Polska 1:3 Portugalia: niby człowiek wiedział, a jednak się łudził


Polska przegrała z reprezentacją Portugalii 1:3. Czas na wnioski

13 października 2024 Polska 1:3 Portugalia: niby człowiek wiedział, a jednak się łudził
Oskar Foltyński

12 października 2024 roku przeszedł już na zawsze do historii polskiej piłki. Mimo wielkich emocji, mimo wizyty Cristiano Ronaldo na Stadionie Narodowym w Warszawie wieczór ten nie będzie wspominany przez polskich kibiców jednak zbyt dobrze. Polska walczyła, ale niestety ostatecznie poległa z Portugalią 1:3. Gole dla gości strzelali Bernardo Silva oraz wspomniany wcześniej Ronaldo. Bramkę samobójczą dołożył na konto Portugalczyków Jan Bednarek. Honorowego gola dla „Orłów” Probierza zdobył Piotr Zieliński. Czas wyciągnąć wnioski z tej rywalizacji.


Udostępnij na Udostępnij na

Pod względem czystych emocji polskich kibiców przed meczem i podczas meczu było to jedno z ważniejszych gatunkowo spotkań naszej reprezentacji w ostatnich latach. To było widać również na samych trybunach, które zapełniły się po brzegi. W dodatku były one żywe podczas samego meczu, co codziennością nazwać na PGE Narodowym nie można.

Zanim przejdziemy do części głównej tego artykułu, najpierw wspomnimy sobie trochę o tym, co działo się przed pierwszym gwizdkiem… Odbyło się oficjalne pożegnanie dwóch legend reprezentacji Polski, a więc Grzegorza Krychowiaka oraz Wojciecha Szczęsnego. My również jako redakcja czujemy się zobowiązani, aby im podziękować… DZIĘKUJEMY!

Teraz przejdziemy do kwestii nieco mniej przyjemnych…

Polska przegrała… Niestety, momentami nie wygra się meczu

Słaby Bednarek, słaby Dawidowicz, słaby Oyedele, słaba reprezentacja Polski. Poza wspomnianymi w tytule akapitu momentami nic nie wyglądało tak, jak powinno. Kiedy były te lepsze chwile dla naszej kadry? Na początku, pod koniec + kilka pojedynczych sytuacji. Wyłączając jednostkowe zrywy Piotra Zielińskiego, Sebastiana Szymańskiego czy Kacpra Urbańskiego, naprawdę nie wyglądało to najlepiej…

Kolokwialnie mówiąc, Portugalia robiła, co chciała. Kompletnie Polaków stłamsiła i była pod niemal każdym względem od naszej drużyny lepsza. Tu nawet nie chodzi o sam wynik, ale prezencję „Biało-czerwonych”. Nie kreowali, byli kompletnie niestabilni w grze defensywnej. Dramat! Wszystko robili źle! Zaskoczenie? Niestety niezbyt. Polski kibic przyzwyczaił się już do porażek, apatii i polegania na indywidualnościach. Czy jesteśmy jednak rozczarowani? Zdecydowanie mamy do tego powody. Nie tak to miało wyglądać i koniec, kropka…

Michał Probierz kompletnie nie trafił z planem na ten mecz i niestety krótko się wyrażając, zawiódł. W sumie niestety po raz kolejny możemy mieć co do jego osoby pewne wątpliwości. Tematu zwolnienia oczywiście nie ma, natomiast czy reprezentacja posiada ten entuzjazm, za który była chwalona na początku kadencji byłego trenera Jagiellonii Białystok? No właśnie. Niekoniecznie.

Piotr Matusewicz / PressFocus

Pozytywy?

Polska reprezentacja wyglądała słabo w niemal każdym aspekcie gry. Czy możemy w ogóle kogoś za ten mecz z naszej kadry w takim razie wyróżnić? Kto pokazał, że możemy na niego jako Polacy liczyć? Przede wszystkim Piotr Zieliński. I to nie tylko za strzelonego gola. Ogólnie był dziś na boisku zdecydowanie najlepszy spośród wszystkich Polaków. Dobrze też, że został przesunięty nieco wyżej w porównaniu z ostatnimi spotkaniami, w których grał na pozycji nr 6. Widać było, że to miejsce na boisku ogranicza jego atuty. Może jest to oczywiste, ale tam, gdzie gra, zwykle wygląda znacznie lepiej. Nie ma co kombinować.

Czy kogoś jeszcze możemy pochwalić? Za zmianę – Kacpra Urbańskiego. Zawodnik Bologny udowodnił tylko, że selekcjoner Michał Probierz kompletnie nie trafił ze składem na ten mecz. Dlaczego on właściwie nie grał od początku? Przecież w koszulce z orzełkiem na piersi nie zawodzi praktycznie nigdy. Argument słabej formy w klubie również można szybko zbić – otóż ostatnio zalicza akurat dobry czas… Niezrozumiała decyzja, która musi być skorygowana w meczu z Chorwacją. Dobrą zmianę dał również Ameyaw. Dodał dużo świeżości do gry ofensywniej „Biało-czerwonych” i w końcówce meczu był ważną postacią.

Wyróżnić można jeszcze klasycznie Łukasza Skorupskiego. Żaden gol nie był raczej zbytnio jego winą, a kilka razy udało mu się nawet skutecznie zablokować dostęp do własnej bramki. Do tego Sebastian Walukiewicz. Choć nie ukrywamy, że znalazł się w tym zestawieniu głównie dlatego, że na tle swoich wspólników z obrony po prostu wyglądał dobrze.

Niewymienieni zagrali albo słabo, albo przeciętnie. A to za mało, aby wygrać.

Czego nauczyliśmy się z meczu Polska – Portugalia?

Czego nauczyliśmy się z meczu Polska – Portugalia?

  • Po pierwsze – Maxi Oyedele ma talent, aczkolwiek nie jest to jeszcze zawodnik na kadrę (przynajmniej na pierwszy skład).
  • Po drugie – Matty Cash jest jednak dużo lepszym piłkarzem od Przemysława Frankowskiego, a rezygnacja z niego jest co najmniej nietrafionym pomysłem.
  • Po trzecie – Kacper Urbański powinien być podstawowym zawodnikiem reprezentacji Polski w każdym meczu, niezależnie od klasy rywala i okoliczności.

  • Po czwarte – po raz kolejny, nie grasz w klubie = nie dostajesz szans w reprezentacji (z małymi wyjątkami na Nicolę Zalewskiego). Możemy cenić umiejętności takiego Jakuba Modera, natomiast u tego człowieka dobitnie widać brak minut w tym sezonie. Emanuje niedokładnością… Można było powołać przecież kogoś, kto na to powołanie zasłużył o wiele bardziej i w finale pewnie wprowadziłby większą jakość. Przeciwko Portugalii dał bardzo słabą zmianę. Nic nowego zresztą.
  • Po piąte – warto sprawdzić w dłuższym dystansie Michaela Ameyawa. Może być z niego w przyszłości dużo pożytku.

  • Po szóste – stabilnej linii defensywnej w reprezentacji Polski nie stworzymy już chyba nigdy… Nieważne, jaki przeciwnik, nieważne, w jakiej konfiguracji, nieważne kiedy. Kompletne dno. Znowu.

Teraz Polska MUSI

Czas na Chorwację, a więc mecz teoretycznie łatwiejszy od starcia z Portugalią. Polska powinna, a nawet musi pokazać się w nim dobrze, bo naprawdę zaczniemy wątpić w tę drużynę. Dotychczas polski zespół nie pokazał w Lidze Narodów niczego wartego uwagi. Wymęczył zwycięstwo ze Szkocją, został kompletnie zdominowany przez Chorwatów, a teraz dołożył do tego wszystkiego fatalne zawody z reprezentacją Portugalii. Słowem „fatalne” absolutnie nie przesadzamy. Polska musi wyglądać lepiej, jeżeli chce być jeszcze traktowana poważnie. I przez inne reprezentacje, i przez kibiców. Już nawet pomijamy fakt walki o 2. miejsce w naszej grupie. Kwestia osiągnięcia tego jest bardzo wątpliwa, ale oczekiwać możemy. Aby to jednak zrobić, z Chorwacją trzeba wygrać.

Komentarze
Kwiatek (gość) - 1 miesiąc temu

Bednarek dno do potęgi kiedy wreszcie Probierz przejrzy na oczy Dawidowicz to samo.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze