Początku obecnego sezonu PKO BP Ekstraklasy Górnik Zabrze nie może zaliczyć do udanych. Po dziesięciu kolejkach drużyna trenera Jana Urbana ma na swoim koncie zaledwie dziewięć zdobytych punktów i znajduje się w strefie spadkowej. Obecnie górnicy starają się wrócić na odpowiednie tory, jednak przed nimi trudne spotkania. Jednym z piłkarzy „Trójkolorowych” jest Robert Dadok. Postanowiliśmy z nim porozmawiać o liczbie goli strzelanych przez zabrzan, preferowanej pozycji na boisku czy różnicy między trenerem Bartoschem Gaulem a Janem Urbanem.
W najbliższą niedzielę zmierzycie się ze Śląskiem Wrocław. Jakie macie nastawienie przed tym meczem?
Nie patrzymy się na to, gdzie Śląsk Wrocław jest w ostatnich kolejkach, a gdzie my. Wiemy, że jest to drużyna, która mimo lepszej dyspozycji jest w naszym zasięgu. Pewne serie kiedyś się kończą i wierzymy, że my tę serię skończymy. Chcemy przywieźć trzy punkty, które są nam obecnie bardzo potrzebne.
W ostatnich dwóch spotkaniach PKO BP Ekstraklasy ponieśliście porażkę. Czy z tego względu odczuwacie większą presję, aby wygrać ten mecz?
Trudno powiedzieć, czy większą presję, ponieważ każdy mecz jest jakimś mniejszym lub większym obciążeniem. Czy to grasz na Legii, czy grasz z Zagłębiem Lubin u siebie. Są to trochę inne spotkania, obydwa niestety przegrane. Trzeba zostawić pewne rzeczy za sobą i zacząć wygrywać, bo w tabeli wygląda to bardzo słabo na ten moment.
Jakbyś ocenił formę Górnika Zabrze na początku sezonu?
Nie oceniałbym jej w ogóle, ponieważ ocena byłaby raczej słaba. Patrząc chociażby na dwa pierwsze mecze, jakie w tym sezonie rozgrywaliśmy, trudno mi tu cokolwiek oceniać.
Po dziesięciu kolejkach górnicy mają obok ŁKS-u Łódź najmniej goli w lidze. Z czego według Ciebie wynika taki stan rzeczy?
Głównie dlatego, że brakuje nam tego polotu z przodu. Obecnie zawodnicy ofensywni nie mają liczb i trudno powiedzieć, czy jest to tylko ich wina czy może całego zespołu lub obrony, która mogłaby dostarczać więcej jakościowych piłek do wyższej strefy. Trudno mi stwierdzić, gdzie leży ten problem. Praktycznie nikt z naszego zespołu nie trafia często do bramki, oprócz Sebastiana Musiolika, który w sześciu ostatnich spotkaniach, łącznie z tym w Pucharze Polski, zdobył trzy gole. Nie wygląda to dobrze dla zawodników ofensywnych, których głównie rozlicza się z bramek i asyst.
Niedawno mierzyliście się z Legią Warszawa, z którą przegraliście 1:2 po golu Igora Strzałka w 92. minucie spotkania. Czy takie mecze Was bardziej dołują czy napędzają do tego, aby w następnym spotkaniu wygrać?
Krótko po meczu jest to na pewno nieprzyjemne uczucie, ponieważ jesteś blisko zdobycia jednego punktu na Łazienkowskiej po solidnym spotkaniu i ostatecznie wypuszczasz ten remis w ostatnich sekundach. Jest to spory cios, po którym na początku jest się bardzo zdołowanym. Jednak godzinę później podczas drogi powrotnej w autobusie myśli się już raczej o tym, że chce się zrehabilitować i następne starcie już wygrać.
Chciałbym teraz zadać bardziej ogólne pytanie. Jakie klub ma cele na ten sezon?
Nie mamy bardzo wygórowanych celów. Chcieliśmy dobrze wystartować na początku sezonu, jednak nam się to nie udało. Teraz myślimy nad tym, co możemy zrobić w najbliższym tygodniu, więc nie mamy celów dalekosiężnych. Jesteśmy na pewno w grze o Puchar Polski, na czym nam bardzo zależy, ponieważ jest to świetna przygoda. Wszyscy o tym marzymy i taki jest cel, żeby zagrać na Stadionie Narodowym. Byłoby to coś pięknego.
Jeśli jednak chodzi o ligę, to nie mamy takich celów na cały sezon, tylko skupiamy się na tym, co możemy zrobić w danej chwili. Obecnie skupiamy się na treningach, przygotowaniach do spotkania z mocnym i rozpędzonym Śląskiem Wrocław, żeby przywieźć stamtąd trzy punkty. Potem będziemy myśleć, jak dobrze przygotować się do następnego meczu, podczas przerwy reprezentacyjnej.
Czy Ty masz jakieś swoje prywatne cele?
Oczywiście, że mam. Obecnie moim głównym celem jest, aby wbić się do tej pierwszej jedenastki, co udało mi się już parę razy w tym sezonie. Jednak chciałbym w niej zostać i to jest dla mnie kluczowa sprawa. Oprócz tego chciałbym wypromować się jako zawodnik na jednej do dwóch pozycji, a nie jak to było przez ostatnie półtora roku, gdzie grałem na sześciu pozycjach. Chcę zobaczyć, jakbym wyglądał w momencie, w którym miałbym stricte jedną, max dwie pozycje.
W tym sezonie miałeś już okazję grać jako prawy obrońca, ofensywny pomocnik czy lewy pomocnik. Na której z tych pozycji czujesz się najlepiej?
Najlepiej czuję się na prawym wahadle, jednak obecnie nie gramy na wahadła, więc powiedziałbym, że prawa pomoc lub prawa obrona. Teraz byłem wystawiany na prawej obronie, która jest dla mnie nową pozycją. Wiem, że dla kibiców jest to wszystko bardzo podobne, jednak prawa obrona a prawe wahadło różni się pod względem taktycznym oraz zadaniami w grze defensywnej. Chciałbym na pewno grać na którejś z tych dwóch pozycji, bo wiem, że tam mogę zrobić najwięcej. Muszę jednak jeszcze nabrać doświadczenia obronnego, które przyjdzie wraz z kolejnymi spotkaniami rozgrywanymi na tych pozycjach.
Czy trener Jan Urban kładzie mocniejszy nacisk w Twoim przypadku na grę defensywną?
Tak, od około dwóch tygodni na treningach jestem wystawiany coraz częściej na prawej obronie. Wiem, jakie są moje dobre strony na tej pozycji, wiem, co mam robić i potrafię to sprzedać. Jednak aspekt, nad którym muszę najbardziej popracować, to na pewno obycie defensywne.
Od kiedy przeszedłeś do Górnika Zabrze, miałeś okazję trenować pod okiem Bartoscha Gaula i Jana Urbana. Co według Ciebie różni tych trenerów?
Są to szkoleniowcy, którzy mają różną wizję i preferują grę innymi ustawieniami. Aktualnie gramy czwórką obrońców, a za trenera Gaula wychodziliśmy piątką graczy w defensywie. Tam charakteryzował nas wysoki pressing, obecnie charakteryzuje nas obrona średnio-niska. Trener Bartosch Gaul miał swój pomysł na grę i w trakcie pobytu w klubie nie odsuwał się od swojej głównej idei, którą chciał ulepszać. Myślę, że trener Urban jest trochę bardziej elastyczny w niektórych kwestiach. Po prostu patrzymy czasami, na co możemy sobie pozwolić w danym spotkaniu. Jeśli na przykład gramy z Ruchem Chorzów, to wychodzimy częściej wysoko. Gdy gramy z Legią bądź Lechem, gramy częściej nisko.
Rozgrywasz już trzeci sezon w barwach „Trójkolorowych”. Jak z perspektywy czasu oceniasz swój pobyt w tym klubie?
Na ten moment muszę powiedzieć, że jest to dla mnie pozytywny czas. Dużo się tutaj nauczyłem i rozwinąłem się piłkarsko. Jednak mam jeden problem, ponieważ ciągle u mnie jest taka sinusoida. Ciąży mi to trochę, że przez ostatnie dwa lata nie udało mi się jeszcze zostać zawodnikiem, który byłby wybierany cały czas do pierwszego składu. Jest to na pewno moja bolączka.
Jesteś usatysfakcjonowany z liczby minut, jakie obecnie otrzymujesz?
Nie, oczywiście chciałbym grać ciągle w pełnym wymiarze czasowym, ponieważ wiem, że na to mnie stać i jestem dobrze przygotowany. Jednak zależy to głównie ode mnie i jeżeli ja będę dawał drużynie to, czego chce sztab i kibice, to pewnie będę grał, więc nie pozostaje nic innego, jak dalej pracować z pozytywną myślą.
Trzy krótkie pytania na sam koniec. Jaka jest Twoja najlepsza cecha na boisku?
Myślę, że taka błyskotliwość. Chodzi mi o to, że w różnych momentach meczowych potrafię zrobić przewagę na boisku.
Nad czym według Ciebie powinieneś najbardziej popracować?
Jeżeli miałbym grać teraz na prawej obronie, to najbardziej nad grą defensywną.
Czego można Ci życzyć w tym sezonie?
Można mi życzyć pierwszego składu w większości meczów tego sezonu, kilku asyst i paru bramek. Będzie to coś, co da mi satysfakcję, ale i drużynie, ponieważ będzie mogło to nam pomóc w wygraniu jakiegoś spotkania.