Na rozpoczęcie 4. kolejki PKO BP Ekstraklasy Radomiak Radom zmierzył się na własnym stadionie z drużyną Jana Urbana. W pierwszej połowie z dużo lepszej strony pokazywali się gospodarze, jednak nie potrafili oni zamienić swoich okazji na gole. Po przerwie udało im się umieścić futbolówkę w siatce, jednak rywale również zaczęli wykazywać się większą intensywnością w ataku. To zaowocowało dwiema bramkami, dzięki którym górnicy wracają do Zabrza z kompletem punktów.
Zanim sędzia Marcin Szczerbowicz zagwizdał po raz pierwszy, na murawie pojawili się byli piłkarze oraz rodziny zmarłych zawodników, którzy z okazji 40. rocznicy pierwszego spotkania Radomiaka na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce otrzymali pamiątkowe koszulki „Zielonych”. Dodatkowo Leonardo Rocha otrzymał statuetkę za najlepszego piłkarza lipca w PKO BP Ekstraklasie.
Kontuzja i słaba zmiana
Na początku spotkania podczas jednej z akcji kontuzji doznał Vagner. 28-latek jeszcze przez chwilę starał się grać z urazem, jednak ból okazał się zbyt silny. Ze łzami w oczach opuścił boisko, a na murawie zameldował się Capita Capemba. Dla Angolczyka był to oficjalny debiut w barwach Radomiaka Radom, którego z racji wyniku, jak i swojej gry nie będzie mógł on zaliczyć do udanych. 22-latek często tracił piłkę i nie potrafił wygrywać pojedynków z piłkarzami Górnika. Nie przyśpieszał akcji ofensywnych i nie dawał zbyt wiele w rozegraniu.
Jednak podczas tego spotkania były dwa momenty, w których można było docenić Angolczyka. W 30. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego popisał się bardzo dobrym uderzeniem, które na jego nieszczęście obronił bramkarz górników. Pod koniec drugiej połowy miał natomiast akcję, w której przejął piłkę, poradził sobie z rywalem i zaliczył dobre podanie do Rafała Wolskiego. Oprócz tych dwóch sytuacji trudno jednak znaleźć jakieś większe pozytywy w grze Capemby.
Stracone bramki
Patrząc na sytuacje, w których Radomiak Radom tracił gole, można zauważyć jeden punkt wspólny. W obydwu akcjach swój spory udział miał Raphael Rossi. Przy bramce Luki Zahovicia to Brazylijczyk był odpowiedzialny za jego pilnowanie. Pomimo tego Słoweniec nie miał dużego problemu w umieszczeniu piłki w siatce „Zielonych” po uderzeniu z główki.
Wrócili z dalekiej podróży! 👏 @GornikZabrzeSSA odrobił stratę i już prowadzi z Radomiakiem po golach Zahovicia i Wojtuszka! 💥
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3, CANAL+ SPORT5 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrTue pic.twitter.com/YE7SdUrIh8
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 9, 2024
Natomiast przy golu Norberta Wojtuszka to 34-latek był tym, który złamał linię spalonego. Oczywiście to nie jest tak, że Rossi jest jednym winnym, przez którego Radomiak stracił dwie bramki w tym spotkaniu, jednak na pewno postawa Brazylijczyka w obu sytuacjach nie należy do tych godnych pochwały.
Iworyjska jakość
Po meczu na wyróżnienie w barwach Radomiaka na pewno zasługuje Zie Ouattara. Piłkarz był aktywny przez całe spotkanie, choć najwięcej wniósł do gry gospodarzy w pierwszej połowie. Starał się dynamizować akcje swojej drużyny i podejmował próby dryblingu. Na boisku dobrze rozumiał się z Joao Peglowem, z którym potrafił stworzyć kilka składnych akcji. Zawodnik z Wybrzeża Kości Słoniowej pokazywał się zarówno na lewej, jak i prawej stronie. Potrafił zabrać piłkę i popędzić z nią kilkanaście metrów, odgrywając następnie do kolegi z drużyny.
Trzeba również docenić jego dyspozycję w defensywie. 24-latek kilkukrotnie wygrywał pojedynki z rywalami i był dość niewygodnym zawodnikiem dla atakujących graczy górników. Nie był to oczywiście bezbłędny występ w wykonaniu Ouattara, jednak na przestrzeni całego starcia zrobił dużo dobrego dla swojej drużyny i trzeba go za to docenić.
Przeciętny występ Rochy
Leonardo Rocha w poprzednich dwóch spotkaniach PKO BP Ekstraklasy pokazywał się ze świetnej strony, zdobywając w nich łącznie cztery bramki. W spotkaniu z ekipą Jana Urbana nie udało mu się jednak powiększyć dorobku bramkowego. Portugalczyk miał swoje okazje, ale nie zawsze potrafił je dobrze wykorzystać. Oddał w sumie dwa groźne strzały na bramkę, lecz przy każdym z nich dobrą interwencją popisywał się bramkarz bądź obrońca Górnika.
Nie licząc tych sytuacji, 27-latek nie rozgrywał dobrego spotkania. Czasem był niewidoczny na boisku i nie wyglądał zbyt pewnie z piłką przy nodze. Był mniej aktywny w swoich poczynaniach ofensywnych od Leandro, co nawet odzwierciedliło się w liczbie zdobytych goli przez obu panów w tym spotkaniu. Kibice „Zielonych” muszą mieć nadzieję, że w następnym meczu Rocha powróci do formy strzeleckiej, jaką prezentował w lipcu.
Pierwszy gol po prawie trzech latach
Bramka Leandro zdobyta w 58. minucie meczu z Górnikiem Zabrze miała dla Brazylijczyka bardzo dużą wartość. Oprócz tego, że wyprowadził on swoją drużynę na prowadzenie, to zdobył przy tym swoją pierwszą bramkę w barwach Radomiaka od 14 grudnia 2021 roku! Wtedy to popisał się dubletem w starciu z Piastem Gliwice. Mimo że bramka ta nie dała drużynie z Radomia zwycięstwa nad Górnikiem, to na pewno zostanie dobrze zapamiętana przez 35-latka.
969. Tyle dni czekał Rossi Pereira Leandro na następną bramkę w barwach Radomiaka. 💚🤍
Wtedy dublet z Piastem przy pustym stadionie na Narutowicza.#RADOMIAK pic.twitter.com/3T8vWHAmGE
— Szymon (@szym_007) August 9, 2024