Salvio poprowadził Atletico do zwycięstwa


8 marca 2012 Salvio poprowadził Atletico do zwycięstwa

Atletico Madryt pewnie wygrało 3:1 z Besiktasem Stambuł i jest faworytem przed rewanżem w Turcji. Genialne zawody rozegrał Eduardo Salvio, strzelec dwóch goli.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed spotkaniem Atletico Madryt było wymieniane jako niewielki faworyt dwumeczu z Besiktasem. Turcy we wcześniejszym starciu z Bragą wygrali, ale w bardzo średnim stylu. „Los Rojiblancos” mieli znacznie trudniejszego rywala w postaci Lazio, a jednak udało im się przejść. Obydwa zespoły w lidze mocno zawodzą. Besiktas nie ma już szans na mistrzostwo, a Hiszpanie zajmują dopiero dziesiątą pozycję.

Eduardo Salvio rozegrał dziś fenomenalną partię i poprowadził swój zespół do zwycięstwa
Eduardo Salvio rozegrał dziś fenomenalną partię i poprowadził swój zespół do zwycięstwa (fot. elpais.com)

Spotkanie lepiej rozpoczęli przyjezdni. W 10. minucie Manuel Fernandes otrzymał piłkę przed polem karnym i bez wahania się uderzył na bramkę, sprawiając wiele kłopotów golkiperowi. Chwilę później dobrą okazję miało Atletico, ale Falcao fatalnie skiksował. Pierwszy kwadrans przebiegł pod znakiem lekkiej przewagi madrytczyków. Besiktas dzielnie się jednak bronił i od czasu do czasu pokazywał, że umie groźnie kontrować. Wszystko zmieniło się w 23. minucie, gdy bramkę zdobył Eduardo Salvio. Po górnym, długim podaniu do prawoskrzydłowego ograł jak dziecko Kavlaka i niepewnym, acz w ostatecznym rozrachunku skutecznym strzałem pokonał Courtoisa. Gospodarze nie zdążyli się nacieszyć, a padła już druga bramka. Ten sam zawodnik Salvio dostał bardzo dobre prostopadłe podanie i w akcji sam na sam popisał się przepięknym lobem. Kopia wczorajszego uderzenia Lionela Messiego z meczu z Bayerem Leverkusen. Turcy dalej nieudolnie radzili sobie w obronie. Najpierw sytuację bramkową zmarnował Falcao, ale dwie minuty później Adrian zdobył gola na 3:0. Zawodnik Atletico, jak początkowo się wydawało, niepotrzebnie zwolnił akcję, ale minutę później ręce same składały się kibicom do braw. Świetny zwód i mocny strzał pod poprzeczkę – bramkarz bez szans.

Pierwsza połowa przebiegła już do końca spokojnie. Mieliśmy okazję oglądać wśród obrońców tureckich pokaz niesamowitych braków, widowiskowo obnażanych przez gospodarzy.

Druga część gry stała na znacznie gorszym poziomie. 53. minuta przyniosła co prawda gola dla Besiktasu, którego strzelił Simao Sabrosa. Portugalczyk, do którego nieco przypadkowo trafiła futbolówka, uderzył mocno w lewy górny róg bramki i było już 3:1. Wydawałoby się, że ważna bramka na wyjeździe pozwoli gościom złapać wiatr w żagle, ale rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. Kilka rzutów rożnych, dwa, trzy mało groźne strzały i to byłoby chyba na tyle. Tylko to mieli do zaoferowania w drugich 45 minutach gry piłkarze z Turcji. Atletico tak na wszelki wypadek próbowało zdobyć jeszcze jedną bramkę, aby przypieczętować swoją wiktorię. W 72. minucie piłka trafiła w polu karnym do Koke, ten jednak chybił. Warto wspomnieć, że młody zawodnik, który rozegrał dziś dobre zawody, prawdopodobnie dziś by nie zagrał, gdyby nie absencja Diego. Na tym próby Hiszpanów się skończyły. W 81. minucie trener Diego Simeone zdjął Salvio i Koke, aby ci zebrali owację na stojąco od widowni Vicente Calderon. Chwilę później Falcao mógł zdobyć kuriozalnego gola. Bramkarz gospodarzy Gonen dostał za lekkie podanie i wykopał piłkę wprost w Portugalczyka. Ta szczęśliwie dla Gonena odbiła się jeszcze od murawy, co pozwoliło mu złapać ją bezpiecznie. Na zakończenie Besiktas miał jeszcze jedną sytuację. Koybasi, który jako jeden z niewielu w dzisiejszym meczu nie powinien mieć sobie nic do zarzucenia, przedryblował Sivoka i dziubnął piłkę w kierunku Pektemeka. Napastnik uderzył jednak na tyle lekko, że Curtois bez trudu mógł obronić ten strzał.

Przed rewanżem warto pamiętać jednak o tym, że stadion w Stambule to prawdziwa twierdza i Turcy niesieni fanatycznym dopingiem kibiców są całkiem inną drużyną. Bramka zdobyta na wyjeździe może dać im wiele, a Atletico nie może ich zlekceważyć.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze