Siema, Polsko: Dzień niespodzianek


Co wydarzyło się ostatniego dnia 1/8 finału młodzieżowego mundialu?

5 czerwca 2019 Siema, Polsko: Dzień niespodzianek
Krzysztof Dzierżawa / PressFocus

Ostatni dzień 1/8 finału możemy spokojnie nazwać dniem sensacji. Przyniósł on bowiem dwie duże niespodzianki, których mało kto mógł się spodziewać.


Udostępnij na Udostępnij na

Sensacja po świetnym meczu

Francuzi byli jednym z faworytów całego turnieju. Wydawało się, że pewnie ograją niezłych Amerykanów i przejdą spokojnie do ćwierćfinału. Los był jednak dziś przeciwko Francji. „Les Blues” nieźle zaczęli mecz, ale piłkę z bramki jako pierwszy wyciągał Alban Lafont. Amerykanie po strzelonym golu nie wyglądali jednak już tak dobrze i jeszcze w pierwszej połowie Francuzom udało się wyrównać. Wciąż można było więc zakładać, że Francuzi będą zwycięzcą tego spotkania. Szczególnie że tuż po rozpoczęciu drugiej połowy „Trójkolorowi” wyszli na prowadzenie.

Przez pewien czas wydawało się, że Francuzi kontrolują mecz i nic nie zabierze im wygranej. Jednakże ostatnie 20 minut tego spotkania to był koncert Amerykanów, którzy strzelili dwie bramki i tym samym wyrzucili Francję z turnieju, co można uznać za sporą sensację. Oto bowiem kolejny po Portugalii faworyt pożegnał się z mistrzostwami.

Kilka słów warto w tym momencie poświęcić bohaterom Amerykanów. Są to po raz kolejny Timothy Weah i Sebastian Soto. Ten pierwszy dyrygował grą i prowadził ofensywę USA, ten drugi zaś strzelił dziś dwie bramki. Chociaż warto wspomnieć o tym, że drugi gol Soto był nieco wątpliwy, ponieważ zdaniem wielu Amerykanin w chwili otrzymania piłki znajdował się na pozycji spalonej.

W starciu Azjatów górą Korea

Wiedzieliśmy, że to może być wyrównany bój. Spotkanie stało na średnim poziomie i na pewno kibicom zgromadzonym na obiekcie w Lublinie trudno powiedzieć, że było to jakieś szczególnie piękne widowisko. W meczu padły dwie bramki, ale uznano tylko jedną i to ona dała wygraną Korei Południowej. Wcześniej co prawda do siatki trafił Miyashiro, ale gol Japończyka nie został uznany. Trafienie dla Korei to też wyraźna wina Japończyków. Złe wybicie, które przejął reprezentant Korei, następnie dośrodkowanie na głowę Oh Sehuna, który dosyć spokojnie strzelił bramkę.

Można rzec, że ten mecz zaprzepaścił cały świetny turniej w wykonaniu Japonii. Fenomenalna faza grupowa, znacznie lepsza niż faworyzowanego Ekwadoru, a następnie kompletnie nieudany mecz z Koreą. Żegnamy jednak drużynę, która grała ambitnie i można powiedzieć, że była jednym z większych pozytywnych zaskoczeń tego turnieju.

Ambitne Mali wyrzuca Argentynę

Ładne widowisko mogli dziś oglądać kibice w Bielsku-Białej. Zmierzyły się tam Argentyna i Mali. Mistrzowie Afryki do tego spotkania podchodzili z pozycji underdoga i większość ekspertów raczej nie przewidywało, by Mali w ogóle zagroziło Argentynie.

Tymczasem od początku meczu Argentyńczycy napotkali spory opór rywali, którzy naciskali na „Albicelestes”. Przez cały pojedynek trudno było wskazać drużynę wyraźnie lepszą, momentami bowiem lepiej wyglądali Argentyńczycy, a były okresy, gdy tym lepszym zespołem stawało się Mali.

Pierwszy gol dla Argentyny padł po fatalnym błędzie obrony Mali. Zawodnicy z Afryki zachowali się bardzo głupio w polu karnym i w efekcie Argentyna zdobyła pierwszą bramkę. Od tego momentu Malijczycy zaczęli napierać na argentyńską obronę, atakując wszystkim, co mieli. Przyniosło to nawet gola po świetnej akcji, jednak w tej sytuacji był spalony i trafienie nie zostało uznane. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze i chwilę później po rzucie rożnym piłkę do siatki wpakował Diaby.

Ten sam Diaby został antybohaterem w dogrywce, gdy skierował piłkę do własnej bramki, eliminując, wydawałoby się, Malijczyków z turnieju. Jednak zawodnicy z Afryki grali do końca i ostatecznie w doliczonym czasie gry strzelili gola, który oznaczał jedno. Zwycięzcę miały wyłonić rzuty karne. Te pewniej wykonywali Malijczycy, którzy nie pomylili się ani razu. Argentyńczycy zaliczyli cztery trafienia, bowiem raz lepszy w tym wymagającym pojedynku nerwów okazał się Youssouf Koita. Tym samym staliśmy się świadkami kolejnej tego dnia sensacji.

Piłkarze z Mali zaprezentowali się bardzo dobrze na tle Argentyńczyków, a prawdziwym królem boiska był Sekou Koita. To olbrzymi talent z RB Salzburg. Pokazał dziś kawał futbolu i rządził oraz dzielił na boisku. Szczególnie piękne było jego uderzenie z rzutu wolnego w pierwszej połowie, gdy trafił w poprzeczkę.

Kto z kim zagra w ćwierćfinale

Dzięki dzisiejszym rozstrzygnięciom poznaliśmy komplet drużyn, które zagrają w ćwierćfinale mistrzostw świata do lat 20. Na poniższym tweecie można zobaczyć cały rozkład spotkań, w których pozostałe w turnieju ekipy powalczą o strefę medalową.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze