11 października 2006 roku polscy kibice świętowali całą noc: nasza kadra pokonała Portugalczyków w Chorzowie 2:1. Mecz Polska – Portugalia otworzył podopiecznym Leo Beenhakkera z Ebim Smolarkiem na czele autostradę na Euro 2008 – awansowaliśmy z pierwszego miejsca, odnosząc historyczny, bo pierwszy awans na ME. Czy akcje kadrowiczów poszybowały w górę?
Rangi tego spotkania nie można umniejszać. Dziś sukcesem jest remis czy wygrana z Niemcami, jednak wtedy na słuch o Ronaldo i Deco w składzie miękły nogi. Holenderski szkoleniowiec w tylko sobie znany sposób sprawił, że zespół bez gwiazd potrafił wznieść się na wyżyny swoich możliwości i nie dostać dreszczy, słysząc nazwę swojego przeciwnika.
To nie było zwyczajne zwycięstwo – Polacy okazali się od Portugalii lepsi w każdym aspekcie gry. Doskoczenie do poziomu wicemistrzów Europy z 2004 roku wydawało się niemożliwe, tymczasem wynik mógł być o wiele wyższy. To nie miało jednak najmniejszego znaczenia. Dzięki temu zwycięstwu oszalał Chorzów, oszalał Dariusz Szpakowski, oszalała cała Polska. I nigdy o nim nie zapomni.
Wojciech Kowalewski (11A/0). Obecny klub: koniec kariery
Spotkanie z Portugalią było dla „Gibona” jednym z trzech ostatnich w kadrze – wówczas 29-letni bramkarz na krótko wygrał rywalizację o „jedynkę” z Borucem. W meczu o punkty zagrał jeszcze tylko raz – w 2009 roku z Czechami. Na zgrupowanie przyjechał ze Spartaka Moskwa, którego pierwszym golkiperem był do 2007 roku. Później próbował swoich sił w Koronie Kielce, Sibirze Nowosybirsk, cypryjskim Anorthosisie oraz w Iraklisie Saloniki. Pewniakiem był tylko w tym ostatnim zespole i tylko przez jeden sezon. Zakończył karierę w 2011 roku.
Paweł Golański (14A/1). Obecny klub: Górnik Zabrze
W 2006 roku młody gniewny Korony, z której szybko wyfrunął do rumuńskiej Steauy. Tam był jednym z wielu, więc po trzech latach wrócił do Kielc, aby stać się ulubieńcem trybun i jednym z najważniejszych piłkarzy. Nie był jednak ulubieńcem zarządu. Po krótkim epizodzie w ASA Targu Mures przeszedł za darmo do zabrzańskiego Górnika, tam jednak jako 33-latek nie łapie się do młodego składu. Przygoda z Euro 2008 była jedynym rozdziałem w reprezentacyjnej kadrze Golańskiego: po turnieju zagrał jeszcze z Irlandią Północną w eliminacjach do MŚ, aby nigdy więcej nie przekonać żadnego selekcjonera.
Arkadiusz Radomski (30A/0). Obecny klub: koniec kariery
Jeden z tych, którzy nie nagrali się w kraju mlekiem i cydrem płynącym. Radomski podczas eliminacji był zawodnikiem Austrii Wiedeń, wcześniej przez 11 lat bawił w klubach holenderskich: SC Heerenveen i BV Veendam. Zagrał jeszcze po dwa sezony w NEC Nijmegen oraz w Cracoviii, w której zakończył karierę. Był podstawowym graczem, ale w wieku 36 lat wybrał trenowanie młodzieży – wraz z Andrzejem Niedzielanem do dziś prowadzi akademię piłkarską. Przed ME zerwał więzadła. Zdążył wrócić po kontuzji, ale kiedy usłyszał od Beenhakkera, że nie jest gotowy, zakończył grę w reprezentacji.
Jacek Bąk (96/3). Obecny klub: koniec kariery
Legenda kadry. Tylko Deyna, Lato i Żewłakow mają od niego więcej występów, z obecnej kadry tylko Lewandowski i Błaszczykowski dogonią go w najbliższym czasie. Już wtedy stoper katarskiego Al-Rajjan był weteranem – miał 33 lata na karku, a mimo tego wciąż był zasłużonym pewniakiem do gry. W 2007 roku odszedł do Austrii Wiedeń, w której po trzech latach zakończył karierę. Z kadrą pożegnał się po ME 2008.
Piłka nożna jest jak seks. Czy jest się z kobietą białą, żółtą czy czarną, zawsze jest tak samo. Dlatego jeżeli ktoś umie grać, to wszędzie da sobie radę – Jacek Bąk w rozmowie z „Kurierem Lubelskim”
Grzegorz Bronowicki (14A/0). Obecny klub: JKS Jarosław
Gdyby o wychowanku Górnika Łęcznej nakręcić film, mógłby on mieć tylko jeden tytuł – „Człowiek, który nakrył czapką Cristiano Ronaldo”. Mecz z Portugalią to jedno z największych osiągnięć Bronowickiego. Był jednym z najlepszych graczy eliminacji. Do kadry dostał się dzięki grze w Legii, w której spędził tylko jeden rok – Crvena Zvezda wyłożyła pieniądze na stół i kupiła lewego obrońcę z chęcią zysku po Euro. Ten jednak do Austrii i Szwajcarii nie pojechał. Po turnieju zagrał jeszcze tylko w trzech meczach towarzyskich kadry. W Serbii Bronowicki dostał kontuzji, a władze klubu uznały, że względem tego przestaną mu płacić. Wrócił do Polski: próbował w swoim macierzystym klubie, później jeszcze w Ruchu Chorzów i Motorze Lublin. Tam oficjalnie zakończył karierę w 2014 roku, aby później spróbować swoich sił w KS Lublin oraz… JKS 1909 Jarosław.
Jakub Błaszczykowski (83A/18). Obecny klub: ACF Fiorentina
Ten pan za kilka lat będzie przedstawiany jako jeden z najważniejszych piłkarzy naszej kadry w historii. Jeżeli 30-latka ominą kontuzje, zostanie reprezentantem z największą liczbą występów – do Michała Żewłakowa brakuje mu jeszcze 19. Na zgrupowanie przed meczami z Kazachstanem i Portugalią przyjechał z Krakowa. Wiśle udało się zatrzymać zawodnika jeszcze przez niecały rok – odszedł do Borussii, aby stać się jednym z najważniejszych graczy w owianej sławą drużynie Juergena Kloppa. Dziś walczy o plac gry z kontuzjami. Dla nas wciąż ważny jak niewielu innych.
Mariusz Lewandowski (66A/5). Obecny klub: koniec kariery
Legenda Szachtara Donieck: od początku XXI wieku budował na Ukrainie drużynę, którą znamy dzisiaj. W zespole Mircei Lucescu wygrał wszystkie najważniejsze trofea włącznie z ostatnią edycją Pucharu UEFA, cały czas będąc podstawowym zawodnikiem. Za ten ostatni tryumf dostał nawet najwyższe sportowe odznaczenie na Ukrainie – tytuł Zasłużonego Mistrza Sportu. Od kadry na dobre odsunął go dopiero Fornalik. Lewandowski pograł jeszcze przez cztery lata w Sewastopolu, po czym zakończył karierę w 2014 roku. Na Ukrainie inwestował po to, aby dziś móc żyć w Dubaju na poziomie. Bardzo wysokim poziomie. Link do konta byłego pomocnika na Instragramie znajdziecie TUTAJ.
Radosław Sobolewski (32A/1). Obecny klub: koniec kariery
Zakończony niedawno sezon ligowy był dla „Sobola” ostatnim w profesjonalnej karierze. Kończył w Górniku Zabrze, ale status herosa ma w Wiśle Kraków, w której występował w latach 2005–2013. Wieloletni kapitan klubu z Małopolski w reprezentacji grał krótko, bo tylko przez cztery lata, a zakończył przygodę z kadrą po meczu z Belgami, w którym podopieczni Beenhakkera zapewnili sobie awans na mistrzostwa. Legenda ekstraklasy jest bardzo blisko powrotu do Wisły – tym razem do sztabu szkoleniowego.
Euzebiusz Smolarek (47A/20). Obecny klub: koniec kariery
Od meczu z Portugalią do końca eliminacji najlepszy polski piłkarz. Strzelał jak na zawołanie, odcinał prąd defensorom, aby w końcu zacząć odcinać kupony od swojej kariery. Odszedł z BVB i zaczął się tułać. Racing, Bolton, Kavala, Polonia, Al-Khor, ADO Den Haag, Jagiellonia. Oczywiście zaliczył Klub Kokosa w Warszawie, także w „Jadze” został przesunięty do Młodej Ekstraklasy. W końcu nie zgodził się na obniżkę zarobków i odszedł, jednak nikt go nie przygarnął. Przykład dobrego piłkarza, który nie potrafił poprowadzić swojej kariery. Z kadrą skończył (albo raczej ona z nim) w 2010 roku.
Pamiętam, że po meczu udzieliłem pierwszego wywiadu w jacuzzi. Było też piwko, ale i nocna podróż do Niemiec, bo musiałem wracać na trening Borussii. Tak, w dużej mierze dzięki tej wygranej pojechaliśmy na Euro 2008. Super, że teraz mamy tak świetną kontynuację. Jestem dumny, patrząc na mecze Polaków! – Ebi Smolarek w rozmowie z „Super Expressem”
Grzegorz Rasiak (37A/8). Obecny klub: koniec kariery
Rasiak nie był typem piłkarskiego wirtuoza, ale na boisku zrobił więcej niż 90% polskich piłkarzy, którzy na dźwięk jego nazwiska głupkowato uśmiechają się pod nosem. Podczas zgrupowania był wypożyczony z Tottenhamu do Southampton, później zwiedzał. Grał w: Boltonie, Watfordzie, Reading, AEL Limassol, Jagiellonii, Lechii i w końcu w Warcie. W Poznaniu zerwał więzadła i zakończył karierę w 2014 roku. Jego gra w reprezentacji skończyła się jeszcze w czasie eliminacji, po zremisowanym meczu z Serbią.
Maciej Żurawski (72A/17). Obecny klub: koniec kariery
Kolejna legenda polskich boisk i krakowskiej Wisły. Zarówno w eliminacjach, jak i na Euro 2008 nie był już tym samym „Żurawiem”, który straszył defensorów jak kraj długi i szeroki. Aby w ogóle na ME pojechać, musiał z Celticu odejść do greckiej Larisy – w Szkocji już nie miał miejsca w składzie. Bez efektów próbował jeszcze po roku w Omonji Nikozja oraz ponownie w Wiśle, aby w sezonie 2014/2015 zagrać w trzecioligowym Porońcu Poronin! Tam znowu był gwiazdą. Na turniej do Austrii i Szwajcarii pojechał jako kapitan, ale kontuzja wykluczyła go z gry. Mimo tego został z drużyną do końca. Szacunek się należy.
Jacek Krzynówek (96A/15). Obecny klub: koniec kariery
Krzynówka nie dało się nie lubić – miał to coś, co czyniło go ulubieńcem trybun. W kadrze grał prawie 11 lat i zdążył strzelić kilka ważnych bramek, między innymi tę w rewanżowym meczu eliminacji z Portugalią. Na Euro miał już 32 lata, ale wciąż był jednym z graczy, bez którego nie można było wyobrazić sobie drużyny narodowej. Przez dziesięć lat z powodzeniem bronił barw niemieckich klubów. Podczas eliminacji był to Wolfsburg, w sezonie 2009/2010 zagrał jeszcze w Hannoverze. Jesienią tamtych rozgrywek skończył grę w kadrze, wiosną zaś zawiesił buty na kołku. Do maja 2016 roku był dyrektorem sportowym GKS-u Bełchatów.
Radosław Matusiak (15A/7). Obecny klub: koniec kariery
Ależ to był transfer – wystarczył początek eliminacji, aby po Matusiaka zgłosiło się Palermo. Piłkarz GKS-u Bełchatów nie zastanawiał się nawet przez chwilę i pojechał na Sycylię. Jak zapatruje się na tę decyzję dzisiaj? Tego nie wiemy, ale znamy jej efekty. Ani tam, ani w Heerenveen, ani w Wiśle, ani w Widzewie, ani w Asterasie Trypolis – w zadnym z tych klubów nie był zawodnikiem pierwszego wyboru. Do regularnych występów wrócił tylko na rok – w sezonie 2009/2010 grał i coś strzelał dla Cracovii. Zakończył karierę w Widzewie w wieku 30 lat, a mimo tego trzy lata później dostał zawieszenie za korupcję. Nie pojechał też na ME w 2008 roku – bez gry trudno przekonać selekcjonera.
***
Ani mecz Polska – Portugalia, ani eliminacje, ani tym bardziej sam turniej nie sprawił, że akcje naszych reprezentantów poszybowały w górę i wszyscy odeszli do wielkich klubów. Przykład Błaszczykowskiego to wyjątek. Jest jedna różnica pomiędzy tamtą a dzisiejsza kadrą: w 2006 roku byli to zawodnicy doświadczeni, dzisiaj Kapustka czy Milik to towar chodny, bo jeszcze świeży.
Jeżeli Polakom uda się pokonać Portugalię i wejść do półfinału, na domniemanych transferach Glika i Krychowiaka się nie skończy. Zresztą, zostawmy transfery. Istotne, że to spotkanie jest o wiele ważniejsze – laury dla zwycięzców będą o wiele bardziej okazałe.