"Gole są jak ketchup. Kiedy nie idzie, to nie idzie, a potem wychodzi wszystko. Powiedział mi to kiedyś Ruud van Nistelrooy". Być może Gonzalo Higuain przekazał cenną metaforę dalej w kierunku Białegostoku. Bo tam od niemal roku przebywa stroniący od równie niestabilnej formy strzeleckiej napastnik. Nazywa się Jakov Puljić. Przybył z chorwackiej Rijeki, aby godnie zastąpić Patryka Klimalę. Efekt? Zależy jak patrzeć.
Jagiellonia Białystok od wielu, wielu lat świeciła przykładem, jak wychować lub mądrze kupić zawodnika na pozycję numer 9. Frankowski, Piątkowski, Tuszyński, Świderski czy ostatnio Klimala. Kiedy „Jaga” odnosiła sukces, wielki był w tym udział napastników. Nic więc dziwnego, że kiedy rasowego snajpera nie było, klub obniżył swoje loty. Idąc dalszym tokiem rozumowania, spodziewać się można, że teraz będzie szybował w górę. Dlaczego? Bo na fali wznoszącej zdaje się być Jakov Puljić.
„Będzie jesień dorodna”
Trudno się dziwić, że oczekiwania wobec bohatera transferu za 500 tysięcy euro są wysokie. Zawodnika za tak duże pieniądze, jak na polskie warunki, nie ściągała ani Legia, ani Lech, tylko Jagiellonia Białystok. Pewną część z transferu Patryka Klimali do Celticu postanowiono wydać na skutecznego strzelca z Chorwacji. Wówczas 26-letni zawodnik na pewno nie był ściągany jako inwestycja, a raczej gwarant kilkunastu bramek w sezonie. Takie przynajmniej były założenia, bo te nie zawsze na Podlasiu idą w parze z rzeczywistością.
Jakov Puljić w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu rozegrał 16 spotkań. Do siatki trafił pięć razy, choć na pierwszego gola sympatycy „Jagi” czekali cztery miesiące. Stało się to w meczu z Wisłą Płock, czyli w drugim spotkaniu po wznowieniu rozgrywek. I to właśnie ten okres był dla Chorwata nieco przyjaźniejszy. W Białymstoku mogli na chwilę odetchnąć i z nadzieją spoglądać w kierunku nowego sezonu. Nowe rozdanie w klubie miało być zwłaszcza tym nowym dla Puljicia.
Pod wodzą nowego szkoleniowca napastnik Jagiellonii podtrzymał dobrą formę z końcówki poprzedniego sezonu. W trzech pierwszych spotkaniach brał udział przy trzech bramach (dwa gole i jedna asysta). Wszystko, co dobre, szybko się kończy. W kolejnych czterech meczach, w których Jakov Puljić wyszedł na boisko, ponownie zauważyliśmy spadek dyspozycji. Zresztą w dołku znalazła się cała drużyna, a Chorwat sam jej nie wyciągnął. Kiedy wydawało się, że wcześniej wspomniany ketchup się zaciął, ni stąd, ni zowąd znów się odblokował.
Jakov Puljić, czyli 3×3
W ostatnich trzech spotkaniach Jagiellonii Białystok działo się wszystko. Podopieczni Bogdana Zająca szybowali z piekła do nieba lub na odwrót. Stała była natomiast skuteczność Jakova Puljicia. Chorwat w tych spotkaniach skompletował dwa hattricki. To oznaczało, że na koncie miał już osiem bramek w zaledwie dziesięciu rozegranych spotkaniach. Trafienia snajpera „Jagi” przyczyniły się do zdobycia przez klub aż dziewięciu punktów. Do tej pory drużynie z Białegostoku udało się ich uzbierać łącznie 17.
Idźmy więc dalej. Jakov Puljić potrzebuje 100 minut, aby zdobyć bramkę. Niewielu zawodników ekstraklasy pochwalić się może tak solidną statystyką. W Białymstoku choć na moment znalazł się ktoś, kto swoimi golami pomoże Imazowi ciągnąć wózek o nazwie „Jagiellonia Białystok”. Pytanie na jak długo?
#JAGWAR Najlepsi wg InstatIndex:
J. Puljić (365), @Olszi_99 (338), @JesusImaz11 (311).Jakov Puljic w liczbach:
3 gole + strzał w poprzeczkę, xG: 2.00, podania: 23/26 (88%), pojedynki: 9/19 (47%). BARDZO dobry mecz pod każdym względem. 👏👏— Kuba Seweryn (@KubaSeweryn) December 5, 2020
W tym roku Jagiellonię czekają jeszcze dwa spotkania. Wyjazdowe z Rakowem Częstochowa oraz domowe z Górnikiem Zabrze. Rywale bez porównania z tymi, którym Jakov Puljić zapakował łącznie sześć bramek. To wcale nie oznacza, że Chorwat przed końcem roku jeszcze nie powiększy swojego dorobku. By powiedzieć o wysokiej i stabilnej formie napastnika, przydałby się choć jeden gol w którymś z tych spotkań.
To jednak zależeć będzie w dużym stopniu od dyspozycji całej drużyny. Jakov Puljić to napastnik wszechstronny, grający nawet niegdyś na pozycji numer 10. Jest wysoki, dobrze gra w powietrzu. Potrafi zbierać drugie piłki oraz obsłużyć partnerów ostatnim podaniem. Dostawi nogę przy strzale z najbliższej odległości, ale zapakuje również z okolic „szesnastki”. Jego występ z Wartą Poznań był kompletny. Jeśli takie spotkania będą Chorwatowi zdarzać się częściej niż dotychczas, wówczas będziemy mogli śmiało przyznać mu certyfikat jakości.