„Poprzeczka postawiona wysoko nie tylko konkurentom, ale przede wszystkim sobie” – rozmowa z Markiem Szkolnikowskim


Dyrektor TVP Sport opowiada o swoich początkach i pracy w telewizji

20 listopada 2018 „Poprzeczka postawiona wysoko nie tylko konkurentom, ale przede wszystkim sobie” – rozmowa z Markiem Szkolnikowskim
Sport.tvp.pl

W niedzielę świętowaliśmy 12. urodziny TVP Sport. Okolicznościowy tekst na cześć jubilata mogliście znaleźć na łamach iGola. Z tej okazji zadaliśmy kilka pytań osobie, dla której dowodzenie kanałem nie jest wyłącznie zwyczajną pracą, ale inspirującą pasją.


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy po raz pierwszy miał Pan styczność z TVP Sport, choćby jako widz?

Od kiedy powstał kanał TVP Sport z zainteresowaniem śledziłem jego rozwój. W 2007 roku postanowiłem wziąć udział w castingu do redakcji sportowej i mimo braku jakichkolwiek układów, znajomości czy tak zwanych pleców przeszedłem dość długi proces selekcji i dostałem się na kilkumiesięczny staż. Po pół roku podpisałem swój pierwszy kontrakt i jako dziennikarz pracowałem w stacji do końca 2012 roku.

Czy Pańskie plany zawodowe przewidywały pracę w dużej telewizyjnej stacji zajmującej się sportem?

Nie. Z wykształcenia jestem tłumaczem symultanicznym. Biegle mówię po niemiecku i angielsku, porozumiewam się po włosku i rosyjsku. Skończyłem elitarną szkołę tłumaczy ustnych EMCI i w tym kierunku podążała moja kariera. Życie jest pełne niespodzianek i spontaniczna decyzja o wzięciu udziału w castingu spowodowała, że całe moje życie zawodowe stanęło na głowie i zacząłem realizować się jako dziennikarz. W moich żyłach płynie sportowa krew, mój pradziadek był pierwszym w historii selekcjonerem reprezentacji Polski, współzałożycielem PZPN, PZLA i „Przeglądu Sportowego”, dlatego też łatwiej było mi podjąć decyzję o kontynuacji jego wielkiego dzieła pracy na rzecz polskiego sportu.

Jak wygląda codzienna praca przy obsłudze transmisji, studia z Woronicza. Jak wygląda przeciętny dzień trzymania ręki na pulsie jako szef takiej stacji?

To jest praca 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Każdy dzień jest inny i niesie ze sobą nowe wyzwania. 

Czy Pańskim zdaniem TVP Sport ma możliwość w najbliższych latach konkurować o widza ze sportowymi kanałami platformy nc+ i Cyfrowego Polsatu?

Moim zdaniem TVP Sport zrobił ogromny skok jakościowy, czego dowodem są opinie naszych widzów i wielki wzrost oglądalności. Często spotykam się ze stwierdzeniem, że to tylko dzięki wejściu do NTC, ale absolutnie nie zgadzam się z tym. Wcześniej w naziemnej telewizji cyfrowej dostępny był Polsat Sport News i miał bardzo słabe wyniki. Widzowie decydują pilotami, mają do wyboru kilkanaście kanałów sportowych i bardzo cieszę się, że wybierają TVP Sport. Jesteśmy niekwestionowanym liderem i często nasza oglądalność to wszystkie inne sportowe kanały razem wzięte. Złożyło się na to wiele czynników. Przede wszystkim pozyskaliśmy prawa do wielu bardzo ważnych wydarzeń sportowych. Dzięki temu nasi widzowie mogą oglądać wszystko to, co najważniejsze z perspektywy polskiego widza – skoki narciarskie, piłkę nożną, siatkówkę, piłkę ręczną, lekką atletykę, koszykówkę, podnoszenie ciężarów, boks, wioślarstwo i wiele innych dyscyplin, w których odgrywamy znaczące role.

Przeszliśmy również na nadawanie 24 godziny na dobę, a to znacząco zwiększyło nasze udziały w rynku. TVP Sport był jedyną stacją, która nadawała od 8 rano do 24, a przez pozostały czas widzowie widzieli planszę! No i najważniejsza sprawa, czyli jakość. Jako zespół wykonaliśmy fantastyczną pracę, nasi dziennikarze uwierzyli w naszą wizję kanału i dzięki temu dokonaliśmy niezwykłego postępu jakościowego. Bardzo za to wszystkim dziękuję. To jest jednak proces ciągły i nigdy się nie skończy. Myślę, że bardzo wysoko postawiliśmy poprzeczkę nie tylko naszym konkurentom, ale przede wszystkim sobie.

Czy wyłącznie mundial skłonił Was do tego, by zająć stałe miejsce w naziemnej telewizji cyfrowej?

Absolutnie nie. Moim celem od początku pracy na stanowisku dyrektorskim w TVP Sport było wprowadzenie kanału sportowego Telewizji Polskiej do naziemnej telewizji cyfrowej. Nigdy nie byłem w stanie zrozumieć, dlaczego publiczny nadawca posiada komercyjny kanał, za który trzeba dodatkowo płacić. Dzięki wsparciu Prezesa Jacka Kurskiego doprowadziliśmy do sytuacji, w której TVP Sport jest w każdym polskim domu bez żadnych dodatkowych opłat.

Czym się Pan zajmował zawodowo przed podjęciem pracy w Telewizji Polskiej?

Pod koniec 2012 roku zacząłem pracować w branży ubezpieczeń sportowych i razem z Robertem Korzeniowskim zaczęliśmy wprowadzać na rynek innowacyjne rozwiązania szyte na miarę dla klubów sportowych, związków oraz poszczególnych zawodników. Później byłem szefem klubu sportowego. W międzyczasie współpracowałem z kilkoma firmami i zajmowałem się szeroko pojętym marketingiem, prowadziłem wykłady i prelekcje oraz otrzymałem cztery stypendia od międzynarodowych instytucji medialnych. Nie zaprzestałem jednak współpracy z Telewizją Polską i na zasadach freelancera kilka redakcji korzystało z moich usług. W lutym 2016 roku dostałem propozycję zostania zastępcą Włodzimierza Szaranowicza, a prawie półtora roku temu objąłem samodzielne stery nad okrętem TVP Sport.

Czy w najbliższych latach – Pana zdaniem – będzie stać TVP, a co za tym idzie kanał TVP Sport, na wykup praw do transmisji większej liczby bardziej prestiżowych spotkań?

Myślę, że odpowiedzią na to pytanie jest nasza aktywność na rynku praw sportowych. Nie wyobrażam sobie, żeby cokolwiek miało się zmienić. Wszystko to, co najważniejsze z perspektywy polskiego widza, musi być w Telewizji Polskiej. Bez żadnych dodatkowych opłat, bez PPV.

Jak duży wkład w propagowanie sportu widzi Pan w pracy zespołu redakcyjnego TVP Sport?

To kluczowe. Jesteśmy Telewizją Polską i mamy obowiązki polskie. Współpracujemy bardzo ściśle z wieloma związkami sportowymi, z Ministerstwem Sportu i Turystyki oraz klubami sportowymi. Wiemy, że naszą współodpowiedzialnością jest rozwój polskiego sportu. Doskonałym tego przykładem jest produkcja sygnału międzynarodowego z konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich. Po weekendzie w Wiśle po raz kolejny zostaliśmy bardzo wysoko ocenieni przez Dyrektora FIS, Pana Waltera Hofera. Poza tym wspieramy wszelkie idee sportu młodzieżowego i fantastyczne projekty ministerstwa, a przede wszystkim jesteśmy jedyną stacją, która dostrzega sport osób z niepełnosprawnościami.

Czym dla Pana jest kierownicze stanowisko w takiej redakcji?

Misją. Zrezygnowałem z wielu intratnych propozycji, bo wziąłem na siebie odpowiedzialność za najlepszy zespół redakcyjny w Polsce. Najważniejsze jest dla mnie to, żeby każdy z naszych pracowników i współpracowników rozwijał się nie tylko zawodowo, ale też żeby każdy stawał się coraz lepszym i bardziej wartościowym człowiekiem. Dziennikarstwo to zawód zaufania publicznego, a praca w Telewizji Polskiej jest największym wyróżnieniem.

Na koniec czysto teoretycznie: jak wyglądać będzie Pańskim zdaniem sytuacja rynkowa kanału za kolejnych 12 lat?

Nie wiem. A może wiem, ale nie mogę powiedzieć, żeby nie ułatwiać zadania konkurencji (śmiech).

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze