Puszcza Niepołomice w dołku


„Żubry” trawi kryzys, mają najgorszą defensywę w lidze. Czy widać nadzieję na lepsze wyniki?

3 listopada 2023 Puszcza Niepołomice w dołku
Krzysztof Porębski / PressFocus

Puszcza Niepołomice po awansie do ekstraklasy nie ma łatwego czasu. W lidze zespół spod Krakowa wygrał tylko dwa razy, pokonując mizerny ŁKS i Stal Mielec, a dodatkowo w Fortuna Pucharze Polski odpadł ze Stalą Rzeszów. Zawodnicy trenera Tomasza Tułacza notują też kiepskie statystyki, są w dołku i potrzeba będzie wzmocnień, jeśli poważnie będą chcieli zostać na najwyższym poziomie rozgrywkowym.


Udostępnij na Udostępnij na

Puszcza Niepołomice zajmuje w ekstraklasie 16. miejsce, wyprzedzając minimalnie chorzowski Ruch i Łódzki Klub Sportowy. Piłkarze Tułacza zgromadzili na koncie 10 oczek (2 wygrane, 4 remisy), ale co straszniejsze, mają najgorszy bilans bramkowy w rozgrywkach – stracili aż 28 goli. Elita piłkarskiej Polski to już nie przelewki i gracze spod Krakowa dobitnie się o tym przekonują. Na domiar złego „Żubry” po kiepskim meczu ze Stalą Rzeszów pożegnały się z Fortuna Pucharem Polski.

Miłe złego początki, czyli awans początkiem problemów 

Obchodząca w tym roku jubileusz 100-lecia niepołomicka Puszcza jeszcze pół roku temu zachwycała swoimi pierwszoligowymi wynikami, a w barażu o ekstraklasę przemyślana, rozsądna gra przyczyniła się do odprawienia z kwitkiem potentata, Wisły Kraków. Mały, ale ambitny klub dowodzony przez prezesa Bartoszka po promocji nie miał jakichś górnolotnych planów. Przy Kusocińskiego myślano o tym, żeby wzmocnić zespół po to, aby nie drzeć o utrzymanie, ale… jak pokazują wyniki, wcale tak łatwo nie będzie. Zwłaszcza że „Żubry” pogrążyły się w kryzysie.

Zajmujący aktualnie 16. miejsce w tabeli klub jest jednym z biedniejszych w elicie, ale mimo to w letnim okienku transferowym udało się zakontraktować kilku zawodników. Cholewiak, Poczobut, Walski, Majchrzak, Zych czy Craciun… uzupełnili kadrę, poszerzyli rotację, ale czy stali się tymi ciągnącymi ekipę? Wyróżnić można właściwie tylko Artura Craciuna, wywiązującego się ze swoich obowiązków poprawnie.

Przyczyn kiepskiej formy może być kilka, ale wydaje mi się, że przyszło już trochę zmęczenie. Puszcza to drużyna, która biega praktycznie najwięcej w ekstraklasie. Większość zawodników jeszcze nie grała na takiej wysokiej intensywności i fizyczności. Przepaść pod tym względem między Fortuna 1. Ligą a najżywszym szczeblem w Polsce jest spora. To może przełożyć się na jakość realizacji założeń taktycznych. Również kwestia mentalna tutaj – według mnie – ma duży wpływ. Wejście w sezon na dużym entuzjazmie już minęło. Puszczę zweryfikowała liga i zajmuje ona miejsce w strefie spadkowej. Ma trudne mecze za sobą i brakuje może trochę mobilizacji. Nie mówię, że chłopaki się poddały, ale mogło przyjść coś w rodzaju wypalenia – charakteryzuje nasz redakcyjny kolega, Bartosz Marcinkowski.

Puszcza Niepołomice w dołku, czyli więcej minusów niż plusów?

Gdybym miał ograniczyć pojęcie „obecna forma” do ostatnich kilku kolejek, to znalazłbym bodaj dwa pozytywy: odświeżenie Artura Siemaszki i jego sporą aktywność w ofensywie oraz wysoką skuteczność (5 goli z 8 ostatnich strzałów celnych). Bo defensywa wygląda naprawdę źle (12 goli straconych w 4 ostatnich meczach albo 18 goli straconych w 7 ostatnich meczach).

Przy beniaminkach – zwłaszcza debiutantach – biorę jednak lekką poprawkę i zastanawiam się, co wnieśli do ligi w okresie od awansu. Tu z pozytywów poza Siemaszką, który jest jednym ze specjalistów od sytuacji trudnych (3 gole w tym sezonie, 3x xG poniżej 0,06), wymieniłbym przede wszystkim stałe fragmenty gry. Przed spotkaniem z Koroną Kielce niepołomiczanie mieli współczynnik powyżej 50%, jeśli chodzi o bramki zdobyte w ten sposób w stosunku do całości (7 z 13), w tym dwa razy już wykorzystali do tego auty.

Drugi plus to obrońcy, którzy potrafią się pokazać w ofensywie – Sołowiej, Craciun, Jakuba. A historia Łukasza Sołowieja to już w ogóle jeden z fajniejszych akcentów tego sezonu. Zadebiutował w ekstraklasie w wieku prawie 35 lat i z pierwszych pięciu celnych strzałów strzelił pięć goli.

Na plus zaliczam też postawę w roli gospodarza, a przecież Puszcza musi mecze u siebie grać na Cracovii. Tymczasem tu zdobyła 90% swoich punktów. W każdym meczu strzelała minimum jednego gola i tylko raz przegrała. Przyjemne jest także, że Puszcza stawia głównie na rodzimych zawodników. Ponad 80% goli strzelili właśnie Polacy.

Minusów jest niestety dużo więcej. Puszcza gra bardzo prostą, nieskomplikowaną piłkę. Ma procentowo najwięcej podań do przodu (45%), ale spora część z nich to długie zagrania obliczone na oddalenie zagrożenia z własnej połowy i przeniesienie ciężaru jak najdalej od własnej bramki.

Puszcza wybitnie też przerasta resztę stawki, jeśli chodzi o popełniane faule (średnio ponad 19 w meczu), co sprawia, że mecze z jej udziałem oka raczej nie cieszą.

28 straconych goli, czyli średnio około 2,15 na mecz, to wynik alarmujący. Wojciech Bajak, redaktor Ekstraklasa.org

No i postawa w defensywie – 28 straconych goli, czyli średnio ok. 2,15 na mecz, to wynik alarmujący. Plus to odwaga w stawianiu na młodych bramkarzy, ale na razie Kacper Komar bronił ze skutecznością 65%, a Oliwier Zych ma nawet zaledwie 56% skuteczności. Inna sprawa, że defensywa nie pomaga, bo golkiperzy „Żubrów” muszą stawiać czoła próbom rywali przeciętnie pięć razy w meczu.

Nie zapominajmy też, że ciężar ataku przeniesiony jest na obrońców (7 z 16 goli). Rok Kidrić ma jednego gola, Muris Mesanović i Jordan Majchrzak zero. Sytuację w tej formacji ratuje głównie wspomniany już Siemaszko.

Podsumowując: Puszcza na razie jest najlepszym z trójki beniaminków. Jednak nie jest to poziom, który w dłuższej perspektywie gwarantowałby pozostanie w lidze. Jest sporo do poprawy, co unaocznia seria siedmiu meczów bez zwycięstwa. W tym momencie strata do bezpiecznej pozycji wynosi cztery punkty. Na ten etap sezonu to sporo. Są jednak takie przyczółki, na których trener Tomasz Tułacz może budować nadzieję – komentuje specjalnie dla nas zaznajomiony ze statystykami redaktor Ekstraklasa.org Wojciech Bajak.

Najgorsza defensywa w lidze

Trener Tomasz Tułacz korzysta głównie z systemu: 1-4-2-3-1, chociaż w zależności od potrzeb jest on modyfikowany. Zdarzyło się także, że niepołomiczanie zagrali trzema obrońcami, i gdyby nie łut szczęścia (jak choćby w spotkaniu z Cracovią), to… na koncie mieliby jeszcze więcej straconych goli. Obrona to pięta Achillesowa drużyny, o czym zresztą mówił wyżej redaktor Bajak, i jeżeli będzie tak dalej, to Puszcza może spaść z ekstraklasy z hukiem.

O ile jeszcze w Fortuna 1. Lidze dało się grać dobrze, maskując braki mądrością, determinacją czy rozwagą, o tyle w najwyższej klasie przeciwnicy dziurawią ostatnią formację „Żubrów” jak sito. Co więcej, zespół notuje najwięcej fauli (19,1 na mecz), łapie najwięcej żółtych kartek (40) czy utrzymuje się najkrócej przy piłce (37,1%). Ogólnie rzecz ujmując: nie zachwyca i popełnia ogrom prowadzących do straty punktów błędów.

Graczom z Niepołomic nie udaje się praktycznie w żadnym spotkaniu prowadzić gry. Są statyczni, grają właściwie tylko na własnej połowie – średnio 42,1 podania we własnej tercji boiska, co przekłada się na zdobywanie 0,8 punktu (prawie najgorszy wynik).

Czy widać światełko w tunelu? 

Puszcza traci cztery punkty do miejsca gwarantującego utrzymanie i w klubie muszą zachować zimną krew. Konieczne są wzmocnienia, takie z prawdziwego zdarzenia, bo kiedy pojawiają się urazy czy kartki, to ławka staje się bardzo krótka, a ekstraklasa bardzo szybko to weryfikuje. Tomasz Tułacz musi solidnie przepracować zimę, bo kolejnym problemem są końcówki spotkań, zespół wyraźnie opada z sił i drugie połowy nie są najlepsze. Kompletne odwrócenie sytuacji z 1. ligi, w której „Żubry” potrafiły gryźć i wyszarpywać zwycięstwa.

W czym widzę nadzieję? W stabilizacji, osobie trenera i stałych fragmentach. Tomasz Tułacz od dłuższego czasu udowadnia, że zawsze miał plan na tę drużynę, mimo że ta się mogła zmieniać co sezon. No i pragmatyzm. „Żubry” grają prosty futbol, nie silą się na wynalezienie jakiejś taktycznej kwadratury koła. Jeśli się utrzymają, to też dzięki stałym fragmentom gry. Choć muszą je jeszcze podszlifować z tyłu, bo ostatnio to nawet broń obosieczna. Jak nie wpadnie z przodu, to może im się zadziać krzywda z tyłu – mówi ekstraklasowy wyjadacz, Wojciech Bąkowicz z serwisu Goal.pl.

Kadra jest praktycznie najsłabsza na papierze w lidze, a to, czym Puszcza nadrabiała na innych polach, obecnie szwankuje i przekłada się wymiernie na ostatnie wyniki. Ponowne wskoczenie na właściwe tory w tych aspektach, przypomnienie sobie tego, co prezentowali rok temu, pozwoli bardziej regularnie punktować i przybliży zespół do utrzymania – kończy Bartosz Marcinkowski.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze