Od niespodziewanego mistrzostwa Polski w 2012 roku minęło już dziewięć lat. Przez ten czas Śląsk Wrocław wystawiał swoich kibiców na wiele trudnych prób. Oprócz regularnego braku awansu do grupy mistrzowskiej (gdy jeszcze tabela dzieliła się na dwie części) najtrudniejszym momentem była kampania 2018/2019. Wówczas widmo spadku głęboko zajrzało w oczy wrocławianom. Ostatecznie udało im się urwać ze stryczka, aczkolwiek katastrofa była blisko. Od tego momentu jest już jednakże tylko lepiej.
Objęcie trenerskich sterów przez Vítězslava Lavičkę podniosło jakość gry „Wojskowych” co najmniej o dwie klasy. Gdy formuła z czeskim szkoleniowcem wyczerpała się, do Wrocławia zawitał Jacek Magiera, który w Zagłębiu Sosnowiec, Legii Warszawa czy reprezentacji Polski U-20 wyrobił sobie opinię dobrego trenera. Tchnął on w Śląska nowego ducha, który pozwolił mu awansować do europejskich pucharów po sześciu latach przerwy. Ma on już za sobą pierwszy dwumecz. Co Śląsk Wrocław może natomiast zaprezentować w PKO Ekstraklasie?
Okres przygotowawczy
Zawodnicy Śląska wrócili do treningów 14 czerwca. Sześć dni później udali się na dziesięciodniowy obóz do Chorwacji, a dokładniej do miejscowości Sveti Martin na Muri. W tym czasie rozegrali kilka sparingów. W pierwszym z nich przeciwnikiem był serbski zespół FK Vojvodina Novy Sad. Wrocławianie przegrali 0:1, a decydującą bramkę strzelił w 82. minucie Uros Kabić.
Drugim sparingpartnerem wrocławian był chorwacki Osijek – rywal Pogoni Szczecin w eliminacjach do Ligi Konferencji. Spotkanie z wicemistrzem Chorwacji zakończyło się zwycięstwem Śląska 2:1, a na listę strzelców wpisali się Lubambo Musonda oraz Robert Pich. Tego samego dnia, zaledwie siedem godzin po spotkaniu z Osijekiem, „Wojskowi” rozegrali mecz towarzyski ze Slavenem Belupo – siódmą drużyną ostatniego sezonu ligi chorwackiej. Tym razem w spotkaniu padł wynik 1:1, a bramkę dla wrocławian strzelił Mateusz Praszelik.
Na koniec obozu w Chorwacji podopieczni Jacka Magiery mieli się zmierzyć z miejscowym NK Polet Sveti Martin na Muri. Spotkanie jednakże zostało odwołane. Ostatnim sparingpartnerem Śląska był więc Hajduk Split, czwarta drużyna ligi chorwackiej. Mecz zakończył się pewną wygraną Hajduka 4:0.
W ostatnim sparingu na zakończenie obozu #ChorwacjaWKS musimy uznać wyższość Hajduka Split. pic.twitter.com/zgcBJDeyEB
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) June 29, 2021
Ostatnim spotkaniem towarzyskim Śląska była konfrontacja z Piastem Żmigród. Miała ona miejsce 16 lipca, dzień po rewanżu z Paide Linnameeskond. W meczu tym zagrali zawodnicy, którzy w starciu z Estończykami dostali kilka minut bądź nie pojawili się na murawie w ogóle, a spotkanie zakończyło się wynikiem 7:0. Dwie bramki mogli sobie dopisać Adrian Łyszczarz oraz Bartłomiej Pawłowski. Oprócz nich trafienia zaliczyli Fabian Piasecki, Lubambo Musonda oraz Petr Schwarz.
Transfery z klubu
Przed startem zbliżającego się sezonu ze Śląska odeszło zaledwie sześciu zawodników, w tym ci, którzy nie mogli liczyć na regularną grę. Strata tych zawodników nie powinna być mocno odczuwalna przez sztab wrocławskiego zespołu oraz kibiców. Israel Puerto po dwóch sezonach spędzonych we Wrocławiu przenosi się do Jagiellonii Białystok. Hiszpan w ostatnim czasie jednakże nie prezentował wysokiej formy. Końcówka jego przygody ze Śląskiem zapamiętana zostanie bardziej jako okres, w którym wrocławska drużyna traciła bramki przez jego błędy.
‼️ Israel Puerto związał się umową z Jagiellonią 🇪🇸 Hiszpan będzie grał z numerem 4⃣
— Jagiellonia 💛❤️ (@Jagiellonia1920) June 22, 2021
W maju z kolei podjęto decyzję, aby nie przedłużać wygasającej umowy z Mathieu Scaletem. Polak francuskiego pochodzenia spędził w Śląsku łącznie cztery lata, a w ubiegłym sezonie otrzymał szansę na zaprezentowanie się w ekstraklasie. Łącznie w pierwszej drużynie rozegrał 16 spotkań, strzelił dwie bramki i zanotował jedną asystę. Na chwilę obecną pozostaje bez klubu.
Podobna decyzja zapadła w sprawie Guillermo Cotugno. Urugwajczyk przeszedł do Śląska w styczniu 2020 roku, ale zanotował jedynie 12 spotkań. Powodem takiego stanu rzeczy były problemy zdrowotne – tak samo jak w przypadku Macieja Wilusza, który wrócił z wypożyczenia do Rakowa Częstochowa, a w drużynie WKS-u nie rozegrał nawet minuty. Pożegnano się również z 25-letnim Dariuszem Szczerbalem, który na przestrzeni trzech lat nie zadebiutował w pierwszym zespole.
Oprócz tego na wypożyczenie udało się dwóch młodych zawodników. 19-letni bramkarz Bartłomiej Frasik najbliższy rok spędzi w Hutniku Kraków, a lewy obrońca, 20-letni Mateusz Maćkowiak udał się na roczne wypożyczenie do Odry Opole.
Transfery do klubu
W ostatnim czasie drużynę „Wojskowych” zasiliło dziesięciu graczy. Bardzo ciekawym transferem może się okazać Victor Garcia Marin. Lewy wahadłowy występował dotychczas w trzeciej lidze hiszpańskiej. W barwach Śląska zadebiutował w dwumeczu z Paide i w rewanżu we Wrocławiu pokazał się z bardzo dobrej strony. Jego występ okraszony został bramką i kto wie, czy nie zostanie on pierwszym wyborem Jacka Magiery na swojej pozycji, mając na uwadze wiele przeciętnych występów Dino Stigleca.
GOOOOL!!! ⚽ Co za mecz @Victor10gm 👏
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) July 15, 2021
_____
67' #ŚLĄPAI 2:0 pic.twitter.com/iIOS7axEKk
Szerokim echem odbiło się również sprowadzenie Petra Schwarza z Rakowa Częstochowa. W drużynie Marka Papszuna był on pierwszoplanową postacią, a w ekstraklasie rozegrał dotychczas 61 spotkań. Interesująco zapowiada się także Caye Quintana. 27-letni napastnik poprzedni sezon spędził w drugoligowej Maladze, dla której rozegrał 35 spotkań i strzelił trzy bramki. Nie jest to imponujący wynik, lecz w ekstraklasie z całą pewnością może uzyskać lepszy rezultat.
Lukę po Israelu Puerto na środku obrony zapełnić ma Diogo Verdasca. 24-letni Portugalczyk jest wychowankiem FC Porto, a w swoim CV ma, tak jak Quintana, grę w La Liga 2. Ostatni sezon natomiast spędził w Beitarze Jerozolima, dla którego rozegrał 34 spotkania. Trener Magiera zasugerował jednakże, że Verdasca nie jest przygotowany do tego, aby zadebiutować w oficjalnym spotkaniu.
Pozostali zawodnicy sprowadzeni zostali z myślą o rozwoju. 20-letni Kacper Radkowski, chociaż rozegrał zaledwie dziewięć spotkań w pierwszoligowym Zagłębiu Sosnowiec, to dostanie sporą szansę na zaprezentowanie się szerszej widowni. – Inwestowanie w potencjał młodych polskich zawodników stanowi podstawę naszej polityki transferowej. Konsekwentnie realizujemy te założenia i cieszę się, że pozyskaliśmy kolejnego niezwykle perspektywicznego piłkarza – skomentował ten transfer Dariusz Sztylka, dyrektor sportowy Śląska.
Kacper Radkowski zawodnikiem Śląska 🇮🇹
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) June 7, 2021
Młody obrońca związał się z wrocławskim klubem umową obowiązującą do 30 czerwca 2024 roku ✅
Witamy we Wrocławiu, #Radkowski2024! 👋 pic.twitter.com/35QDCZm46h
Z takiego samego powodu do drużyny dołączył również jego rówieśnik, Javier Hyjek. Wychowanek Atletico Madryt ostatni sezon spędził w Piaście Gliwice, lecz wystąpił tylko w trzech spotkaniach. Kolejnym perspektywicznym wzmocnieniem jest Maksymilian Boruc. Spokrewniony z Arturem bramkarz zbierał pierwsze szlify w Szwecji, a następnie w młodzieżowych drużynach Stoke City oraz West Bromwich Albion. 10 lipca z kolei swój kontrakt do 2024 roku przedłużył Szymon Krocz. Etatowy zawodnik drugoligowych rezerw swoimi występami zapracował na wyjazd z pierwszą drużyną na obóz do Chorwacji.
Atut
Śląsk za swoją największą siłę w nadchodzącym sezonie może uznać nowe nabytki. Jak wspomnieliśmy, Garcia pokazał się w meczu z Estończykami z bardzo dobrej strony. Diogo Verdasca natomiast może okazać się lekiem na problemy w środku obrony. Jeśli natomiast transfery te okażą się dobre tylko na papierze, Śląsk Wrocław może sobie pozwolić na rotacje ze względu na szeroką kadrę, która może przysporzyć trenerowi Magierze jedynie pozytywnego bólu głowy.
Niewiadoma
Największą bolączką „Wojskowych” w ubiegłym sezonie z całą pewnością była gra na wyjeździe. Gdyby liga opierała się tylko na grze na obcym stadionie, Śląsk Wrocław skończyłby sezon na odległym 11. miejscu. Na 45 możliwych punktów do zdobycia wrocławianie wyjęli zaledwie 15 „oczek”. Ten aspekt w niewielkim stopniu poprawiło przyjście Jacka Magiery, któremu udało się dwukrotnie wygrać. Trudno jest również przypuszczać, jak poradzą sobie napastnicy. Erik Exposito, chociaż notuje dobre występy, to nie jest gwarantem wielu bramek. Fabian Piasecki oraz nowi zawodnicy mogą wprowadzić nową jakość, lecz nie przewidujemy, że będą walczyć o koronę króla strzelców.
O co powalczy Śląsk Wrocław?
Jakość w zespole oraz umiejętności trenerskie Jacka Magiery pozwalają myśleć, że Śląsk Wrocław może ponownie być czołową drużyną PKO Ekstraklasy. Mistrzostwo Polski to rzecz raczej poza zasięgiem „Wojskowych”, lecz walka o europejskie puchary – jak najbardziej. Nie zdziwimy się więc, jeśli w przyszłym sezonie ponownie zobaczymy eliminacje do Ligi Konferencji na Stadionie Wrocław.
Przewidywana jedenastka
Chyba możemy już śmiało przypuszczać, że Michał Szromnik na stałe wygryzł z pierwszego składu Matúša Putnockiego. Gdy tylko Jacek Magiera pojawił się we Wrocławiu, formacja z trzema obrońcami oraz wahadłowymi na stałe weszła w strategię Śląska. W chwili obecnej ustawiamy obronę tak, jak zrobił to trener w dwumeczu z Paide. Mark Tamas, Wojciech Golla oraz Szymon Lewkot powinni stanowić trzon defensywy wrocławian. Nie zapominajmy jednakże, że Golla jest podatny na kontuzje, a Diogo Verdasca z pewnością nie przyszedł do nowego klubu, aby siedzieć na ławce.
Na wahadłach powinniśmy zobaczyć Victora Garcię oraz Patryka Janasika, lecz pamiętajmy, że Dino Stiglec oraz Lubambo Musonda są na równie wysokim poziomie. Za środek pola odpowiedzialni będą kapitan, Krzysztof Mączyński, oraz Rafał Makowski. Wyżej ustawieni – Waldemar Sobota oraz Mateusz Praszelik. Nie należy jednakże zapominać o innych zawodnikach, takich jak Robert Pich, Petr Schwarz czy Bartłomiej Pawłowski, którzy z pewnością złapią swoje minuty w ekstraklasie. Napastnikiem numer jeden pozostanie Erik Exposito, lecz Hiszpan musi mieć na uwadze, że Fabian Piasecki czy Caye Quintana będą chcieli wejść na stałe do pierwszego składu.