Bądźmy dumni – walczyli do końca! Statystyki po meczu Polska – Portugalia


Odpadli z Euro 2016 po meczu walki, nie odpuścili nawet na minutę. Mecz z Portugalią w liczbach

1 lipca 2016 Bądźmy dumni – walczyli do końca! Statystyki po meczu Polska – Portugalia
Tz.de

Doszliśmy do takiego punktu w historii polskiej piłki, kiedy reprezentacja narodowa bez żadnych skrupułów bije się o obecność w najlepszej czwórce Europy. Do półfinału awansowali Portugalczycy, jednak patrząc na liczby tego meczu, podopieczni Adama Nawałki nie odstawali od ekipy Fernando Santosa nawet na krok. Remis był sprawiedliwym wynikiem – przecież wcale tego spotkania nie przegraliśmy. Statystyki stawiają nas w bardzo dobrym świetle!


Udostępnij na Udostępnij na

Spotkanie rozpoczęło się najlepiej, jak tylko mogło – kibice jeszcze nie zdążyli rozsiąść się przed telewizorami, a Robert Lewandowski już miał gola na koncie! Polakom wystarczyło dokładnie 100 sekund, aby nasz snajper wpisał się na listę strzelców. Jest to drugi najszybszy gol w historii mistrzostw Europy!

Przez pierwsze pół godziny podopieczni Adama Nawałki zupełnie nie pozwalali Portugalczykom grać. Niech świadczy o tym aż 13 odbiorów piłki, w tym trzy na połowie rywala. Przez ten czas Ronaldo i spółka zanotowali aż osiem niecelnych zagrań w nasze pole karne, pięć z ich strzałów zostało zablokowanych. Przodował przede wszystkim Kamil Glik, który przez pierwsze dwa kwadranse zanotował aż 18 udanych akcji defensywnych (przechwyty, odbiory, wybicia i bloki).

Później do przodu ruszyli Portugalczycy, co zwieńczyli bramką (gdyby nie rykoszet…) genialnego w tym meczu Renato Sanchesa. Statystyki po pierwszej połowie były bardzo wyrównane: mieliśmy 49,7% posiadania, 177 celnych podań (o trzy mniej od rywala), podobnie przedstawiała się statystyka strzałów (5 do 7). Po stronie naszego oponenta należało wyróżnić przede wszystkim właśnie 18-latka. On sam będzie to spotkanie wspominał przez lata. Został najmłodszym graczem, który wyszedł w podstawowej jedenastce w fazie pucharowej ME, jednocześnie stał się najmłodszym strzelcem bramki w historii europejskich czempionatów (18 lat i 137 dni), wyprzedzając… Cristiano Ronaldo.

Wśród podopiecznych Adama Nawałki oprócz Glika świetnie wyglądała cała formacja defensywna, a także Krychowiak, Błaszczykowski i Lewandowski. Ten ostatni miał zdecydowanie więcej miejsca niż w poprzednich spotkaniach, dzięki czemu udało mu się oddać dwa celne strzały już w pierwszych 20 minutach. Krychowiak natomiast harował na całym boisku, co dało mu świetny wynik pięciu odzyskanych piłek tylko w pierwszej połowie. Ofensywne trudy Portugalii można było zauważyć głównie w dośrodkowaniach – zaledwie jedno celne na 15 prób przez pierwsze 45 minut.

 

W drugiej połowie naszej defensywie wcale nie szło gorzej – co prawda podopieczni Santosa oddali sześć strzałów, ale tylko jeden z nich leciał w światło bramki (pewnie wyłapał go Fabiański), dwa zostały zablokowane. Tymczasem Polacy w tej samej statystyce mogli pochwalić się większą skutecznością: na cztery próby trzy zagrażały bramce naszych przeciwników.

Nadal trwało harowanie na całym boisku – najlepiej oddają to heatmapy poszczególnych piłkarzy. Niech za przykład posłuży ta Arka Milika (źr: Fourfourtwo.com). Napastnik Ajaksu biegał po obu skrzydłach, a kiedy było trzeba, bawił się w rozgrywającego czy nawet defensywnego pomocnika. Futbol totalny w pełnej krasie.

Portugalczycy coraz częściej próbowali długich podań, jednak mądre ustawianie się defensorów skutkowało niecelnymi zagraniami. Efekt: od początku drugiej części gry aż do końca dogrywki, na osiem prób przerzutów w obręb 20 metra, tylko jeden trafił do adresata. Ogółem w całym spotkaniu to my byliśmy częściej przy piłce (52,1% posiadania) i chętniej ją wymienialiśmy (534 celne zagrania przy 480 takowych ze strony rywala).

Wykreowaliśmy sobie jednak mniej okazji bramkowych (9 do 15), Ronaldo i spółka częściej podawali piłkę w pierwszej tercji boiska (167 do 82). Najczęściej zagrywał Krychowiak (90 udanych podań), u rywali był to William Carvalho (68). Ronaldo, kapitan naszych rywali, przez zdecydowaną większość spotkania był kompletnie niewidoczny, jednak godnie zastępował go Renato Sanches – niewątpliwie piłkarz meczu.

Czym byłby mecz Polaków bez dramaturgii w postaci dogrywki? O ile w regulaminowym czasie gry żadnej z kadr nie można było odmówić walki i zaangażowania, o tyle, i nie ma co się dziwić, z każdą kolejną minutą z doliczonych 30 z piłkarzy obu ekip schodziło powietrze. Przekładało się to na tempo gry i dokładność. Najwięcej w nogach miał jeszcze Błaszczykowski, który wykreował jedną szansę i zaliczył dziewięć celnych zagrań przy trzech, jednak nie trafiły one do kolegów z zespołu. Wcześniej Kuba harował za trzech, a prawa strona, na której grał z Piszczkiem, była kompletnie wyłączona z gry dla rywali.

Nie przegraliśmy ani jednego meczu

W karnych pomylił się jako jedyny. A raczej nie tyle pomylił się, ile Rui Patricio popisał się wybornym refleksem i gibkim ciałem, strzał był bowiem bardzo dobry. Jak cały turniej nie tylko w wykonaniu Kuby, ale i całej naszej kadry. Dotarliśmy do ćwierćfinału ME i nawet na krok nie odpuszczaliśmy Portugalczykom w walce o półfinał. To tylko pokazuje, w jakim punkcie znalazła się polska piłka – myślenie o medalach na wielkim turnieju już nie było sferą marzeń nie do spełnienia, ale kilku strzałów z wapna.

Polacy na Euro 2016 nie przegrali żadnego spotkania w regulaminowych 90 minutach. Portugalia zameldowała się w półfinale, a w regulaminowym czasie gry nie wygrała ani jednego meczu.

Najważniejsze statystyki tych mistrzostw to cztery liczby: 0, 1, 4 i 100. 0 – w tylu meczach ponieśliśmy porażkę. 1 – po raz pierwszy doszliśmy tak daleko na europejskim czempionacie. 4 – strzeliliśmy cztery bramki, a więc więcej niż na dwóch poprzednich turniejach razem wziętych. I w końcu 100 – kadrowicze dali z siebie sto procent. Właśnie dlatego mamy prawo i powinność, aby chodzić z podniesioną głową. Jeśli przegrywać, to tylko w taki sposób. Oni wcale nie przegrali.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze