Długo przyszło nam czekać na pozytywne wieści odnośnie do Radosława Majeckiego. Były bramkarz Legii Warszawa przepadł po transferze do AS Monaco, w którym dostawał szansę najczęściej w pucharze Francji. Teraz jednak w końcu klub z księstwa zdecydował się na wypożyczenie Polaka z założeniem, że zacznie regularnie łapać minuty. Wybór padł na belgijskie Cercle Brugge, które ma tego samego właściciela. Przychodzi zatem czas na poważną weryfikację możliwości 22-latka.
Przyzwyczailiśmy się do szybkiego wyjazdu młodych bramkarzy z naszej ligi. Transfer za granicę Radosława Majeckiego, gdy jesienią 2018 roku zaczął regularnie bronić w Legii, był rzecz jasna kwestią czasu. Doszło do niego nieco ponad rok później, w zimowym okienku sezonu 2019/2020. Na stole pojawiła się bardzo konkretna oferta w wysokości 7 milionów euro z AS Monaco, które szukało wzmocnień w bramce w perspektywie nowego sezonu. Legia na tę propozycję przystała, mając też na uwadze wypożyczenie powrotne do końca trwających rozgrywek.
W klubie z księstwa bardzo wierzyli w odpowiedni rozwój młodego bramkarza, a chwalił go przede wszystkim wiceprezydent, Oleg Petrow:
– Radosław to bardzo obiecujący, młody golkiper. W wieku 20 lat jest już powoływany do pierwszej reprezentacji Polski i grywa regularnie w Legii, co jest dużym atutem.
Trudno było jednak spodziewać się tego, że Radosław Majecki szybko wskoczy do bramki AS Monaco. Owszem, pojawiały się zdania francuskich ekspertów, że kwestią czasu jest wywalczenie sobie regularnej gry, ale skupimy się na bardzo trzeźwej opinii Henryka Kasperczaka. Po ogłoszeniu transferu na łamach „Przeglądu Sportowego” padły od trenera takie słowa:
– Monaco bierze Majeckiego, bo jest młody, czyli postępuje tak, jak PSG przy sprowadzeniu Marcina Bułki. Życzmy mu dobrze, ale bądźmy surowi w ocenach. Na pewno ma duży talent, a polscy bramkarze cieszą się za granicą renomą. Lecomte to jednak jeden z lepszych bramkarzy we Francji.
Nie otrzymał nigdy pełnego zaufania
Przytoczone wyżej słowa szybko stały się zgodne z rzeczywistością. Radosław Majecki nie miał co liczyć na grę w lidze, chociaż zdołał szybko zadebiutować, bo już w trzeciej kolejce. Wtedy jednak skorzystał na pauzie Benjamina Lecomte spowodowanej COVID-em. Gdy kilka tygodni później Francuz doznał dosyć poważnego urazu, to polski bramkarz już na tym nie skorzystał. Do bramki wskoczył doświadczony Włoch, Vito Mannone, i bronił aż do momentu, gdy Lecomte wrócił do pełni sprawności.
Jedynym ratunkiem na łapanie minut była gra w pucharze Francji. Pozytyw był taki, że Monaco miało bardzo udany czas w tych rozgrywkach i dotarło aż do finału. W nim jednak lepsze okazało się PSG. Były bramkarz Legii grał w każdym spotkaniu i uzbierał sześć występów. Wraz z jednym meczem w Ligue 1 to był jego cały dorobek w sezonie 2020/2021.
Żadnej poprawy sytuacji nie było także w kolejnym sezonie. Monaco postanowiło wypożyczyć z Bayernu na dwa lata Alexandra Nubela, w tym samym czasie oddając na rok do Atletico Madryt Benjamina Lecomte. Niemiec zamknął dostęp do bramki dosłownie na cały sezon, broniąc we wszystkich kolejkach. Jesienią frustracja Majeckiego była coraz większa, o czym zaczął także wspominać w mediach.
🗣️ Radosław Majecki o swoim pobycie w Monaco:
"Nie jestem zadowolony z mojej sytuacji tutaj. Jestem na ławce rezerwowych od półtora roku. Myślę.. wiem, że w przyszłym sezonie będę numerem 1. Jeśli nie tutaj, będę musiał zmienić klub. Wypożyczenie lub transfer, nie wiem." pic.twitter.com/KFVt0z9q8v
— Trójkolorowa Piłka (@Trojkolorowa_) December 18, 2021
Trzeba też przyznać, że Monaco nie postępowało w całej sytuacji w pełni fair wobec samego zawodnika. Owszem, każdy klub chce mieć szeroki wybór na pozycji bramkarza, ale wiadome jest, że akurat tam rotacje są najrzadsze. Radosław Majecki otrzymywał oferty wypożyczenia, a nawet i jego agencja prowadziła poważne rozmowy na ten temat z klubem. Trudno było jednak przekonać działaczy do tego, by wyrazili zgodę na odejście. 22-latek spędził zatem kolejny sezon w Monaco i łącznie rozegrał cztery spotkania – dwa w pucharze Francji i po jednym w eliminacjach do Ligi Mistrzów i w fazie grupowej Ligi Europy.
Weryfikacja nastąpi w Belgii
Wyczekiwany przełom nastąpił w trwającym oknie transferowym. Do Monaco ponownie wpłynęło kilka ofert wypożyczenia Majeckiego, ale wszystkie zostały odrzucone. W klubie doszli do wniosku, że wypożyczą go do belgijskiego Cercle Brugge, które ma tego samego właściciela. W drugą stronę powędrował za to do niedawna podstawowy bramkarz, „Groen en Zwart”, czyli Thomas Didillon.
🤝 Doelman Radoslaw Majecki (22) komt dit seizoen op uitleenbasis over van @AS_Monaco. Welkom 𝐌𝐚𝐣𝐞𝐜𝐤𝐢! 🟢⚫️
— Cercle Brugge (@cercleofficial) July 20, 2022
Radosław Majecki trafił do klubu, którego nie można zaliczyć nie tylko do ścisłej czołówki ligowej, ale nawet do szerokiej czołówki. Drużyna z Flandrii Zachodniej od czterech lat występuje w belgijskiej elicie i przez ten czas najlepszy wynik osiągnęła w ostatnim sezonie, gdy zajęła dziesiąte miejsce. Dlatego też na pierwszy rzut oka można się dziwić, że nasz bramkarz z AS Monaco nagle trafia do takiej ekipy. Oczywiście gdyby nie kwestie właścicielskie, kierunek byłby na pewno inny, ale na ten moment najważniejszą kwestią będzie regularna gra.
Pytanie jednak brzmi, czy faktycznie Majeckiemu będzie łatwo o zostanie numerem jeden w Cercle Brugge? Jego głównym rywalem będzie 25-letni Brazylijczyk, Warleson, który regularnie grywał w końcówce sezonu, by złapać wspólny język z zespołem. O nim właśnie wspomniał nam Mariusz Moński, czyli ekspert od belgijskiej piłki, którego spytaliśmy o opinię na temat tego wypożyczenia.
– Warleson był szykowany na „1” w Cercle po odejściu Didillona. Gdy Francuz był kontuzjowany pod koniec ubiegłego sezonu, to Brazylijczyk zagrał w kilku meczach. Jest zgrany z zespołem po obozie przygotowawczym i nie dał powodów, by go odstawić.
Czy zatem faktycznie musimy obawiać się tego, że polski bramkarz pozostanie głównie rezerwowym? Być może jednak dojdzie tutaj do pewnej umowy między klubami, która będzie bardzo korzystna. To też zauważa pytany przez nas Mariusz Moński:
– Majecki będzie musiał udowodnić na treningach, że jest lepszy. Istnieje też opcja, że Monaco wypożycza go po warunkiem, że będzie nr „1”, i wtedy będzie miał pewny plac.
***
Należy mieć na uwadze fakt, że Majecki jest nadal w miarę młodym bramkarzem i z pewnością ma czas na to, by zrobić dobrą karierę. Nadchodzi jednak bardzo ważny czas. Musi zacząć regularnie bronić w Cercle Brugge, bo w przeciwnym razie w jego CV będzie duża skaza. Inaczej patrzy się na bramkarza, który przepadł w dużym klubie, a następnie nie przebił się w średniaku Jupiler Pro League. Oby te stracone dwa lata odeszły w niepamięć. Czas na to, by kariera Majeckiego ruszyła na dobre.