Mateusz Cholewiak ze Śląska do Legii. Kto wyszedłby na tym lepiej?


Czy ten niespodziewany transfer stanie się faktem? Jeżeli tak, co on oznaczałby zarówno dla Śląska, jak i Legii?

7 stycznia 2020 Mateusz Cholewiak ze Śląska do Legii. Kto wyszedłby na tym lepiej?
Rafał Rusek / PressFocus

Według informacji Tomasza Ćwiąkały Mateusz Cholewiak jest bliski przejścia ze Śląska do Legii. Wobec tego należy zadać sobie pytanie, jaki to byłby ruch dla obu stron. Jak wiadomo, medal niemal zawsze posiada dwie strony, stąd warto spojrzeć – szczególnie – na ewentualne skutki odejścia 29-latka z wrocławskiego klubu. Potem natomiast na paletę pozytywnych aspektów, która mogłyby wzbogacić ekipę pod batutą Aleksandara Vukovicia. Tych, wbrew pozorom, nie brakuje.


Udostępnij na Udostępnij na

Mateusz Cholewiak do Śląska Wrocław trafił zimą 2018 roku, a dzisiaj, po dwóch latach, prawdopodobnie stoi przed szansą na sfinalizowanie kolejnego awansu sportowego w swoim życiu. Kolejnego w tym znaczeniu, że piłkarz z Jasła przez całą swoją karierę uprawia istną wspinaczkę. Tak więc do biblioteczki złożonej z awansów, np. z drugiej ligi do pierwszej z Puszczą Niepołomice w sezonie 2012/2013 czy później z pierwszoligowej Stali Mielec do ekstraklasy za sprawą transferu do Śląska, mógłby dojść kolejny. Do klubu, który oferuje coroczny pobyt na najwyższym szczycie w Polsce.

Śląsk Wrocław straci najlepszego napastnika?

Jeżeli ktoś przy okazji najnowszych plotek transferowych po raz pierwszy zajrzał w „kartotekę” Mateusza, raczej nie zapiał z zachwytu. Bo czym są dwie bramki i asysta na przestrzeni rundy jesiennej ekstraklasy w obliczu transferu do Legii Warszawa? Wielu powie: niczym. Czy słusznie? Żeby ową słuszność dowieść, należałoby jeszcze przeanalizować coś, co umyka tzw. twardym statystykom. Czyli nic innego jak praca wykonywana na boisku w różnych formach, które o ile najczęściej odgrywają rolę wygodnej wymówki, o tyle w przypadku Cholewiaka są jego nietuzinkowym atutem.

Od momentu przyjścia do Śląska Mateusz Cholewiak raczej nigdy nie mógł narzekać na brak zaufania ze strony trenerów. Grał często mimo krytyki i nie marudził. Nieraz godził się na występy w roli tzw. zapchajdziury i po prostu pracował. Pracował na tyle ciężko, że na przestrzeni dwóch sezonów (jeden cały, dwa po pół) zdołał zagrać w barwach WKS-u 61 razy (siedem goli, cztery asysty), czyli najwięcej  spośród piłkarzy obecnie grających w Śląsku, licząc od momentu jego przybycia w zimowym okienku transferowym (sezon 2017/2018).

Jedynie Michał Chrapek, który pojawił się we Wrocławiu pół roku wcześniej, jest bliski wyczynu Mateusza z 60 występami na koncie dla Śląska. Co ciekawe, z transferów przeprowadzonych dwie kampanie temu jedynie owa dwójka ostała się w pierwszym zespole wrocławian. To mówi wiele. Przez cały ten okres Cholewiak rozgrywał spotkania na różnych pozycjach od lewego obrońcy po napastnika, dzięki czemu dziś możemy nazwać 29-letniego Polaka zawodnikiem uniwersalnym. Do tego pracowitym i charakternym, co czyni go postacią nietuzinkową.

I właśnie kogoś takiego straciłby Śląsk – człowieka, który od dwóch lat ma Śląsk wymalowany na twarzy. Człowieka, który tuż przed zakończeniem rundy jesiennej nieźle rokował na pozycji napastnika. Gdyby takiej opcji do obsadzenia dość newralgicznego punktu zespołu Vitezslavovi Laviczce zabrakło, nie byłaby to dobra informacja dla kibiców wrocławian. Wówczas bowiem w drużynie zostaliby: kontuzjowany Erik Exposito (ominie go okres przygotowawczy), Piotr Samiec-Talar (nieograny na poziomie ESA), Daniel Szczepan (bez gola w Śląsku) i Sebastian Bergier (drużyna rezerw).

Z innej strony, odejście Mateusza Cholewiaka wiązałoby się zapewne z ostatnią szansą na zarobek dla Śląska. 29-latek posiada kontrakt z obecnym klubem obowiązujący do czerwca 2020 roku, ale nawet mimo to jeśli zarząd WKS-u nie poczyni uzupełnień, w pewnym momencie kampanii 2019/2020 może pojawić się problem. Bo jak sam trener Vitezslav Lavicka powtarza, w jego wizji kadra zespołu powinna być złożona z dwóch konkurujących ze sobą piłkarzy na jedną pozycję.

Co może zyskać Legia?

Patrząc na wiek, klub ze stolicy nie pozyskałby oczywiście piłkarza, którego mógłby później sprzedać z zyskiem poza granice Polski, jednak – co chyba najważniejsze – dużą rolę gra tutaj doświadczenie. Tzw. transfery wewnętrzne mają w sobie pewną dozę pikanterii (zwłaszcza na linii Śląsk – Legia), a co więcej, koniec końców zazwyczaj przynoszą pozytywny efekt dla strony pozyskującej. Ta, akurat w tym przypadku, pozyskałaby piłkarza naprawdę solidnego. Sprawdzonego w boju na poziomie ekstraklasy, potrafiącego zagrać na kilku pozycjach i idealnie wpasowującego się w wymagania Aleksandara Vukovicia.

We Wrocławiu czuję się bardzo dobrze. W pierwszych miesiącach musiałem tutaj radzić sobie sam. Moja narzeczona dołączyła do mnie, kiedy poukładała wszystkie swoje sprawy w Mielcu. Kiedy jest przy nas bliska osoba, znacznie lepiej się funkcjonuje. Teraz mam ją przy sobie, na co dzień. Dzisiaj trudno jest stwierdzić, jak potoczą się losy mojej kariery. Czy zakończę ją w Śląsku? Nie wiem. Jeżeli klub i jego zarząd zechce, abym został tutaj na dłużej, to jestem na tak. Życie nauczyło mnie jednak, żeby nie planować. Mateusz Cholewiak (wypowiedź z maja 2019 roku dla jaslo4u.pl)

Bo skoro szkoleniowiec legionistów oczekuje od swoich podopiecznych tego, żeby na murawie walczyli do ostatniego thcnienia, trudno się dziwić, że celownik transferowy padł właśnie na Mateusza Cholewiaka. Z małym przymrużeniem oka można jeszcze wtrącić, że kolejnym piłkarzem w kolejce według owej kategorii byłby Kuba Łabojko.

A wracając do Mateusza, jego przejście do warszawskiego zespołu wiązałoby się z czymś, czego zawsze wymagamy od naszych topowych klubów z ambicjami. Czyli przygotowania do bitwy na dwóch frontach każdego lata. Mateusz, jako piłkarz nr 12, 13 czy 14 w kadrze, byłby podczas tej bitwy bardzo przydatny. Solidność, uniwersalność, pracowitość – który klub ekstraklasy nie chciałby czegoś/kogoś takiego w zanadrzu?

Komentarze
Kuba (gość) - 5 lat temu

Cholewiak jest z JASŁA, nie z Krosna. W Krośnie tylko się urodził.

Odpowiedz
(gość) - 5 lat temu

Dziękuję ślicznie za sprostowanie! Już poprawiam

Odpowiedz
fryta (gość) - 5 lat temu

jakie brednie hahahahahahahahahahaha xD xD xD xD

Odpowiedz
(gość) - 5 lat temu

Gdzie konkretnie, jeśli mogę zapytać?

Odpowiedz
Jarosław Karczyński (gość) - 5 lat temu

Moim zdaniem ten transfer będzie dobry wyłącznie dla Cholewka i Śląska (jeśli nastąpi teraz a nie w czerwcu). Cholewiak zarobi i Śląsk zarobi. A co Legia zyska? Moim zdaniem tylko piłkarza w kadrze z opcją uzupełnienia składu. Trochę mało! Przypominam, że doświadczony Maciej Dąbrowski też przychodził z opinią świetnego środkowego obrońcy z dużym doświadczeniem. Jak się to wszystko skończyło pamiętamy.

Odpowiedz
(gość) - 5 lat temu

Dla Cholewiaka na pewno. Zacytuję z tekstu: "Do biblioteczki złożonej z awansów, np. z drugiej ligi do pierwszej z Puszczą Niepołomice w sezonie 2012/2013 czy później z pierwszoligowej Stali Mielec do ekstraklasy za sprawą transferu do Śląska, mógłby dojść kolejny. Do klubu, który oferuje coroczny pobyt na najwyższym szczycie w Polsce.

Śląska dobry pod względem finansowym, ale nie do końca pod względem kadrowym. Cholewiak mógł obsadzić kilka pozycji, a ostatnimi czasy fajnie wyglądał na szpicy. Zabraknie takiego piłkarza we Wrocławiu, a sama Legia zyska uniwersalnego pracusia w kontekście przyszłego sezonu. Doświadczony, solidny na poziomie ESA i nie marudzący. Charakterologicznie pasuje do układanki Vukovicia.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze