Ralph Hasenhüttl, czyli niedoskonała kopia mistrza


Ralph Hasenhüttl nie okazał się drugim Jürgenem Kloppem. Po niemal roku pracy na St Mary’s Stadium Austriak nie zdołał odmienić Southamptonu

12 października 2019 Ralph Hasenhüttl, czyli niedoskonała kopia mistrza
www.dailyecho.co.uk

Po zwolnieniu Claude'a Puela Southampton zamiast ponownie walczyć o górne lokaty, zaczął notorycznie obawiać się o ligowy byt. Nieprzemyślane decyzje zarządu klubu sprawiły, że zespół ze St Mary’s Stadium na stałe zakotwiczył na dole tabeli. Marazm miało zakończyć zatrudnienie uznanego szkoleniowca. Mimo przebłysków Ralph Hasenhüttl po niemal roku pracy na południu Anglii nie zdołał jednak nawrócić „Świętych” na właściwą drogę.


Udostępnij na Udostępnij na

Zajęcie ósmej lokaty w Premier League oraz dotarcie do finału Pucharu Ligi okazało się niewystarczające, by Claude Puel zachował posadę menedżera Southamptonu. Francuza zwolniono, nawet mimo faktu, że przed rozpoczęciem sezonu zespół „Świętych” opuścili tak znaczący gracze jak Sadio Mane czy Victor Wanyama. Uplasowanie się lokatę niżej niż w poprzedniej kampanii władze klubu ze St Mary’s Stadium uznały za niepowodzenie. Ambitne plany przedstawicieli Southamptonu miał spełnić nowy menedżer, Mauricio Pellegrino.

Argentyńczyk już na początku pracy na południu Anglii musiał stawić czoła problemom związanym z chęcią opuszczenia klubu przez największą gwiazdę zespołu, Virgila van Dijka. Dodatkowo, jak na standardy Premier League, dysponował niewielkim budżetem na wzmocnienia. Atmosfera wokół klubu była daleka od poprawnej, co nie ułatwiało przygotowań do nadchodzącego sezonu. Jednak nawet po sprzedaży holenderskiego defensora zimą do Liverpoolu zespół ze St Mary’s Stadium nadal prezentował się znacznie poniżej oczekiwań. Do tego stopnia, że widmo spadku klubowi z południowej Anglii realnie zajrzało w oczy. Władze Southamptonu nie zamierzały ryzykować i pod koniec sezonu sięgnęły po Marka Hughesa. Strażaka, który miał ocalić Premier League na St Mary’s Stadium.

Po zapewnieniu utrzymania walijski szkoleniowiec został nagrodzony nowym kontraktem. Euforia związana z przedłużeniem umowy z byłym zawodnikiem Southamptonu szybko jednak się skończyła. W pierwszych czternastu spotkaniach nowego sezonu „Święci” tylko raz zdołali zdobyć komplet punktów. Zespół ze St Mary’s Stadium znalazł się w strefie spadkowej. Widmo spadku ponownie stało się realne dla klubu z południowej Anglii.

Menedżera z sukcesami zatrudnię

W obliczu olbrzymich problemów z odnoszeniem zwycięstw władze Southamptonu zdecydowały o zwolnieniu Marka Hughesa. Nowym menedżerem „Świętych” tym razem miał już jednak zostać szkoleniowiec z wizją i sukcesami na koncie. Od samego początku faworytem władz klubu był Ralph Hasenhüttl. Austriak poprowadził zespół RB Lipsk do wicemistrzostwa Niemiec, lecz już rok później rozwiązał umowę z powodu odmiennego od zarządu klubu zdania w kwestii nowego kontraktu. Niezwiązany z żadnym zespołem, Ralph Hasenhüttl objął Southampton już dwa dni po poprzedniku.

Wybór władz Southamptonu chwaliły brytyjskie media. Z powodu emocjonalnego zachowania podczas spotkań i preferowania podobnego stylu gry Austriaka porównywano do Jürgena Kloppa. Menedżera, którego pokochano w Premier League.

Ralph Hasenhüttl dobrze pasowałby do Southamptonu i jestem pewien, że ludzie szybko by polubiliby go na Wyspach. Pamiętamy wiele konferencji prasowych w Niemczech z jego udziałem, kiedy żartował z dziennikarzami podobnie jak Jürgen Klopp. I podobnie jak menedżer Liverpoolu [Ralph] Hasenhüttl emocjonalnie przeżywa spotkania przy linii bocznej, więc czasami wbiega na boisko po ważnych bramkach, aby świętować ze swoimi zawodnikami, tak jak Jürgen Klopp w ten weekend z Evertonem – komentował dla Sky Sports News dzień przed zatrudnieniem Austriaka przez Southampton reporter Sky Germany Max Bielefeld.

Zbliżające się wielkimi krokami zimowe okno transferowe miało być początkiem kadrowej rewolucji w zespole „Świętych”. Wzmocnienia wydawały się koniecznością, by jak najszybciej uciec z dolnych rejonów tabeli. Fakt konieczności pozyskania kilku zawodników, szczególnie w formacji ofensywnej, podkreślali eksperci.

Najbliższe okno transferowe będzie najważniejsze dla Southamptonu od czasu jego powrotu do Premier League. Przez kilka ostatnich sezonów był klubem, który wyprzedawał najlepszych zawodników. Teraz nowy menedżer, Ralph Hasenhüttl, musi mądrze wydać, aby wydostać klub z kłopotów – mówił w rozmowie z „Daily Mail” były zawodnik m.in. Southamptonu Jamie Redknapp.

Szansa dla Jana Bednarka i reszty młodych

Mimo licznych medialnych spekulacji austriacki menedżer nie pozyskał jednak żadnego zawodnika. Ralph Hasenhüttl o ligowy byt zdecydował się walczyć z dotychczasową kadrą. Na decyzji skorzystał Jan Bednarek. Od momentu objęcia posady przez byłego szkoleniowca RB Lipsk Polak regularnie pojawiał się w pierwszej jedenastce „Świętych”. Głównie za sprawą zmiany ustawienia, gdyż menedżer Southamptonu od początku pracy na St Mary’s Stadium preferował trzyosobowe zestawienie defensywy, wspierane przez dwóch wahadłowych.

Roszada w zestawieniu bloku obronnego otworzyła szerzej drzwi do pierwszej jedenastki także Yanowi Valery’emu. Francuz pod okiem Ralpha Hasenhüttla stał się prawdziwym objawieniem. Imponował wytrzymałością, operując na całej długości boiska. Oprócz solidnie wykonywanych zadań w obronie robił również różnicę na połowie rywala.

Zmiana ustawienia, stawianie na młodych graczy oraz korekta stylu gry na oparty na intensywnym pressingu niosły ze sobą ryzyko straty kolejnych punktów. Southampton pod wodzą Austriaka grał w kratkę, wygrane spotkania przeplatając remisami i porażkami. Problem z regularnym zdobywaniem punktów sprawił, że „Święci”, podobnie jak w poprzedniej kampanii, utrzymanie wywalczyli w ostatnich tygodniach sezonu.

Rezultaty pracy Ralpha Hasenhüttla miały być jednak widoczne dopiero w kolejnej edycji rozgrywek. Na St Mary’s Stadium powszechnie panował optymizm związany z rozwojem projektu Austriaka. Wraz z pozytywnym nastawieniem do dalszej pracy menedżera pojawiły się także oczekiwania. Latem klub ze St Mary’s Stadium w końcu dokonał wzmocnień w przedniej formacji, co miało pomóc w walce o lokaty w środku tabeli. Początku bieżącej kampanii podopieczni Ralpha Hasenhüttla nie mogli jednak zaliczyć do udanych.

Ralph Hasenhüttl gorszy od Jürgena Kloppa

Mimo transferów ofensywnych graczy „Święci” razili nieskutecznością, co w połączeniu z błędami w defensywie powodowało kolejne straty punktów. W ośmiu spotkaniach Southampton zdołał wygrać tylko dwukrotnie, ponosząc aż pięć porażek. Małym pocieszeniem dla kibiców klubu ze St Mary’s Stadium jest jednak fakt, że trzy z nich w spotkaniach z zespołami tzw. wielkiej szóstki. Nieudany start sezonu spowodował, że Southampton plasuje się obecnie na ostatniej bezpiecznej lokacie nad strefą spadkową. Celem w obecnej kampanii kolejny raz zamiast walki o miejsce w środku tabeli najprawdopodobniej będzie jedynie utrzymanie w Premier League.

Po niemal roku pracy na St Mary’s Stadium porównania Ralpha Hasenhüttla do Jürgena Kloppa wydają się już nie na miejscu, przynajmniej w sferze warsztatu szkoleniowego. Obaj menedżerowie przygodę w Anglii zaczynali od  podobnego pułapu, dysponując porównywalnymi zespołami. Każda z drużyn znajdowała się w głębokim kryzysie. W porównaniu z progresem poczynionym w trakcie 31 spotkań Premier League (tyle obecnie rozegrał Southampton pod wodzą Austriaka) przez Liverpool „Święci” nadal stoją w miejscu.

***

Spodziewanego „efektu Jürgena Kloppa” na St Mary’s Stadium nie było i nadal nie ma. Filozofia gry Ralpha Hasenhüttla, mimo iż jest widoczna w spotkaniach Southamptonu, to (być może jeszcze) nie przynosi wymiernych efektów. Zespół Austriaka nie potrafi regularnie punktować, co sprawia, że w wizję menedżera na południu Anglii zaczyna wątpić coraz więcej osób. Ralph Hasenhüttl musi szybko nawrócić „Świętych” na właściwą drogę. W przypadku niepowodzenia spróbuje ktoś inny. Zwalnianie szkoleniowców to na St Mary’s Stadium ostatnio przecież chleb powszedni.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze