Polacy w Bundeslidze – zrobić wrażenie na Paulo Sousie


W tym sezonie w Bundeslidze będziemy mogli zobaczyć na jej boiskach dziewięciu polskich piłkarzy. Jaką będą odgrywać rolę w zespole?

13 sierpnia 2021 Polacy w Bundeslidze – zrobić wrażenie na Paulo Sousie

Polscy piłkarze od wielu lat dość licznie występują za naszą zachodnią granicą. W Bundeslidze występuję dziewięciu Polaków, ale tylko dwóch z tych zawodników pojechało na mistrzostwa Europy 2020, a czterech jest pod wzmożoną obserwacją trenera Paulo Sousy. Z pewnością większość z nich chce i jest w stanie realnie powalczyć o powołanie do reprezentacji, więc jest o co grać. Dla części z nich jest to pierwszy klub za granicą, a niektórzy na dobre osiedlili się w Niemczech.


Udostępnij na Udostępnij na

W top pięciu ligach europejskich tylko w Serie A występuje więcej Polaków niż w Bundeslidze. Którzy z nich mają największe szanse na występy w podstawowej jedenastce, a kto sezon może obejrzeć z wysokości trybun?

Rafał Gikiewicz

  • bramkarz
  • FC Augsburg od 2020 roku
  • 33 lata

Jedyny polski golkiper w Niemczech. W Augsburgu występuje od roku, a niedawno podpisał z klubem nowy kontrakt, który będzie obowiązywał do 2023 roku. We wcześniejszych latach bronił już w niemieckich zespołach: Eintrachcie Brunszwik, Freiburgu oraz Unionie Berlin. W tym ostatnim był uwielbiany przez kibiców i uważany za jeden z filarów klubu ze stolicy Niemiec. Jednak po dwóch latach bramkarz nie znalazł nici porozumienia z władzami klubu i kontrakt nie został przedłużony.

Nadszedł czas na FC Augsburg. Poprzedni sezon był pierwszym w nowych barwach, w dodatku bardzo udany. „Giki” dosłownie zamurował bramkę, ale mimo to do końca klub walczył o utrzymanie. Nie miało to jednak większego przełożenia na oceny ekspertów niemieckiej piłki. Polak niemal jednogłośnie był wymieniany w gronie najlepszych golkiperów w całej lidze. W końcowej klasyfikacji przygotowanej przez „Kickera” został wybrany na siódmego najlepszegoym bramkarza w kampanii 2020/2021. Obecny sezon zaczął od 90 minut w Pucharze Niemiec przeciwko Greifsfalder FC. Mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla piłkarzy Augsburga. Pewne miejsce w klubowej bramce jest, więc…

Wydaje się, że cel jest jeden – zagrać w reprezentacji Polski. Do tej pory nie zaliczył ani jednego występu w biało-czerwonych barwach. Z kolei na zgrupowanie kadry został powołany tylko raz – za kadencji Jerzego Brzęczka. Może być o to trudno, ponieważ Polska od lat słynie z wyśmienitych bramkarzy, którzy na co dzień grają w najlepszych ligach na świecie. Pewnym promykiem nadziei dla „Gikiego” może być zakończenie reprezentacyjnej kariery przez Łukasza Fabiańskiego, ale i tak powołanie wydaje się niemal niemożliwe, a co dopiero występ w pierwszym składzie. Należy jednak pamiętać, żeby nigdy nie mówić nigdy, więc zostawiamy sprawę otwartą.

Tymoteusz Puchacz

  • lewy obrońca
  • Union Berlin od 2021 roku 
  • 22 lata

Pierwszy z dwóch powołanych piłkarzy 1. Bundesligi na Euro 2020. Choć poprzedni sezon spędził w poznańskim Lechu, znalazło się dla niego miejsce w kadrze, a także w pierwszej jedenastce reprezentacji. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że powołanie w dużej mierze zawdzięcza kontuzji Arkadiusza Recy, ale szanse trzeba umieć wykorzystać i zrobił to doskonale. Oprócz niego w klubie występuje jeszcze jeden Polak, do którego wkrótce dotrzemy.

Dla lewego obrońcy będzie to pierwszy zagraniczny klub. Sezon 2021/2022 zaczął od meczu na ławce w Pucharze Niemiec przeciwko Turkgucu Monachium, które występuje na trzecim poziomie rozgrywkowym w Niemczech. Spotkanie zakończyło się w podstawowych 90 minutach dzięki trafieniu Maxa Krusego.

W sezonie, który rozpocznie się już dzisiaj, o miejsce w podstawowej jedenastce będzie walczył z Niko Giesselmannem. To właśnie 29-latek zaczął sezon w pierwszym składzie na rywalizację w Pucharze Niemiec. Liczymy, że, gdy Polak zgra się z zespołem, będzie występował od pierwszych minut w Bundeslidze.

 

Robert Gumny

  • prawy obrońca
  • FC Augsburg
  • 23 lata

Drugi i ostatni obrońca, który będzie reprezentował Polskę w Bundeslidze. Obu obrońców łączy kilka rzeczy. Obaj w przeszłości występowali w Lechu Poznań, ale prawy defensor Augsburga wcześniej wyjechał za granicę. Jeden i drugi ekstraklasę opuścili w wieku 22 lat. Dla obu są to pierwsze kluby za granicą. Oprócz przynależności klubowej różni ich jednak jedna ważna rzecz. Tymoteusz Puchacz pojechał na mistrzostwa Europy, czego nie udało się osiągnąć Robertowi Gumnemu. Obrońca Augsburga znalazł się na liście rezerwowych, ale na turniej ostatecznie nie pojechał.

W sezonie 2021/2022 czas na regularną grę i pierwsze powołania do seniorskiej reprezentacji za kadencji Paulo Sousy. Powoływany przez Jerzego Brzęczka był już w 2019 roku, a na debiut czekał do listopada 2020 roku, gdy zagrał przeciwko Ukrainie. Po zmianie selekcjonera jego sytuacja zmieniła się. Nominalnie jest prawym obrońcą, ale w klubie grał też na lewej stronie defensywy. Obecny sezon rozpoczął od 17 minut w Pucharze Niemiec.

Paweł Wszołek

  • prawy skrzydłowy
  • Union Berlin od 2021 roku 
  • 29 lat

Trudno stwierdzić, czy zakwalifikować Pawła Wszołka jako napastnika czy skrzydłowego z uwagi na grę na skrzydle/ prawej pomocy. Były zawodnik Legii Warszawa do polskiej reprezentacji był powoływany od roku 2012 do 2017 z małymi przerwami. Teraz od czterech lat ma przerwę od gry w narodowych barwach i nie zapowiada się na zmianę tego stanu rzeczy. Transfer do Bundesligi można wytłumaczyć tylko tym, że ma już doświadczenie w Europie, ponieważ grał już w Serie A czy Championship.

Przy okazji meczu w Pucharze Niemiec nie zobaczyliśmy go nawet na ławce Unionu Berlin. Tak samo będzie prawdopodobnie w Bundeslidze, gdzie będzie mu trudno o grę i większość czasu może spędzić na ławce i trybunach.

Dennis Jastrzembski

  • lewy skrzydłowy
  • Hertha BSC od 2016 roku w juniorach klubu 
  • 21 lat 

Trudno stwierdzić, czy zaliczać młodego piłkarza jako Polaka czy Niemca. Dennis Jastrzembski urodził się w polskiej rodzinie, ale wychował w Niemczech. Jego brat Chris Jastrzębski występował w przeszłości w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Natomiast Dennis grał w polskiej kadrze U-15 i U-16, ale później wybrał Niemcy i od U-16 do U-20 występował w młodzieżówkach zachodnich sąsiadów. Niedawno, a dokładniej w marcu 2020 roku, został powołany przez trenera Jacka Magierę do polskiej reprezentacji U-21, w której zagrał w meczu towarzyskim przeciwko Serbii. Jeśli miałby wybierać, w której reprezentacji grać, to trudno przewidzieć, jaki były werdykt, ale postanowiliśmy zaliczyć go do grupy dziewięciu Polaków występujących w Bundeslidze.

Swoją piłkarską karierę zaczynał w TSV Kropp, skąd przeszedł do juniorów Holstein Kiel. Kolejnym przystankiem były młodzieżowe drużyny Herthy Berlin, w których piął się coraz wyżej. Po drodze zaliczył dwa wypożyczenia – pierwsze do Padeborn, a drugie do trzecioligowego SV Waldhof Mannhaim, w którym przez pół roku wystąpił w 15 meczach i strzelił jedną bramkę oraz miał dwa ostatnie podania. Teraz nastąpił czas na powrót do seniorskiej drużyny z Berlina. Sezon rozpoczął od 17 minut w Pucharze Niemiec. Jednak w sezonie ligowym raczej nie zobaczymy go na niemieckich boiskach. Naszym zdaniem będzie mu bardzo trudno zagrać w Bundeslidze. Za sukces będzie można uznać obecność w kadrze meczowej.

Bartosz Białek

  • napastnik
  • VfL Wolfsburg od 2020 roku 
  • 19 lat

Do Bundesligi trafił z Zagłębia Lubin, a kwota transferu wyniosła pięć milionów euro. Na początku przygody z ligą niemiecką okazało się, że napastnik nie potrafi się dobrze porozumiewać ani po angielsku, ani po niemiecku. Ten problem został szybko naprawiony, Polak nauczył się języka. W listopadzie przyszedł czas na debiut. W spotkaniu przeciwko Hercie Berlin młody napastnik został wprowadzony na… kilkadziesiąt sekund. Nie udało mu się dotknąć piłki ani razu, nie przeszkodziło to jednak w… wygraniem statuetki piłkarza meczu. W głosowaniu przeprowadzonym w mediach społecznościowych Wolfsburga Polak wygrał nagrodę na zawodnika meczu.

Następnie wszystko zaczęło układać się po myśli napastnika. W trzecim występie strzelił bramkę, a „Wilki” wygrały z Werderem Brema 5:3. Przy okazji kolejnych kolejek pojawiał się na placu gry na kilka, kilkanaście minut. Najdłuższy występ miał miejsce 20 grudnia, gdy rozegrał 70 minut. Do końca sezonu zdobył jeszcze jedną bramkę przeciwko Mainz.  Łącznie w Bundeslidze rozegrał 254 minuty i strzelił dwa gole.

Na trzy kolejki przed końcem sezon nadszedł fatalny w skutkach trening. W trakcie jednej z sesji treningowych Polak zerwał więzadło. Teraz czeka go wielomiesięczna przerwa od gry. Kontuzja oprócz tego, że należy do jednych z najpoważniejszych, okazała się fatalna pod względem gry w kadrze. Reprezentacja Polski pilnie potrzebowała napastników, ponieważ kontuzjom ulegli Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek. Gdyby napastnik Wolfsburga był zdrowy, mógłby liczyć na powołanie do seniorskiej kadry. Gdy wróci już do pełnej sprawności, będzie miał trudności w walce o pierwszy skład, więc na 99% będzie musiał od nowa walczyć o pozycję w drużynie.

Krzysztof Piątek 

  • napastnik
  • Hertha BSC od 2020 roku 
  • 26 lat 

Kolejny pechowiec w reprezentacji Polski. Pod koniec sezonu 2020/2021 w meczu z Schalke doznał kontuzji. Wyrok tragiczny z perspektywy zbliżających się mistrzostw Europy – złamanie kostki. Co oczywiste, na turniej nie pojechał, a do zdrowia dochodzi do dziś. Pewne jest, że nie rozpocznie sezonu z drużyną, a spotkania będzie oglądał z wysokości trybun.

Na niekorzyść „Pjony” działa przyjście Stevana Joveticia, który pokazał się w meczach przedsezonowych z bardzo dobrej strony. W spotkaniu z Liverpoolem po wejściu z ławki ustrzelił dublet i pozwolił wygrać Hercie 4:3. Nie śpi także David Selke. Piłkarz wrócił z wypożyczenia z Werderu Brema i w pierwszym meczu Pucharu Niemiec dał drużynie awans do kolejnej rundy. Walka o pierwszy skład będzie należała do trudnych. Piątek kosztował berlińczyków 30 milionów euro, więc nie będą mogli ot tak usadzić Polaka na ławce, co daje nadzieję na szybki powrót do wyjściowej jedenastki.

Robert Lewandowski

  • napastnik
  • Bayern Monachium od 2014 roku 
  • 32 lata 

Maszyna. Tak można opisać najlepszego zawodnika na świecie. Do tej pory co sezon był lepszy. Teraz będzie o to bardzo trudno. W poprzednim sezonie Polak pobił 49-letni rekord Gerda Muellera, strzelając 41 goli w jednej kampanii. Przez dekady wydawało się to niemożliwe, ale przyszedł on i pokazał, że niemożliwe nie istnieje. Oprócz tego „Lewy” miał inne utrudnienie – mniejszą liczbę spotkań.

Wszystko za sprawą odpoczynku i kontuzji. Przy próbie pobicia takiego rekordu liczy się każdy mecz, a Polak stracił ich pięć: cztery z powodu kontuzji odniesionej w meczu reprezentacyjnym przeciwko Andorze i jeden przez odpoczynek. Nawet to nie było w stanie powstrzymać kapitana reprezentacji Polski. 29 meczów wystarczyło, aby 41 razy wpakować piłkę do siatki i dołożyć siedem asyst.

Najbliższy sezon będzie kolejnym fantastycznym okresem dla napastnika Bayernu Monachium. Polak jest w radzie drużyny, ma zagwarantowanie miejsce w pierwszym składzie już od wielu lat oraz jest trzecim kapitanem „Bawarczyków”. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc może czas pobić rekord Roberta Lewandowskiego?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze