Sergio Aguero został nowym piłkarzem FC Barcelona. Czy powinniśmy być zaskoczeni? Raczej nie. O tym transferze media donosiły już kilka tygodni temu. Dziś po prostu stał się on faktem. Już były piłkarz Manchesteru City, który w sobotę przegrał finał Ligi Mistrzów, niebawem kończy 33 lata. Jest tylko o rok młodszy od niechcianego Luisa Suareza. Zatem czy Argentyńczyk to dobry wybór nowych władz „Dumy Katalonii”?
O odejściu Aguero z Anglii wiedzieliśmy już od dawna, więc kibice mogli się do tego przygotować. Najbardziej poinformowani dziennikarze na świecie, czyli Fabrizio Romano czy Gianluca Di Marzio, publikowali w swoich mediach społecznościowych informacje, że Argentyńczyk najprawdopodobniej trafi do klubu ze stolicy Katalonii. Zatem nie jest to spore zaskoczenie. Przygoda napastnika z ekipą z Manchesteru dobiegła końca po dziesięciu latach. Dekada gry w błękitnych barwach przyniosła mu mnóstwo trofeów (w sumie 15) i indywidualnych rekordów. Jednak brakuje mu jednego pucharu. Tego za zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
Kilka lat temu Aguero złożył kibicom „Obywateli” obietnicę, że nie odejdzie z klubu, dopóki nie wygra z nim w najbardziej elitarnych rozgrywkach. Dziś wiemy, że słowa nie dotrzymał, a był naprawdę blisko. Zaledwie dwa dni temu jego Manchester City mierzył się w finale z Chelsea. Niestety podopieczni Guardioli ulegli „The Blues” 0:1. Mogła to być piękna klamra podsumowująca tę genialną przygodę Argentyńczyka na Etihad Stadium. Jego licznik występów zatrzymał się na liczbie 390. W tych wszystkich spotkaniach zdobył 260 bramek. Teraz zaczyna wszystko od zera.
Powrót do Hiszpanii
Dziś Sergio Aguero oficjalnie został nowym piłkarzem FC Barcelona. Związał się on z nowym pracodawcą dwuletnią umową. Co ciekawe, w kontrakcie zawarta została klauzula opiewająca na 100 milionów euro. Jak na tak wiekowego piłkarza kwota ta może nieco szokować. Przecież 2 czerwca obchodzić on będzie 33. urodziny. Argentyński napastnik wraca do Hiszpanii po dziecięciu latach przerwy, bowiem do Anglii przenosił się z Atletico Madryt.
W stolicy spędził pięć lat, zaliczając 234 występy w barwach „Rojiblancos” i strzelając 101 goli. Swój ostatni mecz na hiszpańskich boiskach rozegrał w maju 2011 roku. W wyjazdowym starciu przeciwko Majorce skompletował hattricka. Z „Atleti” sięgnął po puchar Ligi Europy oraz Superpuchar Europy. Wszyscy jesteśmy ciekawi, co uda mu się osiągnąć z „Dumą Katalonii”.
‘We’ll announce new signings’, Barça president Laporta said last week. 🔵🔴 #FCB
– Eric Garcia, done.
– Agüero, done.
– Wijnaldum, agreement reached and set to be signed.
– Depay, talks ongoing and depends by Koeman.
– Donnarumma, no decision made yet [PSG and Juve in the race].— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) May 31, 2021
Joan Laporta, obecny prezydent ekipy z Katalonii, zdecydował się na dokonanie wzmocnienia jeszcze przed rozpoczęciem przygotowań do kolejnego sezonu. Jak podaje Romano, na jego liście znajduje się jeszcze Eric Garcia, który w najbliższym czasie także zostanie ogłoszony nowym zawodnikiem FC Barcelona, gdyż osiągnięto już porozumienie. Na celowniku włodarzy „Blaugrany” znajdują się również dwaj Holendrzy – Wijnaldum i Depay, oraz Włoch Donnarumma.
Z perspektywy kibica hiszpańskiego futbolu zapowiada się bardzo ciekawe okienko transferowe. Jeśli Laporcie udałoby się pozyskać wszystkich wymienionych piłkarzy, mogliby oni wnieść do zespołu sporo jakości, której w wielu momentach już zakończonego sezonu brakowało. Pytanie jednak, czy pozwolą na to klubowe finanse.
Aguero – czy to dobry pomysł?
No dobrze, ale czy brakującą jakość zapewnić może Sergio Aguero? Na pewno mimo swojego wieku wciąż jest on dobrym zawodnikiem, który posiada nieocenione doświadczenie na najwyższym możliwym poziomie. Dysponuje bardzo dobrą techniką użytkową i ma instynkt strzelecki. Argentyńczyk to urodzony snajper, czego nie można powiedzieć o Martinie Braithwaite. Chyba każdy byłby lepszy od przeciętnego Duńczyka, który dziwnym trafem został kupiony przez drużynę z Katalonii.
Ponadto Aguero sprawdził się w hiszpańskiej lidze. Radził sobie w niej po prostu znakomicie, więc nie ma ryzyka, że będzie potrzebował czasu na aklimatyzację w La Liga. A jeśli już mowa o aklimatyzacji w zespole, to z nią też nie powinno być najmniejszego problemu. Od lat przyjaźni się on z Leo Messim, który jest ikoną „Dumy Katalonii” i jak wiemy, jego wpływ na drużynę jest niepodważalny. Poznali się, gdy byli jeszcze na początku swoich wielkich karier. Od lat grają razem w reprezentacji, a teraz wreszcie zagrają w jednym klubie.
Są plusy, ale minusów też nie brakuje. Po pierwsze Aguero ma już na karku 33 lata. Luis Suarez, którego siłą wypchnięto przed rokiem, jest o rok starszy, a podczas ostatniego okienka transferowego był w wieku Argentyńczyka. Brak tu logiki, aczkolwiek można to zrzucić na działaczy, bowiem ci w międzyczasie się zmienili i jak widać, wraz z nimi zmieniła się także polityka transferowa. Istnieje również ryzyko kontuzji, które jest wyższe niż u młodszych graczy. Warto wspomnieć, że w dopiero co zakończonym sezonie Sergio Aguero zagrał zaledwie 20 razy. Pauzował głównie przez różnego rodzaju urazy czy koronawirusa. Zresztą już od kilku kampanii dość regularnie ulega on kontuzjom.
Z racji tego, że w tym sezonie grał tak mało, zdobył tyle bramek, co kot napłakał. Tylko sześć, z czego dwie w ostatnim meczu ligowym przeciwko Evertonowi. Pierwszego gola w Premier League strzelił dopiero w marcu. To tylko pokazuje, że napastnik rodem z Argentyny jest już raczej po drugiej stronie swojej pięknej kariery, dlatego wydaje się, że będzie on cennym uzupełnieniem kadry FC Barcelony, ale trudno od niego oczekiwać, że nagle stanie się kimś, na kim będzie można opierać całą ofensywę. To już nie ten moment. Na pewno kilkanaście razy trafi on do siatki rywali, ale to wszystko. Nie jest to dla „Dumy Katalonii” rozwiazanie długoterminowe, to raczej chwilówka.