Częstochowo, poczekaj jeszcze chwilę! Raków zaraz wróci


Raków musi wstrzymać się z powrotem do Częstochowy

14 kwietnia 2021 Częstochowo, poczekaj jeszcze chwilę! Raków zaraz wróci
archiwum prywatne

Wszystko wskazywało na to, że 17 kwietnia 2021 roku do Częstochowy po 23 latach powróci najwyższa klasa rozgrywkowa. Jak wiadomo, obecnie Raków swoje domowe mecze rozgrywa w Bełchatowie. Taki stan rzeczy trwa już od sezonu 2019/2020, gdy częstochowski klub zameldował się w ekstraklasie po długiej nieobecności. Przez całą ubiegłą kampanię rozgrywek częstochowianie mogli spokojnie grać na GIEKSA Arenie. Teraz za każdy domowy mecz w rundzie wiosennej, który będzie rozegrany poza Częstochową, muszą płacić karę. Dlatego przy Limanowskiego 83 wszyscy bardzo chcą, aby powrót miał miejsce jak najwcześniej. Ciągle coś stawało na drodze i proces budowy to naprawdę trudny czas dla ekipy spod Jasnej Góry. Jak nie problemy z przetargiem czy formalnościami, to z kolei pandemia utrudniała działania. Teraz, gdy wydawało się, że wszystko jest na finiszu, przyszła pogoda, która pokrzyżowała końcowe prace i wielki powrót przesunął się o kilkanaście dni.


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy częstochowscy kibice będą mogli cieszyć się z występów drużyny na własnym stadionie? Wszystko wskazuje, że już bliżej niż dalej.

Raków wreszcie w domu?

Na początku roku prezes Rakowa, Wojciech Cygan, w rozmowie z nami przyznał, że wszystkim bardzo zależy, aby jak najszybciej grać u siebie, i dokładają do tego wszelkich starań. W styczniu prace były na zdecydowanie mniej zaawansowanym etapie.

Prace trwają, też codziennie je obserwuję i widać, że po tym etapie zajmowania się murawą teraz zaczęto prace nad trybunami. Zobaczymy, jak szybko będą one postępować. Myślę, że luty to jest termin nierealny. Każdy kolejny miesiąc na pewno będzie nas przybliżał do finału. Chcielibyśmy na pewno w tej rundzie zagrać u siebie, i to więcej niż jeden mecz.

Teraz wszystko wygląda już zdecydowanie lepiej, choć daleko do ideału. Ale to drużyna gra, a nie stadion.

Pojawiały się głosy, że spotkanie z Lechem będzie tym debiutanckim w ekstraklasie na częstochowskiej ziemi. Wiemy, że tak się nie stanie. Jednak patrząc po wpisie na Twitterze prezesa Cygana, można się spodziewać, że przesunie się to na starcie ze Śląskiem Wrocław. Będzie to miało miejsce niecały tydzień później, bo 23 kwietnia. Jeśli przewidywania się ziszczą, to będzie to dodatkowo niezwykłe wydarzenie. Na nowym-starym stadionie pierwszy mecz z Rakowem zagra drużyna z Wrocławia, której trenerem jest Jacek Magiera. 44-latek pochodzi z Częstochowy.

Jest emocjonalnie związany z drużyną spod Jasnej Góry. To jedna z osób, która bardziej lub mniej miała wpływ na to, że Raków przetrwał i teraz może być w tym miejscu.

Kiedy Raków był na skraju upadku kilka lat temu, to pomagałem w klubie zarówno finansowo, jak i sportowo, doradczo, pod każdym względem – wyjawił Magiera w rozmowie z portalem Meczyki.pl.

To tutaj stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki i z Rakowa wypłynął na szersze wody. Po długim czasie wróci na ten stadion, jednak sentymentów w trakcie spotkania na pewno nie będzie, obie drużyny nie odpuszczą.

Ile można czekać?

To pytanie może sobie zadać każdy zagorzały fanatyk Rakowa. Nie ulega wątpliwości, że ekstraklasa w Częstochowie to coś, na co tyle czekali, a teraz, gdy Raków już w niej gra, to nadal muszą czekać. Pojawiały się głosy starszych ludzi, że chcieli tego doczekać za swojego życia. Marzenie się spełniło, ale połowicznie, bo nie obejrzeli ekstraklasowych zmagań Rakowa, siedząc na krzesełku na „Limance”. Teraz już zostało tylko czekać na zluzowanie obostrzeń do takiego stopnia, aby kibice choć w części mogli wejść na stadion, bo wreszcie będą mieli ku temu sposobność.

Oczywiście drużyna trenera Papszuna robi co może, aby wszystkim sympatykom osłodzić ten niebyt i stara się wynagrodzić to dobrymi występami. Obecnie fani i tak nie mogliby świętować starć w Pucharze Polski czy ekstraklasowych meczów z perspektywy trybun.

Przyznanie częstochowianom licencji do gry w ekstraklasie na drugi sezon, mimo że nie mieli w pełni gotowego własnego stadionu, spotkało się z wieloma negatywnymi opiniami.

Teraz finalnie i wyczekiwanie powrócą po blisko 2-letniej tułaczce i nie będą rozgrywać każdego meczu na wyjeździe. Wreszcie przestanie być aktualny jeden z argumentów, że Raków nie ma stadionu i nie zasługuje na grę na najwyższym szczeblu. Oczywiście budowli przy Limanowskiego 83 dużo brakuje do najwyższych standardów, ale tylko na pierwszy rzut oka. Na razie ważne, że częstochowianie będą mogli grać w końcu u siebie. Jak to mówią: ciasny, ale własny?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze