Zagłębie Lubin ma przed sobą jeden cel. Nie powtórzyć tego, z czym zmagało się przez poprzednie dwa sezony. Mowa tu oczywiście o trwającej do praktycznie ostatnich kolejek walce o utrzymanie w lidze. Z tego powodu na Dolnym Śląsku podjęto kilka istotnych decyzji, które dają nadzieję na lepsze jutro. Co wiemy o podopiecznych Waldemara Fornalika na chwilę przed startem rozgrywek PKO Ekstraklasy?
Zagłębie Lubin ukończyło poprzedni sezon na 9 miejscu. Kibiców „Miedziowych”, jak i samych zawodników nie ominęły jednak liczne perturbacje. Zespół długo bowiem okupował miejsca w dolnej części tabeli, potrafił przegrać pięć ligowych spotkań z rzędu, a przy Skłodowskiej-Curie padały słowa o „zapierdzielaniu do Niepołomic.” Po tych wydarzeniach został już tylko cień wspomnień. Zimą Piotra Stokowca zastąpił Waldemar Fornalik i Zagłębie w lepszym czy gorszym stylu wywalczyło sobie utrzymanie.
Przygotowania
„Miedziowi” wrócili z letnich wakacji 20. czerwca i rozpoczęli szlifowanie formy przed nowym sezonem rozgrywek. Plan był prosty. Zapowiedziano pięć meczów kontrolnych, w których świeżo zakontraktowani zawodnicy i młodzi adepci z Akademii mieli pokazać się z jak najlepszej strony. Pierwszy sparing Zagłębie rozegrało 24. czerwca z rywalem zza miedzy, Miedzią Legnica. Spotkanie to zakończyło się remisem, a gola dla gospodarzy zdobył Kamil Kruk.
4 dni po remisowym starciu, zawodnicy wraz ze sztabem udali się na dziesięciodniowy obóz przygotowawczy w Arłamowie. Tam rozegrali kolejne dwa sparingi, oba z nich były dla „Miedziowych” zwycięskie. Najpierw pokonali aż 3:0 trzeci zespół grupy spadkowej słowackiej ligi MFK Zemplin Michalovce, by sześć dni później pokonać pierwszoligową Resovię.
Ostatnim etapem przygotowań po powrocie na Dolny Śląsk były mecze kontrolne z Chrobrym Głogów i czeskim FK Jablonec. Oba spotkania były rozgrywane w sobotę 15. lipca. Z przeciwnikiem z niższego polskiego szczebla lubinianie przegrali 0:1 po golu straconym w końcowych minutach. Swoją szansę otrzymali tam młodzi zawodnicy, którzy występują na co dzień w drugoligowych rezerwach. Natomiast na płycie głównej Stadionu Zagłębia pod wieczór rozegrano drugi mecz. Niestety również okazał się on przegrany dla drużyny gospodarzy.
Tak na temat przedsezonowych przygotowań wypowiadał się w klubowych mediach Mateusz Grzybek:
– Nastawienie jest na pewno bojowe. Wszyscy są głodni tego pierwszego spotkania. Uważamy, że jesteśmy dobrze przygotowani na pierwszy mecz sezonu, ale to wszystko boisko zweryfikuje już w niedzielę za tydzień z Ruchem Chorzów. Sądzę, że dobrze przepracowaliśmy ten okres.
Zagłębie Lubin wygranym okienka?
Jest 19. maja tego roku, Zagłębie wygrywa ostatni mecz sezonu przed własną publicznością. Na pomeczowej konferencji Waldemar Fornalik mówi o dobrych podwalinach podłożonych pod zespół na przyszłość. Dodaje także, że nie chciałby, żeby drużyna, którą zdążył przez całą rundę poukładać, przeszła rewolucję. Podejście całkowicie zrozumiałe. Jednak nieraz rzeczywistość może być sprzeczna z naszymi założeniami. Szatnia zespołu została porządnie przewietrzona. Z Zagłębiem pożegnało się kilku kluczowych graczy i również takich, którzy w hierarchii trenera znajdowali się ciut niżej.
Transfery z klubu
Najgłośniejszym echem rozeszło się odejście do szwajcarskiego Young Boys Łukasza Łakomego. 22-letni pomocnik na zasadzie transferu definitywnego opuścił Dolny Śląsk i podpisał pięcioletni kontrakt. Z klubem pożegnała się również niekwestionowana legenda i najlepszy w historii strzelec Zagłębia, Filip Starzyński. Jego kontrakt nie został przedłużony, mimo że obie strony prowadziły rozmowy. „Figo” zostanie jednak na ekstraklasowym podwórku, bo już podpisał umowę z Ruchem Chorzów.
Podobny kierunek obrał Mateusz Bartolewski. Dla obu graczy jest to powrót po latach do klubu z Cichej. „Bartol” zaczynał grać za Fornalika jako podstawowy lewy obrońca, ale jego pozycja drastycznie spadła po zarówno czerwonej kartce w meczu ze Śląskiem, jak i dyspozycji w starciu z Piastem. Do końca sezonu nie oglądaliśmy go już w pierwszej drużynie.
Nie zdecydowano się również na przedłużenie wygasających umów z Jakubem Świerczokiem, który w Lubinie raczej rozczarował, Jakubem Żubrowskim i Sasą Zivcem. Kontrakt rozwiązał Martin Dolezal, szeregi „Czarnych Koszul” zasilił wypożyczony Kobusiński, a Kacper Bieszczad przyszły sezon spędzi w Rakowie Częstochowa.
Transfery do klubu
Należy jednak delikatnie pochwalić pion sportowy Zagłębia za to, że bardzo szybko udało się mu załatać powstałe w kadrze dziury. Jeszcze przed wyjazdem zespołu do Arłamowa ogłoszono przyjście Damiana Dąbrowskiego i Marka Mroza. Dla tego pierwszego jest to powrót w strony, w których zaczynał swoją piłkarską karierę. Jego ligowe doświadczenie z pewnością pomoże wejść na miejsce Łukasza Łakomego.
„Miedziowi” nie postanawiali w tym okienku oszczędzać i dokonali najwyższego transferu w historii, wykupując Dawida Kurminowskiego z duńskiego Aarhus. Prezentował on najlepszą dyspozycję ze wszystkich napastników w poprzednim sezonie, nawet pomimo tego, że wiele czasu zabrała mu kontuzja. W Lubinie znaleziono również dla niego konkurencję. Jest to Juan Munoz, były zawodnik CD Leganes. Na swoim koncie ma prawie 200 spotkań rozegranych na zapleczu La Ligi, w dodatku może zabezpieczyć dwie pozycje. Zbiera również pozytywne opinie od hiszpańskich dziennikarzy.
– Ma dobrą wizję ostatniego podania, zdarza mu się wejść z drugiej linii i zdobyć gola. Pewniak, jeśli chodzi o strzelanie rzutów karnych – można było przeczytać w artykule, w którym szerzej przedstawialiśmy jego sylwetkę.
Pompowanie balonika? Spokojnie
Od lat Zagłębie kręci się wokół środka tabeli, nie licząc oczywiście ostatnich dwóch sezonów, gdzie momentami wisiało nad nim widmo spadku. Coraz głośniej mówiło się o tym, że w Lubinie jest po prostu zbyt wygodnie.
Teraz apetyty rosną. Mądre, przemyślane transfery, doświadczony trener, z którym już końcówka poprzedniej kampanii wyglądała naprawdę obiecująco. Wśród kibiców da się dostrzec spory optymizm. Nie mówimy tu od razu o walce o puchary, według naszej redakcji Zagłębie skończy ten sezon w okoliach miejsc 5-8, ale jest pewna furtka, która pozwoli kilku klubom powalczyć o więcej.
Mowa tu oczywiście o naszych pucharowiczach. Nie wiemy jeszcze, ilu z nich awansuje do fazy grupowej, ale gdyby któryś z nich miał problemy z łączeniem gry na wielu frontach, wtedy stwarza to szansę na lepszą pozycję dla właśnie takich zespołów, jak Zagłębie Lubin czy Piast Gliwice.
By to wykorzystać, potrzebna jest stabilizacja i równy poziom prezentowany przez cały sezon. A i z tym lubinianie miewali problemy, zarówno za czasów Piotra Stokowca, jak i już Waldemara Fornalika. Dopiero pod koniec rundy wiosennej „Miedziowi” złapali wiatr w żagle i potrafili wygrać nawet cztery mecze z rzędu – taka sztuka udała im się pierwszy raz od 2017 roku.
Przewidywana jedenastka
Waldemar Fornalik raczej nie zaskoczy i od pierwszego meczu sezonu będziemy oglądać Zagłębie w ustawieniu 4-2-3-1. Formacja ta przeważnie zdawała egzamin w rundzie wiosennej. Idealnie dopasowana do kontrataków, z których „Miedziowym” udało się zdobyć kilka ważnych bramek. Na inaugurację z Ruchem Chorzów przewidujemy taką oto jedenastkę:
W bramce absolutny pewniak – Sokratis Dioudis. Jeden z najmocniejszych punktów Zagłębia z poprzedniego sezonu. Całe szczęście dla lubinian udało się przedłużyć z nim kontrakt, ponieważ wcześniejsza umowa obowiązywała tylko do końca rundy wiosennej 2023 roku. Przechodząc do linii defensywy, lewa strona – Mateusz Grzybek. Może nieco z konieczności wskoczył w miejsce kontuzjowanego Luisa Maty. W środku powinno obyć się bez zmian w porównaniu z poprzednim sezonem. Aleks Ławniczak i Bartosz Kopacz prezentowali wspólnie solidny poziom, lecz nie mogą zapominać o konkurencji w postaci chociażby Kamila Kruka, czy sprowadzonego Michała Nalepy. Prawą stronę zamyka Bartłomiej Kłudka.
Więcej zmian możemy spodziewać się w środku pola. Tam duet powinni tworzyć Marko Poletanović i Damian Dąbrowski. Drugi z nich naturalnie zajmie miejsce po Łukaszu Łakomym. Bliżej bramki przeciwnika, za plecami napastnika, według nas zagra Marek Mróz. Na tę pozycję mogą również wskoczyć Juan Munoz i Tomasz Pieńko, lecz Hiszpan dołączył do zespołu niedawno, a Pieńko był w kadrze na młodzieżowe mistrzostwa Europy i ominął część przygotowań.
Na skrzydłach bez zaskoczeń. Prawa strona – Kacper Chodyna. Najlepszy strzelec Zagłębia Lubin w poprzednim sezonie. Gdyby poprawił skuteczność, jego dorobek bramkowy byłby okazalszy, a tak licznik zatrzymał się na siedmiu trafieniach. Więcej pola do namysłu pozostawia lewe skrzydło. Umieściliśmy tam Damjana Bohara, choć równie dobrze wystąpić na tej pozycji może Tornike Gaprindashvili lub Tomasz Pieńko.
Na szpicy oczywiście postawiliśmy na Dawida Kurminowskiego. Nie tylko dlatego, że Zagłębie Lubin wyłożyło na niego zbyt dużą sumę by trzymać go na ławce, lecz na chwilę obecną nie ma on godnego konkurenta. Juan Munoz będzie prawdopodobnie potrzebował ogrania z kolegami, ponieważ wystąpił w tylko jednym sparingu.
***
Zagłębie Lubin rozpocznie sezon domowym meczem z Ruchem Chorzów, który zostanie rozegrany 23. lipca o 17.30. W drugiej kolejce „Miedziowych” czeka derbowe starcie ze Śląskiem na wyjeździe.