Miasto położone na samym końcu włoskiego obcasa, zamieszkiwane przez osiemdziesiąt trzy tysiące osób. Ze względu na swoje bogactwo kulturowe nazywane „perłą baroku" czy też „Florencją południa". Jednym słowem Lecce, czyli miejscowość, która dzięki fantastycznej postawie miejscowej drużyny w minionych rozgrywkach Serie B na nowo zawita na piłkarskiej mapie włoskiej elity.
Nadchodzący sezon będzie dla US Lecce pierwszym od siedmiu lat na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Kiedy w 2012 „Giallorossi” spadali z Serie A, od razu zdegradowani zostali do Serie C. Była to kara, jaką klub otrzymał za korupcję. Zamieszanie wokół nieczystych zagrywek Lecce to już jednak przeszłość.
Odmieniona drużyna prowadzona przez Fabio Liveraniego zakończyła ostatni sezon w Serie B na drugim miejscu, dającym bezpośredni awans do Serie A. Już sam początek przygody z elitą nie będzie należał do tych z gatunku łatwych. W spotkaniu inaugurującym sezon 2019/2020 beniaminkowi włoskiej ekstraklasy przyjdzie się mierzyć w Mediolanie z miejscowym Interem. Dobrym prognostykiem przed rozpoczęciem sezonu okazało się jednak niedzielne spotkanie Coppa Italia, w którym Lecce rozgromiło u siebie drugoligową Salernitanę 4:0.
https://www.facebook.com/USLecceOfficial/photos/a.269107246550438/2164738943653916/?type=3&theater
Transfery – duże wzmocnienia za małe pieniądze
Awans do Serie A wiązał się w Lecce z koniecznością dokonania niemałych zmian w składzie. Przepracowane okienko transferowe jest w przypadku władz „Giallorossich” przykładem na to, że istnieje możliwość dokonania zmian w składzie bez wydawania ogromnych ilości pieniędzy. Zarząd klubu ze Stadio Via del Mare wydał najmniej spośród całej stawki Serie A. Lecce poświęciło na transfery jedynie 4,9 miliona euro. Dla porównania dwóch pozostałych beniaminków, czyli Hellas Verona i Brescia Calcio, wydało kolejno 12,89 oraz 14,05 miliona euro.
Transfery definitywne
Mimo że na obecnym rynku transferowym niecałe 5 milionów euro wydaje się kwotą niepoważną, to pozyskani przez Lecce zawodnicy są realnymi wzmocnieniami kadry. Najwięcej, bo 2 miliony euro, władze klubu wydały na Romario Benzara, bocznego obrońcę z Rumunii, który dotychczas występował w FCSB. Na zasadzie transferu do Lecce trafili także obrońca Bryan Vera z kolumbijskiego Leones czy Panagiotis Tachtsidis – defensywny pomocnik z Nottingham Forest. Klub wykupił także środkowego obrońcę Brescii Biagio Meccariellę, który grał dotychczas w Lecce, jednak jedynie na zasadzie wypożyczenia. Do drużyny Fabio Liveraniego dołączył również Luca Rossettini z Genui, nie ma jednak danych dotyczących kwoty transakcji.
Wolne transfery
Za darmo, bo w ramach wolnego transferu, do klubu przyjdzie trio z Palermo – Simone Lo Faso, Antonio Gallo i Andrea Rispoli. Do trójki zawodników z Sycylii dołączył także bramkarz Garbiel z Perugii oraz grający dotychczas w PAOK-u Saloniku Ukrainiec Yevhen Shakhov.
Wypożyczenia
Bardzo ważną część zespołu Fabio Liveraniego stanowić będą zawodnicy, którzy trafili na Stadio Via del Mare na zasadzie wypożyczenia. Są nimi Cristian Dell’Orco (Sassuolo), Gianluca Lapadula (Genoa) oraz Diego Farias (Cagliari). Za wypożyczenie ostatniego z wymienionych piłkarzy Lecce zapłacić będzie musiało 1,5 miliona euro. To właśnie zawodnicy wypożyczeni przez Lecce uznawani są za najlepszych graczy beniaminka Serie A.
“Choosing #Lecce was an easy decision to make,” confessed Diego Farias after completing the transfer from #Cagliari https://t.co/zqZkoaJRNO #SerieA #Calcio pic.twitter.com/eMNnk9eX16
— Football Italia (@footballitalia) August 16, 2019
Transfery z klubu
Dużym sukcesem Lecce okazało się zatrzymanie w klubie najbardziej wartościowych zawodników. Z klubu odeszli jedynie piłkarze stanowiący nie tak istotne elementy zespołu. Są nimi między innymi Antonio Marino czy Andrea Arrigoni. W zeszłym sezonie rozegrali dla „Giallorossich” kolejno piętnaście oraz szesnaście ligowych spotkań.
Największy atut – dwunasty zawodnik i nadmorska twierdza
Największym atutem drużyny Fabio Liveraniego okazać się może moc własnego boiska. W zeszłym sezonie Serie B Lecce zdobyło najwięcej punktów w meczach domowych spośród wszystkich drużyn w stawce. Kluczem do utrzymania Lecce w Serie A mają być właśnie systematycznie zdobywane punkty na własnym boisku.
Zawodnicy beniaminka Serie A liczyć będą mogli na ogromne wsparcie ze strony swoich fanów. Spośród danych ujawnionych przez trzynaście drużyn włoskiej elity Lecce jest trzecim ex aequo klubem pod względem liczby sprzedanych karnetów. „Giallorossi” mogą pochwalić się lepszym wynikiem niż Napoli, Fiorentina czy Atalanta
Największa niewiadoma
Trudno jest przewidzieć dyspozycję Lecce w zbliżających się rozgrywkach. Znaczna część zawodników „Giallorossich” jeszcze nigdy nie grała w Serie A lub zaliczała w niej jedynie kilka występów. Zawodnicy tacy jak Farias i Lapadula, którzy mają już doświadczenie w Serie A, dopiero co dołączyli do klubu. Nie wiemy, czy zdążą zgrać się z drużyną na czas.
Trzy rzeczy, które się wydarzą w nadchodzącym sezonie:
1) Walka o utrzymanie
Nikt nie ma wątpliwości co do faktu, że Lecce będzie jednym z kandydatów do spadku. Zarząd klubu nie spogląda w środkowe rejony tabeli, a skupiać będzie się jedynie na tym, żeby nazwa klubu widniała nad kreską. Pierwszy sezon po awansie może okazać się dla drużyny z południa prawdziwym ciosem w policzek. Zderzenia ze ścianą, jaką jest wielka piłka grana przez jedne z najlepszych drużyn w Europie, doświadczał już niejeden beniaminek. W Lecce nikt nie zamierza jednak załamywać rąk. Jeśli niskobudżetowe transfery okażą się trafione, to „Giallorossi” jeszcze nieraz zamieszają w ligowych rozgrywkach.
2) Andrea La Mantia Show
Andrea La Mantia był w ubiegłym sezonie najlepszym strzelcem Lecce. Włoch zdobył w minionych rozgrywkach Serie B siedemnaście bramek w 32 spotkaniach i ośmiokrotnie asystował. Nadchodzący sezon będzie dla 28-letniego Włocha premierowym na najwyższym szczeblu rozgrywkowym we Włoszech. Jeżeli La Mantia przeniesie swoją formę z Serie B poziom wyżej, to spodziewać będziemy się mogli wielu ważnych bramek tego zawodnika.
3) Duża liczba straconych bramek
Mimo awansu z drugiego miejsca US Lecce traciło w zeszłym sezonie dość sporą liczbę goli. W 36 rozegranych spotkaniach bramkarze „Giallorossich” musieli wyciągać piłkę z siatki 45 razy, co daje średnią 1,25 straconego gola na mecz. Wraz z awansem do wyższej ligi wzrośnie potencjał siły ofensywnej przeciwników, a co za tym idzie – Lecce tracić będzie naprawdę dużą liczbę bramek.
Trener – zbłąkany szkoleniowiec, który znalazł swoje miejsce
Generałem dowodzącym drużyną Lecce jest Fabio Liverani. Włoski trener, którego matka pochodzi z Somalii. Liverani zdobył sobie popularność we Włoszech już za czasów piłkarskiej kariery. Trener Lecce najbliżej znany może być fanom rzymskiego Lazio, dla którego rozegrał 126 spotkań. Włoch występował także w barwach Fiorentiny, Palermo czy Noceriny, Viterbese, Perugii i Lugano.
Karierę trenerską rozpoczął w 2013 roku, obejmując ster Genui, jednak zwolniony został zaledwie po siedmiu spotkaniach. Kolejnym miejscem pracy Włocha okazało się angielskie Leyton Orient, które prowadził od grudnia 2014 do maja 2015 roku. Po nieudanej przygodzie w Anglii Włoch miał blisko dwa lata przerwy od trenerskiej pracy, by w marcu 2017 roku na 13 spotkań objąć Ternanę, występującą wówczas na drugim poziomie rozgrywkowym.
Dopiero po epizodzie w Serie B Liverani otrzymał ofertę z grającego jeszcze w trzeciej lidze Lecce, w którym pracuje od września 2017 roku. Od tego czasu poprowadził „Giallorossich” w 76 spotkaniach, z których w 42 przypadkach wychodził zwycięsko. Lecce zaliczyło pod wodzą Liveraniego dwa awanse z rzędu.
Największym sukcesem trenera był, jak nietrudno się domyślić, wywalczony w ubiegłym sezonie awans z Lecce do Serie A. Dla 43-letniego szkoleniowca nadchodzący sezon będzie zarówno nowością, jak i pożyteczną lekcją. Wszystko wskazuje jednak na to, że po wielu niepowodzeniach Włoch wreszcie znalazł swoje miejsce w trenerskim świecie.
Gwiazda zespołu
Dołączył do zespołu Lecce w trwającym lecie i z miejsca stał się gwiazdą drużyny. Z miejscową publicznością lepiej przywitać się nie mógł, gdyż w swoim debiucie przeciwko Salernitanie ustrzelił dublet. Nazywa się Gianluca Lapadula i choć jego sylwetki fanom włoskiego calcio przedstawiać nie trzeba, warto wspomnieć o bogatym CV, którym może się pochwalić. 29-letni napastnik ma za sobą występy w Genui czy Milanie. Na poziomie dwóch najlepszych klas rozgrywkowych we Włoszech rozegrał łącznie 115 spotkań i zdobył w nich 42 bramki.
Da oggi comincia una nuova e stimolante avventura con questa maglia. Ringrazio il @OfficialUSLecce per la fiducia che mi ha dimostrato e farò il possibile e l’impossibile per ripagarla. Si riparte!… #forzalecce #avantilecce #seriea pic.twitter.com/Z4MeapNlJF
— GLapadula (@G_Lapadula) July 13, 2019
Lapadula trafił do Lecce na zasadzie wypożyczenia z wymienionej wyżej Genui. Umowa Włocha z beniaminkiem Serie A obowiązywać będzie do czerwca przyszłego roku. Do tego czasu to właśnie Włoch ma stanowić o sile ofensywnej Lecce, tworząc kolektyw z równie solidnymi zawodnikami, takimi jak Diego Farias czy Andrea La Mantia.
Ciekawostka
Stadion Lecce, Stadio Via del Mare, pomieścić może 33 876 kibiców, czyli 40% wszystkich mieszkańców miasta.