Reprezentacja Anglii – niby dobrze, ale trochę poniżej oczekiwań


Choć wygrali swoją grupę i nie stracili bramki, to zdaniem wielu sympatyków piłki i tak dalej zawodzą. "Synowie Albionu" nie wykorzystują potencjału?

29 czerwca 2021 Reprezentacja Anglii – niby dobrze, ale trochę poniżej oczekiwań
https://commons.wikimedia.org

Normalnie powiedzielibyśmy, że reprezentacja Anglii jest przynajmniej lekkim faworytem przed starciem z odwiecznym rywalem, jakim są potomkowie Gerda Müllera. To właśnie w ojczyźnie futbolu zrodziło się powiedzenie, że piłka nożna to taka gra, w której biega 22 piłkarzy za futbolówką, a na koniec i tak wygrywają Niemcy. Jednak czy tym razem nie powinno być inaczej? Skoro miało być tak dobrze, to dlaczego według wielu jest aż tak źle? Odpowiedzi na to pytanie udzielił nam Tomasz Zieliński, człowiek, który na co dzień zajmuje się angielską piłką.


Udostępnij na Udostępnij na

Po fazie grupowej uczucia sympatyków Wyspiarzy są podzielone. Z jednej strony są głosy zachwytu, bo przecież zawodnicy z trzema lwami na piersi nie stracili jeszcze bramki. Jordan Pickford wygląda prawdopodobnie najlepiej w bramce zespołu narodowego, odkąd w nim gra. To wszystko powoduje, że przeciętny kibic ekipy prowadzonej przez Garetha Southgate’a jest z niej zadowolony. Jednak wielu wrzuca kamyczki do ogródka, pytając wprost: gdzie jest nasza siła rażenia? Przecież na horyzoncie „Die Mannschaft”!

Awans bez stylu czy spokojna kontrola?

Trudno ocenić pozytywnie występ Anglików w fazie grupowej Euro 2020. Właściwie jedynym, co można o nim powiedzieć – przeszli suchą stopą przez warunki na boisku, i to pomimo deszczowego spotkania ze Szkocją. Wybrańcy obecnego selekcjonera pokazali w tym turnieju tak naprawdę tylko dobry pierwszy kwadrans w meczu z Chorwatami. Lecz tu sprawa była honorowa, chęć rewanżu za półfinał mundialu z 2018 roku. Reszty właściwie wolelibyśmy po prostu nie pamiętać.

Również w stonowany sposób odpowiada mi Tomasz Zieliński z Eleven Sports: – Anglia nie błyszczy, ale wyszła z pierwszego miejsca z grupy bez straconego gola. Podeszła do fazy grupowej z dużym pragmatyzmem, jakby mając świadomość, że prawdziwy turniej zaczyna się dopiero teraz. W 2016 roku mistrzem została Portugalia, a mało kto pamięta, że miała ogromne problemy z wyjściem z grupy.

Słowo pragmatyzm w tym wszystkim wydaje się najbardziej trafione. Siedem punktów w trzech meczach przy raptem dwóch strzelonych bramkach musi budzić zarówno uznanie, jak i niepokój. Przecież wszyscy znamy sytuację, że reprezentacja Anglii zawsze strzela dużo bramek. Z reguły przez fazę grupową turnieju przechodzi jak przez eliminacje do niej, czyli ekspresowo i dużą liczbą bramek.

Jednak za panowania Garetha Southgate’a liczy się co innego – wynik. To on jest wyznacznikiem wszystkiego. Wydaje się, że angielski selekcjoner ma zakodowane w głowie, jak ten turniej jest dla Wyspiarzy szczęśliwy. W fazie grupowej trzy razy grali na Wembley. Po zwycięskim pierwszym etapie turnieju zostają jeszcze w domu, by tylko ruszyć na wyjazd w ćwierćfinale.

To właśnie utrzymanie w teorii tej korzystnej drabinki mistrzostw Europy było celem na ten moment. Teraz zaś jest czas egzaminów, które „Synowie Albionu” będą musieli zdać, bo zwyczajnie angielski kibic tego wymaga.

Reprezentacja Anglii ma mankamenty i problem z kapitanem?

Bez żadnego namysłu możemy wymienić skuteczność. Ewidentnie drużynie brakuje bramek, a nie daje ich ten, na którego wszyscy najbardziej liczyli. Cudowne dziecko Tottenhamu, kapitan tego zespołu, czyli Harry Kane. Dla wielu jest on symbolem tego wszystkiego, co widzieliśmy w fazie grupowej. Liczba bramek jak na lekarstwo. Jak go ocenić? Pytamy naszego eksperta:

– Ani na minus, ani na plus. Mocno się go krytykuje, jednak Kane bardzo dużo pracuje dla drużyny, cofa się do środka, rozgrywając akcje swojej drużyny. Wszyscy jednak wymagają od niego bramek, więc ciężko specjalnie bronić jego gry i dorobku. Myślę, że z analizą jego gry trzeba popatrzeć szerzej niż na gole.

Dlatego też sprawdzamy jego dokonania podczas trzech pierwszych gier na tle reprezentacji swojego kraju. Cała drużyna oddała w spotkaniach z Chorwatami, Szkotami i Czechami 22 strzały, jej kapitan – pięć. Im dalej w las, tym coraz ciemniej, co widać na naszym wykresie.

I o ile na naszym wykresie nie ma wyszczególnionych w osobnym słupku strzałów zablokowanych, o tyle mimo wszystko cyferki są dość blade, wystarczy tylko porównać sobie osiągnięcia potomków Gary’ego Linekera z Duńczykami, które prezentujemy poniżej.

Wniosek może być tylko jeden. Trzeba nie tylko dołożyć więcej strzałów, lecz także bramek. Pytanie tylko, czy król strzelców i asyst poprzedniego sezonu Premier League jest w stanie to zrobić? W tym momencie więcej osób chyba w to wątpi, niż wierzy. W końcu w żadnym meczu nie było widać światełka w tunelu. Harry Kane był bardziej widoczny w kreacji niż w polu karnym, więc zadanie wykańczania akcji wziął sobie chimeryczny w zeszłorocznym sezonie klubowym Raheem Sterling.

Nawet paradoksalnie nie można pudrować ofensywy defensywą, o czym opowiada nam komentator Eleven Sports: – Anglicy nie zostali jeszcze odpowiednio sprawdzeni w defensywie. Pickford wygląda solidnie, Stones także, Maguire wraca po kontuzji. Liderzy defensywy nie mieli jednak naprzeciwko siebie konkretnego rywala i o to się obawiam – że pierwszy poważny test może zostać oblany.

To wszystko powoduje, że przed meczem z odwiecznym wrogiem opiekun trzymający lejce nad drużyną popularnych „Trzech Lwów” ma sporo pytań, na które dostanie odpowiedź… dopiero w warunkach meczowych.

Może jednak problemem reprezentacji Anglii jest trener?

Wielu obwinia przecież właśnie jego. Człowieka, który po erze obcokrajowców oraz nieudolnych rodzimych trenerów wprowadził spokój i opanowanie w najważniejszej drużynie na Wyspach Brytyjskich. To właśnie Gareth Southgate poskładał klocki do tego etapu, że przebudowa zespołu narodowego przeszła w dość spokojny sposób. Nie pojawiła się nieoczekiwana wpadka typu brak awansu na dużą imprezę. Wręcz przeciwnie – reprezentacja zajęła 4. miejsce na ostatnich mistrzostwach świata.

To obecny selekcjoner zaczął wpajać swoim podopiecznym, że warto być pokornym. Dbać o porządek we własnej grze. Dlatego też cieszy się on u włodarzy tamtejszej federacji dużym szacunkiem, co uświadamia nam Tomasz Zieliński.

– Samo to, że FA ogłosiła chęć pozostawienia Southgate’a do 2024 roku, pokazuje, jak bardzo jest ceniony w Anglii. Ma swoją wizję, dobrał takich wykonawców, jakich chciał. Nie można powiedzieć, że szkodzi drużynie, ja oceniam go bardzo pozytywnie, choć oczywiście wyznacznikiem jego ostatecznej oceny będzie wynik na Euro.

Stąd też defensywny styl, jaki wykreował trener, jest odpychający dla kibica, ale skuteczny na turniejach. W szatni nie słychać jak nigdy żadnych podziałów. Jeden jest w stanie umierać za drugiego. Na treningach, zgrupowaniach przestała się liczyć przynależność klubowa. To jest właśnie największy sukces obecnego opiekuna reprezentacji Anglii. Stworzył prawdziwą drużynę.

***

Europejski klasyk, jakim niewątpliwie jest pojedynek „Synów Albionu” z reprezentacją Niemiec, odbędzie się już dzisiaj w świątyni futbolu, jaką jest Wembley. Start meczu o godzinie 18:00. Czy powiedzenie Gary’ego Linekera dalej będzie aktualne? Tego dowiemy się zapewne w okolicach godziny 20:00.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze