Premier League po polsku: Jakub Moder i Michał Karbownik


Czy wychowankowie odpowiednio Lecha i Legii stali się już pełnoprawnymi "Mewami"? Ocena sezonu

24 maja 2021 Premier League po polsku: Jakub Moder i Michał Karbownik
Piotr Matusewicz / PressFocus

Zespół z Brighton w tym sezonie to przede wszystkim król remisów. Na 38 gier aż 14 zakończyło się podziałem punktów. Dlatego jeśli ktoś próbuje oceniać zespół z południa Anglii, ma nie lada problem. Wynika to z faktu, że często gra była lepsza niż wynik. Gdyby w piłce nożnej przyjąć system oceniania rodem z łyżwiarstwa figurowego, czyli doliczać punkty za wrażenia artystyczne, to „Mewy” z pewnością nie byłyby tak nisko w ligowej tabeli. W to wszystko musieli się wkomponować zarówno Moder, jak i Karbownik. Jak im to wyszło? Sprawdźmy!


Udostępnij na Udostępnij na

Choć obaj panowie dołączyli do zespołu z Anglii prawie w tym samym czasie, to były zawodnik „Kolejorza” na ten moment zdublował już na pierwszym okrążeniu ekslegionistę. Różnica, jaka dzieli dwa zdolne talenty, jest przeogromna, zwłaszcza pod względem otrzymanych szans w pierwszej drużynie. Z pewnością na ten fakt miały wpływ okoliczności sportowe. Miejsce w dolnej części tabeli drużyna Brighton & Hove Albion zawdzięczała nie tyle złej grze defensywnej, co nieskuteczności pod bramką rywala. Dlatego jeśli gdzieś Graham Potter był zmuszony szukać zmian, to w formacjach ofensywnych swojego zespołu. Pojawia się przecież wiele głosów, że gdyby klub z południa Anglii posiadał skutecznego napastnika, mógłby spokojnie zaistnieć w TOP 10 Premier League.

Rola w zespole

Tutaj pierwsze, co powinniśmy wziąć pod uwagę, to różnica w statusie w klubie. O ile Jakub Moder został już tak naprawdę pełnoprawnym członkiem kadry Grahama Pottera, o tyle Michał Karbownik ma jeszcze parę kroków do zrobienia. Były zawodnik Lecha od swojego przybycia do Anglii zaliczył już wszystko – kadrę meczową, wejścia z ławki rezerwowej oraz wychodzenie w pierwszym składzie. Tymczasem ubiegłoroczne odkrycie ekstraklasy ogrywa się w zespole U-23.

Jeszcze pod koniec kwietnia, kiedy rozmawialiśmy z Jimmem Frankiem, dziennikarzem BBC Radio 4, ten nas uspokajał. Mówił, że w przypadku reprezentantów Polski został obrany inny model rozwoju. Starszy, czyli Moder, miał adaptować się do angielskich warunków poprzez grę w pierwszym zespole, a młodszy Karbownik został przydzielony do bezpośredniego zaplecza drużyny. Wynikać to miało z konkurencji, jaka panuje w linii defensywnej zespołu z Brighton. Polski punkt widzenia przedstawi nam zaś Maciej Łuczak z TVP Sport, ekspert od angielskiego futbolu:

W zdecydowanej większości meczów w Premier League Jakub Moder grał jako lewy wahadłowy. Kiedy pod koniec lutego zadebiutował w meczu z WBA, akurat wtedy został ustawiony na prawej stronie. Jego rola w zespole stawała się coraz ważniejsza. Szybko przystosował się do nowej dla niego pozycji, często też schodził do środka, nie bał się grać piłką. Był aktywny, odważny w swoich poczynaniach i nie dziwi mnie, że zyskał zaufanie Grahama Pottera.

Znacznie uboższa w występy w pierwszym zespole była za to kariera Michała Karbownika. Dostał szansę na prawym wahadle w meczu Pucharu Anglii. Nie zagrał źle, można było podejrzewać, że będzie się łapał przynajmniej do kadry meczowej na kolejne spotkania, szczególnie że przedłużała się absencja Tariqa Lampteya. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Michał cały czas czeka na debiut w Premier League i na pewno musi się liczyć z tym, że w nowym sezonie może zostać wypożyczony.

Liczby i osiągnięcia

Niestety w przypadku Michała Karbownika, jeśli chodzi o Premier League, nie ma zbytnio o czym rozmawiać. Przez pół roku nasz utalentowany obrońca nie zagrał w „najlepszej lidze świata” ani jednej sekundy. Tak jak wspominaliśmy, jeśli były zawodnik Legii już gdzieś grał, to było to bezpośrednie zaplecze ligi angielskiej, czyli Premier League 2. W drużynie do lat 23 rozegrał dwa spotkania, w których zanotował dwie asysty! Oczywiście rozegrał też jeden mecz w pierwszym zespole. Jednak miało to miejsce w Pucharze Anglii.

Dużo więcej na temat konkretnych liczb możemy powiedzieć w przypadku Jakuba Modera. Były lechita po już przebytej izolacji spowodowanej sytuacją pandemiczną rozepchał się w pierwszej drużynie. Jedyne, czego do potwierdzenia tego stanu rzeczy zabrakło, to bramki i asysty, co pokazujemy na wykresie poniżej.

Premier League po Polsku: Jakub Moder i Michał Karbownik

W innych elementach jest naprawdę przyzwoicie, a nawet dobrze. W debiutanckim sezonie jego średnia ocena za występy w Premier League wynosi 6,28. Jego skuteczność dochodzących podań to 73,2%, a wykonuje ich w warunkach meczowych prawie 22. Podczas spotkania Jakub Moder notuje średnio 1,3 wślizgu. Również w czasie meczu oddaje 1,1 strzału… i traci piłkę ponad jeden raz na spotkanie. Tak obrazuje nam jego grę portal Whoscored.com

Właściwie chcąc porównać jakkolwiek świeży narybek Premier League, trzeba by zliczyć minuty obu Polaków we wszystkich rozgrywkach, w jakich wystąpili na angielskiej ziemi. Wtedy wygląda to następująco – Karbownik 270, a Moder 738 minut. Jednak i to porównanie z racji różnych szczebli rozgrywek nie może być miarodajne. Bo idąc dalej tym tropem, można powiedzieć, że były legionista przynajmniej już zaliczył asysty w nowej rzeczywistości, a były lechita nawet nie poznał takiego smaku. To byłoby krzywdzące dla obu.

Również wartość zawodników po spędzeniu połowy sezonu na angielskich boiskach znacznie nie wzrosła. W przypadku Michała Karbownika jego aktualna wartość transferowa wynosi 5,6 miliona euro. To daje wzrost o 100 tysięcy euro. Patrząc zaś na potencjalną wycenę Modera, ta wynosi 10,9 miliona euro, co daje spadek o 100 tysięcy euro (jak podaje portal Sofascore.com).

Spotkanie sezonu

Wybrać mecz sezonu obu panów to nie lada sztuka. O ile w przypadku byłego piłkarza Lecha Poznań bierze się to z powodu równej gry, o tyle u zawodnika kupionego z Legii problemem jest liczba rozegranych gier w pierwszym zespole. Raptem jeden występ ograniczałby nas do wybrania pucharowego spotkania z Leicester City.

Wracając do naszego pomocnika, Maciej Łuczak sugeruje nam dwie kandydatury. Pierwszą będzie mecz ze „Srokami”. Drugą zaś starcie z przedostatniej kolejki ligowej z mistrzem Anglii, czyli Manchesterem City. Oba te spotkania podopieczni Grahama Pottera wygrali, co również jest ważne przy takim wyborze.

– Trudno wybrać jeden konkretny mecz w przypadku Modera. Na pewno bardzo dobrze zagrał z Newcastle oraz z Manchesterem City. W obu spotkaniach pokazał swoje atuty, czyli dobre operowanie piłką, chęć bycia pod grą, kreowania ofensywnych akcji, ale też odpowiedzialność i pracę w defensywie – mówi Maciej Łuczak.

Aby trochę uszczegółowić te dwa występy, sprawdziliśmy też oceny pomeczowe. Najpierw ta za spotkanie z Manchesterem City. – Po czerwonej kartce dla Cancelo grał jako skrzydłowy, a czasami jako ofensywny pomocnik. Walczył ostro, ale jego decyzje były czasami nietrafione. Mimo wszystko występ należy uznać za obiecujący – portal Sussexlive.co.uk.

Teraz przypomnijmy sobie opinię na jego temat po meczu z Newcastle. – Jasny i energetyczny występ. Nie bał się iść do przodu. Stracił dwie szanse na początku spotkania. Mógł to być wymarzony debiut. Był wszędzie, a obrońcy Newcastle nie mogli go złapać – napisano na Brightonandhoveindependent.co.uk. i ostatecznie ósemka w 10-stopniowej skali oceny.

Wyżej powinniśmy ocenić spotkanie z Newcastle. Takiego wyboru dokonujemy ze względu na to, że Manchester City w momencie rozgrywania meczu był już koronowanym mistrzem kraju. Ponadto jest zespołem topowym, na którego zawsze łatwiej jest się zmobilizować. Mecz ze „Srokami” był niejako meczem za sześć punktów. Wynika to z tabeli – bezpośredni sąsiedzi. To w takich spotkaniach można poznać bardzo dobrego piłkarza. Takiego, który potrafi pomóc osiągnąć zespołowi dobry wynik w kluczowym meczu.

Ocena końcowa i przewidywania na przyszłość

Patrząc na liczbę występów naszych dwóch „Mew”, nie sposób nie odnieść wrażenia, że wyżej na ten moment zaszedł Moder niż Karbownik. Z pewnością wpływ na taki obrót spraw ma… wiek. Nasz pomocnik jest zawodnikiem starszym. Ma lepiej zbudowaną masę mięśniową w porównaniu do swojego młodszego kolegi. Być może to właśnie ten element był decydujący na ścieżce, która prowadzi do bycia dobrym piłkarzem na boiskach Premier League.

Trzeba też pamiętać, że jeśli gdzieś Brighton w najbliższym czasie czeka rewolucja, to będzie ona dokonywana właśnie w środku pola. Jak mówi nam Maciej Łuczak oraz angielska prasa, Yves Bissouma jest w notesie prawie całej ligowej czołówki. Dzięki temu zespół z południa Anglii liczy na spory zastrzyk gotówki oraz na to, że Moder wejdzie w buty lidera linii pomocy zespołu z The Amex.

– Docelowo Moder będzie pewnie grał w Brighton w środku pola. Dużo zależeć będzie od tego, czy z klubem pożegna się Yves Bissouma, którym zainteresowana jest czołówka Premier League. Jeśli tak, to wyobrażam sobie, że Moder może być od nowego sezonu ważnym elementem środka pola – mówi Maciej Łuczak.

W przypadku drugiego z Polaków nie wygląda to tak kolorowo. Tam konkurencja na bokach obrony czy też wahadłach nie zmniejszy się. Dalej będzie Veltman, po kontuzji wróci też Lamptey. To może zwiastować, że zanim Karbownik dostanie szansę, będzie musiał okrzepnąć w innej drużynie i być może w rozgrywkach niżej:

Z Karbownikiem natomiast sytuacja jest trudniejsza. Biorąc pod uwagę, że wróci Lamptey, jest cały czas Joel Veltman, to może zwiastować wcale nie lepszą sytuację dla byłego legionisty. Racjonalną opcją wydaje się wypożyczenie. Pewnie kluby z Championship zgłoszą swój akces po jego usługi.

***

Ile z tego wszystkiego okaże się prawdą, dowiemy się już po Euro 2020. Nowy sezon zacznie się 14 sierpnia. Do tego czasu sytuacja obu Polaków powinna się wyjaśnić. Wydaje się, że o Jakuba Modera możemy być spokojni. Graham Potter będzie stawiał na byłego piłkarza Lecha Poznań. W przypadku Michała Karbownika trzeba czekać na ruchy klubu. Patrząc dzisiaj, były zawodnik Legii jest bliżej szukania szansy gdzie indziej niż w klubie z Brighton.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze