Rosja: Remis na szczycie, „Parowoz” lepszy w derbach


W sobotę rozegrano praktycznie całą 11. kolejkę. Została ona okrojona do sześciu spotkań ze względu na niedzielny finał Pucharu Rosji z udziałem aktualnego mistrza i wicemistrza kraju. Piłkarze nie zawiedli, zapewniając kibicom wrażenia i bramki. A tego nie brakowało, zwłaszcza w Samarze i Moskwie.


Udostępnij na Udostępnij na

Zdecydowanie najciekawiej zapowiadała się konfrontacja w górach Ural. Na samarskim stadionie Metallurg gospodarz obiektu, Krylja Sowietow, podjął FK Moskwa. Wskazania faworyta tej potyczki było dość ciężkie. Obie drużyny w obecnych rozgrywkach spisują się nadspodziewanie dobrze. Nieco więcej szans na wygraną dawano miejscowym. Najbardziej na zwycięstwie zależało opiekunowi samarczyków, Leonidowi Słuckiemu, który w niemiłych okolicznościach rozstał się ze swoim poprzednim pracodawcą, FK Moskwa. To do jego podopiecznych należał początek meczu. Chociaż miejscowi osiągnęli przewagę, to przyjezdni zdobyli gola. Po dziesięciu minutach gry wynik pięknym strzałem z 35 metrów otworzył Aleksandr Samiedow. Prowadzeniem gracze Miodraga Bożovicia cieszyli się zaledwie 360 sekund. Wtedy to skapitulował Jurij Żewnow, a w sędziowskim notesie pojawiło się nazwisko Jana Kollera. „Skrzydła” atakowały, „Obywatele” czekali na kontrataki. Kiedy przyjezdni podchodzili pod pole karne, stanowili spore zagrożenie dla Eduarda Lobosa, który radził sobie z ich akcjami. Tuż pod koniec pierwszej połowy przycisnęli samarczycy, ale Żewnow pozostał niepokonany. Ta część meczu zakończyła się remisem 1:1.

W drugiej połowie piłkarze zbytnie nie forsowali tempa. Częściej, niż szybkie kontry i efektowne zagrania, obserwowali walkę w środku boiska. Mało było dobrych sytuacji podbramkowych. Gracze obu zespołów zachowywali się tak, jakby wynik ustalony przed przerwą w pełni ich satysfakcjonował. W 69. minucie w polu karnym nie popisał się Koller. Chwilę później piłka wpadła do siatki Lobosa. Po dośrodkowaniu Samiedowa Chilijczyka pokonał Hector Bracamonte, ale sędzia gola nie uznał, dopatrując się faulu Argentyńczyka na Jirim Jarosiku. Zaraz po tym, jak Bracamonte nie doszedł do podania Stawpieca, w polu karnym FK padł po starciu z Aleksandru Epureanu zdobycia bramki dla gospodarzy. Sędzia nie zdecydował się na odgwizdanie jedenastki.

Zdecydowanymi faworytami rozgrywanych w tej serii spotkań derbów największego kraju świata byli zawodnicy „Miaso”. Po objęciu zespołu przez Walerego Karpina „Czerwono-biali” wyraźnie odżyli, awansując do ścisłej czołówki Premier Ligi. Statystyka bezpośrednich spotkań jednak nie przemawiała za podopiecznymi Walerego Karpina. Zawsze ciężko grało im się z Lokomotiwem, a ostatni raz wygrali z nim cztery lata temu. Niedoceniany „Parowoz” chciał pokazać Spartakowi, że wciąż stać go na dobrą grę. Derby zawsze wywołują dodatkową mobilizację i to znalazło potwierdzenie. Od samego początku kibice zgromadzeni na stadionie byli świadkami dobrego i żywego meczu. Lekka przewaga leżała po stronie gości, którzy częściej bywali pod polem karnym Marka Cecha. W 13. minucie przyjezdni powinni byli prowadzić 1:0, ale czeski bramkarz w sytuacji sam na sam okazał się lepszy do Władimira Bystrowa. Wtedy zaczął się okres dominacji graczy Karpina. „Loko” stać było na kontratak zakończony rzutem rożnym. Dośrodkowanie Fininho trafiło Rodolfo, a ten pokonał Sosłana Dżanajewa. Utrata bramki zdeterminowała Spartaka do aktywniejszej gry. Szczególnie aktywni byli Brazylijczycy Welliton i Alex. Gdyby wydawało się, że gol dla gości wisi w powietrzu, dalekie podanie Olega Kuzmina przechwycił Aleksandr Minczenkow i podwyższył na 2:0. Tuż przed przerwą bezpańska piłka trafiła do Alexa, który strzałem z linii pola karnego zdobył kontaktową bramkę.

Druga połowa rozpoczęła się lepiej dla Lokototiwu. Po siedmiu minutach od wznowienia gry umiejętności aktorskich w polu karnym Dżanajewa próbował Dmtrij Syczow. Sędzia Aleksiej Nikołajew nabrać się nie dał i wyrzucił reprezentanta Rosji z boiska. W tej części meczu tempo gry wyraźnie spadło. Spartak starał się wyrównać, ale nie potrafił skutecznie zagrozić bramce Cecha. Zamiast pięknej gry i bramek, kibice obserwowali głównie faule i kartki. W 79. minucie siły na boisku się wyrównały, a drugą żółtą kartkę ujrzał Rafael Carioca. Na 300 sekund przed końcowym gwizdkiem główkę Bystrowa w świetnym stylu sparował Cech. Starania Spartaka nic nie dały i to Lokomotiw wygrał to spotkania 2:1. W przyszłym tygodniu gracze Maminowa zagrają na wyjeździe z Saturnem, a Karpina u siebie z Chimkami.

W pozostałych meczach: Amkar przegrał 0:2 z Saturnem, Rostów zremisował 1:1 z Terekiem, Tom uległ Dynamu 2:3, a Zenit łatwo uporał się z Kubaniem 2:0.

Po 11 kolejkach, pomimo niewychodzenia na boisko, liderem pozostał mistrz Rosji Rubin Kazań z 21 punktami. Po oczko mniej mają FK i Krylja. Na dalszych pozycjach plasują się CSKA, Dynamo i Zenit. Po tej serii spotkań nastąpiła zmiana w strefie spadkowej. Zwycięstwo umożliwiło ucieczkę z niej Saturnowi, a miejsce piłkarzy z Ramienskoje zajął Spartak Nalczik. Liderem klasyfikacji strzelców z siedmioma trafieniami jest nadal Brazylijczyk Welliton ze Spartaka Moskwa. Po pięć goli strzelili Aleksandr Kierżakow, Alejandro Dominguez, Siergiej Kornilenko i Alex, a po cztery bramki na koncie mają Martin Jakubko, Siergiej Siemak, Paweł Pogriebniak i Jan Koller.

Najnowsze