Piast Gliwice oficjalnie ogłosił swój pierwszy zimowy transfer. Estoński reprezentant Rauno Sappinen imponował skutecznością we Florze Tallinn, dlatego ma wypełnić lukę po odejściu Jakuba Świerczoka do Japonii.
Klub w oficjalnym komunikacie poinformował, że reprezentant Estonii został pozyskany ze swojej ojczyzny na zasadzie transferu definitywnego. Podpisał więc umowę obowiązującą do czerwca 2025 roku, z opcją przedłużenia o kolejnych 12 miesięcy. Piast nie był zresztą jedynym klubem zainteresowanym pozyskaniem Sappinena, co podkreślił prezes klubu Grzegorz Bednarski.
DOPIERO TERAZ TO OFICJALNE!
Rauno Sappinen zawodnikiem Piasta Gliwice! ✍️🔵🔴
Szczegóły ➡️ https://t.co/dlWBtT8UgJ pic.twitter.com/haXhXz8OJp
— Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA) December 22, 2021
Snajper
Sappinen może imponować statystykami. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat zdobył dla Flory 49 bramek w 58 spotkaniach estońskiej ekstraklasy. Łącznie jego dorobek w ojczystych rozgrywkach to blisko 118 goli w 195 meczach. Do tego dochodzą 43 występy i osiem bramek dla reprezentacji Estonii, a także 15 bramek w 25 spotkaniach europejskich pucharów.
Wyraźnie widać, że nowy nabytek Piasta jest rasowym snajperem. Z drugiej strony należy pamiętać o randze estońskiej A. Le Coq Premium Liigi, która należy do najsłabszych rozgrywek w Europie. O rzeczywiste możliwości Sappinena zapytaliśmy więc Szymona Góralskiego, eksperta zajmującego się estońskim futbolem:
– Dla mnie Sappinen to połączenie Kamila Grosickiego i Tomasza Frankowskiego. Jest szybki i często ucieka swoim rywalom. W polu karnym również potrafi znaleźć się tam, gdzie jest piłka, i z kilku metrów strzelić gola. Jego dużą zaletą jest fakt, że dobrze odnajduje się on w sytuacjach podbramkowych.
Estończyk nie ma większych kłopotów z grą kombinacyjną, a także potrafi szybko myśleć na boisku. Nie można również nie wspomnieć o jego charakterystycznym zwodzie piętą, którym łamie do środka. Ma jednak wady, zwłaszcza jeśli chodzi o marnowanie stuprocentowych okazji. Okres od września do końca bieżącego roku nie był więc w jego wykonaniu wybitny.
Sappinen wyjeżdża nie pierwszy raz
Nowy zawodnik Piasta z przerwami był związany z Florą od blisko piętnastu lat. 25-letni dzisiaj piłkarz występował w drugoligowych rezerwach już w wieku 16 lat, a rok później rozegrał debiutanckie spotkanie w pierwszej drużynie. Wspomniana przerwa była natomiast następstwem zagranicznego wyjazdu.
Z jednej strony wielka radość, że Sappinen trafił do Piasta, a z drugiej… piękna historia dobiegła końca!
Liczby Rauno po powrocie do Flory ⤵️
✅ 81 spotkań
⚽ 65 goli
🅰️ 15 asyst
👑 Potrójna korona#UECL awans, gole z Anorthosisem w fazie grupowej.pic.twitter.com/v0Nq2JPbvk— Estoński Futbol (@estonski_futbol) December 21, 2021
Na początku 2018 roku Sappinen został wypożyczony do belgijskiego Beerschot V.A. Rozegrał dla niego tylko jedno spotkanie w tamtejszej drugiej lidze. Po zaledwie pół roku poszedł na kolejne wypożyczenie, ale nie zachwycił w drugoligowym holenderskim FC Den Bosch. Nie sprawdził się też w słoweńskim NK Domżale i dwa lata temu powrócił do Flory.
– Nie wiem, czemu nie poszło mu za granicą. Przypuszczam, że nie dojrzał do grania w lepszej lidze niż estońska. Dodatkowo wcześniej grał na skrzydle, a teraz jest napastnikiem i ta pozycja służy mu bardziej – komentuje Góralski jego niepowodzenia w zagranicznych zespołach.
Zastąpić Świerczoka
W poprzednim sezonie Piast nie musiał martwić się o zdobywanie bramek. Wypożyczenie Świerczoka z Łudogorca Razgrad w sierpniu ubiegłego roku okazało się bowiem strzałem w dziesiątkę. Napastnik niemal z miejsca stał się ponownie gwiazdą PKO BP Ekstraklasy, a skuteczniejszy od niego w całych rozgrywkach był tylko Tomas Pekhart z Legii Warszawa.
Odejście Świerczoka do japońskiego klubu Nagoya Grampus pozostawiło po sobie trudną do zasypania wyrwę. Reprezentanta Polski miał zastąpić Alberto Toril. Hiszpański napastnik co prawda wraz z Patrykiem Sokołowskim jest najlepszym strzelcem zespołu w lidze, ale pięć trafień (w tym trzy w meczu z Legią) nie jest wynikiem powalającym na kolana.
Zastąpienie napastnika występującego obecnie w Japonii będzie sporym wyzwaniem dla reprezentanta Estonii. Kibice w Gliwicach przez rok zdążyli przyzwyczaić się nie tylko do licznych, lecz także do pięknych trafień Świerczoka. Sappinen musi więc zapomnieć o nieudanych jak dotąd zagranicznych wojażach i wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności.