Kuba Korona, Radosław Sendra, Nathaniel Organ

Premier League: Kto jest pewny posady, a kto musi się bać o stołek? (cz.1)


30 listopada 2015 Premier League: Kto jest pewny posady, a kto musi się bać o stołek? (cz.1)

W dwóch tekstach spróbujemy specjalnie dla was oszacować, jaka jest pewność posady każdego ze szkoleniowców angielskiej Premier League. Na pierwszy ogień idą ci, którzy trenują na co dzień zespoły znajdujące się w dolnej części tabeli po 14 kolejkach. Tutaj widmo spadku zagląda każdemu w oczy. Presja, pod którą pracują trenerzy, może paraliżować. Kto zachowa pracę, a kto pożegna się z menedżerskim stołkiem? Oto nasze prognozy! 


Udostępnij na Udostępnij na

„The Villans” na prostej drodze do Championship – Remi Garde, Aston Villa

  • Obecna sytuacja

Jest dramatyczna. Kibice zasiadający na Villa Park nie ujrzeli jeszcze w obecnej kampanii domowego zwycięstwa swojej ukochanej ekipy, bo  „The Villans” jedyny tryumf zanotowali w pierwszej kolejce, na Vitality Stadium w Bournemouth. Od tamtej pory zmienił się menedżer, ale Remi Garde, który zastąpił Tima Sherwooda, w trzech pierwszych meczach ugrał tylko jeden punkt. Widać pewne symptomy poprawy, ale zaniedbania powstałe za kadencji Sherwooda, szczególnie jeśli chodzi o aspekty taktyczne, trudno będzie nadrobić w krótkim czasie.

  • Co musi poprawić?

Łatwiej byłoby zapytać, nad czym Garde nie musi pracować. Obrona jest niestabilna i dziurawa, ofensywie brakuje rasowego snajpera po odejściu Christiana Benteke, a atmosfera w szatni jest mierna przez  karę (mimo wszystko słuszną) nałożoną na Jacka Grealisha i marne wyniki. Problemem w integracji zespołu jest też komunikacja, bo część piłkarzy mówi po angielsku miernie lub wcale.

Remi Garde
Remi Garde (fot. Skysports.com)
  • Pewność posady

Menedżerem Villi nie jest nawet miesiąc, więc pytania o pewność posady w tym momencie są nie na miejscu. Bardziej na miejscu byłoby zastanowienie się, co się stanie z Garde’em, jeśli Villa spadnie z ligi. W ostatnich sezonach do utrzymania się potrzebna była średnia 38 punktów. By dojść do tego poziomu, czerwona latarnia ligi musiałaby w pozostałych 24 kolejkach zdobywać średnio niemal 1,5 punktu na mecz. A ostatnim menedżerem klubu z podobną średnią był Martin O’Neill, mający wówczas w składzie Stewarta Downinga, Garetha Barry’ego czy Jamesa Milnera.

Pewność posady: Nie podlega ocenie ze względu na zbyt krótki czas pracy trenera.

 

Czas pożegnań – Steve McClaren, Newcastle United

  • Obecna sytuacja

19. miejsce, najgorszy bilans bramkowy (-16), ale przede wszystkim brak widocznych perspektyw na poprawę. Jeszcze tydzień temu, po przegranej 0:3 z Leicester bez stylu i zaangażowania, właściciel klubu Mike Ashley miał powiedzieć McClarenowi, że nie musi bać się o swoją posadę. Ten ostatni mocno zrugał całą drużynę za brak chęci do gry, czym wywołał efekt odwrotny do zamierzonego: w zespole nastąpiły podziały i scysje, a w sobotę „Sroki” przegrały aż 1:5 z Crystal Palace.

  • Co musi poprawić?

Jeżeli Anglik nie odzyska szatni, straci posadę. Media na Wyspach donoszą, że duża część drużyny skłócona jest ze sztabem trenerskim – jeśli to prawda, piłkarze nie będą grali jak z nut, aby zatrzymać szkoleniowca w klubie. Poza tym brakuje lidera wśród zawodników. Fabricio Coloccini, który nosi opaskę kapitana, ewidentnie nie sprawdza się w tej roli, co publicznie podkreśla były piłkarz Newcastle, Alan Shearer.

  • Pewność posady

Jeśli wierzyć przeciekom z klubu, McClaren zimą chciałby sprowadzić trzech bądź czterech piłkarzy ogranych na boiskach Premier League, którzy mieliby zapanować nad gorącymi głowami takich piłkarzy jak Mitrović czy Wijnaldum i naprawić atmosferę w zespole, co jemu się nie udaje. Grudzień to jednak starcia między innymi z Liverpoolem, Evertonem i Tottenhamem – stołek nie jest gorący, ale wręcz płonie pod siedzeniem byłego selekcjonera reprezentacji Anglii.

Pewność posady: 5%

 

Czy Eddie Howe wie how? – Eddie Howe, Bournemouth

  • Obecna sytuacja

Niekorzystna, ale i bardzo pechowa. Eddie Howe po awansie do Premier League nie zmienił ofensywnego stylu gry swojego zespołu, dalej stawiając na ofensywną i atrakcyjną dla oka grę krótkimi podaniami, przez co zespół potrzebował więcej czasu, by przystosować się do realiów BPL. Pech młodego, acz utalentowanego szkoleniowca tkwi w kontuzjach najważniejszych graczy – Calluma Wilsona, Tyrona Mingsa czy Maxa Gradela. Jeśliby zrobić tabelę Premier League w oparciu o liczbę urazów w drużynie, to Bournemouth byłoby pierwsze (11 urazów), z dwoma kontuzjami przewagi nad drugim Arsenalem.

Eddie Howe po meczu z Reading
Eddie Howe po meczu z Reading
  • Co musi poprawić?

Grę obronną. Atak nawet bez najlepszego strzelca, Calluma Wilsona, jest w stanie zdobyć trzy gole przeciwko Evertonowi, ale defensywa jest najgorsza w lidze (na równi z Newcastle z 30 straconymi bramkami). Jeśli liderem formacji na takim poziomie rozgrywkowym jest Sylvain Distin, to nie można oczekiwać pozytywów. Transfer stopera zimą nie jest wskazany. Jest niezbędny.

  • Pewność posady

Jeśli chodzi o pewność posady, to sytuacja Howe’a przypomina nieco tę Seana Dyche’a (trenera Burnley) sprzed roku. Obaj osiągali w Championship wyniki ponad stan ze swoimi drużynami i obaj napotkali problemy po awansie klasę wyżej, posiadając względnie niedoświadczone w grze na takim poziomie składy. Sam awans jednak jest olbrzymim sukcesem dla Bournemouth i Howe nie powinien się obawiać o utratę pracy, tym bardziej że jest ulubieńcem mediów na Wyspach, widzących w nim przyszłego selekcjonera reprezentacji kraju.

Pewność posady: 80%

 

Big Sam, big changes – Sam Allardyce, Sunderland

  • Obecna sytuacja

„Zastał Sunderland dziurawym, a zostawił murowanym” – taka, dość nieudolna parafraza, przychodzi nam do głowy, gdy patrzymy na ostatnie wyniki „Czarnych Kotów”. W trzech ostatnich meczach zespół Allardyce’a stracił tylko jedną bramkę. Sporą rysą na nowym wizerunku zespołu jest jednak haniebne 6:2 w starciu z Evertonem. Zmiana systemu gry na ten z trójką stoperów usprawniła defensywę i daje promyk nadziei przed nieuniknioną walką o utrzymanie.

Sam Allardyce
Sam Allardyce (fot. Skysports.com)
  • Co musi poprawić?

Klub potrzebuje stabilizacji. Pięć ostatnich meczów to dwie porażki i trzy zwycięstwa – a w tym to najważniejsze, nad rywalem zza miedzy, czyli Newcastle. Liczy się przede wszystkim seryjne zdobywanie punktów. Nawet pojedyncze oczka przybliżą „Czarne Koty” do bezpiecznego ligowego bytu. Huśtawka nastrojów to ostania rzecz, której teraz potrzebują „Big Sam” i jego zespół. Konsekwencja to w tej chwili najważniejszy aspekt, który wymaga poprawy na Stadium of Light.

  • Pewność posady

Chociaż klub z północy Anglii jest niebezpiecznie blisko strefy spadkowej, to podczas niespełna dwóch miesięcy pracy Allardyce zdołał wyciągnąć go z dna ligowej tabeli. Pod jego wodzą widać znaczną poprawę w grze zespołu, dlatego trudno sobie wyobrazić, żeby mógł zostać zwolniony, zwłaszcza że ma podpisany kontrakt do czerwca 2017 roku.

Pewność posady: 90%

 

„Kanarki” obdarte z piór? – Alex Neil, Norwich City

  • Obecna sytuacja

W Norwich jest nieco nerwowo. Nikt nie mówił i pewnie nikt się nie spodziewał, że miejscowe City będzie co kolejka kolekcjonować skalpy kolejnych rywali, ale mimo wszystko liczono na nieco więcej niż 16. miejsce po 14 kolejkach. W ekipie „Kanarków” jest wielu zawodników, dla których gra w Premier League to nie nowość, wystarczy wymienić takie nazwiska, jak: Ruddy, Jerome, Hoolahan czy Brady.

http://twitter.com/SkySportsStatto/status/671035143868588032/photo/1

To właśnie doświadczenie miało być siłą beniaminka. Jednak boisko to nie wszystko; to, co dzieje się w szatni i przy linii bocznej, też odgrywa bardzo istotną rolę. Alex Neil – menedżer Norwich – ma zaledwie 34 lata. Być może determinacja, doświadczenie, jakie uzbierał jako piłkarz, i zaangażowanie to nieco za mało.

  • Co musi poprawić?

Wyniki u siebie. Jeśli jest się zespołem walczącym o utrzymanie, to priorytetem powinno być zdobywanie punktów na własnym obiekcie. A tymczasem Carrow Road wcale nie przypomina fortecy nie do zdobycia, bo wygrał tam choćby konkurent beniaminka w walce o utrzymanie, West Bromwich Albion.

  • Pewność posady

Alex Neil stoi nad przepaścią. Tylko od niego zależy, czy zrobi krok do przodu i spadnie, czy też cofnie się i uratuje samego siebie i swoją drużynę. W jego sytuacji może przeważyć jeden mecz – wygrany lub przegrany. Nastroje w zespole beniaminka zmieniają się jak w kalejdoskopie, więc przyszłość Neila to nie lada zagadka.

Pewność posady – 60%

 

Być albo nie być – Garry Monk, Swansea City

  • Obecna sytuacja

Nie licząc wygranej z zatrważająco słabą w tym sezonie Aston Villą, „Łabędzie” nie zwyciężyły w lidze od 30 sierpnia. Zaledwie cztery punkty dzielą drużynę od strefy spadkowej, która z meczu na mecz coraz głębiej zagląda Swansea w oczy. Tej samej Swansea, która w poprzednim sezonie nawet przez kolejkę nie spadła poniżej 9. lokaty, a rozgrywki zakończyła o jedno miejsce wyżej, co jest jej rekordem. Monk ma poparcie kibiców jako legenda zespołu, jednak trudny terminarz (m.in. Leicester City, Manchester City i Crystal Palace w grudniu) i kolejne porażki mogą wyczerpać cierpliwość Huwa Jenkinsa, prezesa klubu.

Garry Monk (fot. backpagefootball.com)
Garry Monk (fot. Backpagefootball.com)
  • Co musi poprawić?

Najprościej mówiąc: formę swoich graczy. Relacje na linii Monk – zespół są dobre, problem prawdopodobnie tkwi w warsztacie trenerskim Anglika; ten w zawód wszedł z marszu, stając się grającym trenerem bez stażu. Cele numer jeden to parę zwycięstw oraz przywrócenie dyspozycji kluczowych graczy – przede wszystkim Gomisa i Ayewa.

  • Pewność posady

Monk ma zapis w kontrakcie, który w przypadku zwolnienia gwarantuje mu 3,5 mln funtów rekompensaty. Jak na razie Jenkins uważa, że pieniądze lepiej spożytkować w zimie na transfery. Jednak jeśli klub nie zacznie w tempie ekspresowym wygrywać, sam szkoleniowiec z czystej przyzwoitości powinien złożyć mandat.

Pewność posady: 25%

 

Wietrzenie szatni potrzebne od zaraz – Jose Mourinho, Chelsea

  • Obecna sytuacja

Jeżeli jest klub, który rok po zdobyciu mistrzostwa tuła się w okolicy 15. miejsca w tabeli, a jego trener i tak jest uwielbiany, to jest to właśnie Chelsea. Mourinho cieszy się absolutnym poparciem kibiców, wychowany na błędach Abramowicz również zdaje się dawać Portugalczykowi wolną rękę – inaczej niż za pierwszej kadencji szkoleniowca w Londynie.

  • Co musi poprawić?

Głód gry, głód zwycięstw. Jakości piłkarzom Chelsea nie brakuje, jednak już czas, aby zespół opuściło paru graczy, którym zwyczajnie nie chce się grać na miarę swoich możliwości. Zimą drużynę czeka transferowa rewolucja, gdyż wina leży w większości po stronie usatysfakcjonowanych ubiegłorocznym sukcesem zawodników.

  • Pewność posady

To, że zespół powstanie z kolan i zacznie marsz w górne rejony tabeli, jest niemal nieuniknione. W styczniu paru piłkarzy odejdzie, paru przyjdzie – mówi się głównie o notującym świetne występy w Szachtarze Aleksie Teixeirze. Kibice wierzą, że wiosną wróci stara, dobra Chelsea. Właściciel prawdopodobnie myśli tak samo – inaczej Mourinho dawno by na Stamford Bridge nie było.

Pewność posady: 80%

 

Człowiek, który nigdy nie spadnie – Tony Pulis, West Bromwich Albion

  • Obecna sytuacja

13. miejsce, 18 oczek na koncie, spora, jak na ten okres rozgrywek, przewaga nad strefą spadkową. Tony Pulis jest na najlepszej drodze do tego, aby w kolejnym sezonie uniknąć relegacji. Na The Hawthorns nie liczą na nic więcej – utrzymanie w Premier League to cel nadrzędny, który musi zostać spełniony. Kto jak kto, ale Pulis wie, jak tego dokonać.

Tony Pulis
Tony Pulis tradycyjnie z bejsbolówką na głowie. (fot. Skysports.com)
  • Co musi poprawić?

13 bramek w 14 kolejkach –  trochę mało. W Premier League gorsze pod tym względem są tylko Aston Villa i Stoke. Dziwne, bo w West Bromie nie brakuje ludzi, którzy wiedzą, jak się zdobywa gole. Rickie Lambert, Saido Berahino czy najnowszy nabytek Salomon Rondon powinni strzelać o wiele więcej. Oczywiście dyscyplina taktyczna u Pulisa to rzecz święta, ale w ofensywie przydałoby się nieco luzu. Wraz ze wzrostem efektowności z pewnością wzrosłaby efektywność, a przecież o to w futbolu chodzi.

  • Pewność posady

Nie ma żadnych racjonalnych podstaw, aby zwalniać Pulisa. Tylko nieprawdopodobny kataklizm mógłby zmieść szkoleniowca ze stołka menedżerskiego WBA – 10 bramek zaaplikowanych przez Aston Villę w derbowym pojedynku lub trzęsienie ziemi. Włos, a właściwie słynna już bejsbolówka, z głowy Pulisa nie spadnie.

Pewność posady: 85%

 

Złoty środek – Mark Hughes, Stoke City

  • Obecna sytuacja

Typowa dla Stoke. Od momentu awansu do Premier League w sezonie 2008/2009 „Garncarze” ani razu nie spadli poniżej 14. miejsca na koniec rozgrywek i ani razu nie byli wyżej niż 9. lokata. Klub środka tabeli. Ale warto zaznaczyć, że to za obecnego trenera notowano finisze w pierwszej dziesiątce. Walijczyk bardzo sprawnie sobie radzi na Britannia Stadium, cały czas stopniowo zmieniając styl gry drużyny.

Mark Hughes
Mark Hughes (fot. Skysports.com)
  • Co musi poprawić?

Zespoły prowadzone przez Marka Hughesa z reguły bardzo wolno wchodzą w sezon, tracąc na starcie sporo punktów. Nie inaczej jest w tej kampanii. Jeżeli klub ma ambicje, by pojawiać się w rozgrywkach europejskich, to musi skorygować ten element, gdyż później, na finiszu, tych oczek brakuje.

  • Pewność posady

We wrześniu (patrz: wyżej opisywany powód) zaczęły się pojawiać pewne wątpliwości co do słuszności obranego kierunku, polegającego na ściąganiu graczy mających w przeszłości związek z FC Barcelona. Ale szybko zostały rozwiane. Były szkoleniowiec m.in. Blackburn i Manchesteru City wie, że nie można stawiać tylko i wyłącznie na graczy o takim profilu i że musi być w drużynie równowaga, stąd niezmienna obecność takich graczy jak Walters czy Shawcross. Hughes dzięki wynikom osiąganym zarówno w tym, jak i dwóch poprzednich kampaniach ma zapewniony spokój pracy i mocną pozycję w klubie.

         Pewność posady: 80%

 

„Szerszenie” szturmują środek tabeli – Quique Sanchez Flores, Watford

  • Obecna sytuacja

Zaskakująco pozytywna. Beniaminek latem dokonał rewolucji w kadrze, pozbywając się wielu autorów pierwszego od 2006 roku awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej i sprowadzając w ich miejsce nowych zawodników. To doprowadziło do sytuacji, w której trener Quique Sanchez Flores (też nowy w klubie) musiał szybko zintegrować skład zbudowany przez graczy pochodzących z aż 22 różnych krajów! Niełatwe, ale na razie się udaje. Flores postawił na typowo wyspiarskie ustawienie 4-4-2 z dobrze współpracującym atakiem Ighalo – Deeney i pewnie gdyby nie ogromny sukces Leicester, to bardziej by się zachwycano Watfordem, bo zaskakuje bardzo pozytywnie.

Quique Sanchez Flores
Quique Sanchez Flores (fot. Zenews.india.com)
  • Co musi poprawić?

Co prawda w niedawnym obszernym wywiadzie dla „Guardiana” hiszpański szkoleniowiec mówił o sobie, że jest osobą pragmatyczną, ale wydaje się, że „Szerszenie” grają czasem zbyt asekuracyjnie, za mało ryzykownie, przez co mogą sprawiać wrażenie zespołu nudnego. Stabilność też nie zaszkodziłaby beniaminkowi – jeśli władająca Watfordem rodzina Pozzo chce w każdym okienku dokonywać takiego wietrzenia szatni jak latem, to nie można wróżyć długoterminowego sukcesu przy Vicarage Road.

  • Pewność posady

Flores dopiero trafił do klubu, więc jeśli na razie notuje rezultaty na miarę środka tabeli, to chyba oczywiste jest, że nic mu nie grozi. Anglików zaciekawił od razu, głównie przez podobieństwo do aktora grającego  słynnego bohatera serialu „Dr House”, Hugha Lauriego.

 

Wracając jednak do meritum, trzeba zadać pytanie – co się stanie, gdy, dla przykładu, przyjdzie seria gorszych wyników? Wicemistrz Championship 2014/2015 czterokrotnie w ciągu tak udanego roku zmieniał trenerów, więc reakcje zarządu w takiej chwili należy określić jako „nieprzewidywalne”.

             Pewność posady: 70%

***

Drugą część naszej analizy znajdziesz tutaj.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze