Po bardzo dobrym wejściu do ligi niemieckiej ofensywny zawodnik, niegdyś piłkarz Lecha Poznań, stał się jednym z głównych celów Fortuny Duesseldorf. W klubie byli tak zdecydowani, by sprowadzić do siebie Polaka, że wydali swoje ostatnie zaskórniaki. Kownacki kosztował F95 aż 7,5 mln euro. Jak się okazało, pieniądze najwyraźniej poszły w błoto, a zadowoleni z tego dealu mogą być jedynie właściciele Sampdorii.
Dawid Kownacki miał się okazać tym, który pod nieobecność Dodiego Lukebakio będzie jakoś ciągnął drużynę z Duesseldorfu. Po tym, jak największa gwiazda zespołu odeszła do berlińskiej Herthy, Fortuna potrzebowała kogoś, kto dawałby jakość z przodu. Kimś takim miał być właśnie polski napastnik bądź, jak kto woli, skrzydłowy.
Zresztą oczekiwania można było opierać na poprzednim sezonie, niezwykle udanym w wykonaniu „Kownasia”, który zbierał bardzo dobre recenzje i od czasu do czasu potrafił wpisać się na listę strzelców. Dał nawet pstryczka w nos wielkiej marce, jaką bez wątpienia jest Schalke 04. Także w Gelsenkirchen Kownacki był jedną z opcji transferowych, jednak do przeprowadzki na Veltins-Arena nie doszło. Polak uznał, że był to błąd i w bezpośrednim meczu pomiędzy zespołami wpisał się dwa razy na listę strzelców.
Jednym słowem zapowiadał się bardzo dobrze. W dodatku pomyślano o uzupełnieniu braków, tak by urodzonemu w Gorzowie Wielkopolskim graczowi było nieco raźniej w ofensywie. Na nic się to jednak zdało. Wraz z blaskiem Fortuny zgasł także Dawid Kownacki, który od kilku miesięcy nie potrafi znaleźć drogi do bramki.
Przepłacony
Na początek należy podkreślić, że Dawid Kownacki przechodząc do ligi niemieckiej po półrocznym stażu w rozgrywkach 1. Bundesligi, stał się najdroższym transferem w historii klubu z Duesseldorfu. Blisko 8 mln euro, jakie musiała wyciągnąć ze swojego portfela Fortuna, było jak na jej możliwości kwotą kosmiczną.
Dawid Kownacki zapewne miał świadomość, że takie pieniądze klub nie wyrzuca na byle grajka czy uzupełnienie składu, lecz na zawodnika, od którego oczekuje się pewnej wartości, choć trochę podobnej do tej, którą dawał drużynie w poprzednim sezonie. Można zatem założyć, że wiedząc o swojej wartości, gracz nieco przygasł. Taka informacja mogła okazać się deprymująca i nawet chcąc grać jeszcze lepiej, piłkarz po prostu nie czuł się psychicznie na tyle swobodnie, by prezentować poziom, do którego przyzwyczaił.
Drugą ważną kwestią jest też to, iż trudniej jest trzymać wysoki poziom i z niego nie spadać niż raz na niego wejść. Może więc być tak, że Kownacki po prostu nie poukładał sobie wszystkiego w głowie, by spokojnie móc skupić się na graniu w piłkę najlepiej, jak tylko potrafi.
Kownacki? Są też inni
Faktem jest, że w obecnym sezonie słaba dyspozycja dopadła nie tylko 22-letniego Polaka, ale i również pozostałą część kadry. Friedhelm Funkel wpadł wraz z zespołem w gorszy okres i trudno jest się z niego wykaraskać. Podobnie jak w przypadku Dawida Kownackiego również całej drużynie trudniej jest utrzymać dobry poziom sprzed kilku miesięcy.
Należy oczywiście pamiętać, że Fortuna straciła chociażby Dodiego Lukebakio, który był niewątpliwie postacią dającą bardzo dużo jakości. Dzięki takiemu zawodnikowi cała drużyna mogła grać lepiej. Odeszli jednak również inni zawodnicy. Benito Raman oraz Marvin Ducksch także byli ważnymi postaciami. Szczególnie ten pierwszy bardzo zapracował w poprzednim sezonie na dobre wyniki zespołu. Dziś z wszystkich wymienionych nie ma nikogo.
Dlatego też zrozumiałym jest, że Kownackiemu trudniej jest ciągnąć wózek o nazwie Fortuna. Gdyby transfery, które klub poczynił latem, wypadły lepiej, Polakowi być może też byłoby łatwiej o gole i asysty, których się od niego oczekuje. Dopóki jednak ich nie ma, niestety najbardziej dostaje po uszach, również ze względu na cenę, za jaką trafił do Nadrenii Północnej-Westfalii.
Przerwa nadzieją
Nadeszła w Bundeslidze przerwa zimowa. To okres, w którym można wiele zmienić, nanieść niezbędne poprawki, być może takie, które zaprocentują podczas rundy rewanżowej. Wydaje się, że w takim klubie jak Fortuna nie przelewa się w kwestiach finansowych, więc trudno będzie znaleźć odpowiednich wykonawców, by sytuację klubu zmienić na lepszą.
To także okres, w którym sam trener będzie miał możliwość poszukania antidotum na problemy co poniektórych zawodników, w tym również i Dawida Kownackiego. Przerwa od ligowych spotkań oraz kilkadziesiąt rozmów pomiędzy piłkarzem a szkoleniowcem mogą sprawić, że ten wiosną będzie grał lepiej.
https://twitter.com/dkownacki24/status/1125117826795298829
Połowa sukcesu to głowa. Dziś Polakowi zarzuca się wiele, ale należy także na wszystko spojrzeć przez pryzmat urazów mięśniowych, z jakimi zawodnik dotychczas miał do czynienia. Chwila wytchnienia może sprawić, że wiosną kibice w Duesseldorfie zobaczą innego Kownackiego.
Kownas nadaje sie na A klase
Gość trochę zblazowany. Zna angielski to bardzo dobrze. Teraz tak myślą wszyscy jednak angielski to nie wszystko. Najpierw się czegoś naucz a potem naucz się gadania w obcych językach.