiem Remes Pucharu Polski z Legią Warszawa.
– Cieszę się, że Wisła gra w finale, że mamy szanse na dublet. Stoimy przed ogromną szansą, żeby ten sezon zakończyć tak wspaniałym akcentem, jakim jest zdobycie Remes Pucharu Polski. Zdajemy sobie sprawę, że na przeciwko nas stanie doskonała drużyna – Legia Warszawa, wicemistrz kraju. Sam fakt, że mistrz zagra z wicemistrzem świadczy o tym, że Remes Puchar Polski w tym roku jest czymś wyjątkowym. W finale zagrają dwie najlepsze drużyny w kraju – zauważył szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”.
Trener Skorża docenia finałowego rywala: – Zdajemy sobie sprawę z siły Legii i darzymy ją szacunkiem, Nie po to jednak weszliśmy do finału, żeby przegrać. Jesteśmy bardzo zmotywowani, żeby zagrać i wygrać. Zwycięży lepszy zespół, mądrzejszy, bardziej skoncentrowany. Sport jest różny i w piłce niczego nie można przewidzieć. Życzyłbym sobie, aby to było widowisko godne finału, mecz, w którym mistrz i wicemistrz udowodnią, że polskiej piłki nie musimy się wstydzić – stwierdził trener Wisły.
Szkoleniowiec mistrza Polski zapewnił dziennikarzy, że perspektywa zdobycia trofeum jest kusząca dla obu klubów: – Każdy może przejść do historii, to jest wartość sama w sobie. Poza tym każdy by chciał odjechać mercedesem [nagroda dla MVP finałowego meczu – przyp. red.], nie sądzę, aby jutro zabrakło motywacji – przekonywał Skorża.
Trener podzielił pogląd swojego podopiecznego Arkadiusza Głowackiego twierdzącego, iż wywalczenie Remes Pucharu Polski będzie stanowiło ładne podsumowanie udanego sezonu: – Główny cel, jakim było mistrzostwo, już określa ten sezon i pozwala nam zaliczyć go do udanych. Traktuję to na zasadzie postawienia kropki nad „i”. Odnieśliśmy 24 zwycięstwa, one wchodzą w krew. Ten finał byłby podsumowaniem tej rundy i tego sezonu. Chcielibyśmy, aby w pamięci kibiców pozostała Wisła grająca efektowną piłkę, zwycięską piłkę – opowiedział o swoich zamiarach opiekun „Białej Gwiazdy”.
Maciej Skorża wcale nie uważa swojego zespołu za faworyta, gdyż to spotkanie, jego zdaniem, może zakończyć się każdym wynikiem: – Uśmiechnąłem się, jak trener Urban powiedział, że jego drużyna jest jedyną, która z nami wygrała. Przebiegło mi przez myśl, że to jest właśnie wasze nieszczęście (śmiech). Doceniamy klasę Legii, która jak na polskie warunki stanowi doskonałą drużynę, która ma zawodników mogących w pojedynkę rozstrzygnąć losy meczu. W dodatku ci młodzi dodali jej wigoru. W związku z tym mecz jutro nie ma faworyta. Przed tym spotkaniem szanse oceniam 50 na 50, może zadecydować dyspozycja dnia – zawyrokował szkoleniowiec.
Trener Wisły zapowiedział wystawienie optymalnej jedenastki. Podtrzymał opinię , iż w przegranych w tym sezonie meczach z Legią nie zabrakło jego podopiecznym chęci: – Jutro to będzie mecz, w którym wystąpią wszyscy zdolni do gry. To będzie najsilniejszy na ten dzień skład. Wracając do 2 porażek z Legią, to nie były to najbardziej optymalne zestawienia obu zespołów. Każdy chciał jednak wygrać. To nie było tak, że nam nie zależało. Chcieliśmy oba spotkania wygrać. Nie udało się, Legia dwukrotnie okazała się lepsza – przyznał Skorża.
Szkoleniowiec cichych faworytów finału uważa, że to spotkanie powinno stać na wysokim poziomie, ponieważ oba kluby zapewniły już sobie start w europejskich pucharach i zajęły czołowe miejsca w lidze: – Optymistycznym akcentem może być to, że obie drużyny wykonały plan na ten sezon. Brak dodatkowej presji może dodać zawodnikom luzu. Może to nie będzie partia szachów, tylko widowisko, gdy zawodnicy dostaną możliwość zademonstrowania swoich umiejętności bez paraliżującej presji – podsumował trener Skorża.
