Skarb kibica PKO Ekstraklasy: Legia Warszawa – dokonać niemożliwego


Legioniści zaliczyli udaną rundę jesienną, był jednak jeden lepszy zespół…

24 stycznia 2023 Skarb kibica PKO Ekstraklasy: Legia Warszawa – dokonać niemożliwego

Legia Warszawa po średnim początku pracy Kosty Runjaica punktowała solidnie, a pod koniec jesieni poprawie uległ również styl. Wiosna to pole do utrzymania takiego stanu rzeczy i wprowadzenie poprawek, których wciąż potrzebuje projekt niemieckiego trenera. Są w Warszawie jeszcze nadzieje na prześcignięcie w wyścigu o tron ekipy Marka Papszuna.


Udostępnij na Udostępnij na

Legia Warszawa do drugiej połowy sezonu podchodzi dwojako – z jednej strony jest dobrze. Zespół po średnim początku rozgrywek zaczął regularniej punktować, a gra coraz częściej była przyjemna dla oka. Z drugiej jednak strony, w lidze jest zespół lepszy i to nie o trzy punkty, a o dziewięć. Mistrzostwo będzie więc trudno osiągnąć.

Legia Warszawa w przerwie zimowej

Oczywiście ze względu na mundial w Katarze przerwa zimowa w rozgrywkach wyglądała inaczej niż zawsze. Rozpoczęła się ona ponad miesiąc wcześniej, niż ma to miejsce zazwyczaj, rozgrywki wracają jednak tylko parę dni wcześniej niż dotychczas. W zeszłym roku np. Legia do gry wróciła 4 lutego, w obecnym sezonie będzie to 29 stycznia i mecz z Koroną Kielce.

Po meczu ze Śląskiem Wrocław, który odbył się 13 listopada, piłkarze Legii wyjechali na dwutygodniowe urlopy. Do treningów powrócili 1 grudnia. Do przerwy na święta Bożego Narodzenia oraz nowy rok pracowali w swoim ośrodku treningowym. W tym czasie rozegrali dwa spotkania towarzyskie: wygrany 3:1 mecz z GKS-em Tychy oraz 4:0 z Motorem Lublin pięć dni później.

Po nowym roku gracze CWKS-u zebrali się na obozie przygotowawczym w tureckim Belek w dniach 6-16 stycznia. Tam rozegrali cztery sparingi. W pierwszym sparingu w 2023 roku „Wojskowi” stanęli naprzeciw najsłabszej drużyny z ligi azerskiej i… tylko zremisowali. 11 stycznia zmierzyli się z Mezokovesdi SE, czyli drużyną, która nie znajduje się w strefie spadkowej w lidze węgierskiej tylko ze względu na korzystniejszy bilans bramkowy. Tego meczu również nie wygrali, zakończył się on bezbramkowym remisem.

Po czterech dniach, czyli 15 stycznia, Legia rozegrała dwa mecze sparingowe. Jeden z Chemnitzer, drużyną występującą w niemieckiej Regionallidze, oraz z FK Cukaricki, czyli zespołem z czołówki serbskiej ekstraklasy. Oba spotkania „Wojskowi” wygrali 3:2. Z pierwszym z zespołów zagrała drużyna złożona w większości z graczy rezerwowych, natomiast w spotkaniu z ekipą FK Cukaricki wystąpili piłkarze pierwszej jedenastki. Po obozie w Belek 20 stycznia Legia Warszawa zagrała jeszcze z drugoligowym niemieckim Magdeburgiem, mecz zakończył się wynikiem 2:2.

To, co na pewno może niepokoić fanów zespołu z Łazienkowskiej 3, to gra w defensywie podczas tych sparingów. Rywale często w łatwy sposób dochodzili do okazji, nawet gdy na boisku przebywali podstawowi gracze „Wojskowych”. Z drugiej strony powody do radości dają chociażby bramki zdobywane przez Macieja Rosołka i Carlitosa, którzy trafili do siatki rywala kilka razy podczas tych sparingów, a jesienią nie było to takie oczywiste. Oczywiście to tylko mecze kontrolne, ale gra zespołu z Łazienkowskiej mogła wyglądać lepiej.

– To było bardzo szybkie i nastawione na walkę spotkanie. Tabela w 2. Bundeslidze jest bardzo ciasna. Wiele zespołów w drugiej części tabeli dzieli około czterech punktów. W tej chwili Magdeburg jest na siedemnastej lokacie w tabeli. Dzisiejszy mecz był dla nas bardzo dobrym testem. Nasi dzisiejsi rywale mają własny styl rozegrania piłki, ich bramkarz jest ustawiony bardzo wysoko, a do tego bardzo dobrze gra nogami. Magdeburg stara się operować futbolówką. Nie jest łatwo dostać się w ich pole karne. Grają dużo piłek za obronę i szukają podań wertykalnych.

Spodziewam się, że w wielu spotkaniach naszej ekstraklasy rywale będą szukali długich piłek, a my chcemy być na to przygotowani. Nie jestem zadowolony z tego rezultatu. Pozostajemy niepokonani na własnym stadionie, ale musimy oczekiwać od siebie lepszych wyników. Teraz wiemy, nad czym mamy pracować w najbliższych dniach, aby zaprezentować się lepiej w spotkaniu z Koroną – tak po ostatnim meczu towarzyskim przed wznowieniem ekstraklasy mówił trener Legii, Kosta Runjaic.

Transfery… i kartoflisko

Właściwie nie byliśmy pewni, czy to zagadnienie w ogóle zasługuje na osobny akapit. Ale jako że trzymamy się formuły, uznaliśmy, że wypadałoby to uwzględnić. W końcu może działaczom na Łazienkowskiej zapomniało się, że przecież transfery można, a nawet lepiej dokonywać przed oficjalnym rozpoczęciem się okna, a to ma miejsce 29 stycznia. Tak, Legia nie zakontraktowała nikogo. Już latem naśmiewano się z drużyny Runjaica, ponieważ ta nie miała do dyspozycji sporych funduszy, a pamiętajmy, że zadłużenie klubu rośnie.

Jeżeli Legia Warszawa ma kogoś sprowadzić zimą, to prawdopodobnie będzie to Tomas Pekhart. Czeski napastnik miałby wrócić do Legii, w której występował w latach 2020-2022. W barwach stołecznej drużyny zdobył nawet koronę króla strzelców ekstraklasy, ale to już nie jest ten napastnik, ma też już prawie 34 lata. Raczej nie wniesie dużo od strony sportowej, może strzeli z dwa gole jakiejś Miedzi Legnica albo innemu Radomiakowi, ale wiadomo, jak już się nie ma pieniędzy, to lepiej jest mieć jednego piłkarza więcej, niż nie mieć w ogóle.

Warto również poruszyć wątek tego, jak źle wygląda murawa na stadionie „Wojskowych”. Na stan boiska przy Łazienkowskiej narzekano już jesienią, w klubie jednak nie zdecydowano się na wymianę nawierzchni w przerwie zimowej, ta nastąpi dopiero na przełomie czerwca i lipca. Murawa jednak wygląda jeszcze gorzej niż w pierwszej połowie sezonu, o czym dobitnie przekonano się już w meczu z Magdeburgiem.

– Na dużą wymianę szykujemy się na przełomie czerwca i lipca. To będzie wymiana wszystkich warstw – gruntowna wymiana całego boiska po ośmiu latach. Operacja będzie kosztowała klub ok. 2 miliony złotych – tutaj z kolei prezentujemy wypowiedź Marcina Herry – wiceprezesa Legii Warszawa.

O co walczy Legia Warszawa?

Zespół prowadzony od tego sezonu przez Kostę Runjaica realnie walczy o utrzymanie pozycji wicelidera tabeli. Oczywiście zawsze, gdy po połowie sezonu zajmuje się drugie miejsce, apetyty na mistrzostwo są. Jednak w tym wypadku mamy do czynienia z inną sytuacją. Były szkoleniowiec Pogoni Szczecin ma jako główne zadanie zbudować długofalowy projekt, a nie dostarczyć wynik na tera. „Wojskowi” zaliczyli fatalny poprzedni sezon, Legia nie ma wielkich możliwości finansowych, a zespół Marka Papszuna ma zbyt dużą przewagę w tabeli. Tak więc najważniejszym zadaniem na rundę jesienną jest stawianie kolejnych kroków w rozwoju tej ekipy.

Prognozowana jedenastka

Na pozycji bramkarza oczywiście niepodważalny jest Kacper Tobiasz. Młody Polak w rundzie jesiennej bronił wyśmienicie i wzbudza zainteresowanie zagranicznych klubów. Sam zainteresowany, jak przyznał w rozmowie z TVP Sport, nie ma ciśnienia na szybki wyjazd.

Zespół być może zostanie zestawiony w formacji 1-3-4-1-2. Tak po średnim początku zaczęła grać drużyna Legii, która sezon rozpoczęła w ustawieniu 1-4-4-1-1. Wyniki i gra jednak nie były zadowalające i niemiecki trener przestawił zespół na trójkę z tyłu. Sytuacja może jednak ulec zmianie, ponieważ kontuzji doznał Lindsay Rose, którego może zabraknąć na nawet dziewięć tygodni. Albo Legia ściągnie minimum jednego środkowego obrońcę, albo będzie bardzo nieodpowiedzialna, grając na trzech z tyłu, jeżeli będzie miała tylko trzech sprawnych stoperów. Możliwe więc, że Kosta Runjaic wróci do ustawienia z początku sezonu. Jeśli nie, trio stoperów będzie jasne i klarowne: Augustyniak, Jędrzejczyk, Nawrocki.

Cały czas zakładamy, że Legia będzie grać w ustawieniu 1-3-4-1-2, tak że na wahadłach będą operować Paweł Wszołek oraz Filip Mladenović. Są to zwyczajnie najpewniejsze opcje na te pozycje, byli tam też wystawiani najczęściej. W środku pola za to będą grali Bartosz Kapustka, Bartosz Slisz i bardziej wysunięty Josue. Ponownie Legia Warszawa zwyczajnie nie ma równorzędnych rywali dla tych graczy. W ataku rundę wiosenną rozpoczną Carlitos oraz Maciej Rosołek, choć dużo okazji będzie też dostawał Ernest Muci. Blaz Kramer znowu zmaga się z kontuzją.

Gdyby jednak Legia grała na czwórkę z tyłu, obrona prezentowałaby się tak (od prawej): Johansson, Jędrzejczyk, Nawrocki, Mladenović. Defensywnym pomocnikiem byłby Rafał Augustyniak, który przed przyjściem do Legii grał właśnie na tej pozycji. Po bokach Wszołek oraz Baku, w środku Josue oraz Bartosz Kapustka, a w ataku mimo wszystko od początku szansę dostałby Carlitos, jednak mógłby wypaść po kilku słabszych meczach na rzecz Rosołka.

Trudno jednak jest uwierzyć w takie zestawienie Legii. Być może Runjaić zaproponowałby coś zupełnie nowego, bo po samych nazwiskach widać, że mogłoby się to nie sprawdzić. Zbyt ofensywny środek pola, gdyby wstawić zamiast Kapustki Slisza, to marnowanie potencjału Kapustki. Do tego Baku, który jest zupełnie bez formy i po kontuzji, a musiałby też mieć obowiązki defensywne, z których raczej by się nie wywiązywał.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze