To nie będzie łatwy sezon na Liberty Stadium. Stało się to, czego obawiali się wszyscy sympatycy Swansea – dwie absolutnie kluczowe postaci opuściły klub, z trzech graczy niezastąpionych w drużynie pozostał tylko Gylfi Sigurdsson. Wydaje się, że powtórka sprzed roku będzie arcytrudna, jednak Francesco Guidolin przejął zespół, gdy ten znajdował się w strefie spadkowej, a wyciągnął go na 12. lokatę. Gorzej, że sam menedżer wspomina o chęci zdobycia 40 punktów...
Jeżeli Włoch nie sprowadzi żadnego zastępstwa z prawdziwego zdarzenia dla Ashleya Williamsa, mecze Swansea mogą przypominać te z NBA – punkt dla jednych, punkt dla drugich. O ile atak z Bastonem, Llorente i Sigurdssonem na „dziesiątce” wygląda naprawdę solidnie, o tyle środek obrony z Fernandezem i nieopierzonym van der Hoornem może przysporzyć kibicom wielu chwil zwątpienia. Zastanawia tylko jedno – dlaczego trener, który niemal całe życie z bliska obserwował catenaccio, nie zabiega o inwestowanie w defensywę?
Trzy rzeczy, których spodziewamy się
po Swansea w tym sezonie
1) Kombinowany skład
W drużynie jest kilkunastu pewniaków do gry, do tego nie wszystkich można ustawić razem na boisku – tutaj pojawia się przede wszystkim pytanie o Bastona i Llorente. Obaj mają podobne warunki fizyczne i choć różnią się stylem gry – miejsce na boisku dla obu będzie wiązało się mimo wszystko z ograniczeniem możliwości ofensywnych drużyny. Co prawda Guidolin próbował gry dwoma napastnikami, jednak najczęściej byli to Ayew i Routlege – ten pierwszy z klasyczną „dziewiątką” ma tyle wspólnego, ile Jefferson Montero z defensywą.
Jeżeli menedżer zdecyduje się na swoje ulubione ustawienie, a więc 4-2-3-1, to pewne miejsce w polu mają tylko czterej obrońcy oraz Sigurdsson. Cała reszta – zarówno starzy wyjadacze, jak i nowicjusze – będzie musiała walczyć o minuty. Nikt nie jest bez szans, już w minionej kampanii Guidolin ustawiał bowiem zespół w pięciu różnych formacjach i na kilkanaście odmiennych sposobów. Przedstawiona kilka akapitów niżej jedenastka jest poglądowa – pewne jest, że będzie się prężnie zmieniać.
2) Defensywa bez lidera
Przenosiny kapitana Williamsa do Evertonu nie wróżą obronie „Łabędzi” nic dobrego. Federico Fernandez nie jest postacią, która skrzyknie pozostałą trójkę i przede wszystkim poprowadzi młodego van der Hoorna. Ten będzie potrzebował mentora – nie był kluczową postacią w Ajaksie i nie powinien być takową w ekipie „Łabędzi”. Tutaj pojawia się jeden z głównych problemów Swansea – za transfery nie odpowiada Guidolin, ale Huw Jenkins, prezes klubu. Menedżer może tylko wskazać swoje upodobania oraz pozycje, które wymagają wzmocnień. Decyzje podejmuje kto inny.
3) Trudna kampania dla Fabiańskiego
Poprzedni punkt jest szczególnie niekorzystny dla Łukasza Fabiańskiego. Polak, który ma pewne miejsce między słupkami i zbiera większość pozytywnych recenzji, w tym sezonie będzie kierował obroną, która straciła najważniejsze ogniwo. Gdyby nie Ashley Williams, strach pomyśleć, które miejsce zająłby zespół na koniec poprzedniego sezonu. Bez niego defensywa nie będzie wyglądała tak pewnie, a nasz golkiper będzie miał ręce pełne roboty. Jest to dla niego swego rodzaju szansa – od lutego 2015 roku jego wartość rynkowa wzrosła o 125% (wg Transfermakrt.de), a akcje ciągle idą w górę, zwłaszcza po Euro. „Fabian” ma dopiero 31 lat. Być może za rok przywdzieje barwy innej drużyny?
Łukasz Fabiański wyceniany jest dzisiaj na 9 mln euro. W sierpniu 2014 roku jego rynkowa wartość oscylowała wokół 2,5 mln. Dane: Transfermarkt.de
Transfery
Przyszli: Borja Baston, Fernando Llorente, Mike van der Hoorn, Leroy Fer, Mark Birighitti,
Odeszli: Andre Ayew, Ashley Williams, Bafetimbi Gomis (wypożyczenie), Eder, Alberto Paloshi, Lee Lucas, Daniel Alfei, Kyle Bartley, Kenji Gorre, Matt Grimes, Oliver Davies, Ryan Hedges, Liam Shepard (sześciu ostatnich – wypożyczenie)
Wydawanie wielkich pieniędzy nie musi iść w parze z sukcesami, o czym dobitnie przekonało się Newcastle (zakupy za 88 mln, spadek z ligi), jednak niewydawanie pieniędzy i niezastępowanie istotnych ogniw drużyny nie jest dobrym posunięciem. Guidolin Jenkins postawił na atak i sprowadził do drużyny dwóch klasowych graczy w postaci Fernando Llorente oraz Borjy Bastona, jednakowoż ponad 16,5 miliona euro, które nadal są na koncie jako dodatni bilans transferowy, ewidentnie czekają na inwestycję w stopera.
Zdecydowanie najważniejszym ruchem jest ściągnięcie Borjy Bastona z Atletico. Hiszpan nie grał w Madrycie – w poprzednim sezonie był wypożyczony do Eibar, w lidze zanotował 18 trafień. Aż dziw bierze, jak „Łabędziom” udało się ściągnąć 23-latka do klubu. Jeśli trafi z formą, po przeciętnych Gomisie, Paloshim i Ederze (bohater finału Euro) nikt nie będzie płakał (ewentualnie za cieszynką tego pierwszego). Gorzej będzie z Ayewem – teraz większy ciężar spocznie na barkach Sigurdssona.
Jak grają?
Za kadencji Michaela Laudrupa czy Garry’ego Monka „Łabędzie” uchodziły za jeden z najatrakcyjniej grających zespołów Premier League. Styl był cechą rozpoznawalną, a wszczepiony został jeszcze podczas występów w niższych ligach przez takich menedżerów jak Roberto Martinez i Brendan Rodgers.
Od przyjścia Guidolina sposób gry jest jednak o wiele bardziej pragmatyczny. I pewnie w obliczu tak znaczących ubytków kadrowych w najbliższym czasie nie ulegnie to zmianie. Swansea zawsze słynęła z wyprowadzania piłki krótkimi podaniami spod własnej bramki, ale teraz brakuje głównego wykonawcy tej strategii – nieźle operującego piłką jak na stopera Ashleya Williamsa. Dlatego i sam element gry pewnie zniknie i częściej ujrzymy długie wykopy Łukasza Fabiańskiego.
Plusem zmiany podejścia włoskiego menedżera jest jednak większa liczba punktów na koncie ekipy z Walii. Wydaje się, że przy obecnym składzie personalnym trudno będzie temu zespołowi prezentować atrakcyjny futbol.
Pytania do kibica
O opinię na temat zbliżających się miesięcy w klubie z Liberty Stadium spytaliśmy Macieja Łaszkiewicza, twórcę polskiego fanpage’a Swansea.
1) Piłkarz, którego najchętniej sprzedałbym z klubu, to…
Trudno z obecnej kadry wskazać kogoś, bo największy kandydat do tego miana – Bafetimbi Gomis – opuścił już Swansea. Nie jestem fanem talentów Wayne’a Routledge’a oraz Neila Taylora.
2) Ten sezon będzie inny od poprzedniego, gdyż…
W zeszłym sezonie na pewno ambicje i oczekiwania były znacznie wyższe niż dziś. Kibice znają cel na ten sezon i nikt nie łudzi się, że drużynę stać będzie na więcej niż walkę o utrzymanie.
3) Nadchodzący sezon Swansea może zepsuć…
Skąpstwo zarządu. Niby klub przejęli amerykańscy biznesmeni, ale transferów brak. Jeśli ze Swansea odejdzie jeszcze jakiś kluczowy piłkarz (jak Andre Ayew lub Ashley Williams), to na pewno nie będzie ciekawie.
4) Co wniósł do zespołu Guidolin?
Guidolin wniósł na pewno spokój, bo po odejściu Monka w drużynie były ogromny bałagan i panika. Włoch nauczył grać „Łabędzie” defensywnie, bronić za wszelką cenę wyników nawet jednobramkowych.
5) Jaki to będzie sezon dla Łukasza Fabiańskiego?
Taki sam jak dwa poprzednie – Łukasz będzie starał się udowodnić, że jest solidnym bramkarzem na poziomie Premier League. Jak na razie obyło się bez żadnej kontuzji w Swansea i oby tak zostało również w tym sezonie, bo Polak pozostaje ważnym ogniwem drużyny.
Gwiazda zespołu
Tottenham rzadko robi błędy na rynku transferowym, jednak wydaje się, że oddanie Gylfiego Sigurdssona tak łatwo i tak tanio (10 mln euro) dwa lata temu było ruchem co najmniej nieprzemyślanym. Islandczyk w obu sezonach w Swansea wykręcił dwucyfrówki w punktacji kanadyjskiej i nie zanosi się na to, aby statystyka miała zostać przerwana – zwłaszcza że w tym sezonie do jego podań będą wychodzili lepsi napastnicy. Kluczowy piłkarz zarówno klubu, jak i drużyny narodowej. Gdyby odszedł również on (a dziwi nas, że tak się nie stało), walijska drużyna byłaby murowanym kandydatem do spadku.
Najbardziej niedoceniany
Spece od czarnej roboty rzadko są znani z nazwiska i kupowani za grube miliony (no, chyba że nazywają się N’Golo Kante). Bez Jacka Corka środek pola Swansea straciłby płuca, serce i nerki. Anglik na boisku jest równie „anonimowy”, co poza nim. Kto wie, że karierę zaczynał w Chelsea? Kto wie, że tam nie dostał szansy i w końcu po siedmiu wypożyczeniach trafił do Southampton? I w końcu kto wie, że w marcowym meczu z Arsenalem przebiegł 14 kilometrów? Jego tytaniczną pracę trudno ująć w statystykach. Niech wystarczy jedna – bez niego w składzie drużyna rozegrała w poprzedniej kampanii trzy spotkania. Ugrała w nich jeden punkt.
Trener
Francesco Guidolin to człowiek z cienia. W karierze święcił sukcesy drugiego rzędu, o których mało kto słyszy i które mało kogo w wielkim świecie piłki interesują – mowa np. o Pucharze Włoch z Vicenzą (1997), z którą trzy lata wcześniej awansował do Serie A, czy też o najwyższym w historii wyniku Udinese (3. miejsce w lidze, 2012). Zjadł zęby na włoskiej piłce z krótką przerwą na Monaco, w 2014 związał się z rodziną Pozzo i usłyszał o Premier League. Włoch jest idealnym menedżerem dla klubu, który potrzebuje stabilizacji i powolnego wzrostu.
Cel zespołu
Środek tabeli
Oceny do dziennika
Trener: 4
Transfery: 4-
Bramkarze: 4+
Obrońcy: 3-
Pomocnicy: 3+
Napastnicy: 4
Skarb kibica Premier League: Arsenal
Skarb kibica Premier League: Bournemouth
Skarb kibica Premier League: Burnley
Skarb kibica Premier League: Chelsea
Skarb kibica Premier League: Crystal Palace
Skarb kibica Premier League: Everton
Skarb kibica Premier League: Hull City
Skarb kibica Premier League: Leicester City
Skarb kibica Premier League: Liverpool
Skarb kibica Premier League: Manchester City
Skarb kibica Premier League: Manchester United
Skarb kibica Premier League: Middlesborough
Skarb kibica Premier League: Southampton