Przemysław Płacheta radzi sobie coraz lepiej!


Reprezentant Polski, odkąd zaczął regularnie występować w barwach „Kanarków”, prezentuje się przyzwoicie

9 stycznia 2022 Przemysław Płacheta radzi sobie coraz lepiej!
Paul Chesterton/Focus Images/MB Media/PressFocus

Ostatnie wiadomości z Wysp Brytyjskich mogą napawać każdego z nas optymizmem. Jedną z nich bezdyskusyjnie jest ta związana z osobą 23-letniego skrzydłowego. Przemysław Płacheta dostał w grudniowych zmaganiach prawdziwą szansę od swojego klubowego szkoleniowca. Na dodatek zdaniem wielu bardzo dobrze ją wykorzystał.


Udostępnij na Udostępnij na

Były gracz Śląska Wrocław nie jest co prawda typowym showmanem, jednak trudno nie docenić jego wkładu w grę ekipy Deana Smitha. Niejeden polski kibic z pewnością może się lekko uśmiechnąć, patrząc na dyspozycję Przemka. Ponadto kolejnym powodem do radości mogą być głosy napływające z kraju obecnych wicemistrzów Europy.

– Płacheta jest najlepszym zawodnikiem w ostatnich meczach. Prezentowany przez niego poziom był miły dla oka, chociaż grał w drużynie, która ma swoje problemy – opowiadał nam Chris Goreham z radia BBC Norfolk.

Pewne greckie przysłowie mówi: „Cierpliwość jest kluczem do szczęścia”. Czy tak jest w przypadku bohatera dzisiejszego tekstu? W tej chwili na pewno możemy powiedzieć „tak”. Ciężka praca i korzystne dla samego piłkarza wydarzenia sprawiły, iż w końcu otrzymał pożądane minuty na boisku, podczas gdy jeszcze jakiś czas temu duża część osób postawiła krzyżyk na przygodzie byłego zawodnika młodzieżowych grup RB Leipzig w klubie z Carrow Road.

Problemy zdrowotne pokrzyżowały plany…

To działo się na początku sezonu. Przemysław Płacheta przed startem rozgrywek zaraził się koronawirusem, co utrudniło mu pracę z zespołem w końcówce okresu przygotowawczego. Później doszły do tego zdiagnozowane problemy z sercem, a w zespole nie narzekał na brak konkurencji. O tym opowiedział nam David Freezer – redaktor „Eastern Daily Press” oraz Norwich Evening News.

Przemek był jednym z piłkarzy, których przed sezonem zaatakował koronawirus. Ówczesny opiekun drużyny Daniel Farke poinformował także o problemach skrzydłowego z nierównym biciem serca. Prawda, nie cierpiał na ciężkie objawy zakażenia, ale klub był niezwykle ostrożny z powrotem skrzydłowego na boisko, dopóki nie dostał zielonego światła od lekarzy. Norwich miało również wtedy do dyspozycji innych zawodników na tę pozycję, dlatego nikt niczego nie pospieszał – dodał Freezer.

Na to samo w rozmowie z nami uwagę zwrócił dziennikarz radia BBC Norfolk Chris Goreham, osoba, tak samo jak nasz wcześniejszy gość, świetnie zaznajomiona z tematyką ekipy „Kanarków”.

– Przemysław Płacheta nie był rozważany w selekcji składu przez Norwich City na początku sezonu, ponieważ klub miał na uwadze kłopoty pomocnika ze zdrowiem. Z Milotem Rashicą, Joshem Sargentem i Christosem Tzolisem nie martwili się o obsadzenie tej pozycji. Nie było więc potrzeby, aby Polak szybko wracał do gry.

Nie było potrzeby, aby Przemysław Płacheta szybko wracał do gry. Chris Goreham, Radio BBC Norfolk

Zmiana trenera okazała się kluczowa?

Nie do końca. Owszem, Przemek gra dużo więcej pod przewodnictwem Deana Smitha, ale na początku jego schedy w Norwich, która zaczęła się w połowie listopada, nie dostawał szans na grę, tak samo jak w końcówce kadencji Daniela Farke. Zwolniony szkoleniowiec dał Płachecie w tym sezonie Premier League zaledwie osiem minut.

Z tego miejsca natomiast chciałoby się zacytować popularną piosenkę „Los chce ze mną grać w pokera. Raz mi daje, raz zabiera”, ponieważ idealnie obrazuje ona sytuację Polaka. Skrzętnie wytłumaczył nam to Chris Goreham.

– Płacheta nie występował regularnie pod wodzą poprzedniego trenera Daniela Farke. Niemiec wolał dać szansę nowym piłkarzom, w których Norwich City zainwestowało latem. Dean Smith także nie wybrał Płachety w swoich pierwszych spotkaniach, lecz liczba kontuzji i przypadków COVID w drużynie sprawiła, że ​​Smith nie miał innej opcji. 

Musimy też pamiętać o tym, jak wpłynęła ostatnia forma Przemka na ocenę jego osoby przez Deana Smitha. Zdaniem Davida Freezera angielskiemu trenerowi imponuje wiele cech naszego skrzydłowego, chociaż niczym Chris Goreham podkreśla aspekt liczby urazów w drużynie „The Canaries”.

– Wydaje się, że Dean Smith lubi przebojowość i szybkość Płachety. Jednak 23-latek wszedł do zespołu z powodu kontuzji skrzydłowego Milota Rashicy, który jest do niego podobnym zawodnikiem. Przemysław pokazał kilka obiecujących znaków w walce o miejsce w składzie z walczącymi o powrót do formy Christianem Tzolisem i Toddem Cantwellem, ale podczas fatalnej dyspozycji ogólnej ze strony Norwich.

Przemysław Płacheta i obecna pozycja w klubie

Dla sporej części sympatyków futbolu to zagwozdka. Fakt – Przemysław Płacheta jest ostatnio najlepiej wyglądającym na boisku zawodnikiem słabego Norwich. Co więcej, cztery razy z rzędu znalazł się w wyjściowej jedenastce „Kanarków” w ligowych zmaganiach.

Tak czy inaczej dalej pojawia się pytanie czego możemy się spodziewać w związku z tym w dalszej części sezonu? To krótko objaśnił nam Chris Goreham.

– Ostatnie występy zwiększyły szanse Przemka na rozegranie większej liczby minut w tej edycji Premier League. Był uważany za zawodnika, który często może nie znaleźć się na ławce rezerwowych, w momencie gdy wszyscy gracze byliby w optymalnej formie. Pomimo to dobra postawa Płachety przypomniała Deanowi Smithowi i kibicom Norwich o potencjale, jaki posiada.

Więcej o roli polskiego zawodnika na boisku powiedział nam drugi z brytyjskich dziennikarzy, przywoływany dziś David Freezer.

– Jego szybkość może być zabójczą bronią, ale tylko jeśli zespół jest ustawiony tak, aby się pod to dostosować. Tego niestety ostatnio w przypadku Norwich często nie oglądaliśmy. Przez większość czasu nie miał u swojego boku wysokiego napastnika, który korzystałby z serwowanych przez niego dośrodkowań.

– Poza tym nie był w stanie pokazać swoich sił w strzelaniu z dużej odległości, które pokazywał podczas gry w Polsce. Był na marginesie w zeszłym sezonie i fani nie spodziewali się, że będzie odgrywał dużą rolę w Premier League – skwitował Freezer.

Szybkość przede wszystkim!

To pierwsze, co usłyszeliśmy, gdy zapytaliśmy naszych ekspertów o najbardziej imponującą cechę boiskową Przemka. David Freezer wspomniał o tym już wcześniej, a Chris Goreham w poniższej wypowiedzi to podkreślił.

– Najmocniejszą cechą, jaką dysponuje, jest zdecydowanie szybkość. Norwich podpisało z nim kontrakt, ponieważ brakowało mu szybkich zawodników w ofensywie, a Przemysław Płacheta z pewnością nim jest.

David Freezer oprócz aspektu stricte fizycznego zauważył jeszcze kilka innych atrybutów podczas ostatnich poczynań naszego rodaka.

– Szybkość jest niewątpliwie jego największym atutem, ale podczas ostatnich występów pokazał również to, że potrafi dobrze wykonywać stałe fragmenty gry jak rzuty rożne oraz lubi często dośrodkowywać futbolówkę w pole karne.

Szybkość jest niewątpliwie jego największym atutem. David Freezer dziennikarz „Eastern Daily Press” oraz Norwich Evening News

Przemysław Płacheta zrobił postęp?

Trudno to ocenić, ponieważ jest na to po prostu za wcześnie, lecz można myśleć o tym pozytywnie. Na pewno po przejściu do zespołu, gdy Kanarki” grały jeszcze w Championship, nie miał łatwo. Brakowało mu odrobiny zuchwałości. Tak właśnie sprawę opisał nam David Freezer.

– Wydawało się, że traci pewność siebie w zeszłym sezonie po wejściu do zespołu. Kiedy jedna z gwiazd drużyny Emi Buendia została zawieszona, nie potrafił go zastąpić w najmniejszym stopniu. Wcześniej radził sobie całkiem nieźle, ale przegapił większość grudnia 2020 roku z powodu kontuzji ścięgna podkolanowego i tak naprawdę nie wrócił na odpowiednie tory. Jest jeszcze wcześnie, ale może pasować do podejścia Smitha i mieć teraz większe możliwości.

O mocno przeciętnym początku powiedział nam także kilkukrotnie wywoływany dziś do tablicy Chris Goreham.

– Pierwszy sezon Przemka w Norwich City był trudny. W podstawowym składzie znaleźli się Emi Buendia i Todd Cantwellem. Ci dwaj gracze wyróżniali się w  zeszłym sezonie, w którym Norwich wygrało Championship. Kiedy Buendia został zawieszony, Płacheta dostał szansę, ale miał trudności z wywarciem pozytywnego wrażenia.

Teraz, jak powiedział wcześniej David Freezer, wygląda to dużo lepiej. Odwzorowują to poniekąd statystyki z ostatnich czterech spotkań Norwich City, chociaż i tak są one dalekie, aby w pełni zobrazować starania Przemysława Płachety. Niestety w żadnym ze starć nie zanotował jeszcze bramki ani asysty.

Przemysław Płacheta odejdzie z Carrow Road?

Mało prawdopodobne. Niedawno pojawiały się głosy, jakoby Norwich City specjalnie wystawiało Polaka w podstawowym składzie, aby uzyskać za niego korzystną ofertę. Ogień dodatkowo podsyciło świeżo otwarte okno transferowe. Jak donoszą natomiast brytyjskie media, „Kanarki” nie myślą o sprzedaży reprezentanta Polski, chociaż w momencie złożenia lukratywnej propozycji przez inny klub nie można wykluczać niczego…

– Podejrzewam, że gdyby Norwich dostało dobrą propozycję sprzedaży Płachety, rozważyłoby ją. Nie jest on przecież postrzegany jako ważny gracz. Mimo to nie jest wystawiony na sprzedaż. Klub chciałby, aby się rozwijał i wykorzystywał pełnię swojego potencjału, w który działacze wierzyli w momencie sprowadzenia go do drużyny – mówi David Freezer.

Jeszcze bardziej przy ziemi trzyma nas Chris Goreham, który nie wierzy w pozbycie się Płachety w najbliższym czasie.

– Gdyby Norwich City otrzymało przyzwoitą ofertę za Płachetę w poprzednim okienku transferowym, mogłoby się pokusić o sprzedaż. Ostatnie występy za to sprawiły, że jego wyjazd w styczniu jest o wiele mniej prawdopodobny. 

Ogromny potencjał

Takiego stwierdzenia użył Chris Goreham, mówiąc o Przemku dla naszego portalu. To brzmi dumnie. Dziennikarz zwrócił jednocześnie uwagę na aspekty, nad jakimi Polak powinien jego zdaniem popracować. Patrząc na poniżej zaprezentowane stanowisko naszego rozmówcy, można być wyjątkowo dobrej myśli!

– Jest graczem z ogromnym potencjałem. Czasami ma się wrażenie, że być może nie wierzy w siebie wystarczająco. Przy odpowiedniej opiece i odrobinie czasu mógłby z łatwością stać się użytecznym graczem „Kanarków”.

Wciąż jest bardzo młody i chociaż prawdopodobnie nie występowałby w podstawowym składzie, gdyby każdy gracz był dostępny, z pewnością wydaje mi się, że jest teraz bliżej gry niż kiedyś. Musi tylko stać się bardziej konsekwentny w grze pod bramką rywala, tzw. ostatniej tercji, co w angielskim nazywamy „final third”.– zakończył dziennikarz.

Nieco mniej w przyszłość wybiegł David Freezer. Redaktor „Norwich Evening News” i „Eastern Daily Press” wierzy, że Przemysław Płacheta zacznie grać jeszcze lepiej w momencie, gdy odnotuje pierwsze w tym sezonie trafienie dla Norwich.

– Myślę, że będzie musiał poprawić swoją boiskową wszechstronność i cechy fizyczne, aby odpowiednio zastawiać się z piłką, aczkolwiek jego wspominana już szybkość jest na świetnym poziomie. Ma również dobre nastawienie, więc dużo zależy to od tego, czy taktyka będzie pasować do jego stylu gry. Jeśli uda mu się strzelić gola, jego pewność siebie wzrośnie. Pokazał to ostatni mecz z Crystal Palace, w którym wymusił na bramkarzu przeciwnika bardzo dobrą interwencję.

Powołanie do reprezentacji to obowiązek!

Sporo się spekulowało na temat „Płacheta w kadrze”. Szczególnie po odejściu Paulo Sousy i ostatnich częstych występach skrzydłowego w Premier League. O stanowisko w tej sprawie poprosiliśmy więc Tomasza Hattę – redaktora portalu iGol, zajmującego się głównie polskimi zawodnikami w ligach zagranicznych.

– Powołanie dla Przemysława będzie obowiązkiem nie tylko w przypadku regularnej gry. Jeśli będzie dostawał swoje szanse w Norwich, w tym nawet te z ławki, także dosyć regularnie, to nie możemy z takiego zawodnika rezygnować. Pokazał już, że na tym poziomie nie musi wcale odstawać od reszty.

– Na Płachetę stawiał Jerzy Brzęczek, stawiał też Paulo Sousa, więc zakładam, że i nowy selekcjoner też będzie miał dla niego miejsce. Obojętnie jaki trener będzie preferował styl. Dużym plusem u Przemysława jest to, że potrafi sobie radzić przy grze kombinacyjnej, również gdy drużyna jest nastawiona na kontry. Oczywiście wtedy kluczowym elementem będzie jego szybkość – skwitował nasz rozmówca.

Tomasz Hatta w swojej następnej wypowiedzi podkreślił, że ważne jest, aby Przemysław Płacheta występował na jednym ze skrzydeł. Nie sposób się nie zgodzić, gdyż zawodnik Norwich City na co dzień okupuje tę pozycję w swoim klubie.

– Zakładam, że wrócimy do formacji 4-4-2. W takiej sytuacji jasne jest to, że Przemysław musi być rozpatrywany jako skrzydłowy. Warto zaznaczyć, że dobrze radzi sobie zarówno na lewej, jak i na prawej stronie boiska. U nas wybór skrzydłowych obecnie jest mizerny, zatem taka uniwersalność jest na wagę złota.

Wspomnianą uniwersalność widać na niżej załączonej heatmapie ze wszystkich pięciu meczów Premier League, która jednocześnie obrazuje, jak Przemek jest pracowitym zawodnikiem.

źródło: SofaScore.com

Przemysław Płacheta utrzyma formę?

Na to liczymy wszyscy. Przemysław Płacheta dla polskiej kadry narodowej jest w stanie być kimś niezwykle użytecznym, o czym wspomniał Tomasz Hatta. Z czasem może okazać się dużo lepszym piłkarzem niż chociażby grający przez lata w biało-czerwonych barwach Kamil Grosicki.

Swoją drogą pomocnik „Kanarków” właśnie momentami przypomina popularnego „Turbogrosika” w czasach świetności. Ma gaz, fajną wrzutkę, potrafi zakręcić obrońcą przeciwnika, umie grać na obu skrzydłach, ale czasami brakuje tej pewności siebie, którą posiada doświadczony reprezentant Polski.

Najbliższą szansę na udział przy bramce w Premier League i zdobycie swego rodzaju luzu 23-latek będzie miał już najprawdopodobniej w najbliższą środę. Nie będzie to jednak łatwe zadanie, gdyż jego Norwich zmierzy się z piątym w tabeli West Hamem. Na domiar złego do gry mogą wrócić powracający do zdrowia Todd Cantwell oraz Milot Rashica.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze