Reprezentacja Polski – kto partnerem Roberta Lewandowskiego?


Na pewno nie Milik. Kto lepszym wariantem – Świerczok, Kownacki, a może Świderski?

9 czerwca 2021 Reprezentacja Polski – kto partnerem Roberta Lewandowskiego?
Grzegorz Rutkowski

Już pierwsze zgrupowanie za kadencji Paulo Sousy dało nam jasny sygnał – co najmniej dwóch, jak nie trzech napastników w pierwszym składzie. Stało się więc jasne, że filozofia Jerzego Brzęczka z często osamotnionym Lewandowskim odchodzi do lamusa. Dlatego też pięć gier za kadencji nowego selekcjonera spędziliśmy nie tylko na wykreowaniu linii defensywnej, ale i na szukaniu towarzyszy dla RL9. Czy nowa reprezentacja Polski wykreowała jednoznaczny wybór?


Udostępnij na Udostępnij na

Na ten moment niestety dalej mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Jakub Świerczok pokazał, że może się odnaleźć w pojedynczym występie. Może znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, ale na ten moment to tylko tyle. Karol Świderski raczej lepiej czuje się, kiedy dołącza do kolegów w późniejszej fazie meczu. Dlatego pytanie na najbliższe dni powinno brzmieć – czy reprezentacja Polski ma napastnika, który może zagrać z „Lewym” w pierwszym składzie?

Pozycje startowe przed pierwszym meczem na Euro

Na taki wariant zdecydował się Paulo Sousa w swoich przygotowaniach do Euro 2020. Szczęśliwcami, którzy rywalizują o grę u boku Roberta Lewandowskiego są Dawid Kownacki, Karol Świderski i Jakub Świerczok.

Arkadiusz Milik sam się z tej walki wypisał. Od kilku sezonów zawodnik Olympique Marsylia ma problemy ze zdrowiem. Warto też dodać, że do stycznia miał też problem z regularnymi występami, przez co portugalski szkoleniowiec nie może do końca polegać na umiejętnościach byłego gracza Napoli. Przypomnijmy tylko, że w meczu z Rosją Milik nie zagrał ani minuty ze względu na problemy z łąkotką. Zgrupowanie reprezentacji opuścił zaś dzień przed spotkaniem z Islandią.

Dawid Kownacki został zaś odkurzony dość niespodziewanie. Jeszcze w marcu wydawało się, że dla niego temat reprezentacja Polski + Euro jest już zamknięty. Pociąg z napisem mistrzostwa Europy odjechał nieodwracalnie. W końcu przez cały sezon w drugiej lidze niemieckiej zagrał w 27 meczach na 34 możliwe, jednak na 2430 minut rozegrał tylko 1385. Raptem 45% wszystkich minut. Liczba zdobytych bramek i asyst również nie powala na kolana – odpowiednio 7 i 5. Debiut u Sousy w meczu z Rosją także nie przekonuje.

Karol Świderski to już inna bajka. Sezon klubowy może zaliczyć wbrew pozorom do udanych. Zdobył Puchar Grecji,. rozegrał w całym sezonie 49 gier. Na wszystkich frontach zdobył łącznie 11 bramek i zanotował osiem asyst. Fakt – jego trener klubowy częściej na niego stawiał jesienią niż wiosną. Mimo to ciągle był ważnym zawodnikiem w układance PAOK-u. Dodatkowo z pewnością zapadł w pamięć Paulo Sousie, zdobywając bramkę w meczu z Andorą po swoim wejściu na murawę. Również w spotkaniu z Anglikami wybiegł w pierwszym składzie. W meczu z Rosją próbował szarpać, ale kompletnie mu to nie szło.

Jakub Świerczok, czyli polski, bezczelny napastnik, który po udanym sezonie w Piaście Gliwice dostał szansę od Paulo Sousy i ją wykorzystuje. W meczu z Rosją strzelił bramkę. Walczył, rozpychał się. Pokazał, że ma ochotę powalczyć o pierwszy skład reprezentacji. Jako najskuteczniejszy Polak na rodzimym podwórku wypadł najlepiej podczas pierwszego testu przed Euro.

Rosyjski egzamin – ocena opisowa

W meczu dublerów, jak wielu ekspertów nazwało starcie z naszym wschodnim sąsiadem, szansę otrzymali Dawid Kownacki, Karol Świderski i Jakub Świerczok. Bezapelacyjnym wygranym tego meczu był zawodnik występujący na wypożyczeniu w klubie prowadzonym przez Waldemara Fornalika. Pod okiem byłego selekcjonera reprezentacji Polski Świerczok poprawił swoją skuteczność. Przypomniał sobie, jak to jest być tym bezczelnym, pozbawionym kompleksów piłkarzem z polskiej ligi.

Mówiąc o zdającym dobrze egzamin z gry w kadrze,
nie możemy patrzeć na Świerczoka tylko jako strzelca bramki. Musimy pamiętać, że w tym meczu pokazał również swoją użyteczność w grze kombinacyjnej. Nie było też widać żadnej tremy jak u zawodnika debiutującego czy powracającego po dłuższej przerwie do kadry. On w spotkaniu z Rosjanami wyglądał, jakby był już członkiem Klubu Wybitnego Reprezentanta. Wchodził w pojedynki fizyczne, przepychał się z rosyjską obroną. Szukał własnego dryblingu. Inicjował ataki lub też je wykańczał.

W przeciwieństwie do Kownackiego i Świderskiego. Występ tej dwójki był, delikatnie mówiąc, rozczarowujący. W przypadku byłego piłkarza Lecha przede wszystkim ze względu na jego już obycie w reprezentacji. Co do wychowanka Jagiellonii – chyba spodziewaliśmy się po prostu więcej po zawodniku, który strzela bramkę w debiucie, a na Wembley wychodzi w podstawowej jedenastce.

Po meczu z zespołem Czerczesowa Kownackiego zapamiętamy jako zawodnika co najmniej frustrującego przeciętnego kibica. I to pomimo że kilka razy próbował wysokiego pressingu – jednak czy to powód do chwalenia? Bo tak naprawdę piłkarz Fortuny Düsseldorf przeszedł obok meczu. Podania, które trafiały do niego, były piłkami straconymi. Były kapitan polskiej młodzieżówki nie chciał kompletnie nic pokazać z formy, która rzekomo od lutego zwyżkowała w 2. Bundeslidze.

Podobnie prezentował się na boisku Świderski. Na obronę zawodnika greckiego klubu można jednak powiedzieć, że grał nieco głębiej w porównaniu do swoich kolegów z linii ataku. Próbował również schodzić do boku i pomagać Kędziorze. Jednak ten występ był bardzo daleki od ideału.

Islandzki egzamin – ocena opisowa

Właściwie to przechodził go tylko Jakub Świerczok. Napastnik powołany z ekstraklasy zagrał 58 minut w tym spotkaniu i wyglądał tak samo jak cała nasza reprezentacja. Pierwsze 10-15 minut dobre, reszta do zapomnienia. Były piłkarz Zagłębia Lubin z perspektywy założeń taktycznych miał odpowiadać za przepychanie się z obrońcami przeciwnika, a Robert Lewandowski miał schodzić piętro niżej. Z ich współpracy niewiele jednak wynikało. Właściwie to trudno sobie przypomnieć jakąś korzyść z ich wspólnej gry.

Z innych rzeczy, które zapamiętamy z występu najskuteczniejszego Polaka w krajowych rozgrywkach, to ściągnięcie obrońców na siebie przy pierwszej bramce „Biało-czerwonych”. Gdyby Świerczok nie zbiegł na krótki słupek, tego gola by nie było. Zrobił miejsce dla Piotra Zielińskiego. Niestety na tym poprzestał.

O innych napastnikach trudno coś mówić. Dawid Kownacki walczy z urazem. Co do Karola Świderskiego, dziesięć minut otrzymane w drugiej połowie nie mogło nam wiele powiedzieć. Owszem, zawodnik greckiego PAOK-u strzelił bramkę po dośrodkowaniu Kacpra Kozłowskiego, jednak czy dowiedzieliśmy się o nim czegoś nowego? Przecież w meczu z Andorą też strzelił gola po wejściu jako rezerwowy.

***

Po dwóch meczach można śmiało powiedzieć jedno – Robert Lewandowski będzie „samotnym wilkiem”. Reprezentacja Polski nie wykreowała przez dwa mecze partnera dla gracza Bayernu Monachium. Jakub Świerczok w spotkaniu z Islandią pokazał, że może zniknąć z radarów podczas meczu, a Karol Świderski chyba czuje się lepiej w roli jokera niż w wariancie gry w podstawowym składzie. Dlatego najbardziej realne jest ustawienie, w którym za plecami naszego kapitana będzie biegał… Piotr Zieliński.

Wariant z trzema napastnikami, który towarzyszył nam od początku pracy selekcjonera Paulo Sousy, odszedł do lamusa. Kontuzje Krzysztofa Piątka i Arka Milika pokrzyżowały plany naszego portugalskiego selekcjonera i to było bardzo widać w meczu z Islandią. Jedyne ustawienie, którym może nas jeszcze zaskoczyć między innymi były opiekun Fiorentiny, jest reprezentacja Polski grająca z Piotrem Zielińskim i Kacprem Kozłowskim za plecami RL9.

Jeżeli zaś podsumować rywalizację pomiędzy napastnikami, to na ten moment Karol Świderski i Jakub Świerczok mają między sobą znak równości, a Dawid Kownacki został daleko w tyle.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze