Reprezentacja Polski remisuje z Włochami 0:0. Punkt zostaje w Gdańsku


Niedzielne spotkanie reprezentacja Polski może uznać za całkiem udane

11 października 2020 Reprezentacja Polski remisuje z Włochami 0:0. Punkt zostaje w Gdańsku
Piotr Matusewicz / PressFocus

Dla reprezentacji Polski po bardzo dobrym meczu z Finlandią przyszedł czas na prawdziwy sprawdzian. Spotkanie z Włochami miało pokazać, czy ten zespół faktycznie może w końcu zacząć grać w piłkę na dobrym poziomie. Co prawda jedna jaskółka wiosny nie czyni, mimo że przeciwnik nie należał do najlepszych, to każdy fan z pewnością liczył, że kadra pójdzie za ciosem. Można zaznaczyć, że się udało. Polacy podzielili się punktami z Włochami. Mecz zakończył się wynikiem 0:0.


Udostępnij na Udostępnij na

Po bardzo przeciętnych meczach z Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną atmosfera wokół kadry i samego Jerzego Brzęczka zrobiła się naprawdę nieciekawa. Szczególnie selekcjonerowi oberwało się przede wszystkim za fatalny styl, jaki prezentowała reprezentacja Polski. W tej machinie nic nie chciało działać. Frustracja rosła, tym bardziej że taki piłkarz jak Mateusz Klich, który w Leeds jest pierwszoplanową postacią, był cieniem samego siebie w kadrze. Dlatego spotkanie z Włochami miało być idealnym momentem na przełamanie i uciszenie krytyków.

Jerzy Brzęczek podczas konferencji prasowej był bardzo spokojny i pewny siebie. Mówił, że jego zespół dobrze się rozwija i ma umiejętności, aby walczyć z najlepszymi:

Patrząc na mentalność i atmosferę w drużynie, jestem o te aspekty spokojny. Po drodze przechodziła ona ciężkie momenty, ale potrafiła sobie w nich radzić. Potrzeba jednak czasu na pewne rzeczy. Dokonaliśmy przez te ponad dwa lata zmian, przygotowujemy następne pokolenie do przejęcia odpowiedzialności, zachowując równocześnie szkielet drużyny. Zwycięstwo nad zespołem z czołówki zawsze podbudowuje, ale jestem spokojny i myślę, że takie zwycięstwa przyjdą w odpowiednim momencie. Jesteśmy na takim etapie, że jesteśmy w stanie wygrywać z najlepszymi.

Składy

W meczu z Finlandią szansę gry od pierwszej minuty dostali inni gracze. W pierwszym składzie wybiegli chociażby Karol Linetty, Michał Karbownik, Sebastian Walukiewicz, Damian Kądzior, Jakub Moder czy Bartłomiej Drągowski. Z przebiegu spotkania Jerzy Brzęczek mógł być jak najbardziej usatysfakcjonowany występem swoich kadrowiczów. Dużo pochwał zebrał środek pola złożony z Modera i Linettego. Wznieciło to kolejną dyskusję, czy aby obecny gracz Torino nie dostaje zbyt mało szans w reprezentacji.

Na mecz z Włochami Jerzy Brzęczek postawił głównie na sprawdzonych ludzi, ale również mogliśmy zobaczyć kilka zmian względem jedenastki, która zagrała w spotkaniach z Holandią i Bośnią. W pierwszej jedenastce wybiegł Sebastian Walukiewicz, zbierający w ostatnim czasie solidne opinie. Ponadto w środku pola naszej reprezentacji mogliśmy ujrzeć Jakuba Modera, świeżo upieczonego piłkarza Premier League, natomiast na skrzydle w miejsce Kamila Grosickiego zameldował się Sebastian Szymański.

Roberto Mancini nie zlekceważył reprezentacji Polski i wystawił bardzo mocną jedenastkę. Złożoną jednak z piłkarzy, którzy odpoczywali w meczu z Mołdawią, wygranym 6:0. Szansę w nim dostali zmiennicy, wykorzystali ją dobrze, ale i tak było to za mało, aby wyjść od początku w meczu Ligi Narodów. Tutaj stawka rosła i selekcjoner reprezentacji Włoch postawił na sprawdzonych ludzi. Z pewnością we znaki mogła wdać się absencja Lorenzo Insigne czy Nicolo Zaniolo. Obaj jednak dostali godnych zastępców na swoich pozycjach.

Intensywny początek

Sam początek spotkania był bardzo wyrównany. Stał również na wysokim poziomie pod względem intensywności. Obie drużyny chciały zaatakować rywala pressingiem, ale to Włosi stworzyli sobie pierwszą fantastyczną sytuację już w 10. minucie. Belotti wstrzelił piłkę w pole karne, a tam dopadł do niej Chiesa. Na szczęście dla naszej reprezentacji Włoch pomylił się i przeniósł futbolówkę nad bramką Łukasza Fabiańskiego.

Od tego momentu pod bramką reprezentacji Polski mocno zaczęło się gotować. Włosi coraz bardziej dominowali i próbowali narzucać swój styl. Ciężar gry zdecydowanie przeniósł się na połowę piłkarzy Jerzego Brzęczka. Mieli oni bardzo duży problem, aby wymienić kilka składnych podań. Dopiero w 17. minucie lewym skrzydłem urwał się Klich, podał w pole karne i niewiele zabrakło, aby Lewandowski wykończył szybką kontrę.

Spokojna pierwsza połowa, ale z problemami z przodu

W dalszej części pierwszej połowy obraz zbytnio nie uległ zmianie. To Włosi głównie utrzymywali się przy piłce. Próbowali krótkimi podaniami wedrzeć się w pole karne. Reprezentacja Polski natomiast spokojnie czekała na swoich rywali. Umiejętnie ich wybijała z rytmu. Nie pozwalała na oddanie groźnego strzału, ale również miała spory problem, aby przenieść ciężar gry na połowę przyjezdnych. Dopiero w 30. minucie bramkarz „Azzurrich” został pierwszy raz sprawdzony przez Jóźwiaka, jednak nie był to specjalnie groźny strzał.

Do końca pierwszej połowy reprezentacja Polski nie potrafiła w dalszym ciągu wypracować sobie choćby namiastki dogodnej okazji. W defensywie wszystko wyglądało dobrze. Każda piłka, która trafiała w pole karne, była odpowiednio blokowana lub wybijana. Nie przekładało się to jednak na ofensywę, defensorzy reprezentacji Włoch mieli zatem spokojny wieczór. Brakowało kreatywności i większej liczby zaangażowanych zawodników. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. To goście grali w piłkę, a gospodarze biegali za nią, ale nie można było też powiedzieć, że podopieczni Jerzego Brzęczka rozgrywają słabe spotkanie.

Druga połowa

W pierwszych pięciu minutach Włosi od razu nacisnęli na naszą reprezentację. Napór głównie przejawiał się w stałych fragmentach, bo przyjezdni mieli kilka rzutów rożnych i wolnych. Na szczęście dla podopiecznych Jerzego Brzęczka nic z tego nie wynikło. Natomiast kilka minut później udało się przenieść ciężar grę na połowę gości i oddać bardzo niebezpieczny strzał. Moder przechwycił piłkę na prawym skrzydle i sprytnym strzałem próbował pokonać Donnarummę, ale włoski bramkarz zdążył skorygować swoją pozycję i wybronił uderzenie polskiego pomocnika.

W drugiej połowie obraz gry się wyrównał. Nie była to już taka dominacja Włochów jak do przerwy. Zdecydowanie reprezentacja Polski zaczęła dochodzić do głosu, ale to i tak było za mało, żeby stworzyć sobie dogodną sytuację pod bramką rywali. Nie pomogło też wprowadzenie na boisko Grosickiego za Szymańskiego. Natomiast przyjezdni też wcale nie stwarzali sobie wielu okazji. Jedynie w 64. minucie zrobiło się gorąco pod bramką Łukasza Fabiańskiego, ale na szczęście w porę jeden z obrońców dobrze zablokował rywala.

W 80. minucie zrobiło się bardzo niebezpiecznie, kiedy Emerson wbiegł w pole karne Łukasza Fabiańskiego, ale na szczęście dobra interwencja Kędziory wybiła lewego defensora z rytmu. Jerzy Brzęczek w końcówce zmienił Lewandowskiego i Jóźwiaka. W ich miejsce pojawili się Karol Linetty i Michał Karbownik. To właśnie oni stworzyli najlepszą sytuacją dla reprezentacji Polski, ale strzał pomocnika Torino został zablokowany i odbił się tylko od bocznej siatki. Więcej w tym meczu się nie wydarzyło i po trzech doliczonych minutach sędzia odgwizdał koniec spotkania, a co za tym idzie – bezbramkowy remis.

Czy są powody do optymizmu?

Trudno tak naprawdę jednoznacznie ocenić występ naszej reprezentacji. Momentami wyglądało to całkiem nieźle, ale patrząc obiektywnie, nie stworzyliśmy sobie więcej sytuacji niż w meczu z Holandią. W zasadzie sytuacja Piątka z tamtego spotkania była lepsza niż wszystkie w niedzielny wieczór. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Dalej gra ofensywna reprezentacji Polski wygląda bardzo przeciętnie.

Pochwalić można jednak obronę oraz młodych zawodników. Jóźwiak i Moder pokazali, dlaczego zagraniczne kluby zapłaciły za nich duże pieniądze. Również na plus zagrała defensywa. Cały blok zagrał całkiem solidnie i nie było można się do nikogo przyczepić. Każdy wykonywał swoje obowiązki i nawet Bereszczyński poradził sobie na lewej obronie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze