Puchar Polski to jej rozgrywki – Legia Warszawa z 21. zwycięstwem w historii


Legia Warszawa zdobyła Puchar Polski!

2 maja 2025 Puchar Polski to jej rozgrywki – Legia Warszawa z 21. zwycięstwem w historii
Weronika Pospiech

To miał być jeden z najbardziej elektryzujących finałów ostatnich lat. Jego stawka była gigantyczna dla obydwu klubów. I tak się stało – to był zwariowany finał, pełen dramaturgii, radości i smutku. Piłkarze dali z siebie na boisku wszystko. Ale zwycięzca mógł być tylko jeden. Zwycięsko z tej bitwy wyszła Legia Warszawa i to ona zgarnęła po raz 21. Puchar Polski. Stołeczna drużyna potwierdza, że jest mistrzem Pucharu Polski, a przede wszystkim zapewnia sobie szansę na powtórkę wspaniałej przygody w europejskich pucharach.


Udostępnij na Udostępnij na

To miał być wielki dzień dla polskiej piłki klubowej. W finale Pucharu Polski zmierzyły się dwa zespoły, dla których finał znaczy bardzo dużo. Pogoń chce zerwać z przeklętą łatką klubu bez trofeów, co jest obiektem drwin; Legia – znów chce wystąpić w europejskich pucharach, a to może już zrobić tylko poprzez Puchar Polski.

Puchar Polski: Legia w meczach o dużą stawkę rośnie

Legia może i w lidze wypadała blado z mocnymi zespołami (tylko 2 na 21 punktów zdobytych), ale to przecież ona w tym sezonie ograła Betis i Chelsea! W Lidze Konferencji, w tych dużych meczach legioniści przeobrażali się w zupełnie inną drużynę. No i z Pogonią było widać, kto jest wytrawnym lwem. Goncalo Feio, którego przyszłość wciąż stoi pod znakiem zapytania, bardzo mądrze przygotował zespół. Od początku narzucił grę i odcinał szczecińską drużynę od prób zagrożenia bramki Kacpra Tobiasza, wykorzystując spore przestrzenie powstające w środku pola.

Luquinhas otwiera wynik meczu

Ostatnio na prawej stronie częściej występuje Ryoya Morishita, ale nie są to wysokich lotów mecze. Za to z Pogonią, czując stawkę spotkania, jakby odzyskał zatraconą formę. Od początku meczu kąsał Koutrisa i ścigał się z nim przy polu karnym. Ale to, co zrobił w 14. minucie – wow. Japończyk dostał piłkę na skrzydło i bezczelnie minął dwóch obrońców Pogoni, po czym wystawił na pustaka Luquinhasowi, który otworzył wynik spotkania.

Gual marnuje karnego

Mogło być już nawet 2:0 po 20 minutach, ponieważ gola po zamieszaniu w „piątce” Pogoni strzelił Kapuadi. Po analizie VAR zamiast bramki Legii sędzia Marciniak odgwizdał najpierw faul bramkarza Pogoni i do karnego podszedł Marc Gual. Hiszpan to jednak nie Koulouris i Cojocaru wyczuł intencje strzelca. To był ostatni dzwonek dla Pogoni, by się ogarnąć, bo wyglądała po prostu blado.

Pogoń miała zagrać inaczej, a było to samo co z Wisłą

Rok temu Pogoń Szczecin w finale z Wisłą wyglądała na totalnie przerażoną możliwością zdobycia pucharu. Teraz miała być lepiej przygotowana mentalnie. Problem w tym, że… tak nie było. Bojaźliwi, niedokładni, bez pomysłu. Notorycznie faulujący. Po raz pierwszy niebezpiecznie zrobiło się po strzale zza „szesnastki” Kurzawy, ale piłka tylko obiła poprzeczkę.

Loncar przywrócił nadzieję

Ale od czego ma się Kamila Grosickiego. Kapitan Pogoni marzył, by poprowadzić swój macierzysty klub do historycznego triumfu. Wrzutka z boku po stałym fragmencie gry na idealnie nabiegającego Loncara i mieliśmy remis. A mogło być już 2:0, gdyby Gual wykorzystał „jedenastkę”. Pogoń zaczęła od tego momentu przypominać tę właściwą Pogoń. Legia zdawała się słabnąć, ale zapomnieli szczecińscy piłkarze, że nigdy nie wolno lekceważyć warszawskiego giganta w tych rozgrywkach.

Morishita niczym cesarz prowadzi Legię do tryumfu

Minęło bowiem 20 sekund drugiej połowy i już było 2:1 dla Legii. Japończyk dzisiaj był prawdziwym królem. W obronie Pogoni zrobiło się gorąco i wyjątkowo słabo dysponowany Koutris popełnił brzemienny w skutkach błąd. Grek wybił wprost pod nogi Morishity, który skorzystał z prezentu, nawinął Greka i pokonał rumuńskiego golkipera.

Obrona Pogoni nie dojechała

Pogoń traciła nerwy, a Legia, jak wytrawny bokser, tylko na to czekała. Szczecińscy stoperzy olali wychodzącego za linię obrony Szkurina. No to Białorusin skorzystał z podania maestro Morishity i za drugim razem już się nie pomylił. Minął elegancko balansem ciała bramkarza no i było 3:1 dla Legii. Po meczu?

Nic z tych rzeczy. Pogoń zrobiła najlepszą rzecz, jaką mogła: ekspresowo odrobiła straty. Trzy minuty po golu Legii lewą stroną pognał Koutris. Grek posłał piłkę wzdłuż pola karnego, którą na wślizgu wcisnął Efthymis Koulouris. Poprawiona mentalność „Portowców” procentowała, no ale to wciąż Legia była z przodu.

Vinagre kończy nadzieję Pogoni

Czy Pogoń próbowała odrobić straty? Tak. Ale moc była z Legią. Piłka na lewe skrzydło, Ruben Vinagre strzela, piłka odbija się od gracza Pogoni i Cojocaru mógł tylko patrzeć, jak piłka wpada do siatki.

W samej końcówce Smoliński zdobył jeszcze gola dla Pogoni na 3:4, ale jak to się mówi: too little, too late. Legia Warszawa nie ma sobie równych w Pucharze Polski.

Legia zdobywa 21. Puchar Polski

Legia Warszawa może mieć gorszą pozycję w lidze, ale w Pucharze Polski to taki polski odpowiednik Realu Madryt w Lidze Mistrzów. Właśnie zgarnęła oczko. Kibice Legii, która zapewne znów nie znajdzie się w najlepszej trójce, dostaną kolejną szansę na grę w europejskich pucharach i spróbują powtórzyć znakomity wyczyn z obecnie kończącego się sezonu. To jest chyba właśnie ta mentalność mistrzów. Pogoń dużo gorsza nie była, zwłaszcza w drugiej części, ale znów czegoś zabrakło.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze