Skarb kibica ekstraklasy: Śląsk Wrocław – utrzymać jesienne tempo


Jakim słowem można by określić jesienny rozdział w wykonaniu Śląska? Solidność. Co wydarzy się w kolejnym?

4 lutego 2020 Skarb kibica ekstraklasy: Śląsk Wrocław – utrzymać jesienne tempo

Przed przejściem do właściwej części skarbu należy na wstępie zaznaczyć, że miniony rok był dla wrocławian okresem zmian, które w pewnym momencie omal nie wymknęły się spod kontroli. Tak się jednak nie stało i z krytycznego momentu, w jakim Śląsk znalazł się w poprzednim sezonie, trener Vitezslav Lavicka wyszedł obronną ręką. Po przerwie letniej podtrzymał pozytywną passę, później przebrnął przez niemały kryzys i finalnie doprowadził WKS do miejsca wśród czołówki ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

Można by rzec, że runda jesienna była swego rodzaju zwieńczeniem dzieła czeskiego szkoleniowca. Dzieła, które z każdym kolejnym miesiącem nabierało coraz wyraźniejszych kształtów aż do grudnia, czyli momentu, w którym Śląsk Wrocław wdrapał się na 4. lokatę w tabeli. Co ważne, owy sukces na półmetku sezonu nie pojawił się w wyniku przypadku. Przybył on dlatego, że nowy sztab szkoleniowy potrafił wznieść wrocławski zespół na wyższy poziom funkcjonowania. Oczywiście z pomocą letnich transferów, które w większości okazały się naprawdę bardzo trafne.

Rok temu Śląsk Wrocław zaczął podążać ścieżką wyznaczoną przez nietuzinkowego fachowca. Ścieżką, która mimo posiadania kilku niebezpiecznych zakrętów wydaje się wyjątkowo trafiona. I o ile runda wiosenna poprzedniego sezonu ekstraklasy mogła nie być tak przekonująca, o tyle ostatni okres w wykonaniu WKS-u daje nadzieję, że z tej grupy ludzi, tego stadionu i tych kibiców można wykrzesać jeszcze więcej. Czy na wiosnę ta optymistyczna tendencja zostanie podtrzymana? Żeby na to pytanie odpowiedzieć, trzeba analizy. Analizy tego, co działo się w klubie w przerwie zimowej.

Okres przygotowawczy

Jak co roku Śląsk Wrocław pewien okres swoich zimowych przygotowań spędził za granicą, konkretnie na Cyprze. Tam rozegrał trzy sparingi (FK Teplice, FC Ufa, FK Lipawa), natomiast na własnym podwórku meczów kontrolnych odbył dwa: ten przed wyjazdem z Polski, czyli z Miedzią Legnica, oraz ten ostatni przed startem ligowym – z FC Hradec Kralove. Łącznie zatem pięć spotkań na przestrzeni czterech tygodni, które klubowi dostarczyły nie tylko potrzebnych odpowiedzi, ale również ogromu wrażeń na czele z transferami i poważną kontuzją kluczowej postaci. Najpierw jednak rzućmy okiem na statystyki: kto, ile, kiedy. Oto rozkład minut poszczególnych zawodników:

iGol.pl

Śląsk Wrocław – Miedź Legnica (2:2) – 1x Wojciech Golla, 1x Piotr Samiec-Talar
Śląsk Wrocław – FK Teplice (1:2)1x Krzysztof Mączyński
Śląsk Wrocław – FC Ufa (1:0)1x Dino Stiglec
Śląsk Wrocław – FK Lipawa (2:0)1x Robert Pich, 1x Przemysław Płacheta
Śląsk Wrocław – FC Hradec Králové (5:1)2x Filip Raicević, 2x Erik Exposito, 1x Przemysław Płacheta

Za co należy zapamiętać zimowy okres przygotowawczy w wykonaniu Śląska? Szczególnie za występy młodzieży. Ta – w porównaniu do zeszłej zimy – występowała na boisku zdecydowanie częściej, a żeby nie być gołosłownym, wrocławscy kibice mogli ujrzeć w akcji aż dziewięciu piłkarzy o statusie młodzieżowca (rok temu było ich tylko dwóch). Wśród nich trzeba wyróżnić m.in. Piotra Samca-Talara (210 minut), który strzelił bramkę przeciwko legniczanom i wywalczył rzut karny z FK Teplice, oraz Przemysława Płachetę z dwoma bramkami i asystą na koncie.

Pozytywne wrażenie wywarli również Marcin Szpakowski (90 minut), Przemysław Bargiel (125 minut, asysta) i Bartosz Boruń (105 minut), o których warto pamiętać w kontekście przepisu o posiadaniu w składzie obowiązkowego młodzieżowca w sezonie 2020/2021. Swojej szansy nie zdołał wykorzystać Sebastian Bergier (170 minut), który mimo dobrego odnajdywania się w polu karnym i kilku okazji bramkowych nie wpisał się na listę strzelców ani razu. Tym samym 20-latek oddalił się od kadry pierwszego zespołu, być może na bardzo długi czas, a przynajmniej do końca sezonu (transfer innego napastnika).

iGol.pl

Przechodząc natomiast na zupełnie inny biegun, czyli ten należący do piłkarzy doświadczonych, można dostrzec pewną zależność. Wydaje się bowiem, że Mariusz Pawelec i Piotr Celeban mogą wrócić do łask trenera, o czym świadczy ich duża liczba rozegranych minut podczas sparingów (270 i 285). Częstsza obecność 33-latka z Lublina w składzie WKS-u wynika z braku zmiennika dla Dino Stigleca, natomiast za wzrostem akcji 34-latka ze Szczecina kryje się poważny uraz kolana Wojciecha Golli (wykluczenie na kilka miesięcy). Obie te kwestie sprawiają, że stara wrocławska gwardia musi być w pełnej gotowości.

Inną kwestią, na którą również warto zwrócić uwagę, jest obsada środka linii pomocy oraz pozycja prawego obrońcy. Jeśli chodzi o środek pola, na przestrzeni kilku sparingów sztab szkoleniowy Śląska testował w roli ofensywnego pomocnika Roberta Picha, jednak wydaje się, że tylko na testach się skończyło (w starciu z FC Hradec Kralove Słowak zagrał na skrzydle). Rdzeń zespołu (Łabojko – Mączyński – Chrapek) nie ulegnie zatem zmianie, natomiast jeśli ktoś sądził, że trener Lavicka musi wybierać między Łabojką a Żivuliciem, srogo się mylił. Czeski szkoleniowiec znalazł rozwiązanie, dzięki któremu obaj piłkarze mogą jednocześnie grać w pierwszej jedenastce. Chorwat najprawdopodobniej stanie się drugim środkowym obrońcą obok Israela Puerto.

Skorzystaliśmy na Cyprze z dobrej pogody – były treningi taktyczne, dużo pracowaliśmy nad stałymi fragmentami gry, zarówno w obronie, jak i ataku. Zagraliśmy trzy bardzo dobre sparingi. Podobała mi się reakcja po pierwszym sparingu tutaj, przegranym z Teplicami. Chłopcy dobrze zareagowali i wygrali w następnym i trzecim meczu. To jest ważne, daje pewność siebie.Vitezslav Lavicka (dla ŚląskNet.com)

Idąc dalej, casus pozycji prawego obrońcy został rozwiązany rzutem na taśmę w tym sensie, że w ostatnim zimowym sparingu Śląska ujrzeliśmy w akcji świeży transfer, czyli Guillermo Cotugno (45 minut). Urugwajczyk co prawda nie zdążył w tym czasie pokazać zbyt wiele, ale wydaje się, że to właśnie on stanie się „jedynką” w hierarchii Vitezslava Lavicki. Co ciekawe, piłkarzem, który śmiało może powalczyć o miejsce w składzie z nowym nabytkiem WKS-u, jest Lubambo Musonda. Zambijczyk przez większość zimowego okresu ogrywał się na pozycji defensora i śmiało można powiedzieć, że nie zawiódł. Przegranym wobec takiej sytuacji staje się Kamil Dankowski, którego notowania w ciągu miesiąca spadły z bycia numerem 1 na numer 3.

Ciekawostka: pierwszy raz od 2013 roku (sezon 2012/2013, trenerem Orest Lenczyk) Śląsk Wrocław rozegrał zimą więcej sparingów niż cztery (2013 – 6, 2020 – 5).

Transfery

W przeciwieństwie do letniego okna transferowego zima we Wrocławiu przebiegała dość spokojnie. Włodarze klubu musieli jedynie wzmocnić pozycję prawego obrońcy w wyniku poważnej kontuzji Łukasza Brozia oraz znaleźć piłkarza, który wywierałby presję na Eriku Exposito. Tej nie zagwarantowałby ani Piotr Samiec-Talar, ani Sebastian Bergier, więc dodatkowy napastnik o niezłej klasie był mile widziany. Zwłaszcza po odejściu Mateusza Cholewiaka do Legii Warszawa [tekst o nim tutaj], który również mógł pełnić rolę „dziewiątki”. Po tygodniach pełnych nietrafionych plotek okazało się, że nowym konkurentem (a zarazem zdaje się, że trafionym wzmocnieniem zespołu) dla Hiszpana będzie Filip Raicević [tekst o nim tutaj]. Czarnogórzec z AS Livorno został wypożyczony do końca sezonu 2019/2020.

Z klubem pożegnał się również Mateusz Hołownia [wywiad z nim tutaj], którego włodarze legionistów postanowili przenieść w ramach kolejnego wypożyczenia do Wisły Kraków. Tej dziury akurat nie załatano, co wiąże się z wyżej wspomnianym wzrostem znaczenia Mariusza Pawelca jako zmiennika Dino Stigleca. Jeśli chodzi natomiast o drugą stronę defensywy, tam Kamil Dankowski z Lubambo Musondą zyskali  poważnego rywala w kontekście walki o wyjściowy skład. Jest nim Guillerme Cotugno – 24-letni Urugwajczyk, który związał się ze Śląskiem na okres 1,5 roku bez opcji przedłużenia kontraktu.

Wrocław opuścił jeszcze jeden piłkarz, którego przygoda z ekstraklasą nie przebiegła zbyt pomyślnie. Mowa oczywiście o Danielu Szczepanie, który nie przebrnął przez różnicę poziomów między 2. ligą (wówczas w GKS-ie Jastrzębie Zdrój) a najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce (0 goli w półtora sezonu). 24-latek wrócił tam, skąd przybył. Co ciekawe, zdążył już m.in. strzelić zwycięską bramkę w sparingu swojego zespołu.

W tej chwili (stan na 4 lutego) włodarze Śląska rozglądają się jeszcze ewentualnie za środkowym obrońcą w miejsce kontuzjowanego Wojciecha Golli. Jest to jednak opcja mało prawdopodobna, bo czasu na poczynienie ruchów transferowych coraz mniej. Oznacza to, że kadra WKS-u na rundę wiosenną nie będzie odbiegać znacząco od tej z jesieni. W składzie meczowym na spotkanie z Lechią Gdańsk (7 lutego) wrocławscy kibice nie powinni ujrzeć więcej niż dwóch zmian względem ostatniego meczu ligowego z Cracovią (Cotugno, Raicević). Kadrę można zobaczyć niżej:

Warto jeszcze dodać, że nowy kontrakt obowiązujący do 2023 roku podpisał Wojciech Golla. Kluczowy obrońca Śląska Wrocław nie mógł jednak długo nacieszyć się tą informacją z powodu uszkodzenia więzadeł krzyżowych w sparingu przeciwko FC Ufa. Póki co (wraz z końcem stycznia) 13 piłkarzom WKS-u kończą się kontrakty w czerwcu 2020 roku (kilku z nich posiada opcję przedłużenia). We wrocławskich kuluarach mówi się, że włodarze klubu przygotowują się do zaawansowanych rozmów z Robertem Pichem i Piotrem Samcem-Talarem.

 

Atuty

Czym Śląsk Wrocław będzie mógł postraszyć swoich rywali podczas rundy wiosennej? Nie będzie to odkrycie Ameryki, ale – nie wchodząc w szczegóły – grą na własnym stadionie. Każdy rywal poza Legią miał duże problemy, by wywieźć ze stolicy Dolnego Śląska choćby punkt, o czym doskonale mówią statystyki. 10 meczów u siebie – pięć zwycięstw, cztery remisy i jedna porażka (bilans bramkowy: 18:15). Co więcej, przeciwnicy wrocławian nawet w roli gospodarzy nie będą mieli łatwo, o ile jakość bronienia WKS-u pozostanie na poziomie z jesieni. Nie było bowiem lepszej defensywy w meczach wyjazdowych w ekstraklasie (tylko 6 goli straconych).

Niewiadoma

To, co było atutem na wiosnę i wciąż może nim być, jest równie dobrze niewiadomą. Chodzi oczywiście o defensywę, która zimą otrzymała dwa poważne ciosy za sprawą kontuzji Łukasza Brozia i Wojciecha Golli. Nietrudno się domyślić, że obaj piłkarze pełnili rolę filarów, których zastąpienie nie należy do rzeczy łatwych. Dzisiaj Śląsk nie posiada w swoich szeregach środkowego obrońcy o klasie zbliżonej do tej 28-latka, natomiast obsada pozycji prawego obrońcy wiąże się z nadzieją, że Guillermo Cotugno jest tak dobry, jak jego CV. Warto tutaj zaznaczyć, że WKS po rozegraniu 20 kolejek posiada piątą najlepszą defensywę w lidze. Nie będzie łatwo tego stanu utrzymać.

Trzy rzeczy, które wydarzą się na wiosnę

1. Śląsk Wrocław zakończy sezon zasadniczy w górnej ósemce, a po ostatnim meczu rundy finałowej znajdzie się na 6. lokacie w tabeli

– Mój cel to pierwsza ósemka – Dino Stiglec (dla ŚląskNet.com)

2. Filip Raicević i Erik Exposito uzbierają łącznie 8 goli

– Każde kolejne spotkanie pomoże mi się tutaj lepiej zaadaptować, ale jestem pewny, że wszystko będzie w porządku. Niemniej czuję się gotowy, aby grać przez pełne 90 minut – Filip Raicević (dla ŚląskWrocław.pl)
– Erik Exposito jest bardzo zmobilizowany, zawzięty i wszyscy jesteśmy zadowoleni, że krok po kroku robi postępy w powrocie do najwyższej dyspozycji po kontuzji. To ważne – Vitezslav Lavicka (dla ŚląskWrocław.pl)

3. Śląsk Wrocław przegra maksymalnie dwa mecze na własnym stadionie (8-9 spotkań) do końca sezonu

– Organizacja gry, w której kluczowe jest zachowanie właściwego balansu między ofensywą i defensywą, to najważniejszy element gry we współczesnym futbolu – Vitezslav Lavicka (dla GazetaWyborcza.pl)

Przewidywana jedenastka Śląska Wrocław

iGol.pl

Opinia eksperta

Specjalnie dla naszego portalu na zadane pytania odpowiedział Krzysztof Banasik, redaktor naczelny ŚLĄSKNet.com.

Co było największym atutem Śląska w rundzie jesiennej, dzięki któremu znalazł się tuż za podium?

Zespołowość. Śląsk nie miał gwiazd i zawodnicy z Wrocławia nie bili rekordów w liczbie nominacji do jedenastki kolejki. Potrafili za to skutecznie wykorzystywać swoje atuty jak np. szybkość i drybling Przemysława Płachety, spryt Roberta Picha, doświadczenie Krzysztofa Mączyńskiego, jakość Israela Puerto i refleks Matusa Putnockiego. Jednak wszystko, co w Śląsku dobre, od roku zaczyna się i kończy na trenerze Vitezslavie Laviczce.

W kim należy pokładać największe nadzieje, jeśli chodzi o najbliższe miesiące w kontekście walki o górną ósemkę?

W Przemysławie Płachecie, który w sparingach pokazał, że ponownie może być motorem napędowym ofensywy Śląska. Młodzieżowiec WKS-u w pięciu spotkaniach towarzyskich zaliczył dwie asysty i dwie bramki – to najlepszy wynik w zespole. Warto też podkreślić, że podczas zimowych przygotowań napastnicy Śląska zdobyli więcej bramek niż przez cały dotychczasowy sezon. Do siatki w meczach towarzyskich trafili aż sześć razy (po równo łupem podzielili się Piotr Samiec-Talar, Erik Exposito i Filip Raicević), natomiast w lidze tylko pięć (wszystkie gole zdobył Exposito).

Jak oceniasz dotychczasowe transfery Śląska i jego (zdaje się) kompletną już kadrę?

Dariusz Sztylka, dyrektor sportowy Śląska, już wczesną jesienią wiedział, że dla drużyny powinien znaleźć wzmocnienia na pozycje prawego obrońcy i napastnika. Do defensywy udało mu się ściągnąć Guillermo Cotugno, byłego reprezentanta Urugwaju U-20 i m.in. piłkarza z zaplecza Primera Division. Natomiast do ataku na cztery miesiące z ostatniej drużyny Serie B wypożyczony został Filip Raicević, któremu zaczęto wypominać fatalne statystyki strzeleckie. Czarnogórzec już w swoim pierwszym występie z herbem Śląska na koszulce zdobył jednak dwa gole i pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Jeśli Dariuszowi Sztylce uda się jeszcze pozyskać kogoś w miejsce kontuzjowanego Wojciecha Golli, we Wrocławiu kadra będzie kompletna.

Twoja największa obawa lub niewiadoma?

Największa zagadka to postawa Diego Żivulicia na środku obrony, a przynajmniej do momentu pozyskania innego zawodnika na tę pozycję. Chorwat co prawda uważa, że sobie poradzi, ale fakty działają przeciwko niemu – w swojej karierze jako stoper zagrał tylko dwa oficjalne mecze w karierze. W odwodzie są Piotr Celeban i Mariusz Pawelec, ale to Żivulić w ostatnim sparingu wyszedł w podstawowym składzie obok Puerto. Drugi dylemat to zastępstwo dla Płachety, czyli piłkarz z rolą młodzieżowca. Tu wydaje się, że najbliżej składu są Samiec-Talar i Przemysław Bargiel.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze