Saint-Etienne zwycięża w Bordeaux


7 sierpnia 2011 Saint-Etienne zwycięża w Bordeaux

Wynikiem 1:2 zakończył się mecz Girondins Bordeaux i AS Saint-Etienne. Gole dla zwycięzców zdobył Ciani, było to trafienie samobójcze, a także Aubameyang. Honorową bramkę dla gospodarzy strzelił Jussie.


Udostępnij na Udostępnij na

Od samego początku spotkania to gospodarze byli bardziej aktywni na boisku. Bramkarz Saint-Etienne był zmuszony do interwencji już w 3. minucie, kiedy to Bordeaux miało dobrą sytuację po rzucie rożnym. Chwilę potem Ruffier ponownie wyłapał piłkę, a tym samym przeszkodził rozpędzonemu Jussiemu w oddaniu strzału na bramkę.

Jussie zdobył jedyną bramkę dla Bordeaux
Jussie zdobył jedyną bramkę dla Bordeaux (fot. girondins.com)

W 14. minucie miał miejsce kolejny groźny atak Bordeaux, jednak tym razem wychodzący na czystą pozycję Modeste został zatrzymany przez obrońcę, a sędzia nie dopatrzył się tam nieprzepisowego zagrania. Kilkanaście sekund później znowu przy piłce był Modeste i znowu szarżował na bramkę „Les Verts” – kolejny raz to obrona gości była górą, tym razem akcję przerwano w polu karnym.

18 minut po rozpoczęciu spotkania, w którym cały czas widoczna była dominacja gospodarzy, gracz Saint-Etienne popisał się ładnym rajdem. Sako posłał piłkę w pole karne, a ta, niefortunnie dla piłkarzy Bordeaux, odbiła się od nogi Cianiego i wpadła do siatki. Dzięki tej samobójczej bramce Saint-Etienne prowadziło na Stade Chaban Delmas 1:0.

23 minuty po pierwszym gwizdku goście byli bliscy podwyższenia wyniku. Wszystko zaczęło się od nieczystego uderzenia piłki przez jednego z obrońców Bordeaux. Biegnący do piłki Sako nie zdołał ubiec jednak bramkarza gospodarzy, któremu udało się w porę interweniować. Po pół godzinie gry obraz spotkania zupełnie się zmienił – w 33. minucie drugą bramkę na swoim koncie zapisali „Zieloni”. Fantastycznym strzałem popisał się Aubameyang. Piłkarz uderzał z miejsca nieopodal linii pola karnego, z ostrego kąta – futbolówka przemknęła nad bezradnym Carrasso, musnęła słupek i wpadła do bramki.

Do końca pierwszej połowy obie drużyny wymieniały dużo podań w środku pola. Bordeaux nie wykorzystywało okazji, jakie niosły ze sobą stałe fragmenty gry i pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem 2:0 dla Saint-Etienne.

Na starcie drugiej połowy od razu widać było, że drużyna gospodarzy zamierza wziąć się do roboty i odrobić straty poniesione przed przerwą. Już w 47. minucie na dobrej pozycji do strzału był Modeste, ale nie trafił dobrze w piłkę i jego uderzenie przemknęło wysoko nad poprzeczką.

Ruffier popisał się wieloma wspaniałymi obronami
Ruffier popisał się wieloma wspaniałymi obronami (fot. football365.fr)

Dziesięć minut po przerwie w polu karnym Saint-Etienne doszło do nieprzyjemnego incydentu. Jeden z graczy „Les Verts” nie trafił w piłkę, za to trafił w twarz przeciwnika. Sędzia bez wahania podyktował „jedenastkę”. Z bramkarzem zmierzył się Jussie i pewnie wykorzystał rzut karny, zdobywając pierwszą w tym meczu bramkę dla Bordeaux.

Z upływem czasu akcje gospodarzy stawały się coraz bardziej niebezpieczne. „Żyrondyści” byli zdeterminowani, aby jeszcze odwrócić losy spotkania. W 66. minucie groźny strzał Chalmego świetnie obronił Ruffier. Ale i „Zieloni” nie zamierzali biernie czekać na rozwój wydarzeń – w 68. minucie misternie zbudowaną akcję zmarnował bardzo niecelnym strzałem Batlles.

Wysokimi umiejętnościami bramkarskimi popisał się w 72. minucie Carrasso, broniąc niebezpieczny strzał Marchala. Na dziesięć minut przed końcem spotkania znowu do ataku ruszyło Bordeaux. Tym razem jednak sędzia przerwał akcję, sygnalizując, że Diabate znajdował się na pozycji spalonej.

W 87. minucie Diabate ponownie próbował swoich sił w polu karnym rywala. Poradził sobie z obrońcami, ale jego strzał minimalnie minął bramkę. Walka o remis trwała jeszcze w doliczonym czasie gry, ale rozpaczliwe strzały gospodarzy nie przyniosły rezultatów. Sędzia zakończył spotkanie, które 2:1 wygrał zespół AS Saint-Etienne.

Zawodnik meczu: Bakary Sako (AS Saint-Etienne)

Komentarze
~iwano11 (gość) - 13 lat temu

Po wczorajszym meczu mam mieszane uczucia gdyż
jestem pewny iż ten wynik wypatrzyła bramka
samobójcza strzelona juz na początku meczu przez
M.Cianiego gdyż na początku drużyna Bordeaux
dominowała rywali , po straconej bramce
próbowaliśmy coś zrobić ale nic nam nie
wychodziło i niestety straciliśmy drugą
przypadkową jak dla mnie bramkę bo taki strzał to
wychodzi rzadko nie dziwię się że Carasso stał
jak wryty ani drgnął tej piłki był przekonany że
minie słupek bramki , pomimo przegranej jestem i tak
optymistycznie nastawiony gdyż bordeaux tracąc
bramki i tak do końca walczyło na całego myślę
że następne spotkania pokażą jeszcze większy
potencjał jaki drzemie w tych piłkarzach , a także
iż Grzegorz Krychowiak dostanie swoją szansę

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze