Real Madryt, jakiego nie znamy. Nadchodzą zmiany na Bernabeu


Nowy sezon w Realu Madryt oznacza wielkie zmiany i całkowicie nową linię obrony

28 lipca 2021 Real Madryt, jakiego nie znamy. Nadchodzą zmiany na Bernabeu

W letnim okienku transferowym 2021 roku Real Madryt opuściła być może najlepsza para obrońców ostatniej dekady. Sergio Ramos i Raphael Varane po kilkunastu latach gry na Bernabeu zmienili barwy klubowe. Hiszpan odszedł do PSG, a Francuz do Manchesteru United. Z kolei do Madrytu trafił doświadczony David Alaba, a z kolejnego wypożyczenia powrócił Jesus Vallejo. Z pewnością nie o takich rozwiązaniach transferowych marzyli kibice Realu Madryt.


Udostępnij na Udostępnij na

Trzeba jednak żyć z tym, co dał los. Real Madryt do tego sezonu najprawdopodobniej podejdzie z linią obrony składającą się z: Carvajala i Odriozoli, Alaby, Militao, Nacho i Vallejo oraz Marcelo i Mendym. W odwodzie pozostaje Miguel Gutierrez, którego już dziś większość sympatyków „Królewskich” widzi w miejsce Marcelo. Odejście duetu, który przez dekadę był podstawą wyjściowej jedenastki Realu Madryt, na pewno będzie jednak dużym problemem dla Carlo Ancelottiego.

Dla kibiców Realu Madryt to lato miało być przełomowe. Planowane przyjście Mbappe, wydawało się przedłużenie kontraktu z Sergio Ramosem, potencjalne przybycie kogoś z duetu Kounde – Torres. Nic z tego jednak na razie się nie wydarzyło, a fani aż kipią ze złości na myśl o odejściach swoich liderów z kapitanem na czele. Okręt musi jednak płynąć dalej, a jego kapitanem jest teraz Carlo Ancelotti i musi z małych defensywnych statków stworzyć znakomity okręt podbijający futbolowe wody Europy.

Real Madryt bez Marcelo?

Choć pewnie zdecydowana większość tych zmian chciała i oczekiwała. Kibice Realu Madryt mają przed sezonem olbrzymie wątpliwości co do dyspozycji nowego kapitana Realu Madryt – Marcelo. Brazylijczyk przejmie opaskę po Sergio Ramosie, ale zdecydowana większość sympatyków Realu Madryt ma nadzieję, że zbyt często na murawie pojawiać się on nie będzie. Ferland Mendy przez dwa lata gry w Madrycie zdołał na tyle ugruntować swoją pozycję w Realu Madryt, że nikt nie wyobraża sobie wyjściowej jedenastki bez Francuza na lewej stronie bloku obronnego.

Nic dziwnego, statystyki dotyczące spotkań wygranych z Mendym, a przegranych z Marcelo są zatrważające. Z szacunku do brazylijskiej legendy Realu Madryt nie będziemy ich przytaczać. Na ratunek pozostaje w razie potrzeby Miguel Gutierrez, który pokazał się ze znakomitej strony w końcówce poprzedniego sezonu, kiedy to Zidane stawiał na Hiszpana kosztem Marcelo. Tutaj Ancelotti ma względny spokój. Podobnie jest na drugiej stronie boiska.

Poszukiwany wielki Dani Carvajal

Real w kadrze przed startem nowego sezonu ma dwóch nominalnych prawych obrońców. Dani Carvajal i Alvaro Odriozola będą walczyć o miejsce w „once de gala” Ancelottiego. Na starcie na pewno lepsze notowania ma Carvajal, który poprzedni sezon miał właściwie stracony przez ciągłe kontuzje. Jednak Dani w topowej formie fizycznej to wciąż jeden z najlepszych piłkarzy na swojej pozycji. Odriozola nie daje takiej gwarancji jakości, ale końcówka poprzedniego sezonu pozwala wierzyć, że młodszy z Hiszpanów również może pokazać olbrzymi potencjał, jaki w nim drzemie.

Tutaj rywalizacja na pewno zapowiada się pasjonująco. Dani Carvajal po odejściu Varane’a staje się jednym z kapitanów „Królewskich” i na pewno będzie chciał dźwignąć tę odpowiedzialność. Pytanie brzmi tylko, czy zdrowie na to pozwoli. Oby. Ze zdrowiem częste problemy miał także Odriozola, na niego też w Madrycie chuchają i dmuchają. W razie czego w odwodzie jest doświadczony Lucas Vazquez, który w poprzednim sezonie w zdecydowanej większości sezonu zastępował kontuzjowanego Carvajala. Opcji jest wiele, ale tylko jedna klasy światowej.

Problemy na środku

Niby do dyspozycji Carlo Ancelottiego jest czterech stoperów, niby są to piłkarze sprawdzeni. Jednak tak naprawdę obaw jest mnóstwo. Militao miał fenomenalną końcówkę poprzedniego sezonu. Nacho był właściwie podstawowym stoperem Realu Madryt w poprzednim sezonie. Z powodu kłopotów zdrowotnych Sergio Ramosa musiał zastępować kapitana. Robił to naprawdę pewnie! Nie było widać różnicy pomiędzy nim a Ramosem. Starał się również brać na siebie odpowiedzialność liderowania mentalnego „Królewskim”, co z pewnością podobało się wszystkim sympatyzującym z Realem Madryt.

Zagadką pozostają dwa transfery. David Alaba i Jesus Vallejo to piłkarze zupełnie od siebie różni. Alaba, wielokrotny mistrz Niemiec, zdobywca Ligi Mistrzów, Pucharu Niemiec, Superpucharu Europy i wielu innych trofeów. Co do jego jakości nikt raczej wątpliwości nie ma. Nie zdobywa się tylu trofeów przypadkiem. Sytuacja Vallejo jest zgoła odmienna.

Hiszpan wraca do swojego klubu macierzystego po wypożyczeniach i nie były to przygody, przez które działacze Realu Madryt padaliby z zachwytu. Wręcz przeciwnie. Lata spędzone w Eintrachcie, Wolverhampton czy Granadzie nie polepszyły reputacji Vallejo w hiszpańskiej piłce. Nic dziwnego, nie zaprezentował tam niczego, za czym by tęskniono.

Nadzieją z pewnością jest przyjście Davida Alaby. Piłkarza zupełnie innego od Varane’a, który opuścił klub. Obaj mają swoje atuty. Varane był szybki, wysoki, doskonale grał głową. Alaba z kolei jest równie szybki, zdecydowanie lepszy przy wyprowadzeniu piłki, uniwersalny i potrafi pomóc swoją skutecznością strzałów z rzutów wolnych. Dodatkowo może grać zarówno w pomocy, jak i na lewej obronie. Daje dużo opcji wyboru ustawienia dla trenera Realu Madryt.

Odejścia legend

Pożegnania z Ramosem i Varane’em z pewnością nie będą łatwe. Obaj w Realu grali od bardzo długiego czasu. Obaj byli gwarancją jakości przez długie lata. Wspólnie wywalczyli trzy Ligi Mistrzów z rzędu, dwa mistrzostwa Hiszpanii, Superpuchary Europy i wiele, wiele innych trofeów. Real miał być może najlepszy duet stoperów w swojej historii przez ostatnią dekadę.

Ramos jednak miał zbyt duże wymagania finansowe i kontraktowe, a „Rafie” potrzebne były zwyczajnie nowe wyzwania. Być może dobrze się stało, że odeszli. To pokaże dopiero czas. On weryfikuje wszystkie decyzje. Florentino Perez uznał, że jeśli ktoś dla Realu grać nie chce, to nikt na siłę trzymać go w Madrycie nie będzie. I słusznie. Powszechnie wiadomo, że z niewolnika nie ma pracownika.

Plusem odejścia Varane’a jest to, że do klubowej kasy wpadnie spory, jak na ostatnie lata, zastrzyk gotówki. Ta ma być przeznaczona na transfer dekady w Realu Madryt, a więc przyjście Mbappe do białej części Madrytu. Jeśli to się wydarzy, kibice będą zadowoleni. Jeśli nie, nastroje przed startem sezonu mogą być naprawdę minorowe.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze